Postawimy Valhallę

Wyprawy w nieznane i znane rejony, mające na celu ratowanie świata lub pogrążanie go w chaosie. Przygoda w Multiświecie to rzecz pewna.
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by Crow »

ImageKomorebi. Tak w Ziemskiej Japonii mówią na rozproszone światło słoneczne, przedzierające się między liśćmi drzew. W kierunku ciepłych i jasnych promieni przebijających się przez gęste leśne korony rękę wyciągnęła drobna kobieta w laboratoryjnym kitlu. Przymrużyła oczy rozkoszując się przyjemną sensacją. W powietrzu unosił się zapach pogodnego lata, kwiatów słonecznika oraz wiklinowych krzesełek na których wraz ze swoim przełożonym siedziała przy piknikowym stole. Oboje cieszyli się tak letnią aurą jak swoim towarzystwem.

Image- Być może uda się wtedy obniżyć złożoność do liniowej. – konkludując spojrzała uważnie na swojego rozmówcę – W tym projekcie chciałabym poprosić pana rektora o recenzję i szczegółowe konsultacje.
Image- Oczywiście – Crow uśmiechnął się do młodej adiunkt. Przegryzł zaprażoną w miodzie pestkę słonecznika – wiesz, że możesz liczyć na moją pomoc.
Image- Chyba – zawiesiła głos na ułamek sekundy i dokończyła cicho - … że znowu mnie zostawisz.
Image- Słucham?
Image- Jest tyle projektów które chciałabym zrealizować. – Gdy poprawiła czarne włosy kolczyki w kształcie liści paproci zawibrowały metalicznie – tyle artykułów, które chciałabym napisać, tyle spraw, których nigdy nie dokończę, ponieważ mnie opuściłeś.
Image- Nigdy…

ImageOko dziewczyny potoczyło się bezgłośnie po stole.

Image- Porzuciłeś mnie ! – Twarz z pustym oczodołem spoglądała z wyrzutem. Po chwili rozmyła się i zaczęła spływać z głowy kobiety. Crow poczuł, jak zapada się pod nim krzesło. Odruchowo chwycił za piknikowy obrus, lecz ten zsunął się ze stołu i zaczął go zakrywać.
Image- To … to nieprawda – próbował krzyczeć.
Image- Zarzuciłeś wszystkie próby odnalezienia mnie – Crow nie widział już mówiącej. Słyszał jedynie wibrację kolczyków i jej chłodny głos – Zostawiłeś mnie osamotnioną na końcu uniwersum!
ImageCrow tonął w połaciach obrusu. Próbował odpowiedzieć na zarzuty dziewczyny, lecz płótno wlewało mu się do ust, zabijając próby krzyku. Coraz głębiej i głębiej, nie był już w stanie utrzymać się na powierzchni. Powoli ogarnęła go ciemność.





… Nigdy Cię nie zostawię …





ImageUsiadł na łóżku i zawiesił twarz na dłoniach. Nadal był w swojej kabinie na pokładzie Srebrnego Wędrowca. Ciszę zakłócał tylko pobrzękiwanie systemu cyrkulacji powietrza. Delikatna poświata oświetlenia podłogowego doprowadziła go do umywalki. Szum dekompresowanej wody uspokoił na dwie cenne sekundy galopujące wciąż w głowie myśli. Umył twarz i spojrzał w lustro na swoje zmęczone odbicie.

Image- Ellanie … Czy to rzeczywiście była prawda? Czy zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, by Cię odnaleźć? Czy nie dało się zrobić czegoś lepiej? Wpaść na kolejny trop szybciej?

ImagePowoli założył koszulę. Zegarek wskazywał, że minęła ledwie połowa trzeciej wachty, ale nie miał już ochoty wracać do snu.

Image- Może próba odnalezienia Cię jedynie siłami Akademii, to był błąd. Współpraca z CA urwała się bezowocnie, ale może nigdy im tak naprawdę nie zależało na badaniach i dumie Raflika. - zatrzymał się na tej myśli - Duma… chyba czas zawiesić własną i zwrócić się z prośbą o pomoc. Są przecież w Multiuniwersum siły, które przemierzają najdalsze jego zakątki, a żadna tajemnica nie pozostaje przed nimi ukryta długo.
Oczywiście tu również kurs działania nie był oczywisty. Po wydarzeniach zainicjowanych na Juno 2 Organizacje utrzymywały raczej niski profil i ciężko było stwierdzić, czy w ogóle były gotowe do działań operacyjnych. Według ostatnich raportów Akademii oprócz CA największą aktywność utrzymywała Psia Liga i Agenda.

Image- Nieustraszeni odkrywcy i poszukiwacze przygód z Psiej Ligi, czy wszechwiedzący szpiedzy z Agendy…

ImageMusiał przyznać przed sobą, że perspektywa współpracy z Agendą była dużo bardziej ryzykowna. Co prawda Świat Wrót ponoć ponownie się otworzył, więc przynajmniej istniała fizyczna możliwość nawiązania kontaktu z Agendą. Ci na pewno dysponowali technologią, o której Psioligowcy mogli jedynie marzyć. Niestety - realizacja Planu i motywacja do działania były tam równie ciężkie do pojęcia co gadżety prosto z Prawa Clarke’a. Jedno krzywe spojrzenie, niewłaściwie wypowiedziana myśl i całe plany egzystencji przestawały istnieć.

Image- A więc Shiroue…

ImageRuszył w kierunku mostka. Oświetlenie korytarza było ostre i chłodne. O komorebi zostały jedynie tęskne myśli.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Image Niska orbita Shiroue, ojczystej planety Psiej Ligi.

Image - Tu kapitan STS Srebrny Wędrowiec, Kerstin Nilsson. Wzywam wieżę kontroli lotów w Tir Tuered. Lecę z misją dyplomatyczną z Akademii Omnes Artes Feminarum. Proszę o pozwolenie na lądowanie.
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage

ImageImageGdyby komuś udało się spojrzeć z wysokiego punktu ponad ekliptyką na system Epsilon Eridani poniżej, dostrzegłby blask pomarańczowego karła, Ran ε Eri, gwiazdy typu widmowego K2 BY Draconis, otoczonej skrzącym się zewnętrznym pasem lodowym. A gdyby ten ktoś miał wbudowany zoom optyczny, udałoby mu się dojrzeć dwa pasy asteroid, a pomiędzy nimi leniwie płynącego po dość kołowej orbicie, gazowego olbrzyma koloru ciemnego turkusu, zwanego Ägirem. Dojrzałby również jego sześć dużych księżyców i dwanaście lodowych pierścieni. Przesuwając się na zewnątrz nie umknąłby mu drugi gazowy olbrzym, Yellowstone z ponad pięćdziesięcioma pierścieniami skalnymi i lodowymi, a przy odrobinie szczęścia dostrzegłby nawet zarysy stacji Babylon 5 przesuwającej się na tle żółtawej tarczy planety. Zwiększając ogniskową i przesuwając się w pobliże gwiazdy, dostrzegłby stacje wydobywcze i przetwórcze w wewnętrznym pasie asteroid, mógłby również dostrzec setki acheronów, karuzel i stacji kosmicznych orbitujących wokół błękitno-zielonkawej, osiem razy większej od Ziemi, skalistej planety Charon Prime, którą obiegały trzy księżyce.
ImageAle taka obserwacja była niepotrzebna, wszelkie dane na temat systemu Epsilon Eridani, o kodowej nazwie DEF-836 można było znaleźć w każdej datasferze, a ów domniemany obserwator jeśli istniał, to już dawno umarł z braku tlenu zmrożony na kamień przez zimno kosmosu.

ImageImageImage

Imagesystem DEF-836, Charon Prime, 11/08/021
ImageForth, Taura l., Saen'aep Reddcofz, strefa preportowa Sonne


ImageImageMimo, że dochodziła dopiero dziesiąta wieczór, ulica była pusta, nie licząc jedynie paru jednostek sprzątających. Większość lamp nie świeciła się, migała lub dawała niewystarczające światło. Zupełnie nie przypominała rozświetlonych kolorowymi neonami ulic centrum Saen'aep Reddcofz, ale Sonne nigdy nie cieszyła się popularnością; otoczona rezerwatami krasnoludzkim i elfijskim oraz ludzkimi gettami pracowników niskiego szczebla, była bardziej buforem łączącym port kosmiczny z resztą miasta. Zlokalizowano tutaj wielkie zakłady finalne, magazyny surowców i produktów, składy transportowe i warsztaty naprawcze. Całą infrastrukturę, łącznie z portem kosmicznym, zbudowano na zgliszczach starego Sean'aep, elfijskiego miasta; ludzie, mimo licznych protestów stłumionych najczęściej siłą, przeznaczyli je do wyburzenia, kiedy w pobliskich górach odkryto złoża adamentytu, żelaza charońskiego i wysokokalorycznego węgla. Pomiędzy resztkami ruin, rozsiane jak grzyby po deszczu, przycupnęły enklawy mieszkalne, piętrzyły się blockhousy i kontenery wojskowe. Wszystko obecnie zabarykadowane. Mieszkańcy wiedzieli, żeby po zmroku nie wychylać się na zewnątrz. Wtedy pojawiały się gangi.
ImageWielkie bogactwo omijało Sonne, mimo że bez niego nie działałby port jak i tranzyt. Nędza kontrastowała ze światłami na horyzoncie. A nędza w sąsiedztwie bogactwa przyciągała przestępczość.
ImageMężczyzna poprawił kaptur i szybkim krokiem przeszedł na drugą stronę ulicy i ukrył w mroku budynku. Obejrzał się, mając wrażenie że ciemność za nim poruszyła się; ręka musnęła kaburę, w której spoczywał krasnoludzki Kolter. Na szczęście tylko podmuch wiatru szarpnął kawałkiem tektury. Ruszył szybko, korzystając z osłony ścian. Pośpiech był wskazany, znajdował się na terenie Scoia 88, mieszanego gangu elfów, krasnoludów i ludzi, słynącego z niechęci do pozaświatowców.
ImageWracał z Zardzewiałego Kila, spelunki kilka przecznic stąd, gdzie spotkał się ze starym Walczakiem, żeby dobić targu. Trochę mu zeszło, bo stary lubił się targować. Ale osiągnął cel i pakunek, zawinięty dodatkowo w kawałek szmatki tkwił teraz w jego sakwie przytroczonej do paska. Miał nadzieję, że to wystarczy, żeby...
ImageNagły ruch po lewej stronie, poniżej okna.
ImagePrzykucnął i rozejrzał się. Dostrzegł zarys trolla w drugim oknie.
Image[/ Dwóch po obu stronach wejścia do budynku /], odezwał się przy jego uchu kobiecy głos. [/ Elfy. I troll na piętrze. /]
Image[/ I trzech przy oknie ], drugi kobiecy głos szeptem pojawił się przy jego drugim uchu. [/ Człowiek i dwa krasnoludy. Z kaerem. /]
Image[/ Nagrath' /], zaklął przez wszczep.
Image[/ Spokojnie Marcus, nie taszczy się wyrzutni tak o, pewnie czekają na jakiś konwój /], raportował pierwszy głos.
Image[/ Wiem o tym Eris /], odparł, opierając się o mur. [ Ale o tej porze konwojów nigdy nie było. /]
ImageHybryda zmaterializowała się stojąc po prawej oparta również o mur i wzruszyła ramionami.
Image[/ Tamci mają markery podczerwieni. Sirrah, zmieniłaś mu sygnaturę cieplną? /]
Image[/ Nie różni się od otoczenia, także ten... /], Sirrah stanęła obok spoglądając na sąsiedni budynek. [/ Eris, kochana, poradzisz sobie z usypiaczem? /]
Image[/ Troll snajpi? /], hybryda uśmiechnęła się lekko. [/ Jasne, ale i tak ładunek zaboli. /]
Image[/ Wolałbym ich ominąć /], Marcus spojrzał na obie. [/ Ja oberwę, nie wy. /]
Image[/ Weź... /], zaczęła diablica, ale nie skończyła. Podeszła parę metrów, po drugiej stronie coś zaczęło się dziać.
Image[/ Co jest? /], mężczyzna wytężył wzrok. Eris stanęła przy diablicy. Z równie zaskoczonym wyrazem twarzy.
Image[/ Znajomi? /]
ImageW oknie na piętrze błysnęło delikatne, zielonkawe światło, zduszony krzyk trolla urwał się nagle, a usypiacz wypadł na chodnik. Dwóch elfów wskoczyło do budynku, gdzie przywitało ich podobne światło. Człowiek ściągnął karabin z ramienia i wycelował w wejście, krasnoludy nie wiele czekając uruchomiły kaera, wyrzutnia zalśniła czerwono kiedy obracali lufę w stronę... nie zdążyli, smuga zielonkawego światła przecięła broń jak kawałek papieru, przecięła również krępe, niskie postaci, a szybko poruszający się obiekt rozpłaszczył człowieka na ulicy. Równo ucięte kawałki krasnoludów upadły nieopodal wyrzutni KR.
ImageZarys postaci zamajaczył się w wejściu do budynku, a kolejne dwa cienie ruszyły w stronę ukrytego po przeciwnej stronie mężczyzny.
Image[ Porucznik Marcus Grayver, ps. Sidewinder, czwarta brygada RC Hex Floty Hegemonii? ], usłyszał we wszczepie głos mężczyzny. [ ID osiem, siedem, siedem, pięć, dziewięć, trzy, trzy, jeden? Czy też szyper Pogoni za Marzeniem i nadzorca drugiej klasy BioKonglomeratu? ]
ImageMarcus wstał i zmrużył oczy. Zobaczył postaci w zbrojach bojowych Hegemonii z dystynkcjami redcollarów i imperialnych Węży. Eris spojrzała na Sirrah, diablica pokręciła głową zdziwiona. Zbliżające się postaci przeszły przez obie kobiety, jakby ich tam nie było. Stanęły przed Marcusem Grayverem.
Image[ Jak... ] przerwał. [ Były nadzorca. Ale skąd... ]
ImageMężczyzna podniósł przyłbicę.
Image[ Major Ingmar Deriveh, trzecia brygada RC Vred ] wskazał na postać o kobiecej twarzy. [ Podporucznik Suen Quah-Glaive i... ]
Image[ Kapitan Gus Tarballs, pierwszy oddział Węży Imperia ], trzecia postać wyciągnęła do Marcusa rękę. [ Trzeba znikać, scoiarsi pewnie zaraz się zjawią. ]

ImageImageImage

ImageImageGdyby komuś udało się spojrzeć z wysokiego punktu ponad ekliptyką na system Epsilon Eridani poniżej, oczywiście przy pomocy wbudowanego zoomu optycznego dojrzałby pustą ulicę w Sonne, pogrążoną w mroku, zwiększając ogniskową rozpoznałby szczątki wyrzutnik KR i truchła pociętych członków gangu Scoia 88, nie dostrzegłby jednak śladu czterech osób, które były tu wcześniej.
ImageAle byłaby to bez sensu obserwacja, bowiem ulica, pogrążona w mroku rozświetlanym gdzieniegdzie bladym światłem lamp, nijak nie odróżniała się od otoczenia, a ów domniemany obserwator jeśli istniał, to już dawno umarł z braku tlenu zmrożony na kamień przez zimno kosmosu.

