Teoria Wzrostu
Re: Teoria Wzrostu
WWWOd ucieczki Ediego minęły dwa dni. Promienie słońca wpadające przez okno do drewnianej chatki zajmowanej przez Dominę rozpraszały się pogodnie w szklanym kuflu pełnym piwa. I choć zakrzywione światło tańczyło na powierzchni stołu, złoty płyn swym blaskiem nie mógł konkurować z innym przedmiotem znajdującym się w pomieszczeniu.
WWW- I co ja mam teraz z tym niby zrobić, Orkisz? - Hebi beztrosko podrzuciła kryształ stabilinium pod samą strzechę.
WWWDiablica zwinnie złapała spadający minerał. Miał nieregularny kształt i był wielkości jej dłoni.
WWW- To Ty chciałaś kupić tą kopalnię... - Atlant chyba tak samo jak jego mocodawczyni nie spodziewał się, że uda im się odnaleźć jeden z kryształów.
WWW- Ładnie się błyszczy, zamocujmy go do mojej klatki - wtrącił mr. Parrot.
WWW- Jeszcze czego - Atis skarcił żałobnicę spojrzeniem - zaraz by gdzieś zniknął. Zupełnym przypadkiem słyszałem, że Psia Liga nie potrafiła upilnować kryształu.
WWW- Psia Liga - diablica wyszczerzyła kły - nie sprawili na mnie jakoś szczególnie pozytywnego wrażenia w czasie swojej wizyty.
WWW- Wracając do tematu - mężczyzna odrobinę się zniecierpliwił - słyszałem, że jest jakaś nagroda za zdobywanie tych kryształów.
WWWHebi spojrzała na swojego mocodawcę z politowaniem. Ten jednak niezrażony kontynuował.
WWW- Widzę w tym momencie cztery możliwości. Pierwsza - zaczynasz sama wywozić kryształy z planety. Druga - dołączasz do którejś z organizacji i wywozisz kryształy z nimi. Trzecia - sprzedamy którejś z organizacji ten kryształ za alkohol, przysługi, dusze, czy co tam sobie życzysz.
WWW- A czwarta opcja - przedłużającą się pauzę przerwała papuga.
WWW- Czwarta opcja jest taka, że mamy na to wszystko wylane i zostaje u nas po staremu...
WWW- I co ja mam teraz z tym niby zrobić, Orkisz? - Hebi beztrosko podrzuciła kryształ stabilinium pod samą strzechę.
WWWDiablica zwinnie złapała spadający minerał. Miał nieregularny kształt i był wielkości jej dłoni.
WWW- To Ty chciałaś kupić tą kopalnię... - Atlant chyba tak samo jak jego mocodawczyni nie spodziewał się, że uda im się odnaleźć jeden z kryształów.
WWW- Ładnie się błyszczy, zamocujmy go do mojej klatki - wtrącił mr. Parrot.
WWW- Jeszcze czego - Atis skarcił żałobnicę spojrzeniem - zaraz by gdzieś zniknął. Zupełnym przypadkiem słyszałem, że Psia Liga nie potrafiła upilnować kryształu.
WWW- Psia Liga - diablica wyszczerzyła kły - nie sprawili na mnie jakoś szczególnie pozytywnego wrażenia w czasie swojej wizyty.
WWW- Wracając do tematu - mężczyzna odrobinę się zniecierpliwił - słyszałem, że jest jakaś nagroda za zdobywanie tych kryształów.
WWWHebi spojrzała na swojego mocodawcę z politowaniem. Ten jednak niezrażony kontynuował.
WWW- Widzę w tym momencie cztery możliwości. Pierwsza - zaczynasz sama wywozić kryształy z planety. Druga - dołączasz do którejś z organizacji i wywozisz kryształy z nimi. Trzecia - sprzedamy którejś z organizacji ten kryształ za alkohol, przysługi, dusze, czy co tam sobie życzysz.
WWW- A czwarta opcja - przedłużającą się pauzę przerwała papuga.
WWW- Czwarta opcja jest taka, że mamy na to wszystko wylane i zostaje u nas po staremu...
Re: Teoria Wzrostu
„Jeśli to słyszycie, a jakimś cudem jeszcze nie wiecie, natychmiast pędźcie na Biały Plac. Bo właśnie tu i teraz tworzy się historia” – dziennikarz wziął wdech i rozejrzał się na około. Biały Plac miejsce wypełnione pomnikami bohaterów z dawnych czasów oraz olbrzymiego monumentu przedstawiającego założenie miasta. Teraz powstawało to miasteczko protestantów. Ludzie w białych pelerynach uwijali się wszędzie naokoło i o dziwo wyglądało na to, że nowi napływali z różnych stron, tak jak mieszkańcy. Gdzieś w dali usłyszał głos chóru:
„Kneel in silence. Alone
My spirit bares me.
Pray for guidance , towards home
In darkest hours”
- Kacper musimy się przebić przez tłum bliżej centrum placu – koleżanka po fachu wyciągnęła go z zamyślenia. Po czym znów włączyła rekorder i zaczęła relacjonować – Idziemy ścieżką wytyczoną przez zawieszone na drzewach pościele do każdej z nich przyszyto jakieś dokumenty, wyglądają na archiwa więzienne… o chole! – dokumenty zdawały makabryczne relacje z tortur mających wydobyć prawdę z więźnia oraz listę ludzi eliminowanych w białych rękawiczkach, wiele z nich posiadało podpisy Ven Detty.
„Kneel (dream within dream we travel)
In Silence (empires of faith unravel)
Alone (sealed with our virtues' treasures)
Kingdom's falling...”
Reporter wskazał koleżance kolejne drzewo, na którym wywieszono dokumentację operacji „Złote Wrota”. Przebili się przez tłum i w milczeniu zaczęli czytać materiały. Policji i celnikom nakazano okazyjne podkładanie przejeżdżającym kupcom dowodów, w formie np.: 10 kg narkotyku ze stabilium. Dzięki temu można było trzymać wysokie cła, podnosić koszty za przyznawanie licencji oraz wywierać presję na państwa, którym zależało na handlu. Dokumenty znajdowały się w więzieniu, ponieważ z części oskarżonych należało wydobyć przyznanie się, żeby mieć potwierdzenie dla opinii publicznej.
Muzyka w oddali stawała się coraz głośniejsza
"Down (who's hand commands this thunder)
In silence (cry as we're torn asunder)
Alone (unto what gods do I call?)
Protects us in our..."
Parę drzew dalej akta przedstawiały inne rokzazy zebrane pod jednym tytułem „Dobry Ogrodnik”. W celu utrzymania spokoju w mieście, a przez reelekcji tych samych ludzi do rady trzeba było eliminować wichrzycieli, zwanych tu myślącą trzciną. Ludzie propagowali inne nurty myślenia znikali oni na różne sposoby, wcześniej po torturach przyznając się do zdrad stanu, zamachów, działalności ekstremistycznej…. Kurt przed opuszczeniem więzienia razem z resztą doskonale wiedział, że wszelkie brudy muszą mieć odwzorowanie w archiwach i raportach i dlatego kazał zabrać oryginały i przyszyć do pościeli i wywiesić na drzewach parku.
“Fall away, my soul wandered
Born by grace
I flew on high, sheltered from this thunder
Calling heaven...”
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Mam nadzieję, że przedstawiono Panu sytuację - Arrain spojrzała na głównego komendanta Khartum .
Siedziała razem z towarzyszącym jej Kłem w pokoju konferencyjnym policji w otoczeniu kilku wysokich rangą oficerów.
- Precyzyjnie proszę Pani – odezwał się potężny mężczyzna około pięćdziesiątki - Podobno macie źródło, które poinformowało Was o miejscu sprzedaży skradzionego kryształu.
- Zaopiekowaliśmy się ciężarną dziewczyną jednego z gangsterów Borygomosa, który chciał zmienić istniejący stan rzeczy. Chciał to zrobić dla niej, więc postanowiła uczcić jego pamięć wykorzystując swoje koneksje. – Psia Liga miała inne sposoby zbierania informacji niż CA, Agenda czy ZCM. Inne organizacje mogły się śmiać i niedoceniać ich, ale były one o wiele bardziej efektywne niż mogłoby się wydawać. Negocjatorka znała dobrze cenę wdzięczności. Każdy może płacić ile chce, ale przez częściej ludzie płacą więcej niż – Złodziei nazyway Edie, dotarł do Khartum, jednak nie mógł się skontaktować z mafią, bo mogliby go zabić zamiast mu zapłacić. Dlatego poszedł do dealera. Wymiana jest umówiona na jutro na godzinę 21 w siedzibie pośrednika w Khartum. Jeśli mafia Borygomosa otrzyma nowy kryształ będą mogli kontynuować produkcję narkotyku.
- Są lekko rozbici i nowe struktury się jeszcze nie uformowały, ale przez to są bardziej radykalni i niebezpieczni niż wcześniej – oficer z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną podjął głos. – Macie przecież tonę pieniędzy, czemu nie wynajmiecie najemników lub pójdziecie do wojska, aby odbić Wasz kryształ.
Arrain wydała się zaskoczona
- Jesteśmy organizacją kupiecką, nie warlordami, aby zbierać najemników, poza tym to niezgodne z prawem, aby samemu je egzekwować. Wojsko go też nie reprezentuje – rozejrzała się po zebranych i zmieniła głos na twardszy - za to wy je reprezentujecie i dlatego rada Wam to zleciła.
-Rozumie Pani, że zmierzenie się z takimi siłami będzie dla nas wyzwaniem. Nasze siły specjalne dopiero raczkują – komendant zastukał palcami w stół.
- Psia Ligi wesprze Was naszym aniołem i - Arrain wzięła oddech, nie chciała tego robić… - obecnym tutaj Kłem.
Usłyszała szmery.
- Przepraszam Panią, ale dwie istoty? Jak one zmienią sytuację?
Obecny na sali żołnierz PL wykrzywił pokrytą bliznami twarz.
- Jestem ekspertem od ochrony i walk na terenie zabudowanym.
- Kły nie są zwykłymi żołnierzami – negocjatorka musiała sprecyzować wypowiedź – są to wyszkoleni eksperci i trenerzy zdolni w krótkim czasie zorganizować i podnieść poziom oddanych im ludzi. Dzięki temu nie musimy posiadać drogich wojsk do obrony przed wrogami, a możemy postawić oddziały w każdym miejscu w galaktyce, wystarczy, że będziemy mieli poparcie społeczne.
- Rozumiem, że ma Pan plan? – komendant pochylił się do przodu.
Kieł kiwnął głową.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Natienne dalej czytała różowe magazyny z półki Sat. Na samym dole tej kupki leżały za to dwa nieruszone dokumenty. Pierwszy informujący o katastroficznej wydajności, spowodowanej istnieniem czterech surowców, których wydobywanie wymagało nakładu, nowych instalacji i przezbrajania maszyn, co zabierało czas robotników, który mogli spędzić na szukaniu kryształów. Co więcej istnienie vespanu wymagało potrojenia ostrożności i ograniczenia inwazyjności maszyn, aby nie doprowadzić do eksplozji. Drugi był informacją o unieruchomieniu statku , zatrzymaniem jego ładunku oraz wezwaniem za dwa tygodnie do sądu, aby w sprawie odnalezienia na jego pokładzie po bardzo szczegółowym przeszukaniu tych samych dronów, co odkryty w budynku rady. Podsłuchiwanie rady miasta prawie nigdzie nie było legalne, tak samo było w Khartum.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Anno zaczynam wątpić, że nasza rada ma jeszcze moralny mandat do rządzenia Orkadis – dziennikarz zwrócił się do koleżanki wciskając guzik mikrofonu .
- Ja również - Reporterka zerknęła na niego, wiedziała, że wypowiedzenie takich słów na antenie było bardzo odważne, albo bardzo głupie.
„Take me away from time and season
Far far away we'll sing with reason
Prepare a throne of stars above me
As the world once known will leave me”
- Hej czy tam pod monumentem właśnie nie wystawiają “Avaka i królowej?” Tej zakazanej sztuki? –dziewczyna ruszyła do przodu.
