Sens prowadzenia dyskusji

Poważne dyskusje nad sensem życia, polityką jak i wyborem nowej karty graficznej.

Moderator: Crow

User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Sens prowadzenia dyskusji

Post by roevean »

Roe wrote: Jednym stwierdzeniem, cały ten topic to jedno wielkie pierdolenie w bambus. Nic nie wyjaśnia, nikogo do niczego nie przekonuje, argumenty równie dobrze nadawałyby się do National Geographic w temacie o narkotykach. Snujecie przypuszczenia, które do niczego tak naprawdę nie prowadzą. Rozpatrujecie temat z Waszego punktu widzenia i całośc temu właśnie podporządkowujecie (...)
Tercia wrote: Dorzucę swoje trzy grosze do tej bezsensownej wymiany argumentów, która do nieczego nie doprowadzi.(...)
Distant wrote: Dyskusja nie jest bezsensowna :P
Jak to się mówi. "One moment, someone is wrong in the internets, I can't leave it like this!"
(...)
Czyli mamy pełen przekrój dyskusji typu (jestem za aborcją/ jestem przeciw aborcji). I chyba na tym pozostaniemy.
(...)
Wybrane fragmenty topicku "Życie i nolife'y" - Crow
-------------------------------------------------------

Awwwww Tercia... wpieprzasz mi się w wypowiedź... DAMN U! Negujesz sens bezsensu tego topicu... kiedy ja tylko negowałem sam sens tego topicu... IHATEU!
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Terpsychora
Posts: 43
Joined: Sun Jan 04, 2009 1:36 pm

Re: Zycie i nolife-y.

Post by Terpsychora »

roevean wrote:Awwwww Tercia... wpieprzasz mi się w wypowiedź... DAMN U! Negujesz sens bezsensu tego topicu... kiedy ja tylko negowałem sam sens tego topicu... IHATEU!
Pffff... Ja niczego nie chciałam negować, miałam tylko nadzieję, że moje argumenty trafią do cyklu filmów o narkomanach. Mój odcinek z chęcią nazwałabym "Jak z cegły zrobić środek odurzający" :P
Distant wrote: - dwie osoby twierdzą, że dyskusja jest bezsensu i dlatego postnęły najdłuższe posty :D
Rozumiem, że zaliczasz mnie do tej dwójki? Gwoli wyjaśnienia; zdanie rozpoczynające mój post jest nawiązaniem do wypowiedzi Roego, a nie wyrażeniem własnej opinii o temacie. Poza tym nie wydaje mi się, żeby post Roego zaliczał się do najdłuższych w temacie....
Ready for the action now, danger boy?
Ready if I'm ready for you, danger boy?
Ready if I want it now, danger boy?
How dare you, dare you danger boy?
How dare you, danger boy?
I dare you, dare you, danger boy!
User avatar
Saovine
Posts: 712
Joined: Fri Jan 02, 2009 10:51 pm
Location: Anywhere safe

Re: Zycie i nolife-y.

Post by Saovine »

Ej bo będę kląć zaraz ;< ja też napisałam, że uważam ten topic za bezsensowny ;x Żądam sprawiedliwości >_<
My boy builds coffins, he makes them all day
But it's not just for work and it isn't for play
He's made one for himself, one for me too
One of these days he'll make one for you
For you
For you
For you
User avatar
Distant
Demokratyczny Moderator
Posts: 664
Joined: Fri Aug 29, 2008 8:23 am

Re: Zycie i nolife-y.

Post by Distant »

Terpsychora wrote: Rozumiem, że zaliczasz mnie do tej dwójki? Gwoli wyjaśnienia; zdanie rozpoczynające mój post jest nawiązaniem do wypowiedzi Roego, a nie wyrażeniem własnej opinii o temacie. Poza tym nie wydaje mi się, żeby post Roego zaliczał się do najdłuższych w temacie....
Oj tam jak zwykle sie czepiasz, pisalem w odpowiedzi na post Roego :P
W kazdym badz razie dyskusja juz mozna uznac za ubita. Crow obiecal posprzatac.
Nothing is impossible
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Werk in progress

Post by Crow »

Windukind otwierając temat 'Życie i nolife'y' postawił konkretne pytanie - czy osoba, nazywana potocznie 'nolifem', stwierdzi w przyszłości, że przegrała swoje życie. Sama dyskusja zboczyła nieco z pierwotnego toru, koncentrując się bardziej na samej definicji osoby, o której możemy powiedzieć 'nolife', ale większość postów nadal dotyczyła postawionego pytania - czy 'nolife' jest w jakikolwiek sposób gorszy, niż ktoś, kogo takim terminem nie można określić.