ImageImageImage
Last edited by roevean on Fri Aug 12, 2022 8:08 pm, edited 2 times in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage

ImageImage


ImageImageSIEDEM LAT TEMUImage


Imagesystem DEF-152, Khaj'litt, 12/27/013
Imagekorweta klasy repulse TCC Freya, numer boczny 00329
Imagemostek


ImageImageKiedy jednoosobowy myśliwiec rozpoczął swój taniec wokół kadłuba Freyi, Eris stała obok Steigera na mostku korwety. Podeszła bliżej iluminatorów; chciała zobaczyć bezpośrednio całą akcję, mimo że dzięki bezpośredniemu połączeniu ze stacją i jej potężnymi sieciami czujników miała nieco lepszy wgląd na to co się działo. W miarę, jak kolejne systemy czujników dokonywały startu, liczba dostępnych danych wzrastała. Stacja przelistowała jej działania.
ImageImage
ImageImage< PD0089, zadanie RSS001 w kierunku funkcjonalności gotowe - 93%, pozostało 0,0003 cykla do zakończenia całego etapu >
ImageImage< FSA - perymetr bezpośredniego zagrożenia SI098162-A0011 >
ImageImage< Trzy konstrukcje >
ImageImage< SC098123-T091, shiviański, typ rakshasa, napęd sprawny 80%, prognoza bliskosiężna - efekt za 0,2 cykla, zagrożenie - 0 >
ImageImage< TCC 00329, ziemski, typ repulse, modyfikowany, zagrożenie - 1,5 >
ImageImage< NN 001, nieznany jednoosobowy, typ nieznany, zagrożenie - nieznane, szacunek 0,001 >
ImageImage< SI098162-A0011, systemy bojowe - 100%, skan aktywny, cel wyznaczony, gotowość - 100% >
ImageImage< Podprzestrzenne zaburzenie w granicach 0,03, FSA - szacunek 0,05, zagrożenie - nieznany >


ImageZmrużyła oczy, coś w tyle jej głowy nie przyjmowało do wiadomości przekazywanych danych. To nie było to, czego się spodziewała. Mimo wszystko nakazała stacji wstrzymanie działań bojowych, jednak coś nie dawało jej spokoju. Obróciła się na pięcie i zeszła z mostka. Kiedy drzwi śluzy zamknęły się za nią bezszelestnie, całą korwetą targnęło. Tak jakby okręt w coś uderzył. Nie zwróciła na to uwagi, utrzymując bez problemu równowagę. Coś było nie tak. Powinna w tym momencie być gdzie indziej, robić zupełnie co innego. Oparła się o ścianę i przymknęła oczy. Stacja przesłała jej wiadomość.
ImageImage
ImageImage< DDFA 0,1, szacunek fi fa rafa ura bura zielona góra ?
ImageImage< prognoza prowizoryczna - trzymajcie mnie w pięciu bo zabiję dziesięciu >
ImageImage< paralaksa - a jak się wścieknę to ucieknę >


ImagePotrząsnęła głową zaskoczona; to musiała być jakaś głębsza usterka stacji. Tak, zdecydowanie to było to. Najwyraźniej maszyneria pozostawała zbyt długo w uśpieniu. Poleciła skan systemu i listing funkcji behawioralnych. Nie otrzymała od razu odpowiedzi. Zdziwienie i... szok, w komunikacji ze współświadomością roju nigdy nie zdarzyło się opóźnienie większe nie jedna stotysięczna cyklu. Poczuła natomiast impuls psioniczny wymierzony w Steigera. Częściowo skupiła się na człowieku, ale w tym samym momencie nadeszła odpowiedź roju...
ImageImage
ImageImage< RSS001, koncept - taniec z diablicą w bladej poświacie datasfery, prawdopodobieństwo - 100% >

ImageOczy jej się rozszerzyły. Przerwała połączenie. Pierwszy raz w życiu, od czasu przemiany, poczuła strach. Otoczenie wyblakło, nabierając lekko zielonkawego wyrazu, ale zmianę bardziej poczuła niż zobaczyła. Bezwiednie znalazła się w wirtualu. Jednocześnie spłynęła na nią cała jej konwersacja z... Nie mogła w to uwierzyć. Sirrah. Podobno martwa. Zobaczyła ją całkiem żywą w wirtualnej przestrzeni nieopodal kapitana Feryi. Chwilę później Steiger zniknął, ale tego nie zauważyła, bowiem miała niejasne uczucie, że to nie zdarzyło się po raz pierwszy.
Image- Starczy tej zabawy - machnęła dłonią rozdrażniona całą sytuacją, automatycznie wskakując w dialog. Po chwili dotarło do niej również, że ten gest spowodował zaniechanie ataku na myśliwiec. Ale nie przypomniała sobie momentu, kiedy wydała polecenie otwarcia ognia do niezidentyfikowanego i nie stanowiącego zagrożenia dla Scylli, jednoosobowego statku kosmicznego. - Z martwych nie będę miała żadnego pożytku. Chociaż, może byłoby warto? Chciałabym zobaczyć płaczącą diablicę. Ponoć nie ma bardziej żałosnego widoku niż płacząca diablica.
ImageTeraz skrzyżuje ręce, przebiegło Eris po głowie. I rzeczywiście, Sirrah skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała hybrydzie prosto w oczy.
Image- Twoje ciało nabite na pierwszą lepszą antenę Scylli będzie widokiem znacznie bardziej żałosnym...
ImageNie słuchała. Zastanawiała się, co się właściwie działo. Była sobą, ale jednocześnie czuła się jak marionetka. I jeszcze ta zaskakująca wiadomość od roju. Mimo wszystko wiedziała w jakiś sposób, jak odpowiedzieć. Tak czuła.
Image- Moja droga - uśmiechnęła się paskudnie. - Jedyne, co trzyma was w tej chwili przy życiu to moje rozkazy. Gdyby nie one, byłabyś w tej chwili kolejną pracowitą mrówką w bezkresnej współświadomości Roju...
Image- Twoje rozkazy, Eris? - hybryda widziała, jak diablica przekrzywia głowę, przybrawszy zdziwioną minę. - A komu ty możesz rozkazywać, nie licząc garstki podobnych tobie bezwolnych straszydeł, które budzą się właśnie na pokładzie Scylli?
Image- Dość! - wrzasnęła, zaskakując zarówno siebie, jak i Sirrah. - Nie wiem, co tu się odpierdala, ale...
Image- Ale? - projekcja diablicy lekko się zmieniła, zmienił się również jej tembr głosu. - Czyżbyś przestała być... czekaj, jak to ujęłaś? Kolejną pracowitą mrówką w bezkresnej współświadomości roju? Czyżbyś wreszcie porzuciła rolę posługaczki? - Sirrah przekrzywiła głowę, odrzucając postawę nauczycielki zwracającej się do ograniczonej uczennicy; zaczęła się przyglądać hybrydzie bardziej uważnie.
ImageIrytacja Eris była wręcz wyczuwalna, choć hybryda utrzymała swój nieodgadniony wyraz twarzy. Wycedziła przez zęby:
Image- Nigdy się nie nauczysz...
Image- Tak, tak... Znów próbujesz grać o najwyższą stawkę - przedrzeźniając ją, diablica mówiła to, co właśnie hybryda miała powiedzieć. - Widać taka już jest wasza diabelska natura, ze śmiechem prosto w paszczę smoka - mówiła jej słowa. - Piękne, romantyczne i głupie. Nie potrafisz zrozumieć, że już jakiś czas temu przegrałaś tę partię.
ImageNiemożliwe, diablica wypowiadała słowa, które ona, Eris dopiero co pomyślała, żeby wypowiedzieć. Sirrah kontynuowała.
Image- Grasz na czas, bo przyzwyczaiłaś się do - nomen omen...
Image- Diabłów wyskakujących z pudełka i ratujących wam dupy - wpadła jej w słowo Eris. - Ja pierdolę.
ImageMoment olśnienia spłynął na nią tak gwałtownie, że aż się zatoczyła. Sirrah podeszła do niej i złapała za ramię.
Image- Nosz kurwa, wreszcie. Osiemdziesiąty trzeci raz staram się do ciebie dotrzeć, kochana.

ImageImageImage

ImageNowy Baator, miasto-więzienie Thellis, 01/23/014
ImageJi-Haga-de - Wydzielona Strefa Ochronna II Dzielnicy,
ImageGmach Trybunału Sprawiedliwości, Sala Procesów Numer 4


ImageImagePo ostatniej wypowiedzi przewodniczącej Wysokiego Trybunału zapadła cisza. Tylko szum aparatury rejestrującej, brzęczenie automatów ochronnych ukrytych w kolumnach, szelest wertowanych kartek akt sprawy, cykanie staromodnych, lampowych maszyn danych i łopot prawie dwóch tysięcy metrów kwadratowych plastowłókna budowlanego chroniącego strop na wysokości czterdziestu metrów nad posadzką, wypełniały ogromną przestrzeń Sali Procesów Numer 4. W takiej delikatnej kakofonii dźwięków odgłosy sześćdziesięciu siedmiu istot, które tam się znajdowały, całkowicie ginęły. Nawet irytujący swoim lekkim brzęczeniem napis nad wejściem.
ImageImage
ImageImage/ Prawda cię wyzwoli, ale najpierw sponiewiera /