- Słyszałem, że Avak jest w tłumie, wielu ludzi twierdzi, że to prawda – Kacper ledwo ją dogonił.
- Jak byłam małą razem z koleżankami marzyłyśmy o tym bohaterze, nie był wielkiej postury, ani umięśniony, ale był istotą męskości. Nawet teraz przechodzą mnie ciarki – reporterka nie mogła odwrócić oczu od budzącego spore emocje przedstawienia – myślisz, że on tu jest?
- Jest to postać historyczna z przed trzystu lat, ale może istnieć ktoś inny dorównujący mu.
Na scenie właśnie odgrywano scenę, gdzie królowa zwracała się do złych sił i demonów, aby usunęły zebrany tłum i bohatera z przed jej pałacu. I rozegrała się finałowa potyczka. Podniósł się chór i zebrana przez współwięźniów o koneksjach artystycznych orkiestra.
"Take me away upon a plateau
Far far away from fears and shadow
Strengthen my heart in times of sorrow
Light the way to bright tomorrows"
Kacper i Ania spędzili dwadzieścia lat w radiu, ale żadne z nich nigdy nie słyszało tak doskonałej muzyki. Jakby ktoś wziął starą znaną melodię i naprawił w niej wszystkie złe nuty. To musiało być dzieło geniusza. Ciekawe czym był wśród ubranych w białe peleryny postaci w kapturach, do który ciągle dołączały nowe.
- Widzisz dyrygenta? Niesamowity. Może to Avak.
- Tak, ale może to ten harfista. Nie znam nikogo o takim talencie. Ta muzyka jest jak katharsis, spływa zmywając nasze winy. Ciągnie do przodu.
"Answer our call in desperate hours
Shelter our fall from earthly powers
Temper our souls with flame and furnace
Bear us toward a noble purpose"
„Jeśli mnie słyszycie pędźcie na Biały Plac. Tu wypowiedziano bitwę naszej skorumpowanej radzie. Protestanci jednak zamiast broni walczą, smyczkiem batutą i skryptem sztuki. Trafiają w najczulsze miejsce mieszkańców, zamiłowanie do kultury i sztuki, aby przekazać swoje przesłanie. Całe miejsce, żyje śpiewa, nigdy nie widziałem tylu ludzi w Orkadis zebranych w jednym prawie mistycznym uniesieniu, chcących walczyć o lepsze jutro naszego miasta. Jest tu chyba z dwadzieścia, może nawet trzydzieści tysięcy, a zewsząd wciąż nadchodzą tłumy. Widzę, slogany Sprawiedliwość, Równość, Koniec z przemocą wywieszane z dachów domów. Przybywajcie, bo oto rozpoczyna się bitwa o Orkadis!”
„Kneel in silence. Alone
My spirit bares me.
Pray for guidance , towards home
In darkest hours”
- Kacper musimy się przebić przez tłum bliżej centrum placu – koleżanka po fachu wyciągnęła go z zamyślenia. Po czym znów włączyła rekorder i zaczęła relacjonować – Idziemy ścieżką wytyczoną przez zawieszone na drzewach pościele do każdej z nich przyszyto jakieś dokumenty, wyglądają na archiwa więzienne… o chole! – dokumenty zdawały makabryczne relacje z tortur mających wydobyć prawdę z więźnia oraz listę ludzi eliminowanych w białych rękawiczkach, wiele z nich posiadało podpisy Ven Detty.
„Kneel (dream within dream we travel)
In Silence (empires of faith unravel)
Alone (sealed with our virtues' treasures)
Kingdom's falling...”
Reporter wskazał koleżance kolejne drzewo, na którym wywieszono dokumentację operacji „Złote Wrota”. Przebili się przez tłum i w milczeniu zaczęli czytać materiały. Policji i celnikom nakazano okazyjne podkładanie przejeżdżającym kupcom dowodów, w formie np.: 10 kg narkotyku ze stabilium. Dzięki temu można było trzymać wysokie cła, podnosić koszty za przyznawanie licencji oraz wywierać presję na państwa, którym zależało na handlu. Dokumenty znajdowały się w więzieniu, ponieważ z części oskarżonych należało wydobyć przyznanie się, żeby mieć potwierdzenie dla opinii publicznej.
Muzyka w oddali stawała się coraz głośniejsza
"Down (who's hand commands this thunder)
In silence (cry as we're torn asunder)
Alone (unto what gods do I call?)
Protects us in our..."
Parę drzew dalej akta przedstawiały inne rokzazy zebrane pod jednym tytułem „Dobry Ogrodnik”. W celu utrzymania spokoju w mieście, a przez reelekcji tych samych ludzi do rady trzeba było eliminować wichrzycieli, zwanych tu myślącą trzciną. Ludzie propagowali inne nurty myślenia znikali oni na różne sposoby, wcześniej po torturach przyznając się do zdrad stanu, zamachów, działalności ekstremistycznej…. Kurt przed opuszczeniem więzienia razem z resztą doskonale wiedział, że wszelkie brudy muszą mieć odwzorowanie w archiwach i raportach i dlatego kazał zabrać oryginały i przyszyć do pościeli i wywiesić na drzewach parku.
“Fall away, my soul wandered
Born by grace
I flew on high, sheltered from this thunder
Calling heaven...”
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Mam nadzieję, że przedstawiono Panu sytuację - Arrain spojrzała na głównego komendanta Khartum .
Siedziała razem z towarzyszącym jej Kłem w pokoju konferencyjnym policji w otoczeniu kilku wysokich rangą oficerów.
- Precyzyjnie proszę Pani – odezwał się potężny mężczyzna około pięćdziesiątki - Podobno macie źródło, które poinformowało Was o miejscu sprzedaży skradzionego kryształu.
- Zaopiekowaliśmy się ciężarną dziewczyną jednego z gangsterów Borygomosa, który chciał zmienić istniejący stan rzeczy. Chciał to zrobić dla niej, więc postanowiła uczcić jego pamięć wykorzystując swoje koneksje. – Psia Liga miała inne sposoby zbierania informacji niż CA, Agenda czy ZCM. Inne organizacje mogły się śmiać i niedoceniać ich, ale były one o wiele bardziej efektywne niż mogłoby się wydawać. Negocjatorka znała dobrze cenę wdzięczności. Każdy może płacić ile chce, ale przez częściej ludzie płacą więcej niż – Złodziei nazyway Edie, dotarł do Khartum, jednak nie mógł się skontaktować z mafią, bo mogliby go zabić zamiast mu zapłacić. Dlatego poszedł do dealera. Wymiana jest umówiona na jutro na godzinę 21 w siedzibie pośrednika w Khartum. Jeśli mafia Borygomosa otrzyma nowy kryształ będą mogli kontynuować produkcję narkotyku.
- Są lekko rozbici i nowe struktury się jeszcze nie uformowały, ale przez to są bardziej radykalni i niebezpieczni niż wcześniej – oficer z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną podjął głos. – Macie przecież tonę pieniędzy, czemu nie wynajmiecie najemników lub pójdziecie do wojska, aby odbić Wasz kryształ.
Arrain wydała się zaskoczona
- Jesteśmy organizacją kupiecką, nie warlordami, aby zbierać najemników, poza tym to niezgodne z prawem, aby samemu je egzekwować. Wojsko go też nie reprezentuje – rozejrzała się po zebranych i zmieniła głos na twardszy - za to wy je reprezentujecie i dlatego rada Wam to zleciła.
-Rozumie Pani, że zmierzenie się z takimi siłami będzie dla nas wyzwaniem. Nasze siły specjalne dopiero raczkują – komendant zastukał palcami w stół.
- Psia Ligi wesprze Was naszym aniołem i - Arrain wzięła oddech, nie chciała tego robić… - obecnym tutaj Kłem.
Usłyszała szmery.
- Przepraszam Panią, ale dwie istoty? Jak one zmienią sytuację?
Obecny na sali żołnierz PL wykrzywił pokrytą bliznami twarz.
- Jestem ekspertem od ochrony i walk na terenie zabudowanym.
- Kły nie są zwykłymi żołnierzami – negocjatorka musiała sprecyzować wypowiedź – są to wyszkoleni eksperci i trenerzy zdolni w krótkim czasie zorganizować i podnieść poziom oddanych im ludzi. Dzięki temu nie musimy posiadać drogich wojsk do obrony przed wrogami, a możemy postawić oddziały w każdym miejscu w galaktyce, wystarczy, że będziemy mieli poparcie społeczne.
- Rozumiem, że ma Pan plan? – komendant pochylił się do przodu.
Kieł kiwnął głową.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Natienne dalej czytała różowe magazyny z półki Sat. Na samym dole tej kupki leżały za to dwa nieruszone dokumenty. Pierwszy informujący o katastroficznej wydajności, spowodowanej istnieniem czterech surowców, których wydobywanie wymagało nakładu, nowych instalacji i przezbrajania maszyn, co zabierało czas robotników, który mogli spędzić na szukaniu kryształów. Co więcej istnienie vespanu wymagało potrojenia ostrożności i ograniczenia inwazyjności maszyn, aby nie doprowadzić do eksplozji. Drugi był informacją o unieruchomieniu statku , zatrzymaniem jego ładunku oraz wezwaniem za dwa tygodnie do sądu, aby w sprawie odnalezienia na jego pokładzie po bardzo szczegółowym przeszukaniu tych samych dronów, co odkryty w budynku rady. Podsłuchiwanie rady miasta prawie nigdzie nie było legalne, tak samo było w Khartum.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Anno zaczynam wątpić, że nasza rada ma jeszcze moralny mandat do rządzenia Orkadis – dziennikarz zwrócił się do koleżanki wciskając guzik mikrofonu .
- Ja również - Reporterka zerknęła na niego, wiedziała, że wypowiedzenie takich słów na antenie było bardzo odważne, albo bardzo głupie.
„Take me away from time and season
Far far away we'll sing with reason
Prepare a throne of stars above me
As the world once known will leave me”
- Hej czy tam pod monumentem właśnie nie wystawiają “Avaka i królowej?” Tej zakazanej sztuki? –dziewczyna ruszyła do przodu.
- Słyszałem, że Avak jest w tłumie, wielu ludzi twierdzi, że to prawda – Kacper ledwo ją dogonił.
- Jak byłam małą razem z koleżankami marzyłyśmy o tym bohaterze, nie był wielkiej postury, ani umięśniony, ale był istotą męskości. Nawet teraz przechodzą mnie ciarki – reporterka nie mogła odwrócić oczu od budzącego spore emocje przedstawienia – myślisz, że on tu jest?
- Jest to postać historyczna z przed trzystu lat, ale może istnieć ktoś inny dorównujący mu.
Na scenie właśnie odgrywano scenę, gdzie królowa zwracała się do złych sił i demonów, aby usunęły zebrany tłum i bohatera z przed jej pałacu. I rozegrała się finałowa potyczka. Podniósł się chór i zebrana przez współwięźniów o koneksjach artystycznych orkiestra.
"Take me away upon a plateau
Far far away from fears and shadow
Strengthen my heart in times of sorrow
Light the way to bright tomorrows"
Kacper i Ania spędzili dwadzieścia lat w radiu, ale żadne z nich nigdy nie słyszało tak doskonałej muzyki. Jakby ktoś wziął starą znaną melodię i naprawił w niej wszystkie złe nuty. To musiało być dzieło geniusza. Ciekawe czym był wśród ubranych w białe peleryny postaci w kapturach, do który ciągle dołączały nowe.
- Widzisz dyrygenta? Niesamowity. Może to Avak.
- Tak, ale może to ten harfista. Nie znam nikogo o takim talencie. Ta muzyka jest jak katharsis, spływa zmywając nasze winy. Ciągnie do przodu.
