Re: Zjazd letni 2011
Posted: Wed Sep 14, 2011 10:35 am
Największym zdziwieniem wczorajszego dnia było zobaczenie swoich zdjęć umieszczonych na chomiku (dzięki, Usa, przy moim łączu upload zająłby wieki). Tak oglądam... Crow, Sao, Usa, GvS, ja... czy to już wszystkie pakiety z fotkami czy jeszcze trzeba kogoś męczyć, by wrzucił swoje?
Odnośnie zjazdu: podobnie jak większość forumowiczów zostających na drugi tydzień w Rabce, miałam sporo wątpliwości - na szczęście okazały się na wyrost. Czas spędzony na grach planszowych, częstszych i dłuższych wypadach w góry (wspominałam już o grach?) upłynął zdecydowanie zbyt szybko.
Na osłodę życia rozmowa telefoniczna z facetem, który miał odebrać od nas klucze do domku:
(granie na czekanie: "Szefuniu, poczekać chwilę, szefuniuuuu...")
- Halo?
- Dzwonię w sprawie oddania klucza do domku w Rabce.
- A...
- Prosiliśmy, żeby przyjechać o 1o.oo, ponieważ zależy nam na jak najszybszym wyjeździe.
- Będę o 1o.15, dobrze?
- Wątpię, jest 1o.40.
- Nie-mo-żli-we.
- Tak wskazuje mój zegarek i zegarki jeszcze kilku osób.
- To będę za chwilę.
- Ile wynosi chwila?
- Około 15 minut.
Przyjechał, wygląda jak kawałek nieszczęścia. Zaczęło się tłumaczenie:
"Bo ja zaspałem. To znaczy byłem w dyskotece. No i byłem do czwartej. Ale potem, no potem kumpel, bo oni chcieli się bić. I to było potem. Kumpel poszedł się bić. No i jak tak kumpla samego? Więc poszedłem, o szóstej się skończyło. Przyszedłem do domu, spać czy nie? No to położyłem się na godzinkę. I budzika nie słyszałem. A rodzice mieli mnie budzić...".
Czy w przyszłym roku pisze się ktoś na osławioną imprezę w Strefie 1? Jak widać z bezpośrednich relacji, nie sposób się tam nudzić.
Odnośnie zjazdu: podobnie jak większość forumowiczów zostających na drugi tydzień w Rabce, miałam sporo wątpliwości - na szczęście okazały się na wyrost. Czas spędzony na grach planszowych, częstszych i dłuższych wypadach w góry (wspominałam już o grach?) upłynął zdecydowanie zbyt szybko.
Na osłodę życia rozmowa telefoniczna z facetem, który miał odebrać od nas klucze do domku:
(granie na czekanie: "Szefuniu, poczekać chwilę, szefuniuuuu...")
- Halo?
- Dzwonię w sprawie oddania klucza do domku w Rabce.
- A...
- Prosiliśmy, żeby przyjechać o 1o.oo, ponieważ zależy nam na jak najszybszym wyjeździe.
- Będę o 1o.15, dobrze?
- Wątpię, jest 1o.40.
- Nie-mo-żli-we.
- Tak wskazuje mój zegarek i zegarki jeszcze kilku osób.
- To będę za chwilę.
- Ile wynosi chwila?
- Około 15 minut.
Przyjechał, wygląda jak kawałek nieszczęścia. Zaczęło się tłumaczenie:
"Bo ja zaspałem. To znaczy byłem w dyskotece. No i byłem do czwartej. Ale potem, no potem kumpel, bo oni chcieli się bić. I to było potem. Kumpel poszedł się bić. No i jak tak kumpla samego? Więc poszedłem, o szóstej się skończyło. Przyszedłem do domu, spać czy nie? No to położyłem się na godzinkę. I budzika nie słyszałem. A rodzice mieli mnie budzić...".
Czy w przyszłym roku pisze się ktoś na osławioną imprezę w Strefie 1? Jak widać z bezpośrednich relacji, nie sposób się tam nudzić.