Galerianki

Poważne dyskusje nad sensem życia, polityką jak i wyborem nowej karty graficznej.

Moderator: Crow

Post Reply
User avatar
Xellas
Posts: 313
Joined: Sun Jan 04, 2009 12:23 am
Location: Gdańsk - tu gdzie smoki chodzą koło Fontanny Neptuna

Galerianki

Post by Xellas »

Był ktoś może już na Galeriankach? Jestem zainteresowana tą pozycją, ale nie wiem czy się wybrać.
"Oh Xellas, bo przy Tobie nie idzie patrzeć na cycki, kiedy trzeba całą uwagę skupić na Twoich rękach i na tym, co aktualnie w nich trzymasz"
Satsuki

"To nie zjazdy robia sie do dupy. To wy normalniejecie na starość."
Korm
User avatar
Maczer
Posts: 523
Joined: Wed Jan 07, 2009 4:51 am

Re: Na co do kina?

Post by Maczer »

W kinie na filmie nie. Kiedyś pod tym tytułem kryła się półgodzinna praca magisterska tej samej autorki - ze szkoły filmowej - na który nie warto było nawet poświęcić połowy czasu jego trwania. Ja raczej odpuszczam sobie ten tytuł reklamujący się współczesnością problematyki (ktoś czytał specjalnego focusa z Radkowa? Kiedy to było...?) czy młodzieżowym językiem (mówią l337 czy pikachu?)
Do tego dochodzą same aktorki które straszą wyglądem już z plakatów.
Chciałbym się pozytywnie rozczarować ale jest to mało prawdopodobne.
Dalej sie uciec chyba nie dalo. Ale to i tak nie pomoglo =]
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Na co do kina?

Post by ARek »

Film mi się nie podobał, ale na mojej opinii proszę się nie opierać. Zapewne film miał we mnie wzbudzić uczucie obrzydzenia do całego "zjawiska", co zrobił bardzo skutecznie... z tym, że nie cieszy mnie to. Pieprzenie się za pieniądze nie wymaga filmu aby mi się nie podobać. Aktorki są młode, ale według mnie radziły sobie całkiem dobrze; problem polega na tym jednak, że ich role były BARDZO specyficzne. Naklejka tych ról może im skasować karierę, a to by było przykre.
Poza tym, uważam, że straciłem niepotrzebnie kasę. Po pierwsze, film nie dostarczył mi żadnej rozrywki, a po to idę do kina. Po drugie, nie mogłem znieść gówniarstwa dookoła mnie w wieku 15-20 lat, którzy rechotali przy każdym odniesieniu do sexu, przy kazdej kurwie i popisaniu się SWEataśnYM językiem.

Swoją drogą, jestem osobą dość młodą, w stosunkowo dużym (Toruń) mieście gdzie jest, wierzcie mi, W CHOLERE nastolatków. Dziwię się trochę, że problem "Galerianek" dopiero musiał mi powiedzieć film.
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Namakku
Posts: 331
Joined: Sun Jan 04, 2009 12:08 pm

Re: Na co do kina?

Post by Namakku »

Pewnie musiałbyś obracać się jeśli nie w, to przynajmniej wokół towarzystwa takich szmat aby o tym usłyszeć ARo.

Swoją drogą czemu nazywasz to problemem, zupełnie jakby miał w powstaniu tego zjawiska dominującą rolę jakiś czynnik patologiczny, kiedy w 80% przypadków jest to zwykłe kurwienie się (na siłę teraz wygładzane zastępczymi słowami jak chociażby sponsoring)?
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
User avatar
c914
Posts: 596
Joined: Sat Jan 03, 2009 10:30 am

Re: Na co do kina?

Post by c914 »

Swoją drogą czemu nazywasz to problemem, zupełnie jakby miał w powstaniu tego zjawiska dominującą rolę jakiś czynnik patologiczny, kiedy w 80% przypadków jest to zwykłe kurwienie się
"Kurwienie się" przez nieletnie osoby jednak jest problemem i patologią bo jest to postępowanie niezgodne z przyjętymi normami społecznymi i prawem.

Widziałem plakaty do filmu i oddają charakter całego zjawiska jak i tres filmu świetnie. Idealnie prze kolorowane, przebrane dzieciaki tak że aż obrzydzenie bierze.
USS George Washington - 90 tysiecy ton dyplomacji.
User avatar
Namakku
Posts: 331
Joined: Sun Jan 04, 2009 12:08 pm

Re: Na co do kina?