"Answer our call in desperate hours
Shelter our fall from earthly powers
Temper our souls with flame and furnace
Bear us toward a noble purpose"
„Jeśli mnie słyszycie pędźcie na Biały Plac. Tu wypowiedziano bitwę naszej skorumpowanej radzie. Protestanci jednak zamiast broni walczą, smyczkiem batutą i skryptem sztuki. Trafiają w najczulsze miejsce mieszkańców, zamiłowanie do kultury i sztuki, aby przekazać swoje przesłanie. Całe miejsce, żyje śpiewa, nigdy nie widziałem tylu ludzi w Orkadis zebranych w jednym prawie mistycznym uniesieniu, chcących walczyć o lepsze jutro naszego miasta. Jest tu chyba z dwadzieścia, może nawet trzydzieści tysięcy, a zewsząd wciąż nadchodzą tłumy. Widzę, slogany Sprawiedliwość, Równość, Koniec z przemocą wywieszane z dachów domów. Przybywajcie, bo oto rozpoczyna się bitwa o Orkadis!”
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Re: Teoria Wzrostu
WWW- Właśnie dotarły do nas pilne wieści z Orkadis – asystentka wbiegła do gabinetu rektora. – Psia Liga wywołuje w mieście zamieszki.
WWWMężczyzna nie był pod wrażeniem. Przedstawiciele Orkadis od ponad tygodnia bili na alarm, krzycząc, iż przybysze z Shiroue wywołują rozruchy w mieście i próbują im narzucić swój sposób życia. Dostarczane przez nich dowody budziły jednak wiele wątpliwości. Ambasadorzy Zjednoczonych Miast, Karatanu i Republiki Terim, z którymi rektor miał okazję się spotkać w towarzystwie Rady, bardzo dosadnie oceniali rzetelność komunikatów władz Białego Miasta.
WWWSwoją drogą rektor był zaskoczony kierunkiem polityki zagranicznej, który obierała Rada. Nieproporcjonalnie dużą uwagę poświęcano kontaktom z malutkimi państewkami, rozsianymi rzadko po wschodnim kontynencie. Nacje zamieszkujące kontynent centralny coraz częściej zadawały pytania, czemu Khartum prowadzi negocjacje za zamkniętymi drzwiami z wyspiarskimi Zjednoczonymi Miastami, czy wygłaszającym sprzeczne komunikaty Karatanem.
WWW- Tak, tak – odpowiedział w końcu Crow – Psia Liga wywołuje zamieszki w Orkadis, bije towarzyszące im dziewczyny i chce pomścić Shiroue na obywatelach CA zamieszkujących Białe Miasto. Już to słyszeliśmy.
WWW- Tym razem to potwierdzone doniesienia – asystentka jak zwykle nie dała się zbić z tropu. – Nasze dziewczyny potwierdzają, że na czele przewrotu stanął Kurt Lacko. Przeciągnęli na swoją stronę służbę więzienną oraz lokalne radio. Zaczęli publikować materiały obciążające tamtejszy establishment. Relacje z tortur, podpisane ręką Ven Detty rozkazy zabójstw, podrzucanie podróżnym narkotyków…
WWWPrzez moment rektorowi nie udało się ukryć zaskoczenia. Po chwili jednak złożył dłonie pod nosem i obniżył ton swojego głosu.
WWW- Więc taki jest ruch Psiej Ligi? Walka z Orkadis ich własną bronią? – Crow zawiesił głos. – Czy mamy już kopie tych dokumentów?
WWW- Doniesienia dotarły depeszą radiową, więc zawierają jedynie ogólne informacje. Psioligowcy jeszcze nie przesłali dokumentów do miasta swoimi kanałami.
WWWAsystentka przerzuciła kilka kartek, po czym kontynuowała.
WWW- Część oskarżeń od początku wydaje się jednak podejrzana. Przed niefortunnym testem sprawiedliwości Ven Detta była przewodniczącą niecałe dwa dni. Ciężko mi sobie wyobrazić, by zdążyła w tym czasie zlecić szeroko zakrojone ludobójstwo.
WWW- Dobrze – rektor dał znać, że rozmowa dobiega końca. – Informuj mnie na bieżąco o przebiegu wydarzeń.
WWWCrow mocno wątpił w rewelacje ogłoszone przez Kurta. Orkadis było utopijnym miastem lekko stukniętych fanatyków. W ich społeczeństwie panowały nietypowe, delikatnie mówiąc, zasady, ale w ogólności byli raczej niegroźni. Baron Karatanu mógł straszyć radę Khartum Księżycowymi Wrotami, ale brzmiało to równie wiarygodnie, co rozchodzące się ostatnio po mieście plotki o Psioligowcach zmuszających kobiety do pracy dwadzieścia godzin na dobę. Ujawnione dokumenty stały w absolutnej sprzeczności z dotychczasową wiedzą mieszkańców centralnego kontynentu o Orkadis. Czy możliwe, że wiedza o tym położonym w końcu na niedostępnym wschodnim kontynencie i zamkniętym dla świata zewnętrznego państwie-mieście była błędna?
WWWMężczyzna nie był pod wrażeniem. Przedstawiciele Orkadis od ponad tygodnia bili na alarm, krzycząc, iż przybysze z Shiroue wywołują rozruchy w mieście i próbują im narzucić swój sposób życia. Dostarczane przez nich dowody budziły jednak wiele wątpliwości. Ambasadorzy Zjednoczonych Miast, Karatanu i Republiki Terim, z którymi rektor miał okazję się spotkać w towarzystwie Rady, bardzo dosadnie oceniali rzetelność komunikatów władz Białego Miasta.
WWWSwoją drogą rektor był zaskoczony kierunkiem polityki zagranicznej, który obierała Rada. Nieproporcjonalnie dużą uwagę poświęcano kontaktom z malutkimi państewkami, rozsianymi rzadko po wschodnim kontynencie. Nacje zamieszkujące kontynent centralny coraz częściej zadawały pytania, czemu Khartum prowadzi negocjacje za zamkniętymi drzwiami z wyspiarskimi Zjednoczonymi Miastami, czy wygłaszającym sprzeczne komunikaty Karatanem.
WWW- Tak, tak – odpowiedział w końcu Crow – Psia Liga wywołuje zamieszki w Orkadis, bije towarzyszące im dziewczyny i chce pomścić Shiroue na obywatelach CA zamieszkujących Białe Miasto. Już to słyszeliśmy.
WWW- Tym razem to potwierdzone doniesienia – asystentka jak zwykle nie dała się zbić z tropu. – Nasze dziewczyny potwierdzają, że na czele przewrotu stanął Kurt Lacko. Przeciągnęli na swoją stronę służbę więzienną oraz lokalne radio. Zaczęli publikować materiały obciążające tamtejszy establishment. Relacje z tortur, podpisane ręką Ven Detty rozkazy zabójstw, podrzucanie podróżnym narkotyków…
WWWPrzez moment rektorowi nie udało się ukryć zaskoczenia. Po chwili jednak złożył dłonie pod nosem i obniżył ton swojego głosu.
WWW- Więc taki jest ruch Psiej Ligi? Walka z Orkadis ich własną bronią? – Crow zawiesił głos. – Czy mamy już kopie tych dokumentów?
WWW- Doniesienia dotarły depeszą radiową, więc zawierają jedynie ogólne informacje. Psioligowcy jeszcze nie przesłali dokumentów do miasta swoimi kanałami.
WWWAsystentka przerzuciła kilka kartek, po czym kontynuowała.
WWW- Część oskarżeń od początku wydaje się jednak podejrzana. Przed niefortunnym testem sprawiedliwości Ven Detta była przewodniczącą niecałe dwa dni. Ciężko mi sobie wyobrazić, by zdążyła w tym czasie zlecić szeroko zakrojone ludobójstwo.
WWW- Dobrze – rektor dał znać, że rozmowa dobiega końca. – Informuj mnie na bieżąco o przebiegu wydarzeń.
WWWCrow mocno wątpił w rewelacje ogłoszone przez Kurta. Orkadis było utopijnym miastem lekko stukniętych fanatyków. W ich społeczeństwie panowały nietypowe, delikatnie mówiąc, zasady, ale w ogólności byli raczej niegroźni. Baron Karatanu mógł straszyć radę Khartum Księżycowymi Wrotami, ale brzmiało to równie wiarygodnie, co rozchodzące się ostatnio po mieście plotki o Psioligowcach zmuszających kobiety do pracy dwadzieścia godzin na dobę. Ujawnione dokumenty stały w absolutnej sprzeczności z dotychczasową wiedzą mieszkańców centralnego kontynentu o Orkadis. Czy możliwe, że wiedza o tym położonym w końcu na niedostępnym wschodnim kontynencie i zamkniętym dla świata zewnętrznego państwie-mieście była błędna?
Re: Teoria Wzrostu
Nie minęło półgodziny, kiedy studentka wpadła do biura rektora jeszcze raz:
- Dostaliśmy potwierdzenie informacji, dokumenty są oryginalne. Ven Detta pełniła rolę ministra sprawiedliwości i wiceprzewodniczącej przez ostatnich 10 lat. I w dużej mierze z tego okresu są dokumenty. Niektóre projekty są też sygnowane przez Foxa. Musi być jej agentem od dłuższego czasu i dlatego manipulował Xaviera, przez którego przychodzi sporo informacji o Orkadis. To miasto mogło być kiedyś utopią, ale było to przed rządami Ven Detty.
- A co z Psią Ligą? - zagadnął rektor.
- Właściwie jest problem, bo chyba zaszła pomyłka. Bo o ile Psio Ligowcy byli w tym więzieniu, to większość z nich schroniła się w ambasadzie Karatanu, Książe zapewnił im azyl i odmówił wydania Orkadis. Za to z doniesień protestami dowodzi jakiś mistyczny bohater. Zwą go Avakiem.
- Niemożliwe, żeby Orkadis dopuszczało się takich zbrodni.
- Z całym szacunkiem rektorze, ale nie musi być to wina całego miasta. Oni mogli być niedokońca świadomi, co robią rzucając ludzi dzikim bestiom. Wystarczy, że kierował nimi autorytet. Ven Detta. Pamięta Pan jej przemówienie wzywające do łapania obcokrajowców żywych lub martwych?
- Dostaliśmy potwierdzenie informacji, dokumenty są oryginalne. Ven Detta pełniła rolę ministra sprawiedliwości i wiceprzewodniczącej przez ostatnich 10 lat. I w dużej mierze z tego okresu są dokumenty. Niektóre projekty są też sygnowane przez Foxa. Musi być jej agentem od dłuższego czasu i dlatego manipulował Xaviera, przez którego przychodzi sporo informacji o Orkadis. To miasto mogło być kiedyś utopią, ale było to przed rządami Ven Detty.
- A co z Psią Ligą? - zagadnął rektor.
- Właściwie jest problem, bo chyba zaszła pomyłka. Bo o ile Psio Ligowcy byli w tym więzieniu, to większość z nich schroniła się w ambasadzie Karatanu, Książe zapewnił im azyl i odmówił wydania Orkadis. Za to z doniesień protestami dowodzi jakiś mistyczny bohater. Zwą go Avakiem.
- Niemożliwe, żeby Orkadis dopuszczało się takich zbrodni.
- Z całym szacunkiem rektorze, ale nie musi być to wina całego miasta. Oni mogli być niedokońca świadomi, co robią rzucając ludzi dzikim bestiom. Wystarczy, że kierował nimi autorytet. Ven Detta. Pamięta Pan jej przemówienie wzywające do łapania obcokrajowców żywych lub martwych?
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Re: Teoria Wzrostu
WWW- Przemówienie Ven Detty dotyczyło konkretnych obcokrajowców w konkretnych okolicznościach – rektorowi nie podobał się nieobiektywny ton podopiecznej. – Nie wzywała nigdy do szeroko zakrojonej nienawiści. Jak widzę z resztą – kontynuował z nieco mniejszą złością – jej apel zdaje się był całkiem uzasadniony. Pojawienie się tego całego mistycznego Avaka jakoś dziwnie zbiegło się z czasem z koncertem Kurta Lacko.
WWWCrow poprawił okulary i pociągnął łyk kawy. Rozsiadł się wygodniej w krześle, po czym ponownie odezwał się do asystentki.
WWW- Interesujące natomiast, że Psioligowcy skryli się w ambasadzie Karatanu. To może w końcu zmusić księcia do odsłonięcia kart – wykonał teatralny gest
przedstawiający tą czynność. - Do tej pory mógł grać na dwa fronty, ale teraz …
WWWNie dokończył zdania. Zamiast tego przyjrzał się dłuższą chwilę studentce. Młoda adeptka rozpoczęła kształcenie na Akademii dopiero dwa lata temu, wcześniejszą edukację odebrała w swoim rodzimym świecie, górniczej planecie Kutz, na której przepychanki polityczne należały do rzadkości.
