Rate a Summer Summit

Tu dowiesz się o wszystkich spotkaniach i zjazdach mających miejsce w realu.

Moderator: Chimeria

User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Rate a Summer Summit

Post by Crow »

Po podliczeniu kolejnych głosów oczywiście nadal prowadzi beta zjazd w Łazach. Z wersji GA na prowadzeniu Radków ex aequo z Czarną Hańczą / Augustowem.
User avatar
Morgana
Posts: 71
Joined: Fri Jan 09, 2009 9:31 pm

Re: Rate a Summer Summit

Post by Morgana »

Zjazdów, na których byłam nie uwzględniam.

Radków – 10/10 – pierwszy zjazd, pierwsze wrażenia, pierwszy poważniejszy larp. W sumie najlepszy larp MW ever, chociaż podobnie jak większości uczestników nie podobała mi się zmiana konwencji z mafijnej na zombie (to, że była, jak twierdzi Windu, zaplanowana, nie zmienia niczego w moim odczuciu – zmiana była chybiona). Pojawia się i rozkwita koncepcja domku nr 4, ale zasadniczo nikt się nie alienuje. Dużym plusem były wyprawy za czeską granicę, możliwość kąpieli w jeziorze, wyjścia w góry, a nawet durnego, ale przynoszącego mnóstwo frajdy strzelania z pistoletów na kulki. Mnóstwo tekstów, sytuacji i gagów, które wywołują uśmiech na samo wspomnienie.

Nowęcin – 6/10 – wyższa ocena byłaby zupełnie nieuzasadniona, chociaż było kilka mocnych punktów: reakcja na mega zupkę chińską, wyprawy nad morze czy wyjście do lasu pewnego wieczoru w dość niekonkretnym celu (spacer?), które skończyło się testowaniem miękkości moich cycków przez głowę Sao. Co prawda nie byłam na całym zjeździe, ale z opowiadań tych, którzy byli, wnioskuję, że nie mam czego żałować.

Czarna Hańcza/Augustów – 8/10 – spływ był świetny, dobrze zorganizowany i miło wspominam te wszystkie postoje w poszukiwaniu domowego wina malinowego, pochłanianie kiełbasek przy ognisku czy po prostu zmienianie się członków ekip kajakowych między sobą tak, że mogłam pogadać praktycznie z każdym. Część stacjonarna była lepsza niż w Nowęcinie, chociaż zapał Muertego momentami mnie przerażał/doprowadzał do furii. Bardzo dobrze wspominam ówczesne drinking game z epilogiem na mostku.

Okoniny Nadjeziorne – 4/10 – na spływie nie byłam, za to największym wyzwaniem zjazdu był sam dojazd (Roe wie, o czym mówię). Z samego pobytu pamiętam trochę filmów, kilka ognisk, ogólnie: nothing special.

Rabka Zdrój – 6/10 – lokacja była w porządku. Larp specyficzny, ale oceniam go bardzo pozytywnie - drugie miejsce po Radkowie. Podobała mi się wyprawa w góry... która przerodziła się w wyprawę na grzyby z Bokim. Wyjście nad rzekę, turniej walki na miecze, nawet codzienne wyprawy do sklepu miały swój urok, ale fakt, że się strułam (3 dni wycięte z życiorysu) i syf w domku mocno zaniżają ogólną ocenę.
User avatar
Distant
Demokratyczny Moderator
Posts: 664
Joined: Fri Aug 29, 2008 8:23 am

Re: Rate a Summer Summit

Post by Distant »

Crow wrote:Po podliczeniu kolejnych głosów oczywiście nadal prowadzi beta zjazd w Łazach. Z wersji GA na prowadzeniu Radków ex aequo z Czarną Hańczą / Augustowem.
Sam jesteś beta. Jeśli chcesz uniezależnić zjazdy od liczby uczestników, to możesz wymnażać końcowe średnie poprzez liczbę uczestników. Proponowałbym też abyś kajaki i część stacjonarną liczył z osobna.
Nothing is impossible
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Rate a Summer Summit

Post by Crow »

Dodałem na razie informacje o ilości uczestników i linki do topicków statystycznych ... i stwierdzam zaginięcie takowych za rok 2008 i 2005! Ilość osób przepisałem mniej-więcej z pamięci. Podejrzewam, że nie ma nikt na dysku kopii postów statystycznych T_T?

