Crow wrote: (...) Jeśli ktoś raz dziennie zalewa sobie Distanta (...)
Biedny Dis p;
Chimeria wrote: bardzo bym chciała, żeby ktoś wziął matę do DDRa.
Postaram się moją zabrać, może nareszcie będzie w użyciu >_>
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
Zapewne nie wróciłem pierwszy, ale może zacznę. Zjazd stacjonarny bardzo mi się podobał. Prawie codzienne ognisko, polowań na żubry, alienLARPy, machanie takim czymś i "ostatnie słowa". Z niecierpliwością czekam na linki do fotek :S
Właściwie spodziewałem się już wczoraj tysiąca komentarzy mówiących jak fajnie było :d Że nie ma ich nawet dzień po zjeździe jest dość martwiące. Zatem ja dodam - Było świetnie. Część kajakowa była wyzwaniem i myślę, że zaliczyliśmy tego challenge-a całkiem sprawnie. Współpraca przy przenoskach, przeprawa przez szalejące jezioro, nadgonienie zaległości z dwóch pierwszych dni czy brak oficjalnych dram są elementami z których z pewnością wszyscy powinni być dumni. Ja z pewnością jestem.
Część stacjonarna na pierwszy rzut oka była bardziej leniwa. Nie wiem czy to bardziej wina pogody czy bardziej dwóch konsol i ddr-a ale każdy z kim rozmawiałem dłużej stwierdzał, że czas umykał z zawrotną prędkością. Niemniej jednak po dłuższym zastanowieniu działo się całkiem sporo. Chyba nie było dnia bez jakiegoś eventa
- Trudny ale wciąż zabawny konkurs Mata na zgadywanie piosenek tłumaczonych na polski czy prowadzone przez niego kalambury z niezapomnianą rapującą kurą;
- Filmowo-cytatowy event Crowa który wzbudził wiele emocji w czasie rozgrywki wśród wszystkich drużyn;
- Wieczorek pokerowy zakończony dość niespodziewaną parą zwyciężców
- Mecz siatkówki przy jedynym słońcu jakie nas postanowiło odwiedzić
- Krótki ale wciąż, zdaje się, cieszącym oko finałem turniej Soul Calibura
- 4chan drinking game do którego dodam tylko trzy kropki ...
- Emocjonująca przeprawa marines przez wąski las w którym co drugie drzewo było alienem ("tak wyślijcie mnie przodem, jestem TECHNIKIEM! Nie marines wyspecjalizowanym do zabijania obcych" ftw)
Za te wszystkie eventy należą się wielkie podziękowania organizatorom i nieco mniejsze uczestnikom którzy nie wypieli się na nie :P
Xie Xie~!
Dalej sie uciec chyba nie dalo. Ale to i tak nie pomoglo =]
To ja swoje wrażenia podsumuję tak; kocham Was wszystkich i nie wiem jak mogłam bytować bez widzenia się z Wami przez dwa lata:)
I nawet myszy były super:D
Maczer, to nie jest zbyt dziwne, że niewiele komentarzy zaraz po przyjeździe: z doświadczenia wiem, że pierwszą czynnością po przyjeździe jest mycie się i siup do łóżka, aby wreszcie odespać That Neverending Party. Zdjęcia powoli uploaduję na chomika, pewnie w okolicy wieczora pojawią się pierwsze pakiety z danymi, czekam na linki od reszty forumowiczów, szczególnie tych spoza domku nr 4.
A zjazd podsumuję krótko: wszyscy, którzy byli wiedzą, jak było, a dla tych, którzy z różnych powodów się nie pojawili, żadna relacja nie zastąpi czasu spędzonego z MW... Już czekam na Sylwestra, a jednocześnie mam nadzieję, że ktoś zorganizuje jeszcze jakieś bardziej lub mniej kameralne spotkanie do tego czasu.
PS. Spisywał ktoś teksty zjazdowe? (prócz "Any last words?" i "Lack of gravity interrupts my digestion"). Myślę, że niezłym pomysłem byłoby zebranie ich w jednym miejscu.