WWW- Chciałbym Cię poprosić – rozpoczął w końcu łagodnie – byś ostrożniej podchodziła do formułowania tak absolutnych wniosków. Zobacz. Sam fakt, że jakieś ‘potwierdzenie’ dokumentów przebyło ponad pięć tysięcy kilometrów w pół godziny już jest podejrzany. Musimy zachować pewien sceptycyzm wobec większości informacji docierających z Khartum. Dziękuję za informację, wracaj teraz do swoich zajęć.
WWWCrow poprawił okulary i pociągnął łyk kawy. Rozsiadł się wygodniej w krześle, po czym ponownie odezwał się do asystentki.
WWW- Interesujące natomiast, że Psioligowcy skryli się w ambasadzie Karatanu. To może w końcu zmusić księcia do odsłonięcia kart – wykonał teatralny gest
przedstawiający tą czynność. - Do tej pory mógł grać na dwa fronty, ale teraz …
WWWNie dokończył zdania. Zamiast tego przyjrzał się dłuższą chwilę studentce. Młoda adeptka rozpoczęła kształcenie na Akademii dopiero dwa lata temu, wcześniejszą edukację odebrała w swoim rodzimym świecie, górniczej planecie Kutz, na której przepychanki polityczne należały do rzadkości.
WWW- Chciałbym Cię poprosić – rozpoczął w końcu łagodnie – byś ostrożniej podchodziła do formułowania tak absolutnych wniosków. Zobacz. Sam fakt, że jakieś ‘potwierdzenie’ dokumentów przebyło ponad pięć tysięcy kilometrów w pół godziny już jest podejrzany. Musimy zachować pewien sceptycyzm wobec większości informacji docierających z Khartum. Dziękuję za informację, wracaj teraz do swoich zajęć.
Re: Teoria Wzrostu
- Momencik, konkretnych cudzoziemców można zabić, nie udowadniając im winy? To się nienazywa lincz? Chyba nie wypada to wysokim politykom Państwa. Takiej moralności Pan chce nas uczyć? Rozumiem już, czemu uważa Pan teraz, że Ven Detta nie mogła tego zrobić. W takim wypadku chyba należało by zwolnić z więzienia też kilkanaście osób w Khartum. I o jakich konkretnie obcokrajowcach mówiła w jakiej sytuacji. Bo z wypowiedzi zgadnąć nie ma szans. Co miał odczytać tłum? Bo nie ma rzeczy oczywistych.
- Hm... - rektor potarł okulary.
- Poza tym o jakim koncercie Kurta Lacko Pan mówi, ma Pan jakieś tajne doniesienia? Nawet nie wiadomo gdzie jest. Jeśli jest w tłumie to będzie ciężko go znaleźć, bo protestanci noszą białe peleryny z kapturami. A co do dokumentów, to otrzymaliśmy faks godzinę później jak Pana asystentka otrzymała telefon, dla mnie wyglądają jak archiwa więzienne, ale możemy założyć, że Psio Ligowcy siedząc w więzieniu mieli czas sfałszować kilka ton akt.....
- Hm... - rektor potarł okulary.
- Poza tym o jakim koncercie Kurta Lacko Pan mówi, ma Pan jakieś tajne doniesienia? Nawet nie wiadomo gdzie jest. Jeśli jest w tłumie to będzie ciężko go znaleźć, bo protestanci noszą białe peleryny z kapturami. A co do dokumentów, to otrzymaliśmy faks godzinę później jak Pana asystentka otrzymała telefon, dla mnie wyglądają jak archiwa więzienne, ale możemy założyć, że Psio Ligowcy siedząc w więzieniu mieli czas sfałszować kilka ton akt.....
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Re: Teoria Wzrostu
WWWSatsuki do Penthouse wracała zmęczona ale za to bardzo zadowolona. Pierwszy odcinek Kuchennych Rewolucji miał ukazać się w telewizji za kilka dni, dokładnie w czwartek o 21:30. Nic nie mogło zepsuć jej dziś humoru, nawet zbliżający się do niej Dyrektor hotelu, wyposażony w bardzo nieszczęśliwą minę.
WWW- Panno Satsuki…. – Zaczął poważnie a Ruda nieznacznie uniosła brew. – Z przykrością muszę zawiadomić, że niedługo zakończy się rezerwacja Penthouse, I jeśli nie otrzymamy od Pani kolejnej opłaty, przestanie być Pani naszym gościem.
WWW- Oh! – Satsuki była autentycznie zaskoczona. – Jak ten czas leci. Do kiedy musimy się wymeldować?
WWW- Apartament jest opłacony na najbliższy tydzień.
WWW- Doskonale. Bardzo dziękuję za informację. – Satsuki uśmiechnęła się do mężczyzny i skierowała do windy. - No cóż, „domu nie do poznania” raczej w Khartum nie zrobimy, ale w sumie czemu nie… – Pomyślała jeszcze szybko i wcisnęła przycisk ostatniego piętra.
WWW***
WWW- Wyprowadzamy się! – Ryknęła wesoło Satsuki zaraz po wyjściu z windy.
WWW- Hę? – Natienne odłożyła różowe pisemko. Nie wiedziała skąd jej podopieczne brały te bzdury, ale trzeba było przyznać, że miała niezłą frajdę podczas czytania. – Dlaczego?
WWW- Bo przydałaby Ci się w końcu herbaciarnia Słońce. – Satsuki kierując się słuchem, po chwili stała już w drzwiach swojego gabinetu, przyglądając się gejszy z uwagą. – O, znalazłaś moje gazetki. Głupie jak pół lewego buta, co? – Wyszczerzyła się głupawo.
WWW- Chyba nawet bardziej. – Natienne odpowiedziała równie szczerym uśmiechem. – Myślałam, że moje dziewczęta Ci to podrzuciły. Po co to czytasz? – Zsunęła różowe okulary na czubek nosa.
WWW- Lubię się czasami odmóżdzyć. – Satsuki siadła naprzeciw gejszy, gołe nogi wylądowały na blacie biurka. – A pisemka rzeczywiście dostarczają mi Twoje panny, na moje zresztą życzenie.
WWW- Słyszałaś już co się dzieje w Orkadis? Zrobili rebelię!
WWW- Nie chcę nawet słyszeć o Orkadis. Może i jestem Mazokiem, który żywi się złymi emocjami, ale na to, co się tam dzieje, czuję wyłącznie niesmak. Zupełnie jak stary Konron over and over again. A te niby CENNE – Satsuki zaakcentowała ostatnie słowo… - papiery i dokumenty. Bo uwierzę, że trzymali je w więzieniu. To jakiś kant czy inna prowokac… - Umilkła na chwilę i skupiła wzrok na półce. – Hej, weź tam mi sięgnij. Prawie na spodzie, tam jakieś teczki leżą, czy mi się wydaje?
WWW- Hmm.. – Natienne nachyliła się i pomiędzy różowymi gazetkami znalazła dwie teczki. – Rzeczywiście, chyba już tu trochę muszą leżeć? – Podała dwie fioletowe teczki wprost do wyciągniętej ręki Satsuki.
WWW- Najwyżej dzień. Wczoraj dostałam nowe gazety a na bieżąco wyrzucam przeczytane. – Satsuki otworzyła pierwszą teczkę i zaczęła czytać z uwagą. – Widzę, że jeden ze specjalistów WZAiM jest nadpobudliwy. Wysłał mi raport z informacją jak niebezpieczny jest Vespan i jak bardzo ostrożni przy wydobyciu musimy być, co znacznie zwolni całą pracę.
WWW- Co? – Natienne autentycznie się zdziwiła. – Przecież po prawidłowym założeniu ekstraktora, źródło jest jeszcze bezpieczniejsze niż gdyby było sobie dalej pod ziemią, nieznalezione przez nikogo.
WWW- To mówię, że jakiś nadpobudliwy. Naiee powinna mu wszystko wytłumaczyć, żeby nie histeryzował. – Satsuki czytała dalej. – Hmm.. Mówi też, że zaczęli wydobywać cztery surowce. Dziwne. Powinny być de facto dwa: Kryształy i to tajemnicze cauli. Vespanu nie liczę, wystarczy co kilka godzin zebrać napełnione flaszki i voila. Tych śmiesznych miniaturowych kryształków mieli na razie nie wydobywać, dopóki nie dowiemy się co to, a neografit tylko tylko, żeby wyposażyć wioskę.
WWW- Neografit? – Natienne znowu się zdziwiła.
WWW- Aha, tak go roboczo nazwano. – Satsuki jeszcze chwilę przeglądała się raportowi a następnie sięgnęła do drugiej teczki.
WWW- Wiesz co? To ja przekażę nowe rozkazy w związku z tym wydobyciem a Ty sobie czytaj. – Satsuki już nie słuchała gejszy, zajęta czytaniem zawartości drugiej teczki. Natienne na szczęście miała autonomię działania i nie potrzebowała wyraźnego rozkazu jeśli uważała, że powinna coś zrobić.
WWWSatsuki kilka razy przeczytała zawartość drugiej teczki. Następnie pogrzebała chwilę w swoich szufladach, znalazła niebieską kopertę a następnie szybko wyszła. Już po chwili jechała rikszą w kierunku posterunku, na którym rezydował Inspektor Xavier.
WWWChyba jednak dało się zepsuć ten dzień…
WWW***
WWWInspektor był na tyle inteligentną jednostką, że nie kazał Satsuki na siebie czekać, gdy ta wparowała tu jak burza. Widział, że dziewczyna próbuje nad sobą panować, ale w środku wszystko w niej buzuje.
WWW- Nikt, powtarzam NIKT… – Warknęła, odetchnęła głęboko a następnie kontynuowała względnie spokojnie. – Nikt nie dał wam pozwolenia na grzebanie na statku AGENDY. To jest szczyt Panie inspektorze! Dokładnie prześwietlacie statki od razu po tym, jak wylądują na planecie. Azure przez trzy dni ślęczał na płycie lotniska bo nie chciało się wam fatygować do sprawdzania. A teraz co? Zmiana regulaminów? Sprawdziliście w ten sposób statek Psiej Ligi? – Satsuki ze złością patrzyła na Xaviera, czekając na jego ruch.
WWW- Rozumiem, że może być Pani zła… - Zaczął w końcu spokojnie.
WWW- ZŁA? Chyba Pan sobie kpi. O czymś takim powinnam zostać PRZYNAJMNIEJ poinformowana. Statek fizycznie należy do mnie a nie do mojej załogi! A o całej sprawie dowiaduję się czytając raport MOICH pracowników.
WWW- Sytuacja wymagała ode mnie natychmiastowej reakcji… - Zaczął jeszcze raz Xavier a Satsuki natychmiast mu przerwała, kładąc z impetem rękę na jego biurku.
WWW- Bullshit! Jeśli baliście się, że zatrę ślady, trzeba było pokazać mi nakaz w chwili wejścia Twoich ludzi na mój statek. Albo przynajmniej chwilę po! A tu widzę, że cała sprawa miała miejsce wczoraj! Co znaleźliście?!
WWW- To tajne informacje. – Inspektor zrobił srogą minę.
WWW- Xavier, pytam Cię jak dobra koleżanka, prywatnie. – Satsuki pstryknęła palcami, prosty hex antyelektryczny. Kilka miejsc w pomieszczeniu strzeliło iskrami.
WWW- Znaleziono dronę ze znakiem Agendy. – Wyjawiając w końcu Satsuki małą, nieznaczną informację. W końcu w samym wezwaniu do sądu poinformowano ją, że sprawa dotyczy szpiegowskiej drony Agendy.
WWW- LOL CO? – Satsuki ryknęła. – Taką wielką kupę złomu, wypełnioną podzespołami Psiej Ligi oraz z wydrapanym trójkącikiem na kadłubie?
WWW- Hmm.. Xavier zajrzał do jakiejś teczki. – Czyli się przyznajesz do waszego sprzętu?