Możemy też dodać osobną ocenę spływów, ale at the end of the day najważniejszy jest całościowy odbiór zjazdu w danym roku. Jeśli po udanym spływie pozytywne wrażenia zostały zatarte częścią stacjonarną, lub na odwrót, to jest to ważna informacja.
User avatar
Distant
Demokratyczny Moderator
Posts: 664
Joined: Fri Aug 29, 2008 8:23 am

Re: Rate a Summer Summit

Post by Distant »

2005 jest tu przez Sao - http://multiworld.pl/forum/viewtopic.ph ... c6b805d87e

Zaraz znajde 2008

Kajaki a stacjonarny w praktyce uczestniczyły inne garnitury osób (chociaż jeden zbiór zawiera się w drugim, róznica była jak 1:2), dlatego liczyłbym oddzielnie. Od razu możesz też zebrać sylwestry - to będzie ciekawe!
Nothing is impossible
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Rate a Summer Summit

Post by Crow »

Ten topic Sao dotyczy mniejszych zjazdów, to nie jest o zjeździe w Kłodnie.

W kwestii Sylwestrów - sam nie jestem ich w stanie we wspomnieniach rozróżnić@@. Do tego nie jestem pewien, czy dla wszystkich pisałem topicki statystyczne (hym, mam nadzieję, że mam nadal notatki do tegorocznego, bo widzę, iż nie spisałem...). Dobrze, że zaczęliśmy robić imprezy tematyczne, bo bez tego te Sylwestry byłby identyczne@@.
User avatar
Distant
Demokratyczny Moderator
Posts: 664
Joined: Fri Aug 29, 2008 8:23 am

Re: Rate a Summer Summit

Post by Distant »

Crow wrote:Ten topic Sao dotyczy mniejszych zjazdów, to nie jest o zjeździe w Kłodnie.

W kwestii Sylwestrów - sam nie jestem ich w stanie we wspomnieniach rozróżnić@@. Do tego nie jestem pewien, czy dla wszystkich pisałem topicki statystyczne (hym, mam nadzieję, że mam nadal notatki do tegorocznego, bo widzę, iż nie spisałem...). Dobrze, że zaczęliśmy robić imprezy tematyczne, bo bez tego te Sylwestry byłby identyczne@@.
Czytaj całość. Ostatni akapit: Oficjalny Zjazd MW - 11 - 13 XI 2005
Nothing is impossible
User avatar
Xellas
Posts: 313
Joined: Sun Jan 04, 2009 12:23 am
Location: Gdańsk - tu gdzie smoki chodzą koło Fontanny Neptuna

Re: Rate a Summer Summit

Post by Xellas »

Jak czytam niektóre opisy, to mam wrażenie, że byliśmy na różnych zjazdach. Widocznie część z nas umie się cieszyć z mniejszych przyjemności. Z drugiej strony ja nie jeżdżę na konwenty i mini zjazdy, więc nasze zloty oceniam głownie jako możliwość spotkania się z ludźmi po długiej przerwie, a nie opalania dupy w luksusach.

2004 Łazy Nie byłam.

2005 Kłodno 9/10. Domki mi się podobały, lokalizacja podobała. Było zimno, ale fantastycznie. Pełno ludzi, jak was poznawałam to trzęsłam się ze strachu @.@
Pierwszy larp - nasze stroje i mina randomów awsome. Obleśna kuchnia lol. Zgwałciłam Barta. Wieczorek artystyczny i piosenka hymn Chaotic Allience na melodię Zegarmistrza dalej są w moim sercu wyryte. Blisko woda, chociaż jak przyjechałam to już było pogorszenie pogody.

