Na co do kina?
Moderator: Crow
Re: Na co do kina?
Janosik. Odradzam.
Odradzam, mimo że poszłam z przekonaniem, iż film będzię nędzny. Tego filmu nie ogląda się nawet dobrze, gdy w pobliżu znajduje się loża szyderców złożona ze znajomych. Agnieszka Holland totalnie skopała sprawę - musiała pokazać jaka z niej wielka hArtystka. Wyszło zbyt eksperymentalno-artystycznie. Miejscami miałam ochotę zabic za ujęcia kamery, bo o ile nie przeszkadza mi kręcenie 'z ręki' tak zabawa z ostrością obrazu strasznie mnie denerwowała. Zaś co do samej historii: pomyśl by przedstawić to jako zrywki ułożone w całosc był do bani. Nuda, nuda, nuda. Dawno się tak nie wierciłam na fotelu w kinie usilnie wyczekując końca filmu (nie wyszłam, bo szkoda mi było pieniędzy..a powinnam). Miałam wrażenie, że całosc trwała 4 godziny gdy w rzeczywistosci..trwal zaledwie 2h. Nie opłaca się na to isc nawet dla fazy. Spokojnie można również darowac sobie oglądanie tego syfu w domu, strata czasu.
Odradzam, mimo że poszłam z przekonaniem, iż film będzię nędzny. Tego filmu nie ogląda się nawet dobrze, gdy w pobliżu znajduje się loża szyderców złożona ze znajomych. Agnieszka Holland totalnie skopała sprawę - musiała pokazać jaka z niej wielka hArtystka. Wyszło zbyt eksperymentalno-artystycznie. Miejscami miałam ochotę zabic za ujęcia kamery, bo o ile nie przeszkadza mi kręcenie 'z ręki' tak zabawa z ostrością obrazu strasznie mnie denerwowała. Zaś co do samej historii: pomyśl by przedstawić to jako zrywki ułożone w całosc był do bani. Nuda, nuda, nuda. Dawno się tak nie wierciłam na fotelu w kinie usilnie wyczekując końca filmu (nie wyszłam, bo szkoda mi było pieniędzy..a powinnam). Miałam wrażenie, że całosc trwała 4 godziny gdy w rzeczywistosci..trwal zaledwie 2h. Nie opłaca się na to isc nawet dla fazy. Spokojnie można również darowac sobie oglądanie tego syfu w domu, strata czasu.
Conquered, we conquer.
Re: Na co do kina?
Dystrykt dziewiąty:
Sensacyjny cukierek w sreberku sci-fi, ogląda się to to dziwnie aczkolwiek całkiem znośnie. Dość niekonwencjonalna produkcja i raczej nie dla szerszego grona, twórcy wpletli kilka głębszych przekazów, które troszkę rozruszają wam szare komórki. All in all film powinni zobaczyć fani s-f, reszta ogląda na własne ryzyko.
Sensacyjny cukierek w sreberku sci-fi, ogląda się to to dziwnie aczkolwiek całkiem znośnie. Dość niekonwencjonalna produkcja i raczej nie dla szerszego grona, twórcy wpletli kilka głębszych przekazów, które troszkę rozruszają wam szare komórki. All in all film powinni zobaczyć fani s-f, reszta ogląda na własne ryzyko.
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
Re: Na co do kina?
Inglorious Basterds:
Krótko i zwięźle - Monty Python przeplatany Masakrą Piłą Motorową i przyprawiony a`la Crash. Jeśli pośmialiście się na Cranku dwójce, obejrzycie film z przyjemnością, w przeciwnym razie oglądać na własne ryzyko.
"... and I want my scalps!"
Krótko i zwięźle - Monty Python przeplatany Masakrą Piłą Motorową i przyprawiony a`la Crash. Jeśli pośmialiście się na Cranku dwójce, obejrzycie film z przyjemnością, w przeciwnym razie oglądać na własne ryzyko.