WWW- Bogowie. – Satsuki wykonała najprawdziwszego fejspalma. – Mam nagranie, w którym dokładnie takiego drona znajdują agenci PeeLi. – Xaviere chciał coś powiedzieć, ale Satsuki miała już słowotok. - Chyba nie sądzisz, że jako NAJWIĘKSZY MISTRZ KAMUFLARZU Agenda wydrapuje sobie własne logo na sprzęcie, którego oficjalnie nie posiada? Że o podzespołach Psiej Ligi nie wspomnę… Prędzej skorzystalibyśmy z technologii ZCM. Zresztą, dopilnuję, żebyś otrzymał to nagranie jeszcze dzisiaj. Oczywiście nie ode mnie. Tu masz także teczkę z opisami dron, które przewieźliśmy na Azure. – Położyła na biurku niebieską kopertę. - Przepraszam za zniszczony sprzęt. – Satsuki stała już w wyściu. – A, moje odciski palców pewnie też tam były? Proponuję więc zdobyć odpowiednią wiedzę o Mazoku, ponieważ my nie mamy ciał, a co za tym idzie odcisków palców. Co ciekawsze, bez problemu możemy podrobić cudze, jeśli tylko będziemy mieli możliwość obejrzenia oryginału. – I wyszła.
WWW- Twoje odciski rzeczywiście były. – Mruknął Xavier do zamkniętych już drzwi. Następnie z szuflady wyciągnął specjalny proszek i pędzelek.
WWWPięć minut później Inspektor X. miał już bardzo dokładne odciski pięciu palców z miejsca, w które Satsuki trzasnęła ręką, oraz dokładnie jeden odcisk palca z niebieskiej koperty. Szybko dał je do analizy i jeszcze szybciej otrzymał odpowiedź.
WWW- Panno Satsuki…. – Zaczął poważnie a Ruda nieznacznie uniosła brew. – Z przykrością muszę zawiadomić, że niedługo zakończy się rezerwacja Penthouse, I jeśli nie otrzymamy od Pani kolejnej opłaty, przestanie być Pani naszym gościem.
WWW- Oh! – Satsuki była autentycznie zaskoczona. – Jak ten czas leci. Do kiedy musimy się wymeldować?
WWW- Apartament jest opłacony na najbliższy tydzień.
WWW- Doskonale. Bardzo dziękuję za informację. – Satsuki uśmiechnęła się do mężczyzny i skierowała do windy. - No cóż, „domu nie do poznania” raczej w Khartum nie zrobimy, ale w sumie czemu nie… – Pomyślała jeszcze szybko i wcisnęła przycisk ostatniego piętra.
WWW***
WWW- Wyprowadzamy się! – Ryknęła wesoło Satsuki zaraz po wyjściu z windy.
WWW- Hę? – Natienne odłożyła różowe pisemko. Nie wiedziała skąd jej podopieczne brały te bzdury, ale trzeba było przyznać, że miała niezłą frajdę podczas czytania. – Dlaczego?
WWW- Bo przydałaby Ci się w końcu herbaciarnia Słońce. – Satsuki kierując się słuchem, po chwili stała już w drzwiach swojego gabinetu, przyglądając się gejszy z uwagą. – O, znalazłaś moje gazetki. Głupie jak pół lewego buta, co? – Wyszczerzyła się głupawo.
WWW- Chyba nawet bardziej. – Natienne odpowiedziała równie szczerym uśmiechem. – Myślałam, że moje dziewczęta Ci to podrzuciły. Po co to czytasz? – Zsunęła różowe okulary na czubek nosa.
WWW- Lubię się czasami odmóżdzyć. – Satsuki siadła naprzeciw gejszy, gołe nogi wylądowały na blacie biurka. – A pisemka rzeczywiście dostarczają mi Twoje panny, na moje zresztą życzenie.
WWW- Słyszałaś już co się dzieje w Orkadis? Zrobili rebelię!
WWW- Nie chcę nawet słyszeć o Orkadis. Może i jestem Mazokiem, który żywi się złymi emocjami, ale na to, co się tam dzieje, czuję wyłącznie niesmak. Zupełnie jak stary Konron over and over again. A te niby CENNE – Satsuki zaakcentowała ostatnie słowo… - papiery i dokumenty. Bo uwierzę, że trzymali je w więzieniu. To jakiś kant czy inna prowokac… - Umilkła na chwilę i skupiła wzrok na półce. – Hej, weź tam mi sięgnij. Prawie na spodzie, tam jakieś teczki leżą, czy mi się wydaje?
WWW- Hmm.. – Natienne nachyliła się i pomiędzy różowymi gazetkami znalazła dwie teczki. – Rzeczywiście, chyba już tu trochę muszą leżeć? – Podała dwie fioletowe teczki wprost do wyciągniętej ręki Satsuki.
WWW- Najwyżej dzień. Wczoraj dostałam nowe gazety a na bieżąco wyrzucam przeczytane. – Satsuki otworzyła pierwszą teczkę i zaczęła czytać z uwagą. – Widzę, że jeden ze specjalistów WZAiM jest nadpobudliwy. Wysłał mi raport z informacją jak niebezpieczny jest Vespan i jak bardzo ostrożni przy wydobyciu musimy być, co znacznie zwolni całą pracę.
WWW- Co? – Natienne autentycznie się zdziwiła. – Przecież po prawidłowym założeniu ekstraktora, źródło jest jeszcze bezpieczniejsze niż gdyby było sobie dalej pod ziemią, nieznalezione przez nikogo.
WWW- To mówię, że jakiś nadpobudliwy. Naiee powinna mu wszystko wytłumaczyć, żeby nie histeryzował. – Satsuki czytała dalej. – Hmm.. Mówi też, że zaczęli wydobywać cztery surowce. Dziwne. Powinny być de facto dwa: Kryształy i to tajemnicze cauli. Vespanu nie liczę, wystarczy co kilka godzin zebrać napełnione flaszki i voila. Tych śmiesznych miniaturowych kryształków mieli na razie nie wydobywać, dopóki nie dowiemy się co to, a neografit tylko tylko, żeby wyposażyć wioskę.
WWW- Neografit? – Natienne znowu się zdziwiła.
WWW- Aha, tak go roboczo nazwano. – Satsuki jeszcze chwilę przeglądała się raportowi a następnie sięgnęła do drugiej teczki.
WWW- Wiesz co? To ja przekażę nowe rozkazy w związku z tym wydobyciem a Ty sobie czytaj. – Satsuki już nie słuchała gejszy, zajęta czytaniem zawartości drugiej teczki. Natienne na szczęście miała autonomię działania i nie potrzebowała wyraźnego rozkazu jeśli uważała, że powinna coś zrobić.
WWWSatsuki kilka razy przeczytała zawartość drugiej teczki. Następnie pogrzebała chwilę w swoich szufladach, znalazła niebieską kopertę a następnie szybko wyszła. Już po chwili jechała rikszą w kierunku posterunku, na którym rezydował Inspektor Xavier.
WWWChyba jednak dało się zepsuć ten dzień…
WWW***
WWWInspektor był na tyle inteligentną jednostką, że nie kazał Satsuki na siebie czekać, gdy ta wparowała tu jak burza. Widział, że dziewczyna próbuje nad sobą panować, ale w środku wszystko w niej buzuje.
WWW- Nikt, powtarzam NIKT… – Warknęła, odetchnęła głęboko a następnie kontynuowała względnie spokojnie. – Nikt nie dał wam pozwolenia na grzebanie na statku AGENDY. To jest szczyt Panie inspektorze! Dokładnie prześwietlacie statki od razu po tym, jak wylądują na planecie. Azure przez trzy dni ślęczał na płycie lotniska bo nie chciało się wam fatygować do sprawdzania. A teraz co? Zmiana regulaminów? Sprawdziliście w ten sposób statek Psiej Ligi? – Satsuki ze złością patrzyła na Xaviera, czekając na jego ruch.
WWW- Rozumiem, że może być Pani zła… - Zaczął w końcu spokojnie.
WWW- ZŁA? Chyba Pan sobie kpi. O czymś takim powinnam zostać PRZYNAJMNIEJ poinformowana. Statek fizycznie należy do mnie a nie do mojej załogi! A o całej sprawie dowiaduję się czytając raport MOICH pracowników.
WWW- Sytuacja wymagała ode mnie natychmiastowej reakcji… - Zaczął jeszcze raz Xavier a Satsuki natychmiast mu przerwała, kładąc z impetem rękę na jego biurku.
WWW- Bullshit! Jeśli baliście się, że zatrę ślady, trzeba było pokazać mi nakaz w chwili wejścia Twoich ludzi na mój statek. Albo przynajmniej chwilę po! A tu widzę, że cała sprawa miała miejsce wczoraj! Co znaleźliście?!
WWW- To tajne informacje. – Inspektor zrobił srogą minę.
WWW- Xavier, pytam Cię jak dobra koleżanka, prywatnie. – Satsuki pstryknęła palcami, prosty hex antyelektryczny. Kilka miejsc w pomieszczeniu strzeliło iskrami.
WWW- Znaleziono dronę ze znakiem Agendy. – Wyjawiając w końcu Satsuki małą, nieznaczną informację. W końcu w samym wezwaniu do sądu poinformowano ją, że sprawa dotyczy szpiegowskiej drony Agendy.
WWW- LOL CO? – Satsuki ryknęła. – Taką wielką kupę złomu, wypełnioną podzespołami Psiej Ligi oraz z wydrapanym trójkącikiem na kadłubie?
WWW- Hmm.. Xavier zajrzał do jakiejś teczki. – Czyli się przyznajesz do waszego sprzętu?
WWW- Bogowie. – Satsuki wykonała najprawdziwszego fejspalma. – Mam nagranie, w którym dokładnie takiego drona znajdują agenci PeeLi. – Xaviere chciał coś powiedzieć, ale Satsuki miała już słowotok. - Chyba nie sądzisz, że jako NAJWIĘKSZY MISTRZ KAMUFLARZU Agenda wydrapuje sobie własne logo na sprzęcie, którego oficjalnie nie posiada? Że o podzespołach Psiej Ligi nie wspomnę… Prędzej skorzystalibyśmy z technologii ZCM. Zresztą, dopilnuję, żebyś otrzymał to nagranie jeszcze dzisiaj. Oczywiście nie ode mnie. Tu masz także teczkę z opisami dron, które przewieźliśmy na Azure. – Położyła na biurku niebieską kopertę. - Przepraszam za zniszczony sprzęt. – Satsuki stała już w wyściu. – A, moje odciski palców pewnie też tam były? Proponuję więc zdobyć odpowiednią wiedzę o Mazoku, ponieważ my nie mamy ciał, a co za tym idzie odcisków palców. Co ciekawsze, bez problemu możemy podrobić cudze, jeśli tylko będziemy mieli możliwość obejrzenia oryginału. – I wyszła.
WWW- Twoje odciski rzeczywiście były. – Mruknął Xavier do zamkniętych już drzwi. Następnie z szuflady wyciągnął specjalny proszek i pędzelek.
WWWPięć minut później Inspektor X. miał już bardzo dokładne odciski pięciu palców z miejsca, w które Satsuki trzasnęła ręką, oraz dokładnie jeden odcisk palca z niebieskiej koperty. Szybko dał je do analizy i jeszcze szybciej otrzymał odpowiedź.
WWWJeszcze tego samego wieczoru, na jego biurku wylądowała szara koperta, w kopercie połyskiwał nieduży dysk pamięci. Na dysku zapisany był tylko jeden plik, który po uruchomieniu odtworzył film. Na filmie najpierw dwójka Psioligowców odnalazła dużą, okrągłą, miedzianą dronę w otworze wentylacyjnym a następnie pokazywała sobie wydrapany na urządzeniu trójkącik. Następnie otoczenie się zmieniało i pokazywało m.in. Arrain.Inspektorze Xavier, wszystkie sześć odcisków, otrzymanych od Pana o godzinie 16:45 należy do Pana.