2006 Radków 0/10. Niestety na ten czas przypada u mnie pogorszenie stanu zdrowia, możliwe, że byłam przez to bardziej drażliwa bo przez większość część źle się czułam. Ale generalnie nie podobała mi się lokacja, było mega daleko do sklepu, i pełno gzów i szerszeni, zmutowanych wieeeeelkich szerszeni - takie bydlaki jak tam latały to tylko na Discovery widziałam, a panicznie boję się tych owadów. W kąpielisku był zakaz kąpieli...
Jedyne co mi się tam nieco podobało to duże domki, w których mieściło się dużo ludzi. Wadą tych domków było, że ludzie się nie specjalnie wymieniali poza nimi. Jeden ciągle stał pusty, w drugim grali w magica, trzecim oglądali filmy (ten był nasz...).
Na Larpie z Dorotą byłam dziwką i było fajnie z naszym alfonsem Cyferem<3 dopóki nie pojawiły się zombie. Otrzęsiny były hmm, przypomniałam sobie, że były dopiero ze zdjęć.
Ludzie mieli emo, dlatego, że inni mieli emo.
Nudziłam się, gdyby nie Castlevania nie wiem co bym robiła (dzięki Lichu<3)-> Teraz wiem, że jakby były jakieś ciekawe planszówki to może bym grała i oceniła wyżej.
Jedyne co uważam za awsome z Radkowa to super celność GvSa. Obronił mnie pistoletem na kulki przed krwiożerczą osą. Nie dość, że w nią trafił, kiedy była w locie, to jeszcze przeciął ją na pół...nigdy tego nie zapomnę O_o Mimo to, nie lubię nawet wspominać tego miejsca i stanowczo nie chcę powtarzać.

2007 Nowęcin 9/10. Lokacja mi się podobała, domki mi się podobały, spanie w 6 osobowym wyrku zawsze uważam za udane<3 Niedaleko mieli zajebistą i tanią pizze, którą mogłam jeść pomimo choroby. Placki Izy<3 No i obok było 300stu. Była ładna pogoda i ciepło. I tyle ludzi.
Nie nudziłam się, zrozumiałam w końcu ideę Magica, nawet grałam i jakby nie głupie niedopatrzenie novice'a to z Bokim wklepalibyśmy Crowowi. Roe i Muerte, którzy jednak przybyli mimo wcześniejszych deklaracji ucieszyli mnie strasznie.
Było dobrze widać gwiazdy, huśtawka była blisko, było z kim chodzić na spacery i pod prysznic<3 I nawet obecność Samuela mi nie przeszkadzała.
Na larpie się nudziłam larpowo, to częściowo moja wina bo chciałam być npcem. Ale miałam ciągle towarzystwo więc nie było źle. A kiedy nam się totalnie znudziło i wracaliśmy z Marą i kilkoma osobami jeszcze było zabawnie jak ktoś stwierdził "ja też widzę w ciemności" i wpakował się w krzaki nie widząc drogi<3 Odbieranie cudzych telefonów i co chwilę tłumaczenie rodzicom, ze właściciela nie ma bo biega po lesie, a ja mam tu stertę telefonów i nie wiem do kogo dzwonią, ale na pewno przekażę też było zabawne. Więc nawet larpa, na którym się nudziłam oceniam na plus.
I otrzęsiny. Pokaz strzelenia do jabłka na głowie w wykonaniu, to był chyba Ryju? Tutaj naprawdę dobrze się bawiłam.

2008 Czarna Hańcza / Augustów 4/10 Zapamiętane jako pierwszy spływ. Hate spływy 0/10. Miałam nie jechać wcale, ale usłyszałam od Ch4osa, że macie Mazoku. Chciałam go zobaczyć mission succeed. Przywoływanie Cthulhu lol. Las krzyży - skąd wam się wzieło, że miały być podpalone!?! O_o Drama z łóżkami LOOOOL. Roe i Muerte opowiadających sobie kawały owned. A, no i od tego czasu w mp3 mam Psychoteke. Drugi domek ciągle w coś grał i nawet nie podchodził.

2009 Świeradów-Zdrój Nie byłam.