"... and I want my scalps!"
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
Re: Na co do kina?
Inglorious Basterds
Quentin Tarantino i na tym powinienem zakończyć. Jeśli jesteście fanami jego kina, to ten film to kolejny z listy jego skromnych lektur obowiązkowych, jakie macie do zaliczenia. W przeciwnym razie, idźcie jęczeć na inne fora albo pisać o tym jak bardzo ten film jest historycznie niepoprawny (lulz...).
Mamy tu wszystko, co charakterystyczne dla jego filmów; horrendalnie długie dialogi z rozwalającą, absurdalny niejednokrotnie komizm, sadyzm i gore, momenty skrajnego napięcia, znakomitych aktorów i zaskakujące zakończenie. Bradd "Arrivederci" Pitt stanowi klasę samą w sobie, jednak pozostałe role odgrywali dość mało znani aktorzy... co jednak nie zmienia faktu, że jego radosna kompanija oraz główny czarny charakter filmu wzbudzają naprawdę wielką sympatię.
Quentin Tarantino i na tym powinienem zakończyć. Jeśli jesteście fanami jego kina, to ten film to kolejny z listy jego skromnych lektur obowiązkowych, jakie macie do zaliczenia. W przeciwnym razie, idźcie jęczeć na inne fora albo pisać o tym jak bardzo ten film jest historycznie niepoprawny (lulz...).
Mamy tu wszystko, co charakterystyczne dla jego filmów; horrendalnie długie dialogi z rozwalającą, absurdalny niejednokrotnie komizm, sadyzm i gore, momenty skrajnego napięcia, znakomitych aktorów i zaskakujące zakończenie. Bradd "Arrivederci" Pitt stanowi klasę samą w sobie, jednak pozostałe role odgrywali dość mało znani aktorzy... co jednak nie zmienia faktu, że jego radosna kompanija oraz główny czarny charakter filmu wzbudzają naprawdę wielką sympatię.
Screw you guys, I'm going home!
Re: Na co do kina?
Bękarty wojny - polecam :D Tylko jak ktoś ne lubi czasem drastycznych scen, posoki i długich rozmów, to może nich poogląda Muminki [;
A ktoś widział już 9?
A ktoś widział już 9?
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
Re: Na co do kina?
9
Mieszanka drugiej i trzeciej części Matriksa z kilkoma filmami animowanymi oraz szczyptą FF: The Spirit Within. Film jest zdecydowanie zbyt krótki, przez co ma się wrażenie że ktoś powycinał większość scen, które powinny przybliżyć nam sylwetki bohaterów. Muzyka nie przeszkadza ani nie wybija się zbytnio, momentami miałem wrażenie że słucham osta z LoTRa, zaraz potem zaś z Tranformerów 2.
Nie uważam czasu poświęconego na Dziewiątkę za stracony, jednak lekko naciągana (ale da się przerzuć) i prosta jak w morde strzelił fabuła, absolutny brak pobocznych wątków oraz wciskanie na siłę scen mających skłonić do głębszych przemyśleń pod koniec filmu spowodowały iż film jest do obejrzenia na jeden raz.
Mieszanka drugiej i trzeciej części Matriksa z kilkoma filmami animowanymi oraz szczyptą FF: The Spirit Within. Film jest zdecydowanie zbyt krótki, przez co ma się wrażenie że ktoś powycinał większość scen, które powinny przybliżyć nam sylwetki bohaterów. Muzyka nie przeszkadza ani nie wybija się zbytnio, momentami miałem wrażenie że słucham osta z LoTRa, zaraz potem zaś z Tranformerów 2.
Nie uważam czasu poświęconego na Dziewiątkę za stracony, jednak lekko naciągana (ale da się przerzuć) i prosta jak w morde strzelił fabuła, absolutny brak pobocznych wątków oraz wciskanie na siłę scen mających skłonić do głębszych przemyśleń pod koniec filmu spowodowały iż film jest do obejrzenia na jeden raz.
