Disneyowskie Wzorce...

Poważne dyskusje nad sensem życia, polityką jak i wyborem nowej karty graficznej.

Moderator: Crow

User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by ARek »

Oh... to... jakie są współczesne bajki o-o...
A już wiem!

South Park lubię ^^
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Satsuki
Posts: 1878
Joined: Fri Jan 02, 2009 11:06 pm
Location: Aaxen

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by Satsuki »

To jest raczej bajka dla doroslych, napierdalanie sie ze wszystkiego to nie jest bajka dla idiotow :D
Avatar stworzony przez tego uzdolnionego Pana.
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by ARek »

... Batman Beyond Y_Y?
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by Crow »

Podobnie jak ARek uważam, że autor filmu wykorzystał zupełnie absurdalne przykłady na poparcie swoich tez, choć uważam że same tezy są całkiem trafne. Gaston co prawda przegrał przez własną pychę i głupotę, ale poza tym był przedstawiony jako model który odnosi sukcesy i wszystkie kobiety poza Bellą (oh lol, Bella. To tak w temacie jakie są współczesne bajki :D) uważały go za atrakcyjnego.

Nie sposób mi też nie zgodzić się z faktem, że pozytywny bohater męski u Disneya jest dobrze zbudowanym samcem alfa. Obok wspomnianych w filmiku Bestii, Herculesa i Mufasy mamy może drugoplanowe, ale kluczowe postacie księcia z Kopciuszka, Królewny Śnieżki, Pocahontas czy Małej Syrenki. Zeus również jest typem pakera. Nawet w Dzwonniku z Notre Dame Esmeralda w końcowej scenie wybiera pakera a nie Quasimodo. Aladyn choć drobniejszej postawy, również jest bardzo dobrze zbudowany a na jego brzuchu dumnie maluje się drabinka.

Nie da się chyba też zaprzeczyć, że ostateczna walka dobra ze złem, która pokazuje który z bohaterów jest 'lepszym facetem' ma miejsce w praktycznie każdym z wymienionych filmów.

Przytoczone w tym temacie bajki o Batmanie są zdaje się przeznaczone dla odbiorców odrobinę starszych, niż Król Lew czy Mulan. Używając języka medialnego w Batmanie następuje jawna gloryfikacja przemocy, podczas gdy u Disneya pewne wzorce są przekazywane w dużo bardziej subtelny sposób. Na pewno dużo szybciej bym pokazał swojemu dziecku Disneyowskiego Robin Hooda, niż Jokera wybijającego całe animowane miasto w pień trującym gazem (god, jaką traumę miałem jak sam to obejrzałem :D)

Zdaje się, że z pewnymi zastrzeżeniami możemy się zgodzić co do typu mężczyzny i typu kobiety proponowanego przez Disneya. Pytanie pozostaje otwarte - na ile ten model nas przesiąkł.

Satsuki wrote:Distant po Twojej wypowiedzi poczułam się jak to głupie 20% populacji.
Dobrze, że nie 30.
User avatar
Namakku
Posts: 331
Joined: Sun Jan 04, 2009 12:08 pm

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by Namakku »

Cóż... poza stwierdzeniem "pojebało go?" nie mam nic do dodania na temat narratora jako takiego, co się zaś tyczy jego ostatnich stwierdzeń o współczuciu itd u męskich postaci - najlepiej zniewieściejmy do końca i poucinajmy sobie co nam dynda między nogami, wszystko dla poprawności moralnej ich mać.

Swoją drogą, też macie wrażenie że ten misiek to jakiś tłusty idiota szukający na siłę wymówek dla własnego nieprzystosowania w relacjach społecznych?
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
User avatar
GvS
Posts: 706
Joined: Fri Aug 29, 2008 8:48 pm

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by GvS »

Bajki to były po prostu bajki, wtedy nie traktowałem ich jako nośnik pewnych wartości tylko zwyczajną rozrywkę. Po przeczytaniu baśni Andersena (szczególnie mojego ulubionego „Krzesiwa”) Disney stał się dla mnie zbyt dziecinny i ostatnim ich filmem jaki zobaczyłem była „Pocahontas”. Jedynym przesłaniem o którym pamiętam że wiedziałem było „dobro zawsze zwycięża” co szybko zaczęło konfliktować z obserwacjami otaczającego mnie świata.

Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek chciał być typowym europejskim księciem albo mięśniakiem z owłosioną klatą. Chciałem być raczej jak bohaterowie komiksów, szczególnie Spiderman i Batman, a w zasadzie posiadać ich moce i zabawki.
Moim pierwszym wzorcem wartości i postacią godną naśladowania był Darth Vader a niedługo potem książę Ashitaka.

Większość bajek Disneya to ugrzeczniona, ale jednak dość wierna ekranizacja dużo starszych bajek i baśni, które powstawały w czasach gdzie role kobiet i mężczyzn były takie a nie inne. Wartości chrześcijańskich szczerze mówiąc w ogóle u Disneya nie dostrzegłem.

Wiele współczesnych „bajek”, jak większość współczesnych rzeczy, jest produktem który ma przynieść jak największe przychody przy jak najniższych kosztach. Mają się tak do prawdziwych bajek jak fast foody do jedzenia. Na szczęście wśród tej ogromnej ilości chłamu pojawiają się takie perełki jak na przykład filmy Miyazakiego które potrafią przekazywać dobre (imho) wzorce bez dzielenia świata na czerń i biel.
A necromancer is just a really late healer.
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by ARek »

Wszyscy jesteśmy przesiąknięci wzorcem Disneyowskim, jeśli chodzi o model głównego bohatera. No bo, bardzo przepraszam, jeśli mamy epicką, heroicznie heroiczną historię, to czy naprawdę chcemy aby głównym bohaterem był gruby/szkieletowaty, łysiejący czterdziestolatek z wąsikiem cipkosmyrkiem? Wolimy oglądnąć szczupłego/napakowanego hero, badassa, supermena i to nie Disney zaszczepił w nas te ideały. Pewnie, można stworzyć dzieło, gdzie bohaterem będzie średnio wyglądający osobnik.
Ale tak na poważnie, pomyślcie.
Czy wolelibyście gdyby Simba wyglądał jak wasz sąsiad?
Gdyby Hercules wyglądał jak palikot?
Kapitan Smith jak Mel Gibson? Nie, moment... to byłoby badass...

Poza tym, spójrzcie na choćby najnowszą "Księżniczkę i Żabę". Mówię to jako fan filmu... jedyny przystojniak tam spędził większość czasu jako żaba! Jeśli Disney chciał w ten sposób uniknąć starych pretensji typu tamten pierdoła powyżej, to zrobił to przynajmniej subtelnie.

PS. Dzwonnik z Notre Damm? Frollo wariujący z chcicy? Nice...
PSS. Ten gość z filmiku prawdopodobnie narzekał też o to, że w Mulan nie było postaci-murzyna.
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by Crow »

@Liczu: Nikt w wieku pięciu lat oglądając jakąkolwiek bajkę nie traktuje jej świadomie jako nośnika wartości. Całe pytanie dotyczy wpływu jaki na kształtowanie naszego świata bajki te miały wpływ w sposób niezależny od naszych świadomych wyborów. To, że nie chcieliśmy zostać owłosionymi mięśniakami to jedno. Ale czy Disney (między innymi) nie nauczył nas na przykład patriarchalnego wzorca rodziny, w odróżnieniu chociażby od głośnych ostatnio 'związków partnerskich'.

Ciekawostka: Podobno Disney swego czasu odrzucił scenariusz Back to The Future, ponieważ zbyt kontrowersyjny był dla nich wątek w którym matka zakochała się we własnym synu...
User avatar
USAGI
Posts: 1897
Joined: Sat Jan 03, 2009 9:16 pm
Location: yume
Contact:

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by USAGI »