2010 Wda / Okoniny Nadjeziorne. ogólnie 7/10. Spływ hate 0/10 sorry, ale one odbierają mi tydzień widzenia ludzi. Podróż z Bartem 9/10, w czasie której uśmiałam się strasznie więc i w dobrym humorze przyjechałam.
W zasadzie okolica była spoko i domki też (gdyby nie myszy). Najbardziej oczywiście podobały mi się te parkowe ławeczki przed domkami. Mam z nimi bardzo miłe wspomnienia i jestem szczerze wzruszona kiedy sobie to przypominam, dziękuję, że tak o mnie zadbano T^T
Łapanie myszy w domku było lul. Totalny failem były dla mnie telewizory. Chociaż z Noire grało mi się bardzo fajnie w melty, zwłaszcza w god mode, kiedy ktoś przychodził i pytał czy kończymy 'tak tylko ją zabije'. Mimo wszystko uważam, że to średni pomysł branie ps'ów. To zrobiło z nas grupkę. Chociaż jak chodziłam do pierwszego domku to dla odmiany tam ciągle było "puff puff" "boom" "tratatatata", więc w sumie może to nie był taki tragiczny pomysł.
Event filmowy był fajny, rozpoznałam nawet jakieś tytuły. Ognisko tez było fajne. Skakanie przez płot, żeby wyjść na spacer było zabawne. Plac zabaw był taki sobie, słabo było na nim widać gwiazdy. Gdyby nie to, że było to po przerwie pewnie oceniłabym niżej, ale chciałam się głownie zobaczyć z ludźmi. Tutaj też stwierdziłam, że pomimo hektolitrów alkoholu Domek nr 4 jest fajniejszy od innych jako kwatera.

2011 Rabka-Zdrój Nie byłam.

2012 Drawa / Krzyż Wielkopolski 8/10 Znowu po dłuższej przerwie. Lokalizacja fajna. Muliste jezioro złe. Domki...tych domków nigdy nie zapomnę, za nie same 2/10. Ocenę ratują sytuacje przez nie wywołane.
Może gdyby termin był cieplejszy i nie było tak cholernie zimno to odebrałoby się je lepiej. Teraz po czasie, wspólne sprzątanie + komentarze przy tym wydają się zabawne <3 Brak różnych sprzętów w obu domkach wymusił integrację i to uważam za plus. Inaczej drugi domek nigdy nie wyszedłby z przed laptopa.
Udało mi się w końcu opanować zdrowie, więc i mogłam uczestniczyć w spacerach, dlatego bardzo miło wspominam chodzenie po zakupy, ta okolica naprawdę był fajna. Zagrałam, w niektóre planszówki i były fajne. Kalambury -"Oni nigdy tego nie zgadną", 'Antropomorficzna personifikacja', 'bojler dwu-płaszczowy' czy Chi pokazująca szelki jako cycki,to była udana zabawa. Brakowało mi kilku osób. Ognisko było bardzo fajne, a gang-bang był wielkim LOL XD
"Oh Xellas, bo przy Tobie nie idzie patrzeć na cycki, kiedy trzeba całą uwagę skupić na Twoich rękach i na tym, co aktualnie w nich trzymasz"
Satsuki

"To nie zjazdy robia sie do dupy. To wy normalniejecie na starość."
Korm
User avatar
USAGI
Posts: 1896
Joined: Sat Jan 03, 2009 9:16 pm
Location: yume
Contact:

Re: Rate a Summer Summit

Post by USAGI »

2004 Łazy
Brak :<

2005 Kłodno
Brak :V

2006 Radków 10/10
Łyżeczka +5, walący się namiot, pływanie w jeansach, granie w karty i karcianki, falujące ręczniki, lecenie sobie w kulki, zombie wchodzące przez okno do kuchni, gówno z garnka, ch4os otwierający bagażnik śrubokrętem, bajeczne góry *_*, wyprawy do miasta i wiele, wiele innych cudownych wspomnień :)