Roe zauważył jednak słusznie, że sama dyskusja niczego nie wyjaśniała, nie przekonywała, a wypowiedzi oparte są jedynie na przypuszczeniach. Pojawia się więc pytanie - jaki jest dla was cel i sens dyskusji?

Definicja słownikowa jest następująca. Dyskusja to "Ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków". Wyraźnie jest tu więc sprecyzowana cecha dyskusji, jako bytu mającego prowadzić do wspólnych wniosków.

Dla mnie jednak dyskusja, nawet jeśli nie prowadzi do kompromisu, nie jest bezwartościowa. Z przyjemnością czytałem temat, taki jak 'życie i nolife'y' z czystej chęci poznania opinii poszczególnych osób na omawiany temat. Sądzę nawet, że do pewnych wspólnych wniosków prędzej czy później mogłaby doprowadzić. Nie dowiedzielibyśmy się na pewno, jak zbawić świat i nie odpowiedzielibyśmy na pytanie 'czy warto', ale jednak przytoczone argumenty mogłyby dać uczestnikom rozmowy do myślenia i w efekcie mogłyby wpłynąć na pewne aspekty ich postrzegania tego zjawiska.

Jak widać, nie każdy jednak tak uważa. Wypowiedź Roego sugeruje, że dla niego tak mało merytoryczna dyskusja jest pozbawiona wartości. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy dyskusja, która nie moża doprowadzić do jednoznacznych konluzji jest dla Was stratą czasu? Czy jeśli ktoś posiada własną opinię na dany temat, ale nie jest w stanie podeprzeć jej argumentami naukowymi, powinien ją zachować wyłącznie dla siebie? Czy osoba grająca 'adwokata diabła' w dyskusji, przytaczając argumenty popierające tezę, z którą sama się nie zgadza, traci jedynie czas swoich rozmówców? Jaki cel i kształt powinna mieć dyskusja, na forum takim jak nasze, a jaki w naszym codziennym życiu?
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Sens prowadzenia dyskusji

Post by roevean »

Your character has learned Unconscious Topic Creation skill lv1.

Impressive Oo

No więc tak. Topic na temat dyskusji, jako tematu do dyskusji, jest jak gadanie o konstrukcji cepa. Wszyscy wiedzą o co chodzi, ale każdy ma swoje zdanie na temat zastosowania w/w cepa.
Jak wszem i wobec wiadomo dyskusja polega na wymianie poglądów zgoła różnych, a nawet (co jest zalecane) stojących w opozycji do innych poglądów na dany temat oraz w konsekwencji przekonanie drugiej strony do swoich racji. Jednakże jak to w Polsce jest normalne, gdzie dwóch Polaków tam sześc różnych zdań. Wszyscy się wypowiadają, jest fajnie i pięknie, ale tak naprawdę nikt nikogo nie przekona do swoich racji... bo tak. Jednakże po raz drugi, sama dyskusja pozwala na uwypuklenie wad nie tyle samego sensu wypowiedzi drugiej osoby, ale na uwidocznienie bezsensu tego, jak mówi. Co prowadzi do najprostszego i niepodważalnego argumentu koronnego "ty się nie znasz, jesteś głupi, i co mnie twoje zdanie gówno obchodzi".
Last edited by roevean on Mon Feb 16, 2009 11:16 pm, edited 1 time in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Terpsychora
Posts: 43
Joined: Sun Jan 04, 2009 1:36 pm

Re: Sens prowadzenia dyskusji

Post by Terpsychora »

Crow coś ty narobił?
Wyrwałeś posty i komentarze z kontekstu i wio nowa topkę? x_X
Jak posty są offtopem/spamem/flame-em to po prostu koszuj, a nie konstruuj z tego nowy temat lol o_O
Ready for the action now, danger boy?
Ready if I'm ready for you, danger boy?
Ready if I want it now, danger boy?
How dare you, dare you danger boy?
How dare you, danger boy?
I dare you, dare you, danger boy!
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Sens prowadzenia dyskusji