ImageÓsemka oskarżycieli wertowała akta, raporty, kodeksy i ustawy, czterech oskarżycieli posiłkowych korzystając z kineskopowych monitorów wyszukiwała zachowane dane, wokół nich uwijało się czworo aplikantów i dwóch asesorów. Jeleaner Barbier Yagerax całkowicie zmieszana kierunkiem, w jakim szło przesłuchanie, zaczęła przeglądać swoje notatki. Pierwszy raz od początku procesu poczuła, że tu wcale nie chodzi o sprawozdanie z działań grupy Hammaer, czy nawet o szukanie winnych porażki; miała niejasne odczucie, że wyrok już zapadł, a całe przesłuchanie jest jedynie farsą na pokaz. Ale dlaczego?. Zerknęła w stronę wygiętego w łuk, wysokiego kontuaru, za którym siedziało piętnastu sędziów Wysokiego Trybunału. Starała się odczytać emocje. Bez powodzenia, ich twarze przypominały niewzruszone maski, których oczy wpatrywały się w nią.
ImageSzum po prawej wytrącił ją z zamyślenia, do kontuaru sędziowskiego podszedł posłaniec i przekazał przewodniczącej kopertę. Kobieta-bies otworzyła ją, wyciągnęła notatkę i szybko przeczytała, po czym podała ją pozostałym sędziom. Ściągnęła binokl, przejrzała coś na ekranie, zajrzała w dokumenty i spojrzała na świadka beznamiętnie. Yagerax zbladła. Kątem oka uchwyciła, jak pozostała czternastka Trybunału dotyka przycisków przy swoich kineskopowych ekranach.
ImagePrzewodnicząca spojrzała ponownie na ekran i kiwnęła głową.
Image- Świadek nie ma nic do powiedzenia? - powiedziała nawiązując do ostatniej wypowiedzi, poprawiła binokl. - Czym wytłumaczy takie zaniedbanie?
ImageJeleaner Barbier Yagerax złapała brzeg mównicy dłońmi o ostrych pazurach i zaczerpnęła powietrza.
Image- Zupełnie nie wiem, dlaczego...
Image- Wysoki Trybunał nie ma wątpliwości - przerwała jej przewodnicząca spoglądając na dokumenty przed nią. - Nie ma wątpliwości, co do oceny postępowania w myśl paragrafu 19 o.p.p. Kodeksu Oficerskiego Floty oraz sprawdzenia reakcji w sytuacji stresowej zgodnie z dodatkiem Æ do wyżej wymienionego kodeksu „Ocena psychofunkcjonalna jednostki” - odsunęła notatki. - Pozwoliliśmy sobie na nasze wcześniejsze, agresywne postępowanie, bowiem dotyczy sprawy niezmiernie ważnej dla państwa, nasza wcześniejsza postawa i tryb prowadzenia przesłuchania opierał się na bazie ekstrapolacji, behawioralnej analizie zachowania, obserwacji psychsomatycznej i podprogowej paralelizacji niepokoju, co doprowadziło do takiej, a nie innej konkluzji.
ImageYagerax z jednej strony odetchnęła z ulgą, ale była również wyraźnie poruszona. Cała ta farsa, kategoryczny, ostry ton, epatowanie wyższością i władzą, sianie strachu, staranne sterowanie emocjami... oni sprawdzali, czy ja przypadkiem jestem zdolna do kłamstwa i fałszerstwa, pomyślała. Nigdy nie słyszała o dodatku Æ.
ImageSędzina kontynuowała.
Image- Wracając jednak do toku sprawy, ja, sędzia Ainax Hildeburd Coven, - spojrzała w lewo i prawo - jak również pozostali członkowie Wysokiego Trybunału, uważamy, że skoro przy obsadzie personelu na stanowiska okrętów Grupy Uderzeniowej Hammaer, razem z admirał Darcigo kierowałyście się wyśrubowanymi kategoriami doboru, opartymi o opinie przełożonych, przebieg dotychczasowej służby, oceny ewaluacyjne Instytutu Warunkowania Psychobehawioralnego i Magicznego oraz przede wszystkim raporty Instytutu Bezpieczeństwa, zwłaszcza w przypadku biesich mieszańców, oddemoineech maas, anielskich aanarii, ludzi imperialnych i upadkowych oraz morloków - spojrzała w ekran. - Co należy zaznaczyć, komandor Floty Nowego Baatoru, dowódca pancernika Estina Jueron, oficer polowy odznaczony Gwiazdą Płomieni pierwszego stopnia i Potrójnym Krzyżem Dębowym, Illy Esharioen, przeszła proces selekcji wzorowo stając się jednym z kluczowych dowódców w Grupie Hammaer.
ImageCzyli co, pomyślała świadek. Jednak wszystko okazało się całkowicie poprawne? Jeleaner odczuwała psionicznie wrażenie emocjonalnego rzucania z lewej do prawej, w górę i w dół, zupełnie jakby była zamknięta w pudełku. Jakby ktoś bawił się z nią w kotka i myszkę.
ImagePrzewodnicząca Wysokiego Trybunału zaczerpnęła powietrza.
Image- Wbrew temu, co zawierał tajny aneks Agencji Wywiadu, dołączony do oficjalnego raportu Dowództwa Floty Unii Nowego Baatoru, stwierdzający że morloki nie mogą opuszczać obszaru Dziewięciu Piekieł, co miało sugerować, że na pokładach naszych okrętów znalazły się jednostki wywrotowe i podstawieni pozoranci - sędzina spojrzała nie na nią, a powyżej. Yagerax odruchowo obejrzała się również. Na galeryjkę, gdzie siedziało dwanaście istot, które w tym momencie zamilkły. Siedmiu najwyższych rangą oficerów Floty Nowego Baatoru wlepiło wzrok w przewodniczącą, pozostałych pięć cywilnych szych spoglądało po sobie. - Co, jak widzimy, choćby przez samą obecność komandor Esharioen na pokładzie Estiny Jueron, najwyraźniej nie miało miejsca - odchrząknęła i spojrzała w dostarczoną wcześniej notatkę. - W tym świetle pojawia się trudny do wyjaśnienia fakt, dlaczego krążownik liniowy Yyaran i w chwilę później krążownik klasy tigershawk, Fritt Lues zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Sugestie wywiadu, stwierdzające, że to pancernik komandor Esharioen je zniszczył, stoją w zupełnej opozycji do zapisów na twardych dyskach, odzyskanych z Amaocher de Baator. Zastanawiające są zwłaszcza dodatkowe wytyczne i rozkazy Dowództwa Floty, o których nie było mowy w oficjalnym raporcie.
ImageJeleaner Barbier Yagerax czuła się nadal zaskoczona zmianą frontu Wysokiego Trybunału oraz informacjami, które przekazała przewodnicząca, ale teraz zaczęła się zastanawiać, co ona w ogóle tutaj robi. Miała wrażenie, że jest świadkiem rozgrywania dziwacznej partii szachów pomiędzy różnymi frakcjami w ośrodkach władzy. Co sugerowało, że mimo wszystko, bez względu na to, co powie, sama, z dużym prawdopodobieństwem, może doświadczyć tormentowej udręki duszy prowadzącej do całkowitego i nieodwracalnego jej wymazania. Może, z dużym prawdopodobieństwem zostać skazana na Limbo. Chciała zabrać głos, ale w tym właśnie momencie Ainar Hildeburd Coven powiedziała:
Image- Jednocześnie Wysoki Trybunał nie przychyla się do wniosku, złożonego przed chwilą w maszynowym trybie tekstowym, przez Dział Prawny Dowództwa Floty o przerwanie procesu celem uzupełnienia danych. Formuła MTT jest zupełnie niedopuszczalna i nieakceptowalna w sprawach wysokiej rangi, a z taką mamy właśnie do czynienia. Dodatkowo, Wysoki Trybunał zastanawia taka nagła troska o należyte doinformowanie, dlatego w świetle posiadanych uprawnień, zmieniam status przesłuchania i procesu na tryb pełny odtajniony, co dopuszcza w trakcie procesu dostęp do informacji niejawnych dla osób bez odpowiednich uprawnień.
ImageSzmer głosów rozniósł się po sali, od oskarżycieli po istoty z galeryjki. I narastał. Yagerax zaskoczona ponownie, rozejrzała się dookoła. Większość istot albo gestykulowała wyraźnie, albo wyrażała oburzenie, albo starała się przekazać ostatnią informację poza salę w formie tekstowej, wystukując zdania na klawiaturach.
Image- Cisza! - głos przewodniczącej, wzmocniony odpowiednio przebił się przez gwar. - To nie jest targ w Thellis, przypominam, tylko Wysoki Trybunał Unii Nowego Baatoru i obowiązują tutaj odpowiednie zasady, przepisy i regulacje. Poza tym, Wysoki Trybunał nie zakończył jeszcze obrad, więc nakazuję spokój - Coven rozejrzała się po sali. - Odraczam rozprawę na dwie sześcionoce i ustalam kontynuację na trzydziestego piątego stycznia dwa tysiące czternastego roku w trybie, o którym wspomniałam wcześniej.
ImageTo się stanie w w przeciągu tych dwunastu dni, Jeleaner nie miała żadnych wątpliwości. Uciszą mnie lub spróbują uciszyć. Chyba...
Image- W przypadku świadka, Jeleaner Barbier Yagerax - poprawiła ponownie binokl i z dokumentów przeczytała. - Pierwszego oficera na pokładzie imperialnego drednota klasy glorius Amaocher de Baator, doraźnego ogniwa doradczego admirał Rahnny Darcigo, oficera wykonawczego i potwierdzającego rozkazy zgodnie z łańcuchem dowodzenia, szefa oddziału wsparcia psionicznego grupy uderzeniowej Hammaer i nadzorcy zespołu zaawansowanego buforu pozasensorycznego i cyberreakcji do szóstego poziomu włącznie, zostanie zastosowany środek prewencyjny w postaci internowania w Twierdzy Thellis Bis, bez możliwości kontaktu z kimkolwiek, cała obsługa zostanie zautomatyzowana - uderzyła młotkiem w podstawkę. - Wysoki Trybunał zakończył posiedzenie.

ImageImageImage

Imagefragmenty dialogów i opisów dot. części o Khaj'litt pochodzą z postów Cyfera i Psycha


ImageC D N
Last edited by roevean on Fri Aug 12, 2022 8:14 pm, edited 2 times in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage


ImageImage


ImageImageSIEDEM LAT TEMU pół roku późniejImage


Imagesystem DEF-152, Khaj'litt, punkt Lagrange'a L2, 05/27/014
Imageharwester hutniczy klasy argo BKH Pogoń za Marzeniem, numer boczny H00596/A


ImageImagePodobny do rozdętego cygara statek orbitował około siedmiuset tysięcy kilometrów od powierzchni planety, skryty w cieniu pokiereszowanego kadłuba pancernika. Chociaż harwester hutniczy klasy argo był jedynie niewiele mniejszy, to jednak wizualnie okręt wojenny wydawał się większy, bardziej smukły. A z pewnością bardziej niebezpieczny. Czterysta trzydzieści metrów maszyny do niszczenia i zabijania było martwe, o czym świadczyła niezliczona ilość pęknięć, śladów po eksplozjach plazmowych oraz przede wszystkim wielka dziura, mniej więcej w połowie długości; najwyraźniej coś przenicowało okręt na wylot.
ImageAtaesh Rael'khan, łącznościowiec aż gwizdnął.
Image- Średnica pięćdziesiąt sześć metrów, ktoś ich musiał nieźle walnąć.
Image- Czekaj - Eña Huntelaar, pilot, spojrzała na displej u siebie. - Pogoń za Marzeniem mogłaby z powodzeniem przelecieć na drugą stronę i jeszcze byłby zapas. To musiało być niezłe bum.
Image- To nie było bum, rakieta, czy ładunek jądrowy - powiedziała Leena von Klinsmann. - Trafili ich centralnie strumieniówką, popatrzcie na regularne krawędzie i stopione fragmenty, ganz genau w linii.
Image- Jasne, jasne, Klinsmann, nie pierdol... - Ataesh przesunął strony na displeju. - Nikt nie ma dział strumieniowych o takiej średnicy promienia.
Image- Ja tylko scheissen gekurven, stwierdzam fakty.
Image- Które się średnio dupy trzymają - Eña spojrzała na krasnoludkę. - Elf ma rację, nawet shivce nie mają takich dział na tych ich krismatach czy harrach...
ImageDo rozmowy włączył się Dragan Svajsić, nawigator.
Image- Może dwadzieścia połączonych razem juggernautów... energia potrzebna do zasilania takiego działa jest... - przerwał udając rękoma gest eksplodującej głowy. - Nawet okręt samego Imperatora, ten Shaethaan, nie byłby w stanie. Więc Leena, twoja teoria o strumieniówce...
Image- Tylko was informuję, że według danych to nie mogło być zwykłe bum - krasnoludka się oburzyła. - Uszkodzenia wskazują na działo strumieniowe, schlusse. A wy nagle skaczecie na mnie tak, jakbym to ja sama z arsse wyczarowała promień, który kapput gemacht tego gloriusa - wzruszyła ramionami. - Serio, ile wasze matki musiały nażreć się kurzu, żeby takie tumany urodzić...
Image- Savijaš se strunę, Klinsmaan - prychnął Svajsić. - Lepiej by było...
Image- Skończyliście już pierdolić? - Marcus Grayver, szyper Pogoni za Marzeniem, zapalił papierosa i przełączył skaner. - Sparzeliny piątego stopnia, degradacja na stopie do głębokości jednego metra, odkształcenia kelvinowe... żadna bomba czy rakieta nie jest w stanie osiągnąć takiej temperatury topienia liniowo wewnątrz, a atomówka nie działa kierunkowo, chyba że... - zawiesił głos.
Image- Chyba, że co?
Image- Chyba, że trafi na trójkę debili z BioKonglomeratu, którzy mając fakty przed nosem, starają się mimo to usilnie dowieść swojej głupoty - machnął ręką, bo elf i dwóch ludzi zaczęło protestować. - Zniszczenia przypominają użycie działa strumieniowego, inne wraki też noszą podobne ślady - wpisał komendę i na głównym skrinie pojawiły się obrazy orbitującego złomu. - Jak, skąd, czemu, nie wiem, ale to nie jest nasze zmartwienie. Svajsić - zwrócił się do nawigatora. - Nie miałeś przypadkiem tyczyć kursu na Charona?
Image- Ale... - Dragan umilkł pod ostrym wzrokiem szypra. - Komputer kompiluje trasę, trzydzieści dwa procent gotowe. Musi uwzględnić zmienne dane sąsiednich systemów.
ImageGrayver kiwnął głową i spojrzał na Huntelaar, która rozdziawiła usta.
Image- Eña, weź usiądź i odsapnij, bo mam wrażenie, że chcesz nas wszystkich w tym zdziwieniu połknąć... - Marcus złapał się za czoło i pokręcił z niedowierzania głową. Pilot chciała coś powiedzieć, ale zaniemówiła i usiadła. - Nieważne. Rael'khan?
ImageElf odchrząknął.
Image- Co chrząkasz? Konkrety - szyper popatrzył na niego. - Skup się elfie, bo za bardzo zaczynasz przypominać ludzi.
Image- Spitzöhrisch geworden es zu kleimaten hummus gekant, schlumpweig, hummusen toll abnaam spitz gesein, alles zusammen gekurven - krasnoludka na koniec wypowiedzi splunęła. - Jebani konkwistadorzy. Elfska sitwa i ludzki skurwisizm...
Image- Szol'va, moytherbeeh - Ataesh gwałtownie wstał i jego fotel rąbnął w stanowisko Huntelaar. - Nie wkurwiaj mnie, seamm'ealp, bo nie wytrzymam!
Image- Oj, żeby ci czasem żyłka nie pykła - Von Klinsmaan wystawiła środkowy palec i popatrzyła na Eñeę.- A tobie żeby cycki wyrosły.
Image- Nie no, kurduplu, teraz to mnie wkurwiłaś! - pilot wrzasnęła. - O chuj ci chodzi?
ImageGrayver wstał.
Image- Ja pierdolę! - podniósł głos. - Czy wy możecie chociaż raz być załogą, a nie bandą nierobów, która skacze sobie do oczu z powodu byle gówna? Ataesh, pojebało cię? Eña, serio? Będziesz... - machnął ręką. - Nieistotne! Dragan! Nawet nie próbuj być teraz inteligentny, bo w Agregacie wszyscy wiedzą, że nawet twoje dzieci są mądrzejsze od ciebie...
Image- No - człowiek się uśmiechnął. - Oczywiście, zajebiste geny, moja córka ma same piątki i szóstki...
Image- Hah - przerwała mu krasnoludka. - I pewnie dlatego tak głupio wygląda, jak się uśmiecha...
Image- Przymknij się, ty jebana pičku, ty... - nawigator wstał. - No kurwa, szyper...
Image- Siadaj Svajsić, bo się spocisz - polecił Grayver. - Rozwiążecie sobie swoje problemy, jak wrócimy na Czwórkę. Znaleźliśmy się w niezbyt standardowej sytuacji, więc skupcie się, do kurwy nędzy - położył nacisk na ostatnią część zdania. - Leena, dane? - spytał.
ImageKrasnoludka spojrzała na displej.
Image- W bazie niewiele jest, głównie jakieś historyczne gówno, a na skan musimy chwilę poczekać - skrzywiła się patrząc na szypra, poprawiła coś na swoim displeju. I jak gdyby nigdy nic... - Drag, prześlij mi telemetrię. Śnieży mi w okolicy planety.
ImageSvajsić skrzywił się również.
Image- Wysyłam - wcisnął sekwencję klawiszy. Von Klinsmaan kiwnęła głową i zaczęła przerzucać danymi na ekranie.
Image- Dalej nic, podkręć trochę, bo w tym sektorze mam błędny odczyt na czujniku masy.
ImageNajwyraźniej emocje opadły, Grayver aż się zdziwił. Na ostatniej misji prawie się pozabijali, a teraz pokrzyczeli, pomachali i zabrali się do roboty. Svajsić coś odpierdoli, nie ma bata, pomyślał.
Image- Leena, nic więcej nie wyduszę, jebi ga - nawigator sprawdził korelację. - Czekaj, mam, obiekt w tym rejonie, martwy, pewnie shiv w fadeingu.
Image- Nie bardzo - krasnoludka pokręciła głową. - Rozmiarem przypomina imperialnego oriona, albo krasnoludzkiego pancergera.
Image- Porusza się?
Image- Orbituje. Zero innych interakcji.
Image- Martwy - szyper usiadł spokojnie. Zadowolony, że tym razem powstrzymał całą czwórkę przed rozróbą. - Może kamuflaż się zapętlił. Panzergery tak miały, klasa orion by wybuchła.
Image- Fakt - przyznała Huntelaar. - Imperium zakładało bezpieczniki na swoich okrętach, żeby nie wpadły w niepowołane ręce.
Image- Czyli krasnoludzki, choć to dość zastanawiające, bo Flota z Nidavelliru została rozbita nad Yellowstone - stwierdził Marcus, ale tak naprawdę coś zaczeło kołatać mu z tyłu głowy.
Image- Może któryś z niszczycieli przetrwał - zastanowiła się pilot. - Jak sądzisz Leena? - posłała krasnoludce wymowne spojrzenie. Ta jedynie wzruszyła ramionami.
Image- Imperium i Republika wysłały tam potężne siły wojskowe, nie ma szans, żeby jakiś powstańczy okręt przetrwał - rzucił Rael'khan znad displeja.
Image- Najwyraźniej któryś pominęli - Huntelaar machnęła ręką w stronę migoczącego displeja znad Khaj'litt. - Chyba, że krasie znowu budują flotę.
ImageMarcus otrząsnął się.
Image- Dobra, mniejsza z tym, dane systemu?
ImageNawigator spojrzał na displej. Na lśniące oznaczenia DEF-152.
Image- Down Eclyptic Formatiom jeden pięć dwa, oznaczony jako potencjalnie niebezpieczny, jasna hravola - zaklął po serbiańsku. - Dawna wysunięta baza czerwonych z dwoma stacjami orbitalnymi, infrastrukturą planetarną trzeciego poziomu. Dodatkowo trzy pierścienie solarne z pozycjonowanymi działami przeciwokrętowymi - pokiwał głową. - Po kryzysie protosskim z ósmego roku wyniszczony system porzucono, wraki rzecz jasna zostały, zbyt wysokie koszty odzysku, za daleki transport...
Image- A krismaty wyparowały? - Klinsmaan spojrzała na Svajsićia.
Image- Nie ma ich na skanie. Nie. Ma. Jebi. Ga.
Image- Moment, moment - przerwała mu Eña. - To wrakowisko ma ponad pięć lat? Ja tu widzę co najmniej trzy wraithy, a te jednostki weszły do służby we Flocie niecałe dwa lata temu zaraz przed upadkiem Imperium - machnęła dłonią w stronę iluminatora. - A ten glorius przed nami nie ma nawet imperialnych oznaczeń. Nie przypominam sobie, żeby imperialni handlowali okrętami, zwłaszcza pancernikami tej klasy.
Image- Sama zobacz, przecież nie jestem ślepy. A bazę danych aktualizowałem miesiąc temu przed wylotem z Charona.
Image- Widzę. I to się kupy nie trzyma. Gdzie są te shiviańskie stacje?
Image- Jedną zniszczono w ósmym, a drugą porzucono dwa miesiące później. Pewnie spadła na planetę, bo nie sądzę, żeby ktokolwiek potrafił położyć łapy na technologii czerwonych.
Image- Niestabilna orbita, jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Zwłaszcza, że o ile dobrze sobie przypominam, arhanas wielkością przewyższał jedną trzecią tego, co wisi nad Charon Prime.
Image- Nie no - Svajsić parsknął. - Stacja wytworzyła sobie silniki i odleciała do shiviańskiego raju, głupia jesteś?
Image- Wal się Dragan. Głośno myślę - Huntelaar przeglądała pliki. - Orbitują tutaj szczątki chyba ze trzydziestu okrętów, żaden nie ma imperialnych oznaczeń, ani innych...
Image- Czekaj - szyper zatrzymał skrin przeglądu wraków na burcie jednego z nich. - Co to jest?
ImageImage
Image- Nie widziałam nigdy takiego symbolu.
Image- Ani nikt z nas - dodał Rael'khan.
Image- Ktoś przejął ganze okręty po upadku Imperium i dostał nieźle po dupie - zawyrokowała krasnoludka. Nagle gwizdnęła. - Oho, wir hatten soggar shiviański, rakshasa klasse, z tego co widzę modyfikowany, ślady zniszczeń imperialne. Brak oznaczeń albo zniszczone.
Image- Pięknie, może jeszcze mi powiesz - prychnęła pilot. - Że czerwoni też zaczęli handlować swoimi statkami?
Image- Cholera wie, pudełko pełne überraschungs - Leena von Klinsmann pokręciła głową. - Jakość tej orbitującej zbieraniny też dupy nie urywa. To tylko jakiś wybrakowany i kiepsko anodyzowany złom.
Image- Eldorado... - sarknął Dragan.
Image- Eldorado sreldorado - krasnoludka postukała palcem w ekran spektrogramu masowego. - Skupiska węglanowej stali wysokostopowej z dodatkiem tytanu, hartowane w średniej temperaturze, gumowane elementy plastalowe utwardzone lakierem ogniowym, pierdu, pierdu, pierdu, żeliwo z dużą ilością wanadu, kompozyt kwarcowo-węglanowy, szklanowłókna mieszane z molibdenem, niklem i chromem - prychnęła. - Ah, zapomniałabym, wszystko pięknie oświetlone antymaterią z imperialnych pukawek... warte może trochę ponad sto dolców za tonę i to w pośledniejszym skupie gdzieś w głębi madryckiego Puente de Vallecas, albo na krasnojarskiej Berezovce, bo na orbitalach po prostu by nas zabili śmiechem... - poprawiła odczyt na displeju. - Może byśmy trochę więcej wytargowali w reddcofzkiej Sonne, biorąc pod uwagę te trzy tysiące ton minimalnie promieniotwórczego A-26, amelinium, krążące na niskiej orbicie. Ale to i tak grosze...
Image- Mhm, taaa... - nawigator wydął wargi. - To był sarkazm, durak. Zapomniałaś, że mamy pełną ładownię? Gdzie chcesz to upchnąć? W przyczepie?
ImageOficer hutniczy westchnęła.
Image- W twoim wydaniu sarkazm jest pojęciem zupełnie mi obcym.
Image- Mniejsza z tym - szyper usiadł na swoim fotelu i zapalił papierosa. - Mamy wrakowisko okrętów imperialnych w systemie, który według danych jest wymarły od pięciu lat, tak? - spojrzał po wszystkich; kiwali głowami. - Nasuwają się trzy wnioski. Pierwszy, na szczęście tego, kto ich tak urządził nie ma w systemie, bo już dawno zrobiłby nam z dupy jesień średniowiecza. Drugi, mimo wszystko musimy utrzymać daleko idącą ostrożność, bo wniosek pierwszy może być błędny.
Image- A trzeci?
Image- Spróbujmy znaleźć części zamienne do naprawy naszej łajby - Marcus strzepnął popiół i spojrzał na Ataesha. - Heex idzie tutaj przez rufę?
Image- Dałem mu znać, ale wiesz jak to jest z trollami.