WWWXavier po chwili zauważył, że w pierwszej kopercie jest także druga, zawierająca nieprzyzwoite zdjęcia przedstawiające w różnych konstelacjach Arrain oraz.. różnych panów. Była także kolejna koperta, zalakowana woskiem z pieczęcią fioletowego płomienia w trójkącie. Ispektor złamał pieczęć. Papier zapełniono fioletowym atramentem, pismo nie było także zbyt czytelne. Większość kartki była jednak zapełniona dosyć realistycznym szkicem – przystojnego mężczyzny z mocno zarysowaną szczęką, wąskimi ustami oraz gęstą grzywką ciemnych włosów, nachodzących na równie ciemne oczy.- Znaleźliśmy drona agendy w budynki – przewodniczący odprowadzał negocjatorkę do samochodu – skąd wiedziałaś?
- To ich standardowe zachowanie, podsłuchiwać i manipulować, tak samo było pewnie z Tymi dowodami.
- Zapamiętamy sobie. Bez Ciebie nigdy byśmy go nie znaleźli.
- Kiedyś chociaż się kryli, obecnie widzę, że poziom u nich mocno spadł bez przywódcy. Agenta sama się nie orientuje, ale wiele podzespołów kupują od naszych dystrybutorów, tak więc wiem y często czego szukać – dziewczyna pozwoliła Cyprianowi otworzyć sobie drzwi.
- Panno Arrain? Mam prośbę.
- Czym mogę służyć?
- Proszę jutro przyjść na posiedzenie rady. Mamy spory problem, a wszyscy radni się zgadzają, że tylko Wam można zaufać.
- Rozumiem, na dwunastą?
- Tak…..
Nagranie oraz zdjęcia otrzymałam kilka dni po sobie, chwilę przed oficjalnym posądzeniem Arrain o molestowanie. Poniżej ma Pan szkic osoby, która przyniosła mi zdjęcia. Mam nadzieję, że wykorzysta Pan w prawidłowy sposób otrzymane materiały oraz dowie się, kto próbuje nas wrobić.
Pozdrawiam,
Satsuki Joan Eileth Amber Heather Aeline Hira'min Kyasuminerai <zamaszysty podpis>
<szkic postaci>
Avatar stworzony przez tego uzdolnionego Pana.
Re: Teoria Wzrostu
Xavier pokręcił głową i intercomem przywołał podwładnego.
- Ale była wnerwiona - oficer wyglądał na rozbawionego - te kobiety.
- Ta istota nazywa się chyba Mazoku i z tego, co mi wiadomo może mieć nawet penisa, albo dwa.
Podwładny zrobił olbrzymie oczy i otworzył usta.
- Nieważne - skwitował inspektor. Podał mu pierwszy dysk z nagraniem Psio Ligowców pomagających przy przeszukaniu budynku rady - Zrób kopię jedną do archiwów, jedną dla sądu i dla rady.
- Co w niej jest?
- Panna Satsuki Joan Eileth Amber Heather Aeline Hira'min Kyasuminerai przekazała nam nagranie wewnątrz tunelu wentylacyjnego rady. Ergo musiała posiadać tam jednak swojego drona, który to nakręcił. Liczę tylko, że rozumie, że sąd jest niezależną instytucją, przychodzenie do mnie nie jest sposobem załatwiania sprawy i stawi się na termin za dwa tygodnie.
- A na tym drugim? - oficer wskazał zawartość kolejnej koperty.
- Ciągle ten sam bajzel z internetu - Xavier odwołał podwładnego ręką i połamawszy płytkę z porno wrzucił do śmietnika.
- Ale była wnerwiona - oficer wyglądał na rozbawionego - te kobiety.
- Ta istota nazywa się chyba Mazoku i z tego, co mi wiadomo może mieć nawet penisa, albo dwa.
Podwładny zrobił olbrzymie oczy i otworzył usta.
- Nieważne - skwitował inspektor. Podał mu pierwszy dysk z nagraniem Psio Ligowców pomagających przy przeszukaniu budynku rady - Zrób kopię jedną do archiwów, jedną dla sądu i dla rady.
- Co w niej jest?
- Panna Satsuki Joan Eileth Amber Heather Aeline Hira'min Kyasuminerai przekazała nam nagranie wewnątrz tunelu wentylacyjnego rady. Ergo musiała posiadać tam jednak swojego drona, który to nakręcił. Liczę tylko, że rozumie, że sąd jest niezależną instytucją, przychodzenie do mnie nie jest sposobem załatwiania sprawy i stawi się na termin za dwa tygodnie.
- A na tym drugim? - oficer wskazał zawartość kolejnej koperty.
- Ciągle ten sam bajzel z internetu - Xavier odwołał podwładnego ręką i połamawszy płytkę z porno wrzucił do śmietnika.
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Re: Teoria Wzrostu
Akademia mistrzów kuchni musiała poczekać. Wprawdzie zwerbowano już pełne juri składające się z guru gastronomii, lecz Arrain nie mogła pozwolić, aby cokolwiek odwracało uwagę od Białej Rewolucji w Orkadis. Negocjatorka ukrywała to skrzętnie, ale się martwiła o Kurta i adeptów, a najlepszą tarczą jaką mogła zapewnić Psio Ligowcom była opinia publiczna plus może parę telefonów. W Forum cały dzień prowadzono prelekcje na temat Orkadis i spotkania z ekspertami na temat możliwych rozwiązań. Po ostatnich kontrowersyjnych wypowiedziach rektora, które zszokowały studentów i etyków, zdecydowano się nie zaprosić przedstawicieli Akademii. Temat stolicy wschodniego kontynentu cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że wieczorem wystawiono również wielki ekran z rzutnikiem w parku pokazujący rządy Ven Detty i jej politkę oraz w końcu genezę Białej Rewolucji i legendę o Avaku. Negocjatorka nie miała jednak czasu w na udział w tym ostatnim. Telefony jednak należało wykonać. Drzwi do apartamentu Arrain otworzył jej sekretarz. Cyris przywitała się cicho. Z drugiego pokoju dało się dosłyszeć głos pełen zdecydowania głos negocjatorki.
- Dziękuję, ze się Pani zgodziła, miasto rozkwitnie dzięki Pani mądrości… Tak rozmawiałam z księciem, wszystko według planu… Dziękuję. W razie czego proszę dzwonić. Do zobaczenia – Arrain pojawiła się w progu, zobaczywszy studentkę wzięła głęboki oddech po czym jej twarz rozjaśnił delikatny uśmiech – Cyris! Co ja bym bez Ciebie zrobiła, forum i park były wypełnione po brzegi, dobrze przygotowałaś materiały informacyjne i spotkania, media jadły nam z ręki.
- Dziękuję. Myślisz, że im pomoże? Nigdy nie widziałam takiej rewolucji –ruda adeptka usiadła na olbrzymiej sofie, Cyprian przyniósł herbatę – tam też są moi przyjaciele. Marek to taki odcięty od brutalności życia paladyn, nigdy by nie pozwolił, aby pobito tą dziewczynę. Pewnie to on kazał im zatrzymać ciężarówkę i jej pomóc. Te nagrania z kamer jakoś, jej nie pokazały. Próbowali jej pomóc i tylko podburzyli bardziej tłum. Cały on.
- Nasi mali bohaterowie. Kurt też mnie zaskoczył. Rewolucja? Nie w jego stylu. Jego też coś musiało mocno sprowokować – Arrain spojrzała w okno na nocne miasto - Mam nadzieję, że jak zawsze wszystko wyliczył.
--------------------------------------------------------
„Tu Sokół, ośmiu tango odjeżdża spod Nory. Tu Sokół, ośmiu tango odjeżdża spod Nory, kierują się na południe w kierunku mostu” – dobiegło z głośników. Kieł spojrzał na komórkę. Kierował się kilkoma ważnymi regułami. Że należy przyjmować walkę tylko na wybranym przez siebie polu, podzielić przeciwnika i w końcu mieć zawsze ukryte oddziały w zapasie. Dlatego poczekano, aż transakcja dobiegnie końca i dzięki zorganizowanym w pośpiechu robotom drogowym, przy wykorzystaniu części wypożyczonych maszyn z fabryki oraz dzięki ręcznemu sterowaniu ruchem mogli skierować byłych gangsterów Borygomosa do tunelu pod jednym z mostów. Potrzebował tylko jeszcze potwierdzenia. Komórka zaczęła wibrować.
„Mają kryształ Ediego” – sms od dziewczyny Kuki. Psio Ligowiec dał znać oficerom policji i poprawił strój.
Dwanaście minut później dwa czarne sedany wjechały do jednokierunkowego tunelu prowadzącego na główną drogę wyjściową z Khartum. Tuż za nimi wstrzymano ruch. Minęły grupę robotników, którzy najwyraźniej się obijali w pracy. Nie przejechali jednak daleko
- Co u licha? – kierowca prowadzącego pojazdu zaklął – chłopak, gliny!
Wyjście z tunelu było zablokowane ciężkimi maszynami i radiowozami. Dwa silne reflektory oświetlały samochody.
- Tu policja Khartum, wyłączcie silniki i wyjdźcie z rękami w górze – usłyszeli głos z megafonu.
Kieł i resztą funkcjonariuszy przebranych za roboli schronili się za maszynami i wyciągnęli broń.
„Oba wjazdy zablokowane czekamy na ich reakcję” – usłyszał w słuchawce głos Maczera.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Demuslim zamknął raport o pierwszych wydajności trzeciej kopalni. Adam postanowił dowieść, że nie wybrano go na darmo i raporty z rozruchów wglądały więcej niż zadowalająco. Taktyk potarł krótka bródkę. Jego ludzie czekali dopracowują standardy ochrony. Wolałby być jednak w Orkadis. Kurt stanowczo grał w bardzo niebezpieczną grę. A z Kłami rozproszonymi po kopalniach pomoc może nie nadejść na czas.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Całe Orkadis rozbrzmiewało pieśniami rewolucyjnymi. Parę z utworów przerobionych przez Kurta było łatwo chwytliwych i jak zaraza przenosiły się z między domami, na których coraz częściej pojawiały się białe flagi. Symbol poparcia dla buntu przeciw władzy. Archiwa wyciągnięte z więzienia zostały potwierdzone przez inne źródła. Całej układance brakowało jeszcze jednego. Jawnego kandydata na przywódcę. Po południu tego dnia oficjalny orszak ambasadorów pojawił się na Białym Placu. Uroczyście ubrani przedstawiciele przeszli przez tłum i udali się w stronę drewnianej sceny. Szybko zrobiono dla nich przejście i zebrani ucichli w napięciu oczekując na to, co miało nadejść. O dziwo pierwsza przed grupkę wyszła Mela Krull i podniosła rękę w geście powitania.
- Wszyscy mnie znacie. – poczekała aż umilkną wszystkie szepty - Od dwudziestu lat służę naszemu wielkiemu miastu, byłam tu zanim jeszcze Ashley objęła urząd, jeszcze kiedy trwał nasz złoty wiek. To było długie dwadzieścia lat, które spędziłam prowadząc delegacje na różnych dworach, dbając o interesy oraz znajdując nam przyjaciół i sojuszników. Jednakże te czasy minęły. Obecna przewodnicząca zaczęła szukać szybkich zysków, skupiając się na wykorzystywaniu naszej pozycji wobec sąsiadów, zaczęła z nich jawnie kpić, a przyjeżdżających kupców obarczać coraz większymi cłami lub wrzucać ich do więzień. Wiedzcie, że jakkolwiek by nie było w Orkadis nigdy nie możemy zapominać o tm, że nie jesteśmy sami, a nasza pozycja wyznacza nam role w całym społeczeństwie Coddar. Obecna polityka wykorzystywania, oskarżania, znajdywania kozła ofiarnego stawia nas na skraju ciężkiego konfliktu. Do czego nam to pytam? Czyż lud o tak wysokiej kulturze jak nasza nie może żyć w harmonii z otoczeniem? Gdyby nas rząd nie wrzucał wolnomyślicieli do więzień, pewnie szybciej byśmy zadali sobie to pytanie. Nie możemy się zamykać we własnym ogródku. Skąd mamy wiedzieć, że robimy dobrze, gdy nie mamy porównania, skąd mam wiedzieć, że nasza kuchnia jest najlepsza gdy nie spróbujemy innej? Wierzę, że jest jeszcze czas by naprawić błędy, by odzyskać przyjaciół, by naprawić krzywdy. Wysłuchajcie proszę słów ludzi, którzy przyszli dziś ze mną…
Książę Karatanu ubrany w wyjściowy mundur postąpił krok naprzód.