Post by Crow »

Masz rację Terciu, że wycięta z kontekstu Twoja wypowiedź traci swój ironiczny wydźwięk. Nie zmienia to jednak faktu, że przynajmniej trzy osoby zaczęły swoje wypowiedzi w w/w temacie od stwierdzenia równoważnego z 'ta dyskusja jest bez sensu'. Sao napisała nawet, żeby pilnować swojego nosa i pozostawić tą kwestię indywidualnej ocenie każdego z nas. Chciałbym wiedzieć, co skłania ludzi do tak negatywnej oceny sensu dyskutowania na ten, czy inne tematy.

Roe podkreśla, że kluczowym elementem dyskusji jest przekonanie rozmówców do swoich racji. Pewien inny znany i lubiany użytkownik tego forum powtarza zawsze podobną opinię - w wyniku dyskusji dwóch inteligentnych ludzi jedna z nich powinna być w stanie udowodnić niespójność argumentów drugiej przy jednoczesnym utrzymaniu poprawności własnych i doprowadzić do zmiany opinii rozmówcy. Często jednak, zwłaszcza przy debacie publicznej jak na naszym forum, zamiast merytorycznych argumentów zaczynamy stosować erystykę (kluczowy argument wspomniany przez Roego). Czy to właśnie ten częsty kierunek rozwoju decyzji skłonił część osób do stwierdzenia 'temat o nolife'ach jest bez sensu' ?
User avatar
Raven
Posts: 70
Joined: Thu Jan 08, 2009 12:38 pm

Re: Sens prowadzenia dyskusji

Post by Raven »

Crow wrote:Pewien inny znany i lubiany użytkownik tego forum powtarza zawsze podobną opinię
Pewien starający się utrzymać niezależność i neutralność były-aktualny moderator, nazywany ironicznie również moralfagiem, mógłby przestać stosować do mojej osoby epitety w stylu "lubiany". Czuję się w ich towarzystwie nieswojo.
Crow wrote: W wyniku dyskusji dwóch inteligentnych ludzi jedna z nich powinna być w stanie udowodnić niespójność argumentów drugiej przy jednoczesnym utrzymaniu poprawności własnych i doprowadzić do zmiany opinii rozmówcy.
True. Dwa sprzeczne zdania nie mogą być prawdziwe za jednym razem, więc w toku dyskusji opartej na logicznych argumentach da się zazwyczaj dojść do uznania jednej z hipotez za bzdurną, ustalić różną definicję używanych pojęć lub zgodzić się co do względności postrzegania różnych zjawisk.
Crow wrote: Często jednak...
pozwolisz, że zmienię zakończenie?

Często jednak jedna ze stron, lub obie, są zbyt głupie, żeby zaakceptować logikę wywodu drugiej strony, a ataki na argumenty traktują jak ataki na własną osobę, nie potrafiąc odseparować swoich uczuć od swoich przekonań na dany temat.

Ja mówię, że twój argument jest głupi, a ty słyszysz, że to ty jesteś głupi. I mamy flame.


Dziwnym natomiast jest podważanie sensu dyskusji na forum dyskusyjnym. Ja nie idę do kościoła i nie mówię tym wszystkim ludziom, że są głupi.
User avatar
Windukind
Posts: 1125
Joined: Fri Aug 29, 2008 12:53 pm

Re: Sens prowadzenia dyskusji

Post by Windukind »

Dyskusja nawet z upartymi osobami/ przy podejściu, że i tak się do niczego nie dojdzie nie jest bezsensowna, bo:

*poznajemy czyjeś opinię na dane sprawy (Sao myśli, że rozmowa o nolife-ach jest bezsensu i reaguje agresją, Bart ma do bardziej filozoficzne podejście, itd...)
*często przy okazji możemy dowiedzieć nowych rzeczy (przykład: w dyskusji o no life-a są osoby, które jeśli dobrze zrozumiałe czują się nolife-ami, a których ja w te sposób nie oceniałem)

Wciąż z krótkiego topicu można było wyciągnąć sporo informacji. Oczywiście po tym jak się przecedzi go z wody.
We do not sow


Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Post Reply