Last edited by Namakku on Tue Sep 29, 2009 7:11 pm, edited 1 time in total.
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
Re: Na co do kina?
Co do Bękartów: scena gdzie Niedźwiedź szaleje z kijem bejzbolowym prawdopodbnie nie wejdzie do grona scen kultowych... ale teraz za każdym razem jak na telewizorze pojawia mi się reklama z uśmiechniętą panią od Vizira, szczęśliwimi dziećmi przy obiedzie made by Winiary albo gdy drogę zachodzi mi jakiś nielubiany typ, to wyobrażam sobie tę scenę. Z tymi ludźmi zamiast pana nazisty.
Dosłownie za każdym razem.
Dosłownie za każdym razem.
Screw you guys, I'm going home!
Re: Na co do kina?
9
Odczucia podobne do przedstawionych przez Nita - film ciekawy i przyjemnie się go ogląda, ale nie rzuca na kolana. Bardzo fajny świat przedstawiony i początek filmu trzyma klimacik. Nie przeszkadzali mi nawet bohaterowie żywcem wyjęci z sesji RPG, albo raczej z FF (zwłaszcza na myśl przychodzi mi FF9). Tak na prawdę zawiodłem się dopiero zakończeniem filmu, ale ogólnie dało się przeżyć. Idąc do kina zwróćcie uwagę, że seans jest stosunkowo krótki.
Odczucia podobne do przedstawionych przez Nita - film ciekawy i przyjemnie się go ogląda, ale nie rzuca na kolana. Bardzo fajny świat przedstawiony i początek filmu trzyma klimacik. Nie przeszkadzali mi nawet bohaterowie żywcem wyjęci z sesji RPG, albo raczej z FF (zwłaszcza na myśl przychodzi mi FF9). Tak na prawdę zawiodłem się dopiero zakończeniem filmu, ale ogólnie dało się przeżyć. Idąc do kina zwróćcie uwagę, że seans jest stosunkowo krótki.
Re: Na co do kina?
Bękarty- Tarantino zawsze mnie miło zaskakuje w lato =]. Bardzo polecam bo uwielbiam długie (ale ciekawe!) dialogi (choć tu były miejscami film był przegadany), bawi mnie w jaki sposób Tarantino doprowadza do śmierci bohaterów (taka juz jestem), zakończenie jest BOSKIE a Pitt jest jeszcze bardziej BOSKI. Coraz milej mi sie tego gościa ogląda.
Tarantina sobie włączam jak chce żeby mój mózg odpoczął, innym też taki dziwaczny relaks polecam.
co do
"9"
to nie wiem co tak kręcicie nosem. Film mnie od pierwszej do ostatniej minuty ciekawił, nie było sekundy żebym sie nudziła. Animacja była bardzo ładna, bohaterowie ciekawi. Musze jednak przyznać że też miałam wrażenie jakby za szybko sie skończył, byłam raczej przygotowana na jeszcze 30 minut filmu z wyjaśnieniami. ALE to jest jeden z niewielu filmów który mnie aż tak bardzo zaciekawił że nie komentowałam co drugiej sceny tylko siedziałam cicho =]
Tarantina sobie włączam jak chce żeby mój mózg odpoczął, innym też taki dziwaczny relaks polecam.
co do
"9"
to nie wiem co tak kręcicie nosem. Film mnie od pierwszej do ostatniej minuty ciekawił, nie było sekundy żebym sie nudziła. Animacja była bardzo ładna, bohaterowie ciekawi. Musze jednak przyznać że też miałam wrażenie jakby za szybko sie skończył, byłam raczej przygotowana na jeszcze 30 minut filmu z wyjaśnieniami. ALE to jest jeden z niewielu filmów który mnie aż tak bardzo zaciekawił że nie komentowałam co drugiej sceny tylko siedziałam cicho =]