Page 70 of 84

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Jan 28, 2013 11:50 am
by Rosomak
Oglądałem "Życie Pi", ale książki nie czytałem. Film bardzo fajny pod względem wizualnym. Podobnie jak Windu odniosłem wrażenie, że bohater jest głupi. Dodatkowo irytowały mnie takie szczegóły jak czystość szalupy na której był tygrys. Nie to, że chcę oglądać kocie bobki na ekranie, ale po takim czasie jaki spędził na niej to była w zaskakująco dobrym stanie.

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Jan 28, 2013 2:24 pm
by Crow
Image

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Jan 28, 2013 8:14 pm
by Windukind
Hahaha, mnie też czystość szalupy irytowała : P Brak krwi, rozwolnienia itd... : P. No, ale powiedzmy, że na końcu da się to wszystko wytłumaczyć.

Re: Na co do kina?

Posted: Wed Jan 30, 2013 7:51 pm
by ryuzok
Co prawda w sumie tego nie ogarniecie, ale:

Kapitan bomba - Zemsta Farona

ehh, najlepszy film jaki widziałem odkąd byłem w kinie na Django, i wcale nie ma tu dużo wspólnego to że od tamtego czasu nie widziałem żadnego innego flmu, bo to by znaczyło że ten jest *ujowy, a taki nie jest...

Polecam wszytkim rodzinom oglądającym ten patriotyczny serial o gwiezdnej flocie, trzyma poziom :)

Re: Na co do kina?

Posted: Sat Feb 09, 2013 12:58 am
by Morgana
"Poradnik pozytywnego myślenia".

Film ma jakiś bohaterów, jakąś fabułę, jakiś początek i jakieś zakończenie. Jakiś jest. Pewien. Niekonkretny. Jeden z tych filmów, po obejrzeniu których wrażenia są na tyle średnie, że nie o czym mówić. Nie zaskakuje ani pozytywnie ani negatywnie.

Dla koneserów komedii romantycznych lub w formie odmóżdżacza (drugą polecam).

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Feb 25, 2013 10:40 pm
by USAGI
Supermarket [2012]
Czyli film o tym, co Ci grozi za kradzież batonika... Brzmi śmiesznie, ale film jest bardzo poważny i depresyjny. Krótki, ładnie zmontowany i całkiem życiowy nawet. A wszystko zaczęło się od kradzieży akumulatora pod sklepem... Oho, to może spotkać każdego z nas P:


Drogówka

Po trailerze byłam przekonana, że będzie to pseudo dokument o polskiej policji. Myliłam się :) Komedia to to też ne jest, acz odpowiednio śmieszne sceny są. Otóż jest to najnormalniej w świecie film kryminalny/sensacyjny, który po prostu dzieje się w świadku policyjnym. Historia ne jest skomplikowana przez co łatwa w odbiorze z elementami humorystycznymi :) Na początku zastajemy chaos bez ładu i składu, urwane kadry z życia policji, które później układają się w składną historię.

Re: Na co do kina?

Posted: Tue Jun 18, 2013 10:26 am
by Crow
Wielki Gatsby raczej schodzi już z ekranów kin, ale jeśli ktoś zastanawia się nad załapaniem się jeszcze na seans, to nie jest to pozycja obowiązkowa. Film nie jest zły, ale miałem w stosunku do niego dużo większe oczekiwania.

Odniosłem wrażenie, że całość podzielona jest na trzy segmenty. Pierwszy oszałamia nas spektakularną muzyką i rozmachem kolorowych imprez przetaczających się przez Nowy York. Ścieżka dźwiękowa jest zdecydowanie najmocniejszą stroną produkcji, choć zaskoczyło mnie że 'Love is blindness' w aranżacji Jacka White'a, które szturmem zdobyło listy przebojów, w filmie pojawia się jedynie w krótkim fragmencie. Na szczęście pozostałe utwory nie stoją wcale dużo dalej w cieniu utworu który słyszymy w trailerze. Szerokie spektrum bardzo współczesnych artystów, których kojarzymy raczej z z parkietów dyskotek, doskonale dostosowało swoje utwory do lat 20tych, bez straty dla ich współczesności. Przy całej świetnej muzyce i wielobarwnych obrazach w pierwszej części fabuła niestety nie jest wciągająca.

Nadrobione jest to w segmencie drugim. Tutaj wizualizacje i wrażenia akustyczne schodzą na drugi plan. W zasadzie stają się praktycznie niezauważalne. Główny wątek nabiera jednak tempa i z zainteresowaniem oczekiwałem na kolejne decyzje podejmowane przez bohaterów. Zaznaczyć trzeba, że gra aktorska nie pozostawia wiele do życzenia. Carrey Mulligan uwielbiam od czasu Wstydu. Mało znana aktorka Elizabeth Debicki kapitalnie zagrała filmową Vanille. Leo można kochać lub nienawidzić, ale jego warsztat aktorski jest niekwestionowany. Jeden Spider-man mógł wydać się niemrawy i nieciekawy, ale cóż - taką miał rolę do odegrania. Ten segment filmu przypadł mi najbardziej do gustu i na pewno kilka zainspirowanych nim tematów na spotkaniach przy piwie się pojawi.

Trzeci segment miał za zadanie zagrać nam na emocjach. Tutaj niestety, z mojej skromnej perspektywy, totalna porażka. Jak na faceta po trzydziestce żenująco łatwo wzruszam się na filmach. Tymczasem oglądając te ostatnio super przewidywalne i pozbawione polotu sceny nie poczułem nic.

Film trwa prawie dwie i pół godziny. Najsłabszym aspektem filmu jest w moim odbiorze to, że w tym czasie trzy segmenty nigdy nie spotkały się razem. Kiedy mamy interesującą fabułę, wspaniała muzyka odchodzi w zapomnienie. Dobra ścieżka dźwiękowa mogła by pomóc również w nieudolnych próbach poruszenia odbiorcy w końcowych scenach filmu. Z drugiej strony gdy audio jest w swojej najlepszej formie, linia fabularna poważnie laguje.

TL;DR; można sobie przyjemnie Gatsby'ego obejrzeć, ale film jest co najwyżej przeciętny.

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Jul 01, 2013 8:17 pm
by Rosomak

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Jul 01, 2013 8:31 pm
by Crow
wtf, tak zniechęcającego zwiastuna już dawno nie widziałem...

Re: Na co do kina?

Posted: Mon Jul 01, 2013 8:50 pm
by Xellas
Crow wrote:
wtf, tak zniechęcającego zwiastuna już dawno nie widziałem...
Ale dojechałeś dalej niż 24 sekunda?

Wygląda na uroczą parodię, na pewno się wybiorę >D