2007 Nowęcin 10/10
Popieram Licha! :D Acid demo! Dis biegający w moim szlafroku i łapiący demony :) Całonocne pijackie rozmowy podczas grania na butelkach od szampana - ne żeby coś, ale pierwszy raz dostrzegłam w Disie normalnego, wyluzowanego "człowieka" z którym można żartować i bardzo miło spędzać czas pełen uśmiechu i radości :) Chłopaki w mojej piżamie z Hello Kitty :P McDonald's z za oka, komin party, wycie do księżyca, Sparta, wyprawy nad morze te za dnia i nocą, placki, Ryjek i Mat rzygający po ścianach o_O, herbata Bogów, Muerte ze spleśniałą nogą niosący krzyż aż do dworzec, kocenie, URODZINY BRU (nieobecnego) I CH4OSA :D! Kita w różowej sukience walczący z Kormem na bokeny, granie w Magica, Paris Hilton i cała masa innych genialnych wspomnień do których lubię wracać :)

2008 Czarna Hańcza / Augustów 9/10
Dryfowanie z piwem podczas kajakowania, ogniska, Muerte generujący wódkę i z lasu oraz świeże jagodzianki i ogórki od baby :D Muerte modulujący głos oraz wyprawy do sklepów i magazyn Nr 23, bajeczne widoki, ogniska :) Stacjonarka - najlepsze urodziny ever!!!! Las krzyży, bieganie w prześcieradłach, pływanie w spodniach, jajecznica na grzybach, rzucanie się szyszkami, nocne harce w lesie, przywoływanie cthulhu i tańce w domku, randomy podrzucające nas na stopa z zakupami do ośrodka o_O wyprawy na dworzec do autobusu który ne istnieje O_o Psychoteka i Tachikomy głównie by Norr i Roe :D! Od pierwszego zjazdu odczuwałam podział na domki acz tutaj odczułam do najmocniej :<

2009 Świeradów-Zdrój 8/10
Genialne góry, wyprawa na szczyt z Częstochową <3, pierwsze gry w żetoniki :P karaoke do rana, kreatywny LARP :) leżaki, turniej na miecze, dramy, zwichnięta noga Korma, spacery, wyjście na festiwal pieroga,który był oszustwem ! :< właściciele domku ukrywający się w zakamuflowanym pokoju domku o_O, tańce z ogniem i jakaś fajna ruchowa gra polegająca na bieganiu :P Pod koniec niestety z racji małej ilości ludzi było dość mało emocjonująco. Dziwi mnie trochę, że zjazd ten jest tak wysoko oceniony, gdyż podczas zjazdu i w jego ostatnie dni rozmawiałam z kilkoma osobami i wnioski były takie, ze zjazd jest nudny a następnego jak i sylwestra prawdopodobnie ne będzie skoro tak mało osób przyjechało o_O

2010 Wda / Okoniny Nadjeziorne 9/10
Niezapomniany spływ kajakowy już od przed zjazdem... Zły początek zwiastował niestety i złe rozwinięcie acz w ostatecznym podsumowaniu na plus :) Jakiś debil rzucił się pod pociąg w Opolu, pod pociąg którym z Aką mielim jechać na spływ... Co zapoczątkowało reakcję łańcuchową i odjazdy kolejnych pociągów na które mieliśmy się przesiadać (w sumie ostatecznie mieliśmy 6 przesiadek łącznie z wpakowaniem się do samochodu ch4osa). Przemiły nocleg u życzliwych randomów w ogrodzie :D kalambury, wspólne posiłki, spanie w dziesięć osób na łóżku w którym ledwo mieszczą się cztery niestety bardzo zimne noce :< uciekające z prądem sandały, GvS walczący z bobrami, przerażająca nocna mgła otaczająca nas ze wszystkich stron podczas noclegu na polanie przy wodzie na dziko, przenoszenie kajaków :D płynięcie kajakiem z Matem :) Znów wspaniałe widoki i bardzo mile spędzony czas zakończony oświadczynami człowieka dyni P:
LARP, Bart budujący zamek z Żubra i inne konstrukcje, jajecznica na grzybach i piwie :) Gotujący Mat :D Granie w karty, rzucanie nożem, drzewo o dziwnych kształtach, plazma, eventy, pijana Xell i drażniący ją Vertis, myszy w garnku, ogniska, 4chan drinking game, niespodziewani goście, hektolitry piwa w domku Nr 4 wypite, acz odbyło się o dziwo bez większych burd. Kaloryfer na brzuchu Disa, Ryjek i Mat wpadający po piwo, tutaj się ne puka i chodzi w butach, Windu który rzucił pracę i tak dalej...