ImageImageImage

ImageC D N
Last edited by roevean on Fri Aug 12, 2022 8:20 pm, edited 2 times in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Maczer
Posts: 523
Joined: Wed Jan 07, 2009 4:51 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by Maczer »

Shiroue - Zamek w Chmurach.

- Akademia prosi o spotkanie z Tobą - Formalny głos posłańca w biało zielonej todze nie był szczególnie donośny ale akustyka sali bardziej niż pozwalała na to.
Strzeliste witraże lekko migotały nieokreślonymi barwami i Maczer nie był nawet do tej pory pewny czy to zasługa rzemieślniczego kunsztu szklarza, bajecznych krajobrazów na zewnątrz czy zwyczajnie wszechobecnej magii.
- Jasne - Odparł po krótce upadły anioł. Po czym wstał powoli, spojrzał na pusty fotel, zasiadywany zazwyczaj przez Windukinda, i udał się nieśpiesznie na dziedziniec. Łapiąc klamki wrót zatrzymał się na chwilę i oddał szybkim rozważaniom. Nie odwracając się do posłańca dodał: - Każ przygotować posiłek do małej sali biesiadnej. Sproś do niej załogę statku Akademii, która nie ma wachty. Niech nie rozłażą się za bardzo. -
Drzwi mimo rozmiaru zamknęły się za Maczerem niemal bez dźwięku.
Dalej sie uciec chyba nie dalo. Ale to i tak nie pomoglo =]
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by Crow »

Image Krótko i bez zbędnych formalności odbyło się powitanie na dziedzińcu Zamku w Chmurach. Kerstin Nillson śmiała się w twarz podmuchom wysokogórskiego wiatru, jako że w jej żyłach płynęła Nordycka krew. Szczelnie opatulony długim czarnym płaszczem Crow był jednak wielce zadowolony z takiego przebiegu wydarzeń.

ImageDo sali biesiadnej szli w milczeniu, przerywanym jedynie rytmicznym brzękiem łańcuchów towarzyszącym każdemu krokowi upadłego anioła.

Image- Czy tu zawsze jest tak cicho? – Kerstin spytała szeptem, jakby nie chcąc naruszać spokoju zamkowych ścian.
Image- Nie – odszepnął Crow – idziemy korytarzem prowadzącym do głównego holu Nawigatorów. Ostatnim razem…
Image- Słyszę Was bardzo dobrze – uprzejmym choć zdecydowanym tonem wszedł w słowo Maczer – Hol Nawigatorów jest obecnie w konserwacji – uciął krótko.

ImageRektor czuł jednak, że wypowiedź anioła nie w pełni wyjaśniała brak zwyczajowego gwaru. Podróżnicy opowiadający o swych bajkowych wojażach, młodzi Hequetai dyskutujący szczegóły nadchodzących misji, żołnierze Kłów głośno świętujący kilka dni spokoju na przepustce… Psia Liga była zawsze organizacją tętniącą pełnią energii, a Zamek w Chmurach był jej sercem.
Image- Zapraszam – Maczer uchylił jedne z wielu mijanych drewnianych drzwi, a prócz jego głosu gości przywitał słodki zapach pieczonego mięsiwa.

ImageTrzask ognia w kominku i panujący w pomieszczeniu gwar szybko rozwiały przytłaczającą aurę zamkowego korytarza. Spoczywający na błękitnej poduszce bard stroił lutnię, a niska ochmistrzyni żywiołowo gestykulowała, wydając ostatnie polecenia obsłudze. W czasie towarzyskich pogawędek niemała uwagę zebrała na sobie Kerstin. Blond włosy w nieładzie, ale wyraźnie zadbane, celowo rozrzucone chaotycznie po głowie. Spod czupryny uważne spojrzenie, podkreślone intensywnym makijażem smoky eyes. Przerzucona przez szyję wielobarwna chusta dopełniała konwencji. Silna inspiracja Ziemskimi latami sześćdziesiątymi od lat nie była w modzie na Psioligowych parkietach – być może ta wizyta będzie miała szansę wywołać lokalny jej renesans.

ImagePogrążonemu w zadumie rektorowi nie umknęło jednak kilka innych detali. Ściany nie były odmalowane od wielu lat, a znajdujący się na suficie fresk wymagał odświeżenia. Otwieranie drzwi do kuchni wymagało solidnego pchnięcia i towarzyszyło mu niezbyt głośne, ale jednak wychwytywane skrzypnięcie. Zdobienia na nogach jednego ze stołów zastawionych przystawkami trzymały stylistykę pozostałych, jednak musiały pochodzić z kolekcji innego mistrza.

ImagePrzy stole oprócz Maczera zasiadło kilku Psioligowskich dygnitarzy, twarzy żadnego z których Crow nie rozpoznawał. Wiele krzeseł pozostawało jednak pustych. Do stołu podano pestki słonecznika zapieczone w miodzie.
Image- Elanie … - Wizja porwanej adiunkt ponownie stanęła Crowowi przed oczami. Przybył na Shiroue w konkretnym celu, a nie inwentaryzować pomieszczenia Zamku w Chmurach. Już wziął dech, żeby przedstawić Psioligowcom kapitan Nillson i cel swojej wizyty, ale zawahał się.

ImageCo oznaczały niezapełnione miejsca? Czy był to objaw upływu czasu, a może … Maczer zaprosił również innych gości?
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage


ImageImage


ImageImageO B E C N I EImage

Imagesystem DEF-836, Charon Prime, 11/08/021, północ
ImageForth, Taura l., Saen'aep Reddcofz, strefa preportowa Sonne
ImageGetrennt Eangerishe Hauptbezirk, Główna Wydzielona Strefa Krasnoludzka, potocznie zwana Karlim Gettem