- Ludu Orkadis przynoszę Wam dziś radosną nowinę. Nie bójcie się, bowiem władza nie może nic Wam zrobić. Jesteście chronieni niewidzialną tarczą, bo całe Coddar spogląda dziś na to miasto i pilnuje, aby nikomu z Was nie stała się krzywda. Macie więcej przyjaciół niż myślicie, spójrzcie chodź na przybyłych ze mną ambasadorów, nawet z odległego Saphirrii, a także z potężnego Królestwa Emery, którego autonomicznym regionem jest moje księstwo, a ja jestem jednym z sześciu elektorów. Oni wszyscy są tu, aby swoją obecnością dać Wam znać, że macie nasze poparcie. Że chcemy żyć we współpracy z Orkadis i szukać wspólnych celów. Nasze gospodarki cierpiały od wielu lat z powodu ograniczenia handlu. Odległość ubóstwa między nami o Khartum zaczęła się szybko poszerzać. Tylko wy jesteście nam wstanie pomóc. Nie bójcie się więc i podnieście głowy, bo to wy jesteście nadzieją całego kontynentu. Dziękujemy Was za bohaterską postawę i trzymamy kciuki za powodzenie.
Ambasadorowie złożyli wspólny ukłon na scenie. Mela uścisnąwszy ręką każdemu z nich odwróciła się znów do tłumu.
- Nie przestrzegając sprawiedliwości, nawet naszych praw i sprzymierzając się ze sługą CA, organizacji przestępczej odpowiedzialnej za handel narkotykami i wojny gangów Ven Detta straciła moralny mandat do sprawowania swej funkcji. W związku z tym proszę Was o poparcie i przysięgam zawsze hołdować wyznawanym przez Białą Rewolucję wartościom. Sprawiedliwości, prawom człowieka, tolerancji, sprzeciwowi wobec przemocy, a także braterstwu! Czy jestem godna, aby otrzymać Wasz głos?
Kilkutysięczny tłum wiwatując wykrzyczał kilka razy jej imię i wzniesiono ręce w górę w geście poparcia. Mera ze łzami w oczach wykonała powoli głęboki ukłon. Orkiestra wyczuwszy nastrój uderzyła w podniosłą melodię przedstawiając radość zebranych. I tak oto układanka znalazła swoja ostatnią część.
- Dziękuję, ze się Pani zgodziła, miasto rozkwitnie dzięki Pani mądrości… Tak rozmawiałam z księciem, wszystko według planu… Dziękuję. W razie czego proszę dzwonić. Do zobaczenia – Arrain pojawiła się w progu, zobaczywszy studentkę wzięła głęboki oddech po czym jej twarz rozjaśnił delikatny uśmiech – Cyris! Co ja bym bez Ciebie zrobiła, forum i park były wypełnione po brzegi, dobrze przygotowałaś materiały informacyjne i spotkania, media jadły nam z ręki.
- Dziękuję. Myślisz, że im pomoże? Nigdy nie widziałam takiej rewolucji –ruda adeptka usiadła na olbrzymiej sofie, Cyprian przyniósł herbatę – tam też są moi przyjaciele. Marek to taki odcięty od brutalności życia paladyn, nigdy by nie pozwolił, aby pobito tą dziewczynę. Pewnie to on kazał im zatrzymać ciężarówkę i jej pomóc. Te nagrania z kamer jakoś, jej nie pokazały. Próbowali jej pomóc i tylko podburzyli bardziej tłum. Cały on.
- Nasi mali bohaterowie. Kurt też mnie zaskoczył. Rewolucja? Nie w jego stylu. Jego też coś musiało mocno sprowokować – Arrain spojrzała w okno na nocne miasto - Mam nadzieję, że jak zawsze wszystko wyliczył.
--------------------------------------------------------
„Tu Sokół, ośmiu tango odjeżdża spod Nory. Tu Sokół, ośmiu tango odjeżdża spod Nory, kierują się na południe w kierunku mostu” – dobiegło z głośników. Kieł spojrzał na komórkę. Kierował się kilkoma ważnymi regułami. Że należy przyjmować walkę tylko na wybranym przez siebie polu, podzielić przeciwnika i w końcu mieć zawsze ukryte oddziały w zapasie. Dlatego poczekano, aż transakcja dobiegnie końca i dzięki zorganizowanym w pośpiechu robotom drogowym, przy wykorzystaniu części wypożyczonych maszyn z fabryki oraz dzięki ręcznemu sterowaniu ruchem mogli skierować byłych gangsterów Borygomosa do tunelu pod jednym z mostów. Potrzebował tylko jeszcze potwierdzenia. Komórka zaczęła wibrować.
„Mają kryształ Ediego” – sms od dziewczyny Kuki. Psio Ligowiec dał znać oficerom policji i poprawił strój.
Dwanaście minut później dwa czarne sedany wjechały do jednokierunkowego tunelu prowadzącego na główną drogę wyjściową z Khartum. Tuż za nimi wstrzymano ruch. Minęły grupę robotników, którzy najwyraźniej się obijali w pracy. Nie przejechali jednak daleko
- Co u licha? – kierowca prowadzącego pojazdu zaklął – chłopak, gliny!
Wyjście z tunelu było zablokowane ciężkimi maszynami i radiowozami. Dwa silne reflektory oświetlały samochody.
- Tu policja Khartum, wyłączcie silniki i wyjdźcie z rękami w górze – usłyszeli głos z megafonu.
Kieł i resztą funkcjonariuszy przebranych za roboli schronili się za maszynami i wyciągnęli broń.
„Oba wjazdy zablokowane czekamy na ich reakcję” – usłyszał w słuchawce głos Maczera.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Demuslim zamknął raport o pierwszych wydajności trzeciej kopalni. Adam postanowił dowieść, że nie wybrano go na darmo i raporty z rozruchów wglądały więcej niż zadowalająco. Taktyk potarł krótka bródkę. Jego ludzie czekali dopracowują standardy ochrony. Wolałby być jednak w Orkadis. Kurt stanowczo grał w bardzo niebezpieczną grę. A z Kłami rozproszonymi po kopalniach pomoc może nie nadejść na czas.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Całe Orkadis rozbrzmiewało pieśniami rewolucyjnymi. Parę z utworów przerobionych przez Kurta było łatwo chwytliwych i jak zaraza przenosiły się z między domami, na których coraz częściej pojawiały się białe flagi. Symbol poparcia dla buntu przeciw władzy. Archiwa wyciągnięte z więzienia zostały potwierdzone przez inne źródła. Całej układance brakowało jeszcze jednego. Jawnego kandydata na przywódcę. Po południu tego dnia oficjalny orszak ambasadorów pojawił się na Białym Placu. Uroczyście ubrani przedstawiciele przeszli przez tłum i udali się w stronę drewnianej sceny. Szybko zrobiono dla nich przejście i zebrani ucichli w napięciu oczekując na to, co miało nadejść. O dziwo pierwsza przed grupkę wyszła Mela Krull i podniosła rękę w geście powitania.
- Wszyscy mnie znacie. – poczekała aż umilkną wszystkie szepty - Od dwudziestu lat służę naszemu wielkiemu miastu, byłam tu zanim jeszcze Ashley objęła urząd, jeszcze kiedy trwał nasz złoty wiek. To było długie dwadzieścia lat, które spędziłam prowadząc delegacje na różnych dworach, dbając o interesy oraz znajdując nam przyjaciół i sojuszników. Jednakże te czasy minęły. Obecna przewodnicząca zaczęła szukać szybkich zysków, skupiając się na wykorzystywaniu naszej pozycji wobec sąsiadów, zaczęła z nich jawnie kpić, a przyjeżdżających kupców obarczać coraz większymi cłami lub wrzucać ich do więzień. Wiedzcie, że jakkolwiek by nie było w Orkadis nigdy nie możemy zapominać o tm, że nie jesteśmy sami, a nasza pozycja wyznacza nam role w całym społeczeństwie Coddar. Obecna polityka wykorzystywania, oskarżania, znajdywania kozła ofiarnego stawia nas na skraju ciężkiego konfliktu. Do czego nam to pytam? Czyż lud o tak wysokiej kulturze jak nasza nie może żyć w harmonii z otoczeniem? Gdyby nas rząd nie wrzucał wolnomyślicieli do więzień, pewnie szybciej byśmy zadali sobie to pytanie. Nie możemy się zamykać we własnym ogródku. Skąd mamy wiedzieć, że robimy dobrze, gdy nie mamy porównania, skąd mam wiedzieć, że nasza kuchnia jest najlepsza gdy nie spróbujemy innej? Wierzę, że jest jeszcze czas by naprawić błędy, by odzyskać przyjaciół, by naprawić krzywdy. Wysłuchajcie proszę słów ludzi, którzy przyszli dziś ze mną…
Książę Karatanu ubrany w wyjściowy mundur postąpił krok naprzód.
- Ludu Orkadis przynoszę Wam dziś radosną nowinę. Nie bójcie się, bowiem władza nie może nic Wam zrobić. Jesteście chronieni niewidzialną tarczą, bo całe Coddar spogląda dziś na to miasto i pilnuje, aby nikomu z Was nie stała się krzywda. Macie więcej przyjaciół niż myślicie, spójrzcie chodź na przybyłych ze mną ambasadorów, nawet z odległego Saphirrii, a także z potężnego Królestwa Emery, którego autonomicznym regionem jest moje księstwo, a ja jestem jednym z sześciu elektorów. Oni wszyscy są tu, aby swoją obecnością dać Wam znać, że macie nasze poparcie. Że chcemy żyć we współpracy z Orkadis i szukać wspólnych celów. Nasze gospodarki cierpiały od wielu lat z powodu ograniczenia handlu. Odległość ubóstwa między nami o Khartum zaczęła się szybko poszerzać. Tylko wy jesteście nam wstanie pomóc. Nie bójcie się więc i podnieście głowy, bo to wy jesteście nadzieją całego kontynentu. Dziękujemy Was za bohaterską postawę i trzymamy kciuki za powodzenie.
Ambasadorowie złożyli wspólny ukłon na scenie. Mela uścisnąwszy ręką każdemu z nich odwróciła się znów do tłumu.
- Nie przestrzegając sprawiedliwości, nawet naszych praw i sprzymierzając się ze sługą CA, organizacji przestępczej odpowiedzialnej za handel narkotykami i wojny gangów Ven Detta straciła moralny mandat do sprawowania swej funkcji. W związku z tym proszę Was o poparcie i przysięgam zawsze hołdować wyznawanym przez Białą Rewolucję wartościom. Sprawiedliwości, prawom człowieka, tolerancji, sprzeciwowi wobec przemocy, a także braterstwu! Czy jestem godna, aby otrzymać Wasz głos?
Kilkutysięczny tłum wiwatując wykrzyczał kilka razy jej imię i wzniesiono ręce w górę w geście poparcia. Mera ze łzami w oczach wykonała powoli głęboki ukłon. Orkiestra wyczuwszy nastrój uderzyła w podniosłą melodię przedstawiając radość zebranych. I tak oto układanka znalazła swoja ostatnią część.
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Re: Teoria Wzrostu
Był to upalny dzień w rozbrzmiewającym muzyką Orkadis . Pot spływał zarówno z ubranych w czarne mundury żołnierzy otaczających korowodem gmach rady miasta, jak i stojących kilka metrów od nich przywdzianych w białe peleryny rewolucjonistów. Z tłumu kilkudziesięciu tysięcy osób wyłoniła się grupa niosąca olbrzymie szare kartony, prowadzona przez Melę Krull. Delegacja ruszyła prosto w stronę schodów prowadzących do głównego wejścia i stojących u ich dołu oficerów palących papierosy.
- Witam generale Habbat , gorący dzień na takie stroje – prowadzącą zwróciła się do najwyższego rangą.
- Witam Pani Ambasador, upalny dzień na noszenie kartonów – dowódca armii był poważnym mężczyzną z pierwszymi siwymi włosami i skórą pokrytą po trądzie.