2011 Rabka-Zdrój 10/10
Mimo siedzenia nad konwentem zjazd spędziłam dość intensywnie :) Strzelanie do latarni, która uparcie świeciła dalej, siedzenie w wózku, Moon i Kulek :D Tabu, wyprawy w koszyku po zakupy, Pan grzybek, integracja w pokoju wieczorami, wycieczki so miasta za dnia, wyjście na najlepszy konwent na świecie z yaoi room i wspólne czytanie gazety :D niezapomniane kręcenie invitki na Bakę ^_^ Pierogi z misem i najlepszy LARP ever! LA RESISTANCE epickie przy czterech molochach podczas, gdy były tylko trzy... Spędzanie wspólnego czasu nad potokiem! A tam rzucanie kaczek telefonem, gra w kulki, rzucanie piłką i wiele innych :) Naćpana młodzież i niestety nieudany wypad do imprezowni :< A później ze 2h czekania na właściciela domku, który zaspał bo był na imprezie na której my też mieliśmy być :P Magi i miecz, wycieczki w góry, jazda wózkami, pimp my wózek sklepowy :P Tutaj również się działo oj działo :)

2012 Drawa / Krzyż Wielkopolski 5/10
Frytki, kran pod prysznicem o_O gotowanie przed domkiem ;D spacery, turniej Pingponga, płonące drinki, granie w piłkę, granie w Osadników oraz Resistance, urodziny Taiia, ognisko, event muzyczny, kalambury, oglądanie dziwnych filmów. Bez szczególny rewelacji o_O Ten zjazd był chyba najbardziej nijaki :< Naopowiadałam chłopu jakie to niestworzone rzeczy się u nas dzieją, jakie dziwy, psoty i szaleństwa a tu tydzień niemal spokoju i stagnacji...

Przy czym zaznaczam, iż ne patrzę na zjazdy pod kątem osobistych dram i czasem łapanej z tego powodu depresji, gdyż ne to jest dla mnie esencją zjazdu a integracja i czas spędzamy z Wami :) Również warunki klimatyczno-mieszkaniowe mają dla mnie małe znaczenie D: OK mieszkanie w ziemiance to przesada ale spleśniały domek, zimno i syf bo ludzie mają w dupie mycie naczyń da się przeżyć przez ten krótki czas, choć prawda, że podczas samego w sobie zjazdu takie aspekty są dość irytujące. Jednocześnie każdy zjazd ma i plusy i minusy acz ja w pamięci wolę zachować jedynie pozytywne aspekty :)
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
User avatar
Saovine
Posts: 712
Joined: Fri Jan 02, 2009 10:51 pm
Location: Anywhere safe

Re: Rate a Summer Summit

Post by Saovine »

Distant wrote:
Crow wrote:Ten topic Sao dotyczy mniejszych zjazdów, to nie jest o zjeździe w Kłodnie.

W kwestii Sylwestrów - sam nie jestem ich w stanie we wspomnieniach rozróżnić@@. Do tego nie jestem pewien, czy dla wszystkich pisałem topicki statystyczne (hym, mam nadzieję, że mam nadal notatki do tegorocznego, bo widzę, iż nie spisałem...). Dobrze, że zaczęliśmy robić imprezy tematyczne, bo bez tego te Sylwestry byłby identyczne@@.
Czytaj całość. Ostatni akapit: Oficjalny Zjazd MW - 11 - 13 XI 2005
Hmm, chyba był oficjalny, bo było kocenie Oo ale ja tam sama nie wiem...

***

2004 Łazy 8/10

Dużo stresu. Podróż nad morze była dla mnie koszmarna (pociąg nocny – zero snu). To też zresztą pierwszy taki wyjazd w grono nie do końca znajomych w moim życiu. Z obawy o moją godność i bezpieczeństwo towarzyszył mi brat i jego narzeczona. Okazało się, że mamy do czynienia z bardzo pozytywnie zakręconą i otwartą ekipą, z którą dobrze się bawiłam (brat i narzeczona ostatecznie spędzali czas niezależnie, choć czasem nam towarzyszyli).