ImageImageCzwórka postaci przemknęła w cieniu murów, oddzielających krasnoludzkie getto od reszty Sonne i zniknęła w wyłomie. Weszli do ruin jednego z opuszczonych parterowych hauptquartów, których w okolicy eangerishowych klikupiętrowych blockhausów było niewiele.
ImagePanował półmrok.
ImagePodłogę holu wyłożono romboidalnymi, zielono-białymi kaflami z motywem skał, usmarowanych obecnie olejem, smarem, brudną wodą i ziemią. Ze ścian zwieszały się resztki tapet, miejsca, gdzie spękany tynk odpadł, pokrywała mozaika zacieków, meandry mchu i mikropaproci. Gdzieniegdzie widniały ślady rdzawobrunatnej krwi, wokół walało się pełno betonowego gruzu, kawałków cegieł, drewna, tynku, papierowych gazet i różnorakich szmat, które kiedyś były kotarami.
ImageCuchnęło wymiocinami i ekstrementami, stęchlizną i kurzem.
ImageMarcus zatrzymał się przy schodach do piwnicy. Dotknął balustrady, jednocześnie kalkulując wszystkie możliwości obrony i ataku. Kątem oka obserwował pozostałą trójkę. Mimo ciemności widział dokładnie. Przyjrzał się dystynkcjom hegemońskim, czarnej błyskawicy Vred i stylizowanemu wężowi otoczonego literami układającymi się w napis Search N Attack Kill Escape na tle imperialnych biało-szarych pasów. Poczuł uścisk w klatce piersiowej i lekki szum w głowie. Informacje zakopane głęboko pod warstwami siedmiu lat działania w pojedynkę, uczuciem porzucenia, zwątpienia i chwilowej bezsilności, wypłynęły na wierzch, ale były dla niego zbyt fantastyczne, żeby być prawdą. Jednak z drugiej strony, skoro on przeżył...
Image[/ I tak po prostu zaprowadzisz ich... /], głos hybrydy wytrącił go z zamyślenia. Stała oparta o zniszczoną ścianę. [/ Nie wiesz nawet, kim oni tak naprawdę są. /]
Image[/ Wystarczy, Eris /], powiedział stawiając stopę na stopniu schodów. [/ To są goście z Vred i z Imperii. Nie ma wątpliwości. Na Prime nikt o nich nie słyszał. Nawet RASIS. O redkolarach mało kto wiedział nawet w Hegemonii. /]
Image[/ Nie, nie, Grayver, czytałam raporty Roju. Operacja „Szpica” spaliła na panewce, ofensywa się posypała, a oni /], wskazała na Ingmara, Gusa i Suen. [/ Oni powinni teraz być w Dziewięciu Piekłach... /]
Image[/ Marcus! /], Sirrah pojawiła się na schodach obok, prowadzących w górę. [/ Digger został zniszczony zgodnie z rozkazem... /]
Image[/ Helliumer HC Udu Anoru ich ewakuował, ale ich... /], odwrócił głowę.
Image[/ Ale co ich? /], przerwała mu Eris.
Image[/ Ale ich nie dostarczył, bo nawet nie dotarł do Pozaświata /], Grayver spojrzał w oczy hybrydzie. [/ Ty tępa dzido. /]
Image[/ I co? W jakiś dziwny sposób przenieśli się tutaj? Siedemnaście lat do przodu? /]
Image[/ Ja wiem, kim oni są /], Sirrah dotknęła Eris. / Spokojnie kochana, wiesz, kim oni są, Marcus z pewnością wie... /]
Image[/ I my wiemy, kim my jesteśmy... ja pierdolę, będziesz odmieniać czasownik „wiedzieć” przez osoby?! ], głos imperialnego Węża przerwał diablicy. [ Udu Anoru nigdy nie dotarł do Pozaświata, bo jebane shivce pierdolone go rozpieprzyły ], wymierzył palec w Eris. [ Czerwona swołocz, taka jak ty! ]
ImageDiablica gwałtownie okręciła się w osi pionowej i skierowała wzrok na kapitana oddziału SNAKE, otwierając usta w niemym zaskoczeniu.
Image- Daj spokój, Gus - major specjalnie odezwał się wokalnie. I spojrzał bezpośrednio na Eris. - Eris nie była wtedy jeszcze w Roju.
Image- No i co z tego? Pająk to pająk.
Image- Gus, do cholery! Daruj sobie!
ImageTarballs westchnął.
Image[/ Nie wiedziałam o tym, zaraz, moment, jak to nie byłam w Roju, skąd wy? Co?... /], do hybrydy dopiero teraz dotarło, że... pokręciła głową, spojrzała po sobie, na Marcusa, na diablicę i powoli odwróciła głowę w stronę trójki postaci. [/ Wy nas..., ale szyfrowanie... /]
ImageIngmar kiwnął jedynie głową.
Image[ Flameberge złamał kodowanie wszczepu Grayvera, jak uciekaliśmy ], odezwała się Suen do obu wirtualnych projekcji.
Image[ Dużo shiviańskiego syfu, zabezpieczeń roju i kodowania diabolique, w wersji, której nie znałem ] głos kolejnego redkolara pojawił się w eterze wszczepu. [ Trochę mi zeszło, bo użyto naprzemiennych algorytmów. Zastanawia mnie ten brak połączenia ze współświadomością Roju. Pozostał jedynie pogłos czerwonego pudełka i shiviańskie echo. Eris, jak poradziłaś sobie z warunkowaniem? ]
ImageHybryda otworzyła usta w zdumieniu, diablica była równie zaskoczona. Zwłaszcza w kwestii warunkowania i usunięcia koneksji z rojem bez straty możliwości kontroli. Ale tego już nie wiedzieli. I niech tak na razie zostanie.
ImageGrayver opierał się o balustradę kiwając głową.
Image[ Flix, ty stary capie, włamałeś mi się do łepetyny? ], powiedział na wspólnym. [ Nawet nic nie poczułem. Jak obszedłeś potrójne szyfrowanie? ]
Image[ Czary z mleka, Side, czary z mleka ], głos Flameberge'a zdradzał oznaki zadowolenia. [ Dobry dek, wsparcie kwantowe, trochę żonglerki i voilà. ]
Image[ Wsparcie kwantowe? Macie... ]
Image[ Ian, skończ z tymi technicznymi pierdołami ], odezwał się Gus, przerywając Marcusowi. [ Nie czas, nie miejsce. ], podszedł do projekcji hybrydy.
Image- Wybacz Eris, po prostu drażnią mnie shivce. Tyle w temacie.
Image- Nie no, Gus - Suen aż zaklaskała. - Chyba się popłaczę. Ze śmiechu. To miały być przeprosiny?
Image- Spadaj, Queh-Glaive.
ImageHybryda ocknęła się z początkowego zaskoczenia. I spojrzała chłodno na kapitana, ale nic nie odpowiedziała. Nadal zastanawiało ją, w jaki sposób udało im się złamać zabezpieczenia, które razem z Sirrah nałożyły na wszczep Grayvera. Sprzęt potrzebny do takiej operacji nie istniał na tej planecie. Chociaż ten Flameberge wspominał coś o wsparciu kwantowym. Czyżby oni... ale nie, przecież Hegemonia zniknęła, a okręt, którym lecieli, został zniszczony. Ale przede wszystkim nurtowało ją, skąd mieli informacje o niej. Shiviańska baza danych, o ile tak można nazwać wielką sieć neuronalną współświadomości roju, nie była dostępna dla innych organizmów oprócz samych shivian i ich hybryd. Cóż, tak czy siak, dowiemy się.
ImageWzruszyła jedynie ramionami i nonszalancko odwróciła się na pięcie przed człowiekiem i lekko kołysząc biodrami poszła w stronę diablicy.
ImageIngmar Deriveh spojrzał na Sidewindera.
Image[ Złamaliście kod, który miał być nie do złamania, pojawiliście się nie wiadomo skąd ], zaczął Grayver. [ Wszyscy uznali, że jesteście martwi. Więc jak, do cholery? ]
Image[/ Bez wyjaśnień się nie obejdzie /], Sirrah wpadła mu w zdanie. [/ Zwłaszcza, że, jak mniemam, wy macie również setki pytań do nas. /]
ImageDowódca redkolarów kiwnął głową.
Image[ Odpowiedzi nadejdą, na razie jednak skupmy się na tu i teraz ], spojrzał zarówno na diablicę jak i na Marcusa. Kątem oka zauważył, że Eris się krzywi. [ Nie będę owijał w bawełnę, nie wiem, jaki jest cel waszych działań na Charon Prime, ale staliście się niechlujni. ]
Image[/ Co masz na myśli? /], odezwała się hybryda. [/ Na tej planecie nikt o mnie i Sirrah nie wie, a Side potrafi zacierać ślady. /]
Image[/ Staramy się nie wychylać /], Sirrah się uśmiechnęła. Lekko.
ImageIngmar zrobił kwaśną minę.
Image[ Nie powiedziałbym... ], zawahał się. [ RASIS się wami interesuje... ], przerwał mu krótki szum. [ Flameberge? ]
Image[ Wzmożony ruch na węzłach wokół getta... aaa ], Ian przerwał, bo nagle w transmisji pojawił się dziwaczny, wielotonowy, niezbyt głośny pisk. I listing cyfr, które randomowo zaczęły znikać. W pewnym momencie z głośnym „pyk” wszystko ucichło.
Image[ Flamberge?! ], Deriveh aktywował wizjer. Rozjarzył się miriadem światełek, podając aktualną sytuację. Redkolar przeklął się w duchu za to, że pozwolił na taką beztroskę. [ Ian?! ]
ImageSuen Quah-Glaive odpięła szybko MP6 z cyfrową lunetą i podbiegła do wyjścia, jej hełm automatycznie się zamknął.
Image[ Brak ruchu, cisza, spokój, nie podoba mi się to ], zameldowała.
ImageGus spojrzał do góry, nasłuchując, jego wizjer zatrzasnął się momentalnie. Ręka powędrowała do generatora pola tłumiącego, drugą odczepił zmodyfikowany karabin ISG-V5.
ImageGrayver obrócił się w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro. Spojrzał na Eris i Sirrah, a te kiwnęły lekko głowami i poszybowały w górę przenikając sufit.
Image[ Flix? ], zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. Włączył swój system wizyjny. Dane zaczęły pojawiać się lawinowo, plany budynku, mapa okolicy, obraz rzeczywisty. Polecił przeskanować drogę, którą mieli się poruszać.
Image[/ Na górze spokój, dach czysty, okoliczne budynki puste /], raportowała Eris. [/ Eksplozja spalinowa kilometr stąd. /]
Image[/ Cztery łodzie patrolowe dwa kilometry od getta, włączają maskowanie /], diablica pojawiła się w holu. [/ Czas się stąd zbierać. /]
Image[ Flix, do cholery! ], zaklął Marcus. Wyciągnął krasnoludzkiego Kolta. [ Nie podoba mi się to. ]
ImageSuen weszła do środka. Obok pojawiła się Eris.
Image[ Musimy... ], zaczęła.
ImageSzum we wszczepie, nagłe przepięcie, stukot, odgłos uderzenia.
Image[ Flix? ]
Image[ Jes.em... da.cie mi chw.lę ], głos redkolara był cichy. Kolejne przepięcie i pisk, aż wszyscy złapali się za głowy. Nagle ucichło. Głos Flameberge'a był już normalny. [ Dobra, zabierajcie się stamtąd, ale już. ]
ImageGrayver machnął na nich ręką i zbiegł po schodach do piwnicy. Ingmar pierwszy, trzymając odbezpieczony modyfikowany MP6, Tarballs drugi z włączonym polem tłumiącym, którym, objął całą czwórkę. Na końcu Suen ubezpieczając.
ImageZanurzyli się w ciemność. Hełmy przeszły na noktowizję. Obrazowanie lekko rozświetliło mrok, jedynie dlatego, że wyłączyli przesłony na hełmach. Korytarz, pełen gruzu, nierówny, wił się mniej więcej w linii prostej. Wił się, ponieważ piwnice krasnoludzkie ryto pod budynkami, a nie budowano w trakcie wylewania fundamentów. I były niskie nie ze względu na wzrost budowniczych, tylko, żeby rzadziej je stemplować. Miejscami musieli kucać, żeby przejść.
Image[ Flix, co się do cholery stało? ], Deriveh schylił głowę pod wystającym fragmentem belki i ruszył dalej.
ImageMarcus zoptymalizował łącze i przetransferował pliki do Flameberga.
Image[ Analogowe hakowanie deku się stało. ], odparł Ian. [ Zmieniłem lokalizację. OK, Side wysłał mi plan, mam was w matrycy, jesteście dziesięć metrów pod powierzchnią gruntu. Dałem znać Iburimowi, żeby grzał silniki. W razie czegokolwiek. ]
ImageSkręcili w lewo, mijając zrujnowane wejścia do piwniczek. Korytarz lekko wykręciło w poziomie. Stał się bardziej nierówny i kierował w dół ze spadkiem około piętnastu procent. Był jeszcze bardziej zaniedbany, więcej gruzu zalegało pod ścianami, więcej też wystawało drewnianych fragmentów.
Image[/ AHD? /], spytała Eris unosząc się za plecami Grayvera. [/ Ale to fizyczna próba... zaatakowali cię? /]
Image[ Gorzej, odpalili rakietę, trochę potrwało, żebym ją przekierował... ]
ImageW lekkim przykucu dobiegli do skrzyżowania. Grayver skręcił w prawo. Pobiegli za nim. Suen kontrolnie rozłożyła minę.
Image[ Ustawiłam na maksymalny zasięg, więc żebyś się, Side, nie pomylił. ]
Image[/ Biegniemy w dobrym kierunku, spokojna twoja rozczochrana /], Sirrah zatrzymała się za biegnącymi. I patrzyła w mrok korytarza, którym przybiegli. Widziała idealnie. Na co najmniej dwieście metrów. Mignął jej flesz światła. [/ Lepiej przyspieszcie, widziałam latarkę. /]
ImageBiegli nadal.
Image[ Jakie siły, Ian? Kurw... ], Gus zdusił przekleństwo, kiedy uderzył we fragment futryny. [ Pierdolony... krasnale nie mogły być ciut większe? ]
Image[ Kiepsko to wygląda. Co najmniej sześćdziesięciu rasistów, dwudziestu neuronalnych, o których wiem, pewnie z dziesięciu zlokowanych, dwanaście łodzi patrolowych. I brunatna jednostka Armii/Ląd. ]
ImageSuen aż gwizdnęłą. I zaklęła, kiedy biodrem walnęła w wystające cegły.
Image[ Skurwol, ja pierdolę. ], sięgnęła do pasa i odczepiła kolejną minę. Rozstawiła ją automatycznie, machnęła ręką aktywując ładunek i pobiegła dalej. [ RASIS się postarał, nie ma co. Brunatni? No, no. Ciekawa jestem, czym Side tak wkurwił republikanów. ]
ImageSirrah pojawiła się zaraz za nią i sunęła patrząc do tyłu. Czekała na pierwszy wybuch, ale na razie była cisza. RASIS chyba nie biegł, licząc, że piwnice, chociaż teraz to już bardziej tunele, kończyły się ślepo.
Image[/ Ruchy. Eris, kochana, nic tu po nas. Flameberge będzie nas potrzebował bardziej. I tam się bardziej nadamy. /]
Image[/ Wiem skarbie /], Eris przesunęła się na tył uciekinierów. [/ To samo miałam powiedzieć. /]
Image[ Naprawdę? ], Grayver znowu skręcił i zniżył głowę. [ Czy wy możecie przestać mieć wyjebane? Serio? ], minął występ skalny. [ Flix, okno transferowe, zabieraj je. ]
ImageObie projekcje, diablicy i hybrydy rozwiały się.
Image[ Zrobione. Kurwa, dek mi usmażą. Dobra, łooo, to tak można? ], głos Flameberge'a wyrażał zaskoczenie. [ Niech wam będzie. Jedziemy z nimi. ]
ImageUciekający zatrzymali się.
Image[ Musimy zejść głębiej. ] powiedział Marcus przed kolejną klatką schodową. [ Strop się obniży jeszcze bardziej. ]
ImageW tym momencie eksplodowała pierwsza mina. Tunelem zatrzęsło. Posypał się gruz, dmuchnęło kurzem.
Image[ Suen, musiałaś dać maksymalny zasięg? To wszystko się zaraz zawali! ], Gus zanurkował pod spadającymi cegłami.
Image[ Gus, dobrze się czujesz? ]
Image[ Tak, w miarę. ], kawałek betonu rąbnął w hełm Tarballsa. [ Kurwa. A co? ]
Image[ Po raz pierwszy powiedziałeś do mnie imieniu? ]
Image[ Nie przyzwyczajaj się. ]
Image[ Jasne, jasne. ], powiedziała z przekąsem, odpięła trzecią minę i zamontowała ją zaraz za załomem, tuż przy samej klatce schodowej, ustawiając mniejsze pole rażenia. [ Dobra, spadajmy stąd. ]
ImageZeszli głębiej w mrok.

