c914 wrote:Ludzkość nie jest na razie dość liczna, by stawianie wież-mrówkowców było konieczne. I raczej jeszcze długo nie będzie.
A i gdy ludzkość będzie kilka razy bardziej liczna niż dziś, miejsca też starczy.
To teraz sobie wyobraź ze mieszkasz w takiej globalnej wiosce wielkości Europy. I pomyśl ze do sklepu, apteki, szkoły, pracy, kina etc. masz 50 -100 kilometrów w linii prostek bo nikt nie postawi ci sklepu tuz pod oknem gdy kilometr kwadratowy zamieszkuje 10 osób. Pomyśl tez że cały ten obszar to równa szachownica ulic jaka jest w spotykana w USA. Co jakiś czas poprzecinana autostradą.
I jest pytanie gdzie wsadzić pola uprawne? A może zostawić je tutaj w umiarkowanym klimacie a naszą wioskę wyekspediować gdzieś na sawannę, okolice dżungli albo półpustynie centralnej Azji?
Miejsca na znośne życie z własnym ogródkiem i domem jest niewiele. Lidzie żyją w miastach dlatego że wszędzie maja blisko i żyją w skupisku co jako zwierzętom stadnym im bardzo odpowiada.
Cóż.
Nie będę chodził do sklepu. Sklep przyjdzie do mnie. Masz to w praktycznie wszystkich krajach zachodnioeuropejskich. Przywiozą wszystko, a widziałem nawet firmy, które przygotowują jedzenie, oprócz tylko przywiezienia składników.
50km? Na dzień dzisiejszy to około godzinki jazdy. Dla mieszkańców podwarszawskich sypialni to chyba norma, nie?
Ja sam mieszkając przynajmniej dwadzieścia minut od cywilizacji nie narzekałem.
Co do pól uprawnych, do dzisiaj problemem świata nie jest brak jedzenia wyprodukowanego, lecz jego dystrybucja.
Czyli pojawia się kwestia globalnej administracji i odpowiedniej infrastruktury.
Co się łączy z wieżą mieszkalną - taki moloch nie jest samowystarczalny i bedzie musiał być opleciony siecią dróg.
I wbrew pozorom system amerykański się sprawdza - równa szachownica jest mało chaotyczna, przewidywalna, łatwa w zarządzaniu. Efekt?
Będąc na Manhattanie nie zauważyłem korków. Tylko na dolotówkach do centrum, lecz na "szachownicy" już nie.
ja się nadal pytam jednak, po co takie cuda budować teraz? Miejsca naprawdę mamy pod dostatkiem. Ludzkość zajmuje mały procent ziemi, nasze pola uprawne też nie obejmują jakiegoś wielkiego odsetku powierzchni globu.
Wprawka na przyszłość?