Rapujaca kura to jedno z najlepszych kalamburowych haseł. Co prawda oryginalne hasło brzmiało "gołąb pocztowy", ale sposób przedstawienia go przez Mazoka zwalił mnie z siedzenia (były to kalambury w altance 'dobrych ludzi' xD) i dla mnie był absolutnych win'em
Osobiście zjazd zaliczam do tych najlepszych, na których miałam okazję być. Szkoda, że pogoda na kajakach nie dopisała jak dwa lata temu, ale mogło być gorzej, a przecież wybierając ten termin świadomi byliśmy ryzyka deszczu. Niemniej było awesome, a jednym z lepszych hasłem było mianowanie dzieciaka jakichś randomów na polu namiotowtym tytułem Orc Baby (sooo true).
Wiele rzeczy warto spisać, choć nie podejmę się tego odnośnie zimnej pizzy Licha, bo opowiadałam to już 666 razy, Mazoku, u do it.
Zakończenie kajaków było dla mnie również epickie i obfitujace w zaskakujące wydarzenia.
Stacjonarka, choć dla mnie krótsza też była fajna, nie miałam okazji się ponudzić. To takie urocze, że jadąc wieczorem nie rozpoznaliśmy Psycha łapiącego stopa ze Śliwic i na pełnym gazie minęliśmy biedaka. xD
Zazdroszczę wam tylko eventów, na których mnie nie było i również czekam na zdjęcia.
Zjazd był świetny - zarówno część spływowa, jak i stacjonarna. Udało się naładować baterie pozytywną energią, za co wszystkim Wam serdecznie dziękuję. =D
Co do tekstów ze zjazdu, to pozwolę sobie wymienić zarówno te ogólno-epic, jak i kilka, co do tej pory mnie rozweselają, choć nie wszyscy muszą kojarzyć (niektóre były wyżej już):
"- Any last words?
- STFU!!"
"Machałeś czymś takim?"
"Sneaky, sneaky..."
"The lack of gravity intrerrupts my digestion."
"Rapująca kura" - może nie do końca tekst, ale co tam!
"Wiiiiiiiiiin!!!!!" - wygrywający Chibi Chaos z MB
" Bart (grający Kilikiem po sucker punchu): No dobra, to uderz mnie raz.
Vert (grający Astarothem): OK <nieblokowalny>
Bart: ALE NIE TYYYYYM!"
" - Nareszcie!! <Maczer o opuszczającym go "Haremie Maczera" - ponoć wiele osób to bawiło, więc daję dla św. spokoju, proszę mnie poprawić Ci, którzy kojarzą.
W tej chwili nic więcej mi do głowy nie przychodzi...
Vertis wrote:
" - Nareszcie!! <Maczer o opuszczającym go "Haremie Maczera" - ponoć wiele osób to bawiło, więc daję dla św. spokoju, proszę mnie poprawić Ci, którzy kojarzą.
FUUUUUUUUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuu~! Czy ja naprawdę muszę pisać, że to był żart? :D
No a w ogole to moja uwaga była wymierzona w nienaturalnie wolną przestrzeń na łóżku jaka się tam nagle zrobiła a nie odnośnie osób... I zdecydowanie nie było w tej wypowiedzi żadnego "nareszcie"
Ale zauważyłem już, że każdy słyszał tam to co chciał usłyszeć, a co wersja to jeszcze bardziej krzywdząca T_T
Dalej sie uciec chyba nie dalo. Ale to i tak nie pomoglo =]
Vertis wrote:
" - Nareszcie!! <Maczer o opuszczającym go "Haremie Maczera" - ponoć wiele osób to bawiło, więc daję dla św. spokoju, proszę mnie poprawić Ci, którzy kojarzą.
FUUUUUUUUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuu~! Czy ja naprawdę muszę pisać, że to był żart? :D
No a w ogole to moja uwaga była wymierzona w nienaturalną wolną przestrzeń na łóżku jaka się tam nagle zrobiła a nie odnośnie osób... I zdecydowanie nie było w tej wypowiedzi żadnego "nareszcie"
Ale zauważyłem już, że każdy słyszał tam to co chciał usłyszeć, a co wersja to jeszcze bardziej krzywdząca T_T
Ja z tego komiks zrobię :) A to było chyba "nareszcie wolna przestrzeń"
"Oh Xellas, bo przy Tobie nie idzie patrzeć na cycki, kiedy trzeba całą uwagę skupić na Twoich rękach i na tym, co aktualnie w nich trzymasz" Satsuki "To nie zjazdy robia sie do dupy. To wy normalniejecie na starość." Korm