ImageImageImage

ImageC D N
Last edited by roevean on Tue Jan 10, 2023 8:12 pm, edited 3 times in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Yoru
Posts: 11
Joined: Sun Aug 23, 2020 9:01 pm

Re: Postawimy Valhallę

Post by Yoru »

Nuda była jednym z tych stanów, które mogły wciągnąć Yoru pod swoją krępującą ruchy kołdrę, bądź też zadziałać przeciwnie – zepchnąć kosmiczną chimerę z łóżka i wprawić ją w ruch. Tym razem to nie nuda przygniotła ciemność Wieloświata, a zmęczenie po tygodniach papierkowej roboty i konstruowania przyszłości, z delikatnej nici kosmicznej materii. A to trzeba było pociągnąć za pajęcze sieci na planecie Ziemia w Układzie Słonecznym Drogi Mlecznej, żeby stonksy rosły i żeby nacja Polan wstała z kolan, a to doglądnąć umierających gwiazd, a to odwiedzić przyjaciół z Zielonego Lasu, a to podesłać wąglika do niemiłych kolegów-sąsiadów… słowem pani braku światła była silnie zapracowaną energią.

Co by się z lekka przewietrzyć i rozprostować swoje czarne dziury, Yoru postanowiła wybrać się na niebiznesową wycieczkę po Wieloświecie i zaczerpnąć nieco śląskiego smogu. Zmieniła jednak zdanie, gdy jej dość bystre oko złowiło jakieś poruszenie w okolicach planety Shiroue. Po bliższej inspekcji, założeniu okularów oraz wyciągnięciu odpowiedniej dokumentacji na temat owej planety, mroczny byt uznał, że może warto rozpuścić tutaj swoje kosmiczne włosy. Niewiele cieni i innych koszmarów stworzonych przez Yoru przemierzało Shiroue, toteż notatki były raczej skąpe.

Doskonale, w końcu coś nowego i żeby nie umrzeć z nudów po raz 666.

Yoru podrapała się po swojej mgławicowej czuprynie, przybierając na moment humanoidalny kształt, żeby ułatwić proces drapania.
- Obym nie złapała pcheł u tych Psioligowców – mruknęła do siebie, po odświeżeniu pamięci o Zamku w Chmurach. Ciemność podążyła w stronę głównej siedziby Psiej Ligi. Przeniknęła zimne mury fortecy, jak zwykle cieplejsze niż chłód kosmicznych przestrzeni i przede wszystkim tętniące życiem istot składających się głównie z węgla i wody.

Yoru pojawiła się w sali biesiadnej i przycupnęła w cieniu sklepienia, łagodnie moszcząc się w jego żebrach. Obserwowała jak do pomieszczenia wchodzą członkowie załogi statku Srebrnego Wędrowca. Widziała wielmoży zasiadających przy honorowym stole, nerwowo uwijającą się służbę, wyczuwała w powietrzu magię i to ona ściągnęła największą uwagę kosmicznej chimery. Każdy świat, każdy zakątek, każda magiczna istota miała swoją aurę podobną linii papilarnej człowieka – wzór niepowtarzalny. Dla Yoru poznawanie natywnej magii było jak kosztowanie lokalnej kuchni, muzyki. Nie zawsze przyjemne, nie zawsze ciekawe, ale zawsze jakieś doświadczenie, po którym można mieć ewentualne niestrawności. Tutejsza aura smakowała jak szara chmura, poprzetykana nieco pomrukami melancholii, ale dalsze subtelności i dochodzenia indywidualnych melodii istot magicznych Yoru zostawiła sobie na deser.

Ile usta koszmarów i cieni zdołały jej podszeptać, a ile mogła objąć własnym spojrzeniem, ciemność Wieloświata dostrzegła postać kapitan statku Akademii z burzą blond włosów, a także zamyślonego rektora uczelni. Przyglądając mu się i tylko troszkę smyrając pana profesora po umyśle, Yoru nabrała pewności, że to on jest prowodyrem poruszenia, które przyciągnęła ją-turystkę na swojej objazdowej wycieczce. Nawet zrobiło się jej nieco żal tego człowieka, sama martwiła się tak ostatni raz, jak zgubiła swoją ulubioną gwiezdną szpilkę do włosów i to, i to… w kosmosie! A kosmos jest nawet całkiem duży do poszukiwań nawet dla kosmicznych ciemności, pustek i innych Wieloświatowych dziwadeł.

Gości wiódł anioł i ojciec dyrektor tego przybytku w jednym, choć Yoru nie dysponowała pełną strukturą hierarchiczną Psioligowców. Skrzydlaty kolega też chyba był jakiś taki przygnieciony jak pan rektor, więc Yoru uznała, że ci dwaj mogliby sobie spokojnie podać rękę i skrzyżować razem strumienie. Strumienie magii.
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage


Imagesystem DEF-836, Charon Prime, 11/08/021, po północy
ImageForth, Taura l., Saen'aep Reddcofz, strefa preportowa Sonne
ImageGetrennt Eangerishe Hauptbezirk, Główna Wydzielona Strefa Krasnoludzka, potocznie zwana Karlim Gettem
Imageosiemnaście metrów nad powierzchnią


ImageImageGigasfera Charon Prime jest wielka, choć w sumie wielki to może być również pryszcz na dupie.
ImageJest ogromna.
ImageWłaściwie jest to paradoksalnie ograniczona w nieograniczony sposób cyberprzestrzeń z milionem tryliardów połączeń na sekundę.
ImageIstna, często tkana naprędce, pajęczyna.
ImageTrudna do opanowania, ciężka do kontroli, twarda dla mięczaków.
ImageRaj dla serferów. Olej maszynowy dla cyberdekerów. Arkadia dla netranerów. Lotnisko dla Radomia. Kraina wiecznych włamów dla hakerów. Eldorado dla gridowych oszustów.
ImageKoszmar dla nadzorców.
ImageI jednocześnie głęboka woda dla większości.
ImageWszystko okrasza lekka zieleń zgnilizny, błękit brudnej wody, migotliwa czerń lodowatego kosmosu, świetliste, fajansowe ozdóbki punktów węzłowych, krwista zdegenerowana purpura bram logicznych, stalowy błysk maszynowych łączników i olejowy połysk cybernetycznych muf. Blask gigasfery tłumią jednak spuchnięte, wirujące cielska sztucznych inteligencji na sklepieniu, tam gdzie, kontrolny LOD uległ stopnieniu na tyle, by cyfrowe macki mogły się przedostać przez pierwotne, firmwarowe zabezpieczenia stacji, orbitali, karuzel i archeronów. Cyfrowo odwzorowany świat Charon Prime i równie cyfrowo przytłumiony, zupełnie do niego nie podobny. Digitalne wyobrażenia strzelistych miast informacji, kubaturowych magazynów wirtualnej pamięci, pomiędzy pierwotnym kodem gridu pełnym reklam i marketingowego jadu, autostrady danych z wiaduktami połączeń i maszynowych połączeń, silosy wypełnione kryształowym RAMem, bitami nikomu niepotrzebnej informacji, chłodnym ROMem we/wy, odczuwalny blichtr ruchu, stłumione, świetliste poczucie prędkości przesyłu, tonące jednak we wszędobylskim pomroku głębokiej, oceanicznej toni. Nawet digitalnie przedstawiona Epsilon Eridani sprawia wrażenie gwiazdy zasnutej chmurami cyfrowego szumu i bełkotu, paradoksalnie średnio mało rozświetlając tą przestrzeń (...)
ImageWedług danych
Republican Network Control Agency czterdzieści procent kontrolowanego trafiku stanowią transakcje bankowe i międzybankowe, całokształt finansowego systemu połączonych giełd akcyjnych Czternastu Kontynentów, umowy bilatelarne i multilateralne, exchanging naukowy rozumiany szeroko, handel długami, egzekucje komornicze, oficjalna komunikacja Republiki, infrastruktura administracyjna, system głosowań, kontrola nad procesem decyzyjnym albo ogólnoplanetarna sieć zdrowotna, w której można znaleźć wszelakie usługi medyczne, od aborcji po eutanazję. Dwadzieścia pięć procent stanowi wolna, obostrzona pewnymi zasadami komunikacja społeczna, w tej części bezapelacyjnie króluje elfijski Aep-Aep, ludzka Twarz i pozostałe równie zatrważające serwisy wizualizacji rzeczywistości, różnorakie zbiórki na leczenie wszystkiego, projekty ambitne i całkowicie z dupy, półlegalny handel na serwisach Jaksieuda, Sellopel.ch czy Mad.kom Toss-a-coin, komentatorium „Puszyte wormy z czeluści Charon Prime” i podobne bezproduktywne serwisy z milionem wyświetleń na dzień, różne stacje multiwizyjne prześcigające się w wątpliwej wiarygodności newsach, wirtualne kręgi różnych kierunków politycznych, szeroko pojęta, wybiórczo cenzurowana, pornografia rasowa i międzyrasowa, pełna odchyleń, spaczona, z przewijającym się motywem walki, elfka przeciwko siedmiu krasnoludom, facet kontra trzy małe trollki, lokomotywa (...) ogólnie ten zalew słowa pozbawiony moderacji, lecz kontrolowany prawnie (...) mniej więcej, legalne w ch... w każdym bądź razie...
ImagePozostałe procenty kontrolowanego ruchu w sieci są zupełnie nieokiełznane, mimo starań władz. Agenci
Neural Ward, oddziału wydzielonego RNCA, potocznie zwani neuronalnymi, mają kontrolę stricte nad republikańską strefą, ich oficjalna władza kończy się jakieś dwieście sześćdziesiąt dwa tysiące sto czterdzieści cztery metry nad powierzchnią, na tyle na ile pozwala moc obliczeniowa setek fizycznych majnfrejmów danych, logicznych wież strażniczych i magazynów pamięci bąbelkowej, a i tak istnieją zastrzeżone miejsca w republikańskim gridzie, takie jak obszar Wolnego Madrytu ze swoim Puente de Vallecas, Berezovka i Svobodnyy Rynok Chto Ugodno, reddcofzkie Sonne z Getrennt Eangerishe Hauptbezirkiem, Autostradowa Trasa Rainbow Slide, Lodowy Czop Nowych Andów, Patriotyczna Inicjatywa Społeczna na Nowym Madagaskarze czy Eangerisch Freihaitszone w okolicach południowego bieguna na Tierlandii. Oflagowane karmazynem, chronione poczwórnym, czarnolodowym, nielegalnym Einhornem brygady ENKEL, otoczone republikańskimi buforami bezpieczeństwa, w których panują permannentne Grid Wars, są niedostępne z pozycji normalnego użytkownika sieci... a co najlepsze, w oficjalnych, upublicznianych raportach pomija się istnienie zakazanych datasfer wewnątrz gigasfery (...) dobra, mniejsza z tym...
ImagePowyżej pułapu 2^18 metra, gigasfera rządzi się prawem silniejszego, pożera własne wnętrzności żywiąc się mocą sojuszy pomiędzy niezależnymi gridami datasfer poszczególnych obiektów orbitalnych, energią bitowych gejzerów punktów oporu netranerów bazujących na mobilnych, nielegalnych platformach sieciowych, szmuglujących dane i pieniądze na orbitę i dalej w system lub na odwrót, szybkością cyberdekerów stacjonujących na ruchomych satelitach, walczących głównie o kontrolę nad wycinkami sieci z orbitującymi SI acheronów i quasi inteligentnymi menedżerami karuzel pod postacią person trzeciego i czwartego poziomu, czy zajadłością chmar podrzędnych jednostek logicznymi orbitali, opierających się o kod informatyczny, zaimplementowany pierwotnie w jednostkach cybernetycznych stacji Babylon 5 z Yellowstone, a język maszynowy z czasów ludzkiej hegiry, wprowadzony rewolucyjnie do preelfijskiej infosieci, paralelny do starokrasnoludzkiego
Gest zu Gest, stanowi dla niej ciekawą przystawkę, pełną komputerowego, gejmerowego shitstorma lowlev, memoringów tworzonych w czasie rzeczywistym formatu ARGIF.rpng, viralowych, quasispożywczych wyrażeń serii instamatic i średnioformatowego polaroida, ergonomicznych pay-to-use i Whosent, opierających się na starożytnym UNIXie, sennego języka kodowania Zzz.exe, opartego na wysysaniu wyrażeń obiektowych, prehegiryjskiego, logo-predefiniowanego turtle graphics, neoinformatycznego, intuicyjnego i mocno wyimaginowanego, metajęzyka kompilacji jądra starożytnego BASICa, prepaidowych filtrów komunikacji niewerbalnej czy The Forma, abstarkcyjno-surrealistycznego modelowania fraktalnego 4D (...) i tak to się kręci...
ImageWiększość ruchu odbywa się w chronionym przez RNCA obszarze, ludzie z powierzchni, w wygodnych fotelach dekowych mkną w prawie w każdym zakątku, wystrzegając się stref strzeżonych i zakazanych, elfy w bardziej stylizowanych, samojezdnych atevaukach szaleją bliżej planety, starając się nie oddalać od digitaleśnych połaci cyberpłaszczyzny, natomiast podrzędne rasy, które, zgodnie z
Lex humanum et elphium z czterdziestego czwartego, zwaną też Aktem 44, wyłączone spod pełnego obywatelstwa, rzadko kiedy są spotykane w pozornie wolnej strefie, ograniczają swoją bytność do karmazynowych obszarów. Jednakże przed i po A44 w sieci działały i działają zorganizowane grupy krasnoludzkich netranerów, głównie z ENKEL i pozostałości Klavierra, freilancerzy Effendingen Loreanger z aktywnymi statusami wrogów publicznych Republiki, orkowi cyberdekerzy z terrorystycznej organizacji Orkho dehn Orkho, gnomy z VdG, oddział digitalnych trolli DeTrololo, wolni goblińscy kasiarze (...) sobie wyobraźcie!?!
ImageZ powierzchni, powyżej 2^18 zapuszczają się jedynie wysoce zoptymalizowani i apgrejdowani skoczkowie, zmodyfikowani dekerzy z dekiem zaimplementowanym do matrycy, netranerzy w przenośnych chłodziarkach (...) duża część, a głównie elfy, stosuje jednak wprowadzony przez Agencję pin-up ze standardowym protokołem FEDC, pozostali, nazywani kowbojami, bo... nudy, serio, mało kto z ludzi i elfów był na tyle zajebisty, żeby go tutaj uwzględnić (...) więcej cyberszaleńców pojawia się z orbity, ale to już kwestia wyboru (...) nie chce mi się więcej tłumaczyć...
ImageGiagasfera to twór na tyle złożony, że nawet katakumby sieci mają swoje mroczne podziemia.
ImageNo a podziemia... jakby to...