Pamiętam, że ten zjazd dla mnie osobiście rozpoczął niesamowity rozdział w moim życiu. Przynależność do niecodziennej grupy zapaleńców. W związku z tym, że w tym czasie byłam na hmm życiowym zakręcie (zmiana środowiska, domu, relacji rodzinnych, rozpadu utartych znajomości) MW stało się dla mnie trochę azylem i pod tym kątem oceniam ten zjazd. I nie jest on dla mnie zjazdem beta.

2005 Kłodno 7/10

So many people! Zjazd w Kłodnie był i fajny i niefajny pod różnymi względami. Yeah, yeah, strasznie ogólnikowe podsumowanie. Może inaczej: Kłodno to początek ciągnących się do dziś telenoweli z różnymi członkami forum w rolach głównych. Też się dałam trochę ogłupić, ale myślę, że ostatecznie wyszłam z tej głupawki zwycięsko. Co do innych, mniej emocjonalnych aspektów zjazdu: fajna miejscówka, piękna pogoda, dużo wesołych, nowych osób (nowych w sensie ujrzanych na żywo). Farek w rzeczach Chimerii, Grapefruitowa gałka na lasce GvSa, Chi idąca z nami na mszę z ciekawości. Fajnie było x)

2006 Radków – nie było mnie

2007 Nowęcin 6/10

Hmm, ten zjazd i w ogóle ten okres pamiętam jako 'moje życiowe żałosne pomyłki' i nie lubię go wspominać, choć było i wiele fajnych, pojedynczych momentów. Tutaj też nawet pogoda nam dopisała i dużo czasu spędzaliśmy w grupach, ale już z większym podziałem. Podobało mi się to, że nagrywaliśmy pożegnania osób, które musiały szybciej wracać. Z perspektywy czasu to wzruszające, bo teraz czasem nawet się nie żegnamy albo rzucamy tylko mniej czy bardziej określonym 'laterz, dude' (tak, samej czasem mi się nie chce żegnać, ale to chyba to rozluźnienie kontaktów..). Tak czy inaczej, 'moje życiowe żałosne pomyłki' przeważają nad oceną tego zjazdu, więc ocena, dość emocjonalna, taka a nie inna.

2008 Czarna Hańcza / Augustów 7/10

Graliśmy tu w „Grę o tron” i wtedy nawet nie wiedziałam, co to kutwa jest +.....+

xD

Sam dzień przyjazdu i dzień odjazdu wspominam bardzo wesoło. Początek to seans Reca z Ryjkiem i Roe w Warszawie. Potem wspólna podróż pociągiem z całą zgrają i pochód na miejsce zjazdu w szampańskich, tzn piwnych, nastrojach. Pogodziłam się z 'moimi życiowymi żałosnymi pomyłkami' i starałam się dobrze bawić. Nie podobało mi się to, że te prysznice są daleko od domków – not funny. Powrót znów całą zgrają ludzi, którzy jeszcze się nie wożą własnymi wehikułami ;D Podobał mi się LARP. Miał w sobie ducha Fantasy i nawet te głupie komary tego nie zepsuły. Bardzo fajnie było też na urodzinach Usy.

2009 Świeradów-Zdrój 8/10

Hmm, zbyt wysoko? Zbyt ekstremalne eventy? (wiadomo - noga Roego), zbyt drastyczne dramy? Well, yes. Poza tym jednak było całkiem fajnie. Nocny LARP, fajne, ruchliwe i nieruchliwe eventy (wymyślanie własnego języka ftw!), pocałunek z Usą :D, sesja foto z głową barana. Ultrastar do zdarcia gardeł. Epickie zdjęcie Barta, Usy, Disia i Korma w wannie. Wspólny, w miarę zgrany wypad 'górski' (takie ładne zdjęcie mam z tego ;O). GvS – the epic poker player. Kalambury Satsi (z epickim Wielkim Piątkiem). Imho, całkiem fajnie, no i pod jednym dachem.