Post by Namakku »

c914 wrote:"Kurwienie się" przez nieletnie osoby jednak jest problemem i patologią bo jest to postępowanie niezgodne z przyjętymi normami społecznymi i prawem.
Nie zrozumieliśmy się (moja wina, źle sformułowałem pytanie), oczywiście że zjawisko samo w sobie jest patologią, ale patologią moralną. W większości przypadków te dziewczyny nie robią tego gdyż muszą, lecz dlatego że "mamusia nie chciała dać na nowe trendy/jazzy/whatever_się_to_teraz_zwie ciuszki". Nie są to "kobiety pracujące", które świadomie wybrały ten zawód jako drogę życiową, ani osoby zmuszone przez życie do takiego postępowania, co za tym więc idzie trzeba takie zachowanie piętnować i nazywać po imieniu, gdyż winowajcą jest niestety obecny model wychowawczy, a także wspomniane przez ciebie normy społeczne, które stają się coraz bardziej luźne.
Może tu brakuje właśnie stwierdzenia prosto w twarz że to co robią nie jest uprawianiem żadnego sponsoringu i z przedsiębiorczością ma niewiele wspólnego, ale jest zwykłym kurwieniem się i szmaceniem. W końcu wstyd już niejedną osobę podciągnął z moralnego dna.
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
User avatar
Distant
Demokratyczny Moderator
Posts: 664
Joined: Fri Aug 29, 2008 8:23 am

Re: Na co do kina?

Post by Distant »

Jak dla mnie jeśli jest popyt to i jest podaż. Nie ma znaczenia czy robią tak czy muszą czy z czystego zysku. To czy takie nastki wzbudzają szacunek i czy ich zachowanie jest moralnie akceptowalne to już kwestia czysto relatywna zależna od tego kiedy komu "żyłka pęka".
Nothing is impossible
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Na co do kina?

Post by ARek »

Pieprzyć relatywizm moralny. Jeśli nie widzi się czegoś jednoznacznie złego w 14latce dającej gardła albo tyłka facetowi po czterdziestce (żonatemu zapewne, dodajmy) za nowy telefon, to coś jest tu nie tak. Starsze dziewczyny i kobiety to kwestia odmienna.

Skonfrontowanie takiej dziewczynki z prawdą nie dałoby wiele. Mentalność takich osób została ukształtowana przez naiwność, rozpieszczenie, skrajny liberalizm lub biedotę. Dla wielu z nich to przejaw nowoczesnej niezależności, zachowania godnego - bwhahaha - kobiety. Nie dziwi mnie wcale, że wiele takich dziewczynek właśnie pochodzi z tak zwanych "dobrych" domów. Po wychowaniu przez mamusię wyposażoną w dziesięć książek na temat wychowania dziecka coś w końcu musi dupnąć. Przyczyn jest od cholery więc wolę nie przytaczać więcej przykładów.

Rozwiązanie? Nie znam. Osobiście to poczekałbym, aż któryś z tych klientów pokaże takiej galeriance na czym polega naprawdę jej fach, po tym jak pocharata jej buźkę. Nie powstrzymałbym go; hell, dodałbym parę szwów, żeby był przynajmniej symetryczny wzorek! Potem pokazać takie arcydzieło jej koleżankom. To by może wywołało jakiś efekt. Tak samo jak na każdy "złoty strzał" u ćpunów przypada chociaż kilka osób, które wtedy rezygnują z dawania sobie w żyłę.
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Galerianki

Post by Crow »

Zaskakujące, jak termin 'galerianka' szturmem przebił się do języka codziennego. Zanim usłyszałem o filmie o samym zjawisku miałem znikome pojęcie, a z terminem galerianka nie spotkałem się nigdy. Teraz słyszę go przynajmniej raz w tygodniu w odniesieniu do co bardziej wyzywająco ubranych nastolatek...
ARek wrote: Rozwiązanie? Nie znam. Osobiście to poczekałbym, aż któryś z tych klientów pokaże takiej galeriance na czym polega naprawdę jej fach, po tym jak pocharata jej buźkę. Nie powstrzymałbym go; hell, dodałbym parę szwów, żeby był przynajmniej symetryczny wzorek!
Lmao, na czym Twoim zdaniem polega ich fach ??
User avatar
Caerth
Posts: 513
Joined: Sun Feb 22, 2009 9:44 pm
Location: Above

Re: Galerianki

Post by Caerth »

Na świadczeniu pewnego rodzaju usług, na które jest popyt?


Może i jestem amoralny, lecz te dziewczyny spełniają swoją rolę w społeczeństwie - skoro istnieją, musi być jakiś tego powód. Dis ma rację mówiąc, że skoro jest popyt na usługę, będzie i podaż. dla mnie nie jest to bardziej niemoralne niż, na przykład, kopiowanie softu czy torrenty. Jeśli one się decydują na to, ich wola. Ewentualnie możnaby wspomnieć o ich rodzicach i zastanowić się co oni robili w tak zwanym miedzyczasie, że ich kochane córeczki zaczęły się sprzedawać.
Puenta - nic z tym nie zrobimy, dopóki nie odetniemy im źródełka.
Ale niedopieszczonych panów w średnim wieku z grubszym portfelem nie brakuje, więc raczej problemu nie rozwiążemy.

ps akumetsu? >P
My soul is still the same
But it has many names
Post Reply