Image[/ Flameberge, wyizoluj kanały narracji. /], usłyszał. Hybryda wydęła wargi stając obok komina. [/ Twoje przemyślenia na temat gigasfery mało nas obchodzą. Jeśli... /]
Image[ Co? ], redkolar podniósł głowę widząc lekkie rozmycie tła. Przeskoczył nad niskim murkiem oddzielającym jeden dach, od drugiego. Poślizgnął się na mchu, ale utrzymał równowagę. Zaklął. Rozejrzał się. Na wizjerze zobaczył cztery pulsujące kropki łodzi patrolowych RASIS, czterysta trzydzieści dwa metry do pierwszej. Zanurkował obok komina, minął Eris, której wirtual lekko mżył i czasem się zawieszał.
Image[/ Po prostu ogranicz dostęp! /], diablica rozejrzała się po okolicy. [ Dek ma twoją sygnaturę... ]
Image[ Szlag, linie świadomości we wszczepie... a myślałem, że to interferencja i sprzężenie pierwotne oprogramowania ], wydał polecenie i szum digitalny od razu zelżał. W przykucu doszedł do skraju dachu. Spojrzał w dół, sześć pięter. Automatycznie wyliczył skok, oceniając pozycję, kąty wybicia i docelowe miejsca lądowania.
Image[/ Od razu lepiej. /], hybryda wyprostowała się i pojawiła się na sąsiednim budynku. [/ Elastomer twojej zbroi szwankuje na przyłączach. Wydłuż rozbieg. /]
ImageZbył ją milczeniem i nabierając rozpędu skoczył nad wąską uliczką z nielicznymi, tlącymi się koksownikami, przy których grzało się kilkunastu krasnoludów. Ekran wizjera rozjarzył się czerwienią alertów, zignorował je. Celował w na wpół rozwalony, najwyższy balkon, trafił lekko poniżej, ale jednak zdołał złapać krawędź. Kilka kawałków gruzu poleciało w dół. Maskowanie zbroi lekko zafalowało, ale kamuflaż się utrzymał przyjmując kolor nieba. Jeden czy dwóch krasnoludów spojrzało do góry, ale nic nie dostrzegli, wzruszyli ramionami i wrócili do konwersacji.
Image[ Nagrath'... ], zaklął, spoglądając dookoła. Podciągnął się do góry i wyrzutem ramienia złapał za wystający przy ścianie pręt zbrojenia. [ Szlag by to trafił. ]
Image[/ Mówiłam. /], prychnęła Eris stając obok Iana i spojrzała za siebie. Dwie łodzie patrolowe zniknęły za budynkami. Trzecia sunęła ponad dachami omiatając okolicę smugą szperacza. Ostatnia wyprysnęła do góry i zawisłą jakiś kilometr nad Karlim Gettem. [/ Rozstawiają się. Stare, imperialne drakkary atmosferyczne. Ciekawe... /]
ImageFlameberge nic nie odpowiedział. Wskoczył do pomieszczenia. Na wizjerze pojawił się plan budynku, system po chwili wynalazł najbardziej optymalną drogę, która prowadziła do jego strefy ewakuacji. Nieco ponad czterysta metrów. Sześć blokhauzów, dwie uliczki, plac i stara hala fabryczna. W ocenie czasowej rdzeń wszczepu przyjął wyrażenie od pięciu minut do... parunastu, taki, kurwa jego mać, dokładny, zaklął w myślach Ian. Obserwował cztery kropki RASIS migające na displeju; powoli przesuwały się, dwie wzdłuż ulicy na zachód od niego równolegle do jego trasy ucieczki, jedna zbliżała się do niego. Wylistował połączenie i nadał kodowaną transmisję tekstową do Iburima: #NAD Strefa Ewakuacji 400m Szacowany Czas Przybycia 15 możliwy wrogi kontakt / natychmiastowa ewakuacja#. Potwierdzenie przyszło prawie natychmiast: #ODBR SCP 15 MWK/NE 20sek#.
ImageStrzepnął kurz z ramienia i zaczął zbiegać schodami w dół. Miał piętnaście minut do przybycia okrętu. Szmat czasu, ogrom przestrzeni, wolność ucieczki... chyba, że coś się spierdoli, pomyślał.
Image[/ Jak cię namierzyli? /], zapytała Sirrah.
Image[ Nie mam pojęcia, striangulowali sygnał deku, użyli kradziony soft, znaleźli połączenie we/wy protokołów obronnych, wyciągnęli z chrupek, przefragmentowali bufor, zgadli? ], zeskoczył z ostatniego stopnia, przeskoczył nad wyrwą w spoczniku i lądując na przykurczonych nogach oparł się o framugę. [ Chuj wie. Jakoś im się udało.
Image[/ Kradziony soft działający w karmazynie? Nikt nie ma źródłowego kodu Einhorna, nawet ENKEL, a go kurwa stworzyli... /], hybryda stanęła w drzwiach. [/ Trochę to śmierdzi. W strefie Sonne oprogramowanie RASIS jest banowane z automatu. Kto mógłby... /]
Image[/ Vikkta by wiedziała. Na bank „Szpony”... /], przerwała jej Sirrah.
Image[/ Rimana tkwi w polu Schöltza na A7 /], a diablicy przerwała Eris. [/ Więc przestań. Poleciała na Siódemkę, chociaż próbowałam jej to wyperswadować, ale nie, kurwia elfka stwierdziła, że odbuduje organizację. Bez Steigera „Szpony” upadły, a zasrany Crah aen Hayte przejął ich biznes. Głównie za kasę, którą mu wisieli za wynajem doków, prowizje od szmuglerstw... nieważne. Ten tłusty elf, pierdolony Fat Freddie, z marszu wrzucił ją do lodowego trału. Tak więc na bank nie... /]
Image[ O czym wy, do ch... serio?! ], Flameberge czuł się dziwnie posiadając dwa dodatkowe głosy w głowie. [ Nie czas na to... ], ruszył ponownie przebiegając przez wirtual Eris lekko go zniekształcając. Nagle zatrzymał się w pół kroku i przyklęknął łapiąc za głowę. [ Jasna cholera! Wysłali cyberfagi! ], sięgnął do medpakietu przy pasie i wciskając znaną sobie kombinację wstrzyknął do krwiobiegu zwiększoną dawkę acetylotyroziny; dostarczony hormon zaczął działać prawie natychmiast, poczuł większe skupienie. Jednocześnie wysłał impuls aktywacji gridu swojego awatara. Displej sieci przeszedł w zieleń, kiedy wirujące ostrza otoczyły jego cybernetyczne wyobrażenie.
Image[/ Wrzuć mnie do sieci! /], hybryda kucnęła przy Flameberge'u.
Image[/ Oszalałaś?! Zabraknie ci efektu ładowania... /], odezwała się diablica stając za Eris. [/ I wykasują cię na awaryjnym. Chyba, że... /]
ImageHybryda spojrzała na nią.
Image[/ Chyba, że będę w bezpośrednim łączu ze wszczepem. /], uśmiechnęła się lekko.
ImageSirrah kiwnęła głową.
Image[/ Lecę z tobą. /]
Image[ Zaraz, moment. ], Flameberge podniósł się i spojrzał na obie. [ Wysmażą mi neurony! ]
ImageDiablica poprawiła pasek, spojrzała po sobie.
Image[/ Tylko jeśli dostaną się w linię systemu. A nie dadzą rady, bo jak utworzysz dwa łącza, zmultiplujesz pin point gridu i dodasz enkrypcję ASSL, twój awatar zblenduje. Dodaj jeszcze czarnolodowe pokrycie, powłokę maskowania i... /]
Image[ Będą myśleć, że się powieliłem. I będą śledzić halo skopiowane, odbite od faktycznego obiektu. Sprytne, hmmm... tyle, że fizycznie i tak mnie namierzą... ], Ian przymknął oczy wydając polecenia do rdzenia wszczepu, tworząc wyjątki i pętle algorytmów. Widmowym okiem sieci widział, jak czternaście cyberfagów przypuściło atak na jego sferę obronną. Skupił się zbierając energię w deku. Displej sieci mignął gotowością połączenia, pasek ładowania osiągnął osiemdziesiąt cztery procent. [ Gotowe, będziecie mieć dwie dziesiąte sekundy na przejście, potem... ]
Image[/ Po prostu nie daj się zabić. /], Eris spojrzała na niego i wydęła wargi. Sirrah kiwnęła jedynie głową.
ImageObie zaczęły się defragmentować. Sześcienne metakostki zaczęły proces od nóg. Ian patrzył, jak wirtuale się rozpadają. Pasek ładowania osiągnął dziewięćdziesiat pięć procent. Kubiki sięgały już ich ramion i piersi. Dziewięćdziesiąt osiem procent. Widać było już jedynie czubki głów. Sto procent. Poczuł lekkie drżenie wszczepu, poprzez mgłę deku dostrzegł rozszerzającą się gwałtownie kulę energii, która odrzuciła od gridu atakujące jednostki. Poklatkowo zobaczył dwa promienie, zielony i czerwony, które wystrzeliły w przeciwnych kierunkach i szybko zaczęły się oddalać od jego awatara. Sfera obronna lekko przygasła, poziom energii spadł do trzydziestu procent, Flameberge jednak wiedział, że to jedynie chwilowy niedobór. Ustawił alerty zbliżeniowe, zmniejszył argumentową wymianę z infopłaszczyzną ograniczając zwłaszcza agresywność osłony, transferując wszystkie wolne pakiety do defensywy.
ImageI skupił się na rzeczywistości.
ImageWyliczył skok i przez dziurę w podłodze dostał się na niższe piętro. Wylądował cicho. Poprawił przytroczony nóż bojowy i kaburę z bronią osobistą, sięgnął do zasobnika i wyciągnął energetyczny baton, ugryzł i przeżuwając ściągnął karabin HCd7. Sprawdził stan naładowania ogniw i ilość pocisków. Czterysta dwadzieścia polimerowych ładunków z półgramową ilością AM6 z możliwością lokowania celu i kierunkowania eksplozji. Karabin automatycznie rozłożył lufę do długości pozwalającej na operowanie w ciasnych pomieszczeniach, optyka wyjechała po prawej stronie, obwody chłodzące rozjarzyły się zielenią. Włączył go do systemu. Displej kontroli broni ożył jasnym blaskiem.
ImageUgryzł baton.
Image[ Flameberge, raport! ], głos Ingmara przebił się przez szum odległościowy. [ Co tam się dzieje?. ]
Image[ Strefa ewakuacji czterysta metrów ], powiedział spoglądając na sufit. [ Ewakuacja za dziewięć minut. Neeth potwierdził przybycie. Możliwa wymiana ognia. Strefa ewakuacji możliwie gorąca. Na razie jest spokój. W sieci wrze. Sirrah i Eris w gigasferze. ]
Image[ Pojebało cię, Flix? ], usłyszał głos Grayvera. [ Wypuściłeś je, kurwa, do sieci?! To jak spuścić ogary ze smyczy... ]
Image[ Side, kurwa, mam cztery drakkary na karku, pozostałe osiem poza perymetrem obronnym wszczepu, dwudziestu neuronalnych i teraz jeszcze NW wysłał cyberfagi. ]
Image[ OK. Poważnie, cyberfagi?! Kurwa... ]
Image[ Wystarczy. ], głos Deriveha uciął dialog. [ Kontynuuj ekstrakcję, Ian. Nasza sytuacja się trochę skomplikowała. jesteśmy w kawernie. ], redkolar usłyszał Deriveha, odczepiając minę. Potrzymał ją dłoniach i ustawił promień i kierunek rażenia.
Image[ W jakiej kawernie? Jak to skomplikowała? ], zobrazował ich widok z deku, dwieście trzynaście metrów poniżej powierzchni, plus osiemnaście do jego pozycji. W pionie. Czterysta metrów poziomie.
Image[ Dużo by mówić. Melduj zmiany. Kontakt przez txt. Ingmar bez odbioru. ], Ian kiwnął głową. Westchnął.
ImageRozległ się brzęczyk alertu skanera. Drakkar RASIS przyziemił w pobliżu budynku, drugi poruszał się wzdłuż poprzecznej ulicy. Trzeci unosił się nad budynkiem, z którego uciekł.
ImageWidział, jak od pierwszego drakkara odrywa się osiem postaci i biegnie szybko w okolice wejścia do blokhauzu, w którym był. Z łodzi patrolowej na dachu wyskoczyły cztery postaci. Zaklął po cichu. I szlag trafił spokojną ekstrakcję. Otworzył okno wiadomości kodowanych, nadał: #NAD SCP 8 wrogi kontakt / natychmiastowa ewakuacja SEG!#. Chwilę odczekał na potwierdzenie: #ODBR SCP 8 WK/NE SEG 20sek ostro#.
ImagePodszedł pod otwór w suficie i podrzucił minę, która przyczepiła się tuż obok krawędzi. Drugą ustawił na szerszy zasięg i wrzucił na klatkę schodową wyżej. A trzecią piętro niżej. Szybko podniósł karabin i w przykucu podbiegł do wybitego okna i spojrzał w dół lekko wychylając się ponad framugę. Dwa piętra. Zobaczył też delikatny ruch. Wizjer przeszedł automatycznie na podczerwień wyławiając z zimnej ciemności osiem sylwetek agentów RASIS oznaczonych kolorem czerwonym, mieszkańcy getta, oznaczeni na zielono w sposób wręcz teatralny zniknęli z ulicy.
ImageDwóch RASIS podchodziło do wejścia z lewej, dwóch z prawej, a pozostałych czterech ubezpieczało ich za zasłon, których było dużo wokół budynku.
ImagePrzebiegł do sąsiedniego pomieszczenia, tutaj okno kryło się za lekkim wystającym gzymsem. Polecił systemowi wyliczyć trajektorie, odległości, kąty, oflagować cele. Flameberge przełączył karabin na ogień ciągły kierowany, szczegółowe współrzędne spłynęły do pocisków. Displej odliczał czas do ekstrakcji. Pięć minut. Nagle mężczyzną targnął dreszcz. Wszczep zareagował na gwałtowny cyberatak, ledwo odepchnięty przez grid awatara. Ian spojrzał na wolne banki pamięci, pozostały trzy. Dojdzie do fula i plan Sirrah upadnie. Zaklął. Spojrzał jeszcze raz przez okno.
ImageŁódź patrolowa stała wzdłuż ulicy, działka omiatały okolicę. To stanowiło nielichy problem. Stary model imperialnych sprzężonych, ciężkich karabinów energetycznych miał jedną wadę. Wadę dla obrońcy, nie przegrzewał się podczas ognia ciągłego. Przeliczył szybko. Zbroja wytrzyma trzy, może cztery ładunki. Zdusił przekleństwo.
ImageGłuche uderzenia z góry. Czterech agentów na sąsiednim dachu pojedynczo zaczęło przeskakiwać do jego budynku w tym samym miejscu, co on dziesięć minut temu.
Image[ Nagrath'! ], zaklął.
ImageNie miał czasu. Zrobił rozbieg i ruszył biegiem w stronę okna. Liczył, że kamuflaż wytrzyma przynajmniej pięć sekund, tak żeby dotarł do poziomu ulicy.
ImageKiedy przelatywał nad framugą, cztery rzeczy stały się prawie jednocześnie. I dodatkowo trzy, których nie przewidział.
ImagePo pierwsze, eksplodowała mina, którą wrzucił na klatkę schodową, prawie natychmiast anihilując wszystko w promieniu sześciu metrów, posadzka poniżej pękła i spadła na parter. Dwóch agentów schodzących z góry wyparowało od razu, jeden spadł na sam dół, a czwartego podmuch wypchnął przez okno, którym właśnie wszedł. Zduszony krzyk urwał się, kiedy ciało uderzyło w ulicę. Agentów, którzy weszli dołem do środka blokhauzu, przysypały solidne kawały podłóg, ścianek działowych, desek i odłamków betonu.
ImagePo drugie, eksplodowały druga i trzecia mina, nie przewidział, że osłona energetyczna ładunków, nie wytrzyma; wybuch wstrząsnął blokhauzem i sąsiadującymi z nim ruinami. Nie przewidział też, że wytrzymałość całej konstrukcji jest fatalna. Frontowe ściany zaczęły się kruszyć i duże kawały betonu odrywając się poleciały w dół. Na ulicę.
ImagePo trzecie, otworzył ogień. Sześć naddźwiękowych pocisków wystrzeliło z lufy, kiedy skaczący redkolar osiągnął wierzchołek paraboli, po której się poruszał. Zaczął spadać robiąc w powietrzu przewrót, tak żeby wylądować na nogach. Dwa polimerowe ładunki trafiły bezpośrednio w cel odrzucając postaci, jak szmaciane lalki. Dwa trafiły w osłony, z którymi chowali się pozostali. Miniwybuchy półgramowych dawek AM6 rozniosły zasłony z gruzu i drewna, parząc ukrywających się za nimi ludzi. Ich krzyk urwał się, kiedy pozostałe dwa pociski trafiły ich centralnie w głowy. Po jednym na każdy łeb.
ImageI wreszcie po czwarte, drakkar odpalił napęd i uniósł się w górę na pełnym ciągu, a działka wycelowały w wyskakującego Flameberge'a. Redkolar nie przewidział, że maszyna tak szybko zareaguje; nie było to możliwe, ale poczuł ukłucie deku i połączył kropki. Sirrah albo Eris wpieprzyły się do komputera sterującego i uruchomiły silniki, od razu na pełnym ciągu. Widział, jak lufy działek celują... ale w tym momencie oderwane kawały betonu spadły na maszynę, wbijając się w górny właz i niszcząc broń. Całość zwaliła się na ziemię z potężnym hukiem.
ImageW tym samym momencie Ian Flameberge uderzył w chłodną powierzchnię ulicy, zrobił przewrót amortyzując upadek i wpadł na ścianę budynku naprzeciwko.
Image[ Kurwa. ], potrząsnął głową. Uderzenie lekko go zamroczyło. Alerty wizjera rozjarzyły się na czerwono. Drakkar nad poprzednim budynkiem wystrzelił parabolą w górę zmiatając płomieniem odrzutu wszystkie wystające elementy dachu. Wychynął znad krawędzi dachu i wypalił z obu dział. Ładunki energii spopieliły miejsce, w którym Flameberge przed chwilą się znajdował. Ale redkolar na pełnym biegu już wspinał się na kupę gruzu, który przykrywał zniszczoną łódź patrolową. Jego śladem podążały kolejne porcje energii. Dobiegał do szczytu, kiedy laserowy promień uderzyły w beton pod jego nogami. Stracił podparcie i runął w dół. Koziołkował i bardziej chyba w odruchu obronnym niż licząc na wyrządzenie szkód atakującym, nacisnął spust. Karabin wypluł krótką serię, niecelną. A Flameberge koziołkował dalej. Dotarł do podnóża. I automatycznie przeturlał się pod osłonę z gruzu. Czekał na kolejną kanonadę. Wizjer cały jarzył się na czerwono. Czuł, że ma obite co najmniej cztery żebra, displej medyczny poinformował go, że sześć i do tego jedno złamane, zwichnął prawe ramię i lewą nogę. Zaryzykował rzut oka zza zasłony, bo skaner przełączył się w tryb diagnostyki. Jednocześnie odebrał kodowaną wiadomość tekstową od Sirrah: #NAD Nie dziękuj#.
ImageZobaczył, jak łódź lawiruje w powietrzu. Najwyraźniej pilot walczył ze sterami. Kratownica systemu chłodzenia rozgrzała się prawie do białości, kiedy jednostka próbowała odprowadzić nadmiar ciepła ze stosu. Zmrużył oczy, gdy seria drobnych eksplozji rozorała prawą burtę i rzuciła maszyną w ścianę budynku. Łódź odbiła się od niej, powodując kaskadę spadających kawałków gruzu, betonu i cegieł. Dymiła.
ImagePodniósł się szybko sycząc z bólu. Medpakiet odmówił posłuszeństwa i nie wstrzyknął mu odpowiedniej dawki środka przeciwbólowego. Ściskając karabin lewą ręką i kuśtykając ruszył w stronę wylotu ulicy. Sprawdził czas. Jedna minuta. Zostało mu sto metrów. Za nim łódź patrolowa malowniczo wbiła się w budynek, z którego wyskoczył.
ImageWtem fragment muru nad nim eksplodował. Obsypały go kawałki gruzu. To trzeci drakkar, który wisiał na nieboskłonie, rozpoczął ostrzał, zachowując bezpieczny dystans. Przyspieszył kroku. Kolejna salwa rozwaliła przed nim zabytkowe wejście do kamienicy, osłonił głowę. Trzecia salwa trafiła znacznie bliżej, rzucając go na ścianę. Grad odłamków zabębnił o zbroję. Wygiął wargi w grymasie bólu. Podniósł się i spojrzał w górę, akuratnie w momencie, kiedy rakieta KK uderzyła w łódź patrolową od góry, tworząc błyskotliwy, ale krótkotrwały fajerwerk i rozświetlając na chwilę okolicę. #NAD SCP 30sek BZ / SEG!#, odczytał.
Image#ODBR 30sek#, odpowiedział. Zmusił się do biegu. Minął rozwalone koksowniki, które podmuchy wybuchów porozrzucały po całej ulicy. Ogień płonął pomiędzy gruzami. Latały jakieś śmieci. Z rozwalonej rury ściekała brunatna maź, gdzieś syknął przerwany kabel elektroenergetyczny. Para wodna snuła się tuż nad powierzchnią ulicy, czuć też było woń ozonu. Niebo ponad dachami, z kierunku portu kosmicznego przylegającego do Sonne od północy, zalśniło bladym seledynem. Nadzór kontrolny lotów w reakcji na eksplozję drakkara włączył pole siłowe. Zawyła syrena alarmowa. Znak, że postawiono w stan gotowości obronę przeciwlotniczą i przeciwkosmiczną. A do trzech minut pojawią się co najmniej cztery pary herculesów.
Image[ Nagrath'! ], zaklął i skrzywił się lekko, wyczuwając drżenie rezerwowego zasilania deku. Przepiął linie maszynowe na dodatkową magistralę energetyczną zbroi. Dek ledwo się trzymał, elementy logiczne oberwały mocno, majnfrejm osiągnął graniczną temperaturę pracy, a system chłodzenia ledwo dawał radę. Jednak Flamberge nic nie mógł zrobić, a nawet nie chciał, bo bardziej zaszkodziłby Sirrah i Eris. Wolał ich nie wywoływać, żeby nie rozpraszać i tak już bardzo rozproszonej obrony. Obie persony toczyły tam naprawdę ostrą walkę, bo inaczej RASIS i EW dawno by go dopadli, rzucając wszystkie siły, jakie tutaj zgromadzili. Ale bez wsparcia sieci...
ImageDobiegł do końca ulicy i rozejrzał się. Pusto. Ani śladu ostatniego drakkara. Skaner nadal trwał w trybie diagnostycznym, więc nie był niczego pewien. Sprawdził stan kamuflażu; uszkodzony system pozwolił mu jedynie na tryb gradacji mroku. Wybrał go i powłoka ściemniała, starając się odtworzyć dysproporcje luminacji tła, w wersji odcieni czerni, na poszczególnych elementach zbroi. Trzymając się cienia i kuśtykając ruszył w stronę placu, gdzie ustalono strefę ewakuacji.