2010 Wda / Okoniny Nadjeziorne 9/10

Jedyny minus tego zjazdu dla mnie to to, że nie było na nim REna i że nie dało się być w jednym domku, tylko kilku mniejszych. Reszta mi się bardzo podobała i to mój ulubiony zjazd! W ogóle do dziś przeżywam podróż na miejsce. Nie dość, że dotarłam pierwsza o nieludzkiej niedzielnej porze, to jeszcze jechałam nocnym pociągiem sama, zepsułam sobie zegarek, ujrzałam epicką sentencję na ścianie dworca w Śliwicach. Potem podróż na piechotę przez gad-forsejkon vylydż, z której nie jedzie żaden autobus, bo to niedziela rano i do tego wakacje (przystanek autobusowy był obszczany gorzej niż, hmm, nawet nie wiem co). I wreszcie podróż na piechotę do „Okonin, do których nic nie jedzie, a z których wszystko wyjeżdża” ((wtedy miałam chyba też naciągnięte mięśnie lewego uda i w ogóle ciężko mi się chodziło, a jak na złość podwózka nie wyszła). Potem drzemka w recepcji i oczekiwanie na Was. Naprawdę nie mogłam się doczekać Oo.

Potem obalenie wina z Arią, Zizą i powiedzmy, że z Kormem, aż wreszcie przywitanie z Noiką (Nu: GDZIE SĄ KURWA KLUCZE!?!). Do tej pory czuję się sponiewierana :< A ja tak czekałam...

Na miejscu było wesoło: Plazma Windu, batony FCK, Neverending Makao, kanapki ze spaghetti, grzybica z jajkami, Roxette party bouncing, budowle z Żubra, epicki event Mata ze zgwałconymi translatorem tekstami piosenek, równie fajny event Crowa z cytatami z filmów, no i AvP LARP nocną porą. Ja w ogóle odnoszę wrażenie, że nocne LARP-y bardziej do mnie przemawiają Oo. No i na koniec podróż powrotna z klonem Jacka Blacka z Tenacious D (w sensie Irenką). So much win.

2011 Rabka-Zdrój 7/10

No właśnie – nocny LARP Windu. Bardzo fajny, choć wspominam go z zażenowaniem, gdyż zawiodłam Arię na całej linii T_T. No ale i tak została badassem - zasłużyła w pełni. Miło było wystąpić w filmiku promującym BAKĘ x) Dużym plusem było to, że zjazd odbył się w jednym domku (choć spleśniałym), chociaż ja chyba na górnym piętrze byłam może z raz czy dwa. Kalambury Satsi na świeżym powietrzu też były fajne. Event ze strzelaniem też, ale szczerze powiem, że zjazd nie był jakiś spektakularny poza tym. Zły też nie był, więc notę dostaje dość wysoką.

2012 Drawa / Krzyż Wielkopolski 3/10

Wydaje mi się, że pierwsze wrażenie po dotarciu na miejsce rzuciło mi się na dalsze postrzeganie zjazdu. Ośrodek choć miał ogromny potencjał – ogólnie rzecz biorąc, zawiódł. Poza tym było zimno i nie było za bardzo gdzie pójść. Podobał mi się teamwork, jaki narodził się przy porządkowaniu naszego domku oraz urodziny Taiia. Poza tym jednak wszystko pamiętam jak przez mgłę, bo w ogóle nastrój na zjeździe miałam gorzej niż markotny i ukryć się tego nie dało. Wielokrotnie dałam się ponieść nerwom (zresztą nie tylko ja, bo to nie ja w końcu rzuciłam ogryzkiem), paru osobom powiedziałam za dużo, parę osób uraziłam, sama urządziłam sobie dramę z samotnym wieczorem poza ośrodkiem. To oczywiście ma niewiele wspólnego z samym zjazdem, ale nie daję rady tego od niego odseparować. Zjazd nie wpisał się mi w pamięć ani trochę jak pozostałe.
My boy builds coffins, he makes them all day
But it's not just for work and it isn't for play
He's made one for himself, one for me too
One of these days he'll make one for you
For you
For you
For you
Post Reply