Ja raczej od dziecka oglądałam więcej anime na Polonii 1, niż Disneya gdzieś tam. Większy anime na mnie wpływ miało, niźli Disney.
Jakoś nigdy ne zastanawiałam się czy aby bajki te kogoś dyskryminują, lub są seksistowskie. Dla mnie bajka była bajką. Ne doszukiwałam się zoofilii w Kubusiu Puchatku....
Także żadne bajki ne miały wpływu na hm, moją wizję "idealnego mężczyzny", "Księcia z bajki". Tu bardziej kierowało mną życie, i kontakt realny ze światem. Książę z bajki to książę z bajki, a osoba którą znam to prawdziwy człowiek, zawierający w sobie zbiór różnych cech współistniejących ze sobą w rzeczywistości. Jedyne czego mogłam pragnąć po oglądaniu bajek, to mąż który (tak jak w bajkach) ne będzie wyzywał mnie i naszych dzieci, w przeciwieństwie do tego co serwuje życie. A potem doszła jeszcze miłość i wierność w związku, które są w bajkach a w życiu różnie bywa.
Po jakimś czasie, zaczęło irytować mnie tylko to ,ze bajki zawsze dobrze się kończą x_X Ale łat? Czemu zawsze tym dobrym jest dobrze, zło ginie i jest happy end O: ? Coś tu jest ne tak. Przeca w życiu jest inaczej... Ale i tak oglądałam, tylko czasem życzyłam źle tym dobrym...żeby nareszcie skończyło się inaczej niż zawsze O:

Bajki Disneya lubiłam oglądać, lubię i zapewne lubić będę. Przesiąknięta wzorcami tam zawartymi się ne czuję (:
Niebieski wrote:O wiele bardziej odpowiadały mi bajki Hanna-Barbera oraz "kreskówki" z Królikiem Bugsem, Duffym i Tom&Jerry. :p
Całkowicie popieram :D WarnerBros rządzi :3
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
User avatar
Noire
Posts: 966
Joined: Fri Jan 02, 2009 9:28 pm
Contact:

Re: Disneyowskie Wzorce...

Post by Noire »

Btw. Zawsze strasznie lubiłam tą piosenkę z Mulan. Mam ją w polskiej wersji na mp3, jest awesome.

Jeśli mam być szczera to ja oglądałam bajki Disneya głownie dla... designu postaci. Strasznie podobały mi się te różnokolorowe stroje, dobranie ubrań czy zestawienie koloru oczu i włosów głównych bohaterek. Znacznie bardziej wolałam kreskówki własnie typu Batman, Batman Beyond, Spiderman, X-men, X-men: Evolution, Justice League... mogę tak bez końca :D. Tylko Supermana nie lubiłam, bo jego postać wydawała mi się nudna i zbyt praworządna. Zawsze lubiłam bohaterów, którzy mają jakąs skazę na charakterze. Z bajek Disneya muszę przyznać, że z całego panteonu 'księżniczek' do gustu najbardziej przypadła mi Meg z 'Herkulesa'. God, jak ona sobie potrafiła omotać każdego w okół palca, była świetna :D. No i graficznie podobała mi się scena, kiedy była duchem krążącym w Styksie. To jeden z designów, który trwale zapadł mi w pamięć, ta półprzeźroczystość była cudowna. Aha - ponadto muszę przyznać, że kocham 'Króla Lwa', do dzis kiedy go oglądam potrafię powtórzyć sobię w głowię kwestię wszystkich bohaterów. Jednak wywarł na mnie tak duze wrazenie dlatego, ze to byl pierwszy pelnometrazowy film, który widziałam w kinie... i był tak cudownie kolorowy i dopracowany.. Nigdy jakoś szczególnie nie zastanawiałam się nad prawidłowym przesłaniem filmu. Ba, nawet uważałam, że Simba to kretyn skoro zostawił beztroskie życie w dżungli na rzecz niezwykle odpowiedzialnego królowania. Just WTF.

Zaś co do filmiku: Co to za bullshit. Akurat uwierzę, że mali chłopcy będą sie użalać z tego powodu, że mają wąską klatę i chude nóżki.. mali chłopcy raczej zakładają sobie pelerynę i biegają po podwórku 'Zamawiam BATMANA', 'Tak? No to ja jestem SPIDERMANEM', 'Ej, ja zamówiłem go PIERWSZY!'. Mają w nosie takie elementy..eee, stylizacji graficznej. Jeśli jednak znajdą się tacy, który wezmą sobie ten typ urody do serca i
<sarkazm modo>
a) od małego będą pracować nad swoim wyglądem to bardzo dobrze. Na kimś trzeba zawiesic oko ;D
b) będą jęczeć z tego powodu i popadą w apatię oraz stwierdzą, że nie będą szukac dziewczyny bo zadna ich nie zechce to...też BARDZO DOBRZE. Przynajmniej nie będą żadnej zawracac dupy, śmierć słabeuszom ;D
</sarkazm modo>
Conquered, we conquer.
Post Reply