ImageImageImage

ImageC D N
Last edited by roevean on Fri Aug 12, 2022 8:21 pm, edited 1 time in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Satsuki
Posts: 1878
Joined: Fri Jan 02, 2009 11:06 pm
Location: Aaxen

Re: Postawimy Valhallę

Post by Satsuki »

Satsuki rozsiadła się wygodnie w swoim gabinecie w Dolnym Ry'leh. Sięgając myślami w przeszłość, chyba wszystkie misje zaczynała w swoim gabinecie, w wygodnym fotelu ze smoczej skóry, siedząc za szerokim, mahoniowym biurkiem. W całej nieskończoności i magii Multiświata - to była jedna z dwóch stałych jej istnienia. Wygodny fotel w Dolnym Ry'leh oraz Agenda.

…Plan jest najważniejszy.

Satsuki nie była pewna co dokładnie działo się w ciągu ostatnich paru lat. Prawdopodobnie na skutek zbyt dużego zużycia energii, jej ciało astralne rozpadło się na miliony kawałków a ponowna materializacja wymagała dłuższej chwili czasu. Po takich ekscesach Agentka Agendy jak zwykle pojawiała się z powrotem u siebie - w Dolnym Ry'leh. Siedząc w wygodnym fotelu ze smoczej skóry przy szerokim mahoniowym biurku. W swoim gabinecie.

Myśli Satsuki wydawały się wirować wokół jednego tematu. Jeszcze trochę zajmie, zanim powrócą do swoich normalnych torów. Co pamiętała? Myślała głośno.

- Ukradziono nam BOZa a Lord Mazoku wyruszył do odległego świata A-437 w celu zebrania informacji i śladów. Czy wrócił z misji? Jeśli jej pamięć nie oszukiwała, to Mazoku chyba odnalazł czarną skrzynkę z HMS Zuz.

- DSS Zuz, kiedy Cię nie było, przeszliśmy mały rebranding, wszystkie statki naszej floty to teraz Distant Space Ships, DSS. Poza tym witamy z powrotem wśród żywych - w jej myślach odezwał się znajomy głos Smoka Klejnota Jehaloma. Smok wiedział, że nie powinien wypełniać zbyt wielu luk pamięci, najlepiej będzie, jeśli Satsuki wszystko przypomni sobie sama.

- Dzięki. Dobra decyzja Noire, mieliśmy trochę bałagan w statkach. - Powiedziała niby do siebie, jednakże znając Namacalną Namiestniczkę Agendy, ten malutki komplement do niej dotarł. - Co przypomina mi, że chyba przywrócono mnie na stanowisko Lewej Ręki Agendy. - Satsuki uśmiechnęła się szeroko, ale jej uśmiech zgasł równie szybko. - Niefortunny moment na dematerializację…

W sumie co masz na myśli przez rebranding? Myśli Satsuki nadal szalały, a palce szybko płynęły po klawiaturze komputera. ufffff… Logotypo dalej ten sam. Wszystko idzie zgodnie z Planem.

- Co jeszcze… - Satsuki kontynuowała ciąg myśli - Poza BOZem chyba każda organizacja utraciła jakiś skarb ale za nic nie mogę sobie przypomnieć co to było…
- Wszystko powinnaś mieć w raportach, kiedy zdecydujesz się na koniec ćwiczenia pamięci. - westchnął smok
- Hmm… Organizacje, racja. Podejrzewamy, że każda coś straciła ale czy ktokolwiek przyznał się do konkretów? - myślała dalej. - ORGANIZACJE…

ORGANIZACJE…. W myślach Satsuki pojawiła się dżungla, niebo usiane meteorytami oraz dwójka wędrowców. Wiedźma była Ruda, półelf był brunetem. Meteoryty spadające na planetę, motyle tworzące wokół niej chmurę koloru. Wybuchy odbijające się w krystalicznie czystej wodzie. Tyle myśli krążących jedna za drugą…

Satsuki przypomniała sobie wreszcie chyba wszystko. Z nogami na blacie biurka, z uwagą czytała kolejne raporty. Niespodziewanie i bezszelestnie, przez otwarte okno gabinetu wleciał perłowo biały smok. Lądując na oparciu fotela, rozsiadł się wygodnie a swoją długą, szyję ułożył w zagłębieniu ramienia Satsuki.
- Jehalom, musimy skontaktować się pilnie z Lordem Mazoku - Satsuki poglaskała smoka z widocznym uczuciem po jedwabistych łuskach. - skontaktuj się z Nefehem, potrzebujemy informacji z czarnej skrzynki. - Ruda wróciła wzrokiem do aktualnie czytanego raportu ale po dłuższej chwili scrollowania informacji w jej głowie ułożyła się myśl - Przekaż mu, że możemy spotkać się na Shiroue, albo niech wyśle tam do mnie samą skrzynkę. Wygląda na to, że Psia Liga planuje przygodę i Agendy nie może na nie zabraknąć.

***

DSS Pearl pojawił się niespodziewanie niedaleko orbity Shiroue. Odległość była na tyle duża, że skanery Psiej Ligi zauważyły obecność statku Agendy ale też nie uznały jej za niebezpieczną czy zagrażającą.


Satsuki myślała, że pamięta już wszystko i jest gotowa na kolejną przygodę w Multiświecie. Jednak z tyłu jej głowy ciągle krążyło kilka nieskładnych myśli. Pojawiało się w nich słowo AROV, i wszystko było czerwone…
Avatar stworzony przez tego uzdolnionego Pana.
Post Reply