- Zawierają one petycję od ponad siedemdziesięciu tysięcy uprawnionych do głosowania obywateli miasta, aby zorganizować referendum w sprawie odwołania rady i zorganizowania nowych wyborów .
-Droga Melo, jestem już stary, ale nie aż tak głuchy i ślepy, żeby nie widzieć, co się działo przez ostatnie dwa dni w mieście- generał zlustrował ją wzrokiem a następnie tłum – za to nie widzę, tego waszego bohatera, który przekonał strażników w więzieniu. Chciałbym się z nim spotkać, ciekawe czy mnie też przekona.
- Feliksie, chcę przekazać petycję radzie.
- Mam swoje rozkazy- Habbat zerknął na oficera po swojej prawej – kapitanie proszę wziąć dziesięciu ludzi i zaprowadzić Panią Amabasador Krull i pomocników przed oblicze rady – ujrzawszy skrzywienie na twarzy Meli dorzucił- lepiej uważaj ostatnio w siedzibie działy się dziwne rzeczy, dużo dokumentów palono.
Kiedy delegacja dotarła na szczyt schodów czekało już tam na nich pięciu członków rady, przy czym jeden z nich trzymał się za bok w miejsce, w którym jego szata była przesiąknięta krwią. Piętnaście minut później jedna z radnych razem z Melą zeszły do połowy schodów, jeden z żołnierzy podbiegł do niej przynosząc megafon.
- Obywatele Orkadis – rozpoczęła radna, a jej głos rozniósł się po placu – rada miasta przyjmuje Waszą petycję i wyznacza,miesiąc na przygotowanie wyborów.
Z tłumu dobiegły nieśmiałe wiwaty.
- Niestety zostaliśmy osłabieni, ponieważ Ven Detta dzisiaj rano przy pomocy „Brzytew” oraz swego doradcy zbiegła z miasta raniąc tych, którzy próbowali ją zatrzymać – kobieta musiała przerwać i poczekać aż gwizdy i buczenie ucichną – dlatego zaproponowaliśmy Pani Ambasador Meli Krull, aby razem ze swoimi reprezentantami uzupełnili szeregi rady do czasu wybrania nowej.
Przywódczyni rewolucjonistów przejęła megafon.
- Obywatele Orkadis osiągnęliśmy ogromny sukces! Jednak sprawa nie jest jeszcze zakończona, będziemy musieli zebrać się na jeszcze jeden wysiłek na wygranie wyborów i zapisanie naszych haseł na trwałe w moralności władz miasta! To czeka nas w następnych miesiącach, ale dzisiaj… tego wieczora świętujemy....
Reszta słów utonęła w hałasie wiwatującego tłumu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tego samego dnia wybrano nową, tymczasową przewodniczącą. Nie trudno się domyślić, że została nią Mela Krull. Po obradach ambasador i podziękowaniach, założyła elegancki trencz i udała się do czekającego na nią przed budynkiem rady powozu. W świetle gazowych latarni dostrzegła stojącą obok dorożki postać w białej pelerynie i kapturze. Zawahała się przez chwilą, jednak ręką dała uspokajający gest strażnikowi.
- Czyż to nie Avak uraczy mnie swoim towarzystwem ? – uśmiechnęła podniosła brew.
- Do północy kiedy to rozpłynie się jak Kopciuszek – Kurt, swoje niepoukładane włosy sięgające do podbródka, wychudzoną twarz i lekką brudkę, pomógł starszej kobiecie wejść do powozu.
- Usiądź koło mnie – wskazała mu miejsce – musimy dołączyć do bawiących się na Białym Placu. Gwardziści dosiedli koni i dorożka ruszyła z miejsca - ah te uroki bycia przewodnicząca.
- Szczere gratulacje.
- Dziękuję. Jednak to Twoja zasługa. Powiedz mi, jak przekonałeś strażników w więzieniu udając bohatera z dziecięcych bajek. Przecież tam byli też fanatycy.
- W tamtej chwili to była chyba jedyna szansa, aby dotrzeć do ich wnętrza – Psio Ligowiec potarł zarost - Postacie z dzieciństwa przypominają nam moment, kiedy byliśmy niewinni i nie mieliśmy jeszcze tego całego nalotu ideologii. Symbolizują to, co dobre, kim chcielibyśmy się stać. Ciężko nam stanąć przed naszym bohaterem, np.: takim jak Avak i terroryzować innych, kiedy on to potępiał. To ich wybiło z rutyny i z całego systemu, w którym się znaleźli. Na chwilę spojrzeli na sytuację z boku i wtedy miałem szansę pokazać im, że to co robią jest ich samodzielną decyzją i odpowiedzialnością. Że zabicia człowieka nie można zrzucić tej decyzji na przełożonych.
Dorożka pędziła bo brukowanych ulicach. Mijali grupki ludzi ubranych jeszcze w białe płaszcze głośno celebrujących zwycięstwo.
- Jednak to niesamowicie odważny ruch, jak na finansistę – Mela obdarzyła Psio Ligowca uśmiechem.
- Negocjatora, finanse to tylko moja specjalizacja. Trzeba wiedzieć, w jakich tematach prowadzi się rozmowy. Poza tym, to jedne co mogłem zrobić dla kompanów – Kurt spojrzał na nocne gwieździste niebo – jeden z nich miał prośbę, pierwszego dnia, kiedy tu przybyli Brzytwy zastrzeliły jego przyjaciela z dzieciństwa za to, że wpuścił ich z dziewczyną którą uratowali do mieszkania. Prosił o możliwość postawienia mu tablicy upamiętniającej razem z innymi ofiarami.
- Pamięć jest potrzebna narodowi, oby te czasy nigdy nie wróciły – ambasador odpowiedziała na pozdrowienia od mijanych rewolucjonistów - Zajmę się tym na pewno, ale po konferencji pozostałymi państwami kontynentu i Khartum dotyczącej otwarcia handlu. Słyszałam, że stolicę wystawi jako negocjatora samą Arrain.
- To prawda. Pragnę zaproponować Orkadis moje usługi.
- Hm? – Mela uniosła brew – czy nie ma tu konfliktu interesów.
- Nie. Czy lepiej poznamy potrzeby miasta tym lepsze rozwiązania zostaną zaproponowane.
- Rozumiem, że mamy szansę na kompromis, nawet będą obecnie w słabszej pozycji.
- Jeśli pozwolicie mi na reprezentację, będziemy tego unikali kompromisów, bo w prawdzie to jedno zwycięstwo, ale dwie porażki.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nastąpiła przerwa w obradach rady. Arrain wyszła na taras, aby zaczerpnąć powietrza. Cyris już tam na nią czekała.
- Powiedz, że nic im się nie stało- negocjatorka przeczesała dłońmi złote włosy.
- Nie. Maczer kazał przekazać, że po krótkie strzelaninie mafiozi złożyli broń – adeptka podrapała się po głowie- Normalnie mogliby próbować ucieczki, ale ostrzał od grupy wspieranej przez naszego Kła unieruchomił ich pojazdy.
- A kryształ?
- Mamy go. Straż miejska dzięki przekazaniu im wcześniej dowodów, zeznań świadków oraz raportu służb porządkowych z okolic naszej bazy po zarejestrowaniu odzyskania majątku przekazała nam kryształ Stabilium. Nasz anioł mówił, że już sprawdzali w fabryce, czy to nie kolejna kopia, jak ta wcześniej. Źródła oraz badania wskazują, że to autentyk.
- Demuslim trochę ochłonie, stał się nerwowy przez tą wpadkę z ochroną. Przekażę mu, że szybko zapomnimy o sprawie…. albo może jeszcze podenerwuję – Arrain uśmiechnęła się - Daj znać Cyprianowi, aby nasza agencja celna jutro zajęła się odprawą i zarezerwujcie przestrzeń dla naszego lądownika.
- Zanotowane. Maczer kazał poinformować Cię, że zorganizowali ochronę i ma na kryształ oko. Będzie chciał wrócić na razem z nim.
- Szkoda, ale mamy już silne podstawy na planecie i pewnie niedługo będziesz mogła się udać ze mną. Daleko stąd na jedną z najbardziej pięknych i mistycznycznych planet tego uniwersum – w tym samym momencie kiedy Kurt podnosił głowę w Orkadis, Arrain zerknęła na nocne niebo - Shiroue.
- Witam generale Habbat , gorący dzień na takie stroje – prowadzącą zwróciła się do najwyższego rangą.
- Witam Pani Ambasador, upalny dzień na noszenie kartonów – dowódca armii był poważnym mężczyzną z pierwszymi siwymi włosami i skórą pokrytą po trądzie.
- Zawierają one petycję od ponad siedemdziesięciu tysięcy uprawnionych do głosowania obywateli miasta, aby zorganizować referendum w sprawie odwołania rady i zorganizowania nowych wyborów .
-Droga Melo, jestem już stary, ale nie aż tak głuchy i ślepy, żeby nie widzieć, co się działo przez ostatnie dwa dni w mieście- generał zlustrował ją wzrokiem a następnie tłum – za to nie widzę, tego waszego bohatera, który przekonał strażników w więzieniu. Chciałbym się z nim spotkać, ciekawe czy mnie też przekona.
- Feliksie, chcę przekazać petycję radzie.
- Mam swoje rozkazy- Habbat zerknął na oficera po swojej prawej – kapitanie proszę wziąć dziesięciu ludzi i zaprowadzić Panią Amabasador Krull i pomocników przed oblicze rady – ujrzawszy skrzywienie na twarzy Meli dorzucił- lepiej uważaj ostatnio w siedzibie działy się dziwne rzeczy, dużo dokumentów palono.
Kiedy delegacja dotarła na szczyt schodów czekało już tam na nich pięciu członków rady, przy czym jeden z nich trzymał się za bok w miejsce, w którym jego szata była przesiąknięta krwią. Piętnaście minut później jedna z radnych razem z Melą zeszły do połowy schodów, jeden z żołnierzy podbiegł do niej przynosząc megafon.
- Obywatele Orkadis – rozpoczęła radna, a jej głos rozniósł się po placu – rada miasta przyjmuje Waszą petycję i wyznacza,miesiąc na przygotowanie wyborów.
Z tłumu dobiegły nieśmiałe wiwaty.
- Niestety zostaliśmy osłabieni, ponieważ Ven Detta dzisiaj rano przy pomocy „Brzytew” oraz swego doradcy zbiegła z miasta raniąc tych, którzy próbowali ją zatrzymać – kobieta musiała przerwać i poczekać aż gwizdy i buczenie ucichną – dlatego zaproponowaliśmy Pani Ambasador Meli Krull, aby razem ze swoimi reprezentantami uzupełnili szeregi rady do czasu wybrania nowej.
Przywódczyni rewolucjonistów przejęła megafon.
- Obywatele Orkadis osiągnęliśmy ogromny sukces! Jednak sprawa nie jest jeszcze zakończona, będziemy musieli zebrać się na jeszcze jeden wysiłek na wygranie wyborów i zapisanie naszych haseł na trwałe w moralności władz miasta! To czeka nas w następnych miesiącach, ale dzisiaj… tego wieczora świętujemy....
Reszta słów utonęła w hałasie wiwatującego tłumu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tego samego dnia wybrano nową, tymczasową przewodniczącą. Nie trudno się domyślić, że została nią Mela Krull. Po obradach ambasador i podziękowaniach, założyła elegancki trencz i udała się do czekającego na nią przed budynkiem rady powozu. W świetle gazowych latarni dostrzegła stojącą obok dorożki postać w białej pelerynie i kapturze. Zawahała się przez chwilą, jednak ręką dała uspokajający gest strażnikowi.
- Czyż to nie Avak uraczy mnie swoim towarzystwem ? – uśmiechnęła podniosła brew.
- Do północy kiedy to rozpłynie się jak Kopciuszek – Kurt, swoje niepoukładane włosy sięgające do podbródka, wychudzoną twarz i lekką brudkę, pomógł starszej kobiecie wejść do powozu.
- Usiądź koło mnie – wskazała mu miejsce – musimy dołączyć do bawiących się na Białym Placu. Gwardziści dosiedli koni i dorożka ruszyła z miejsca - ah te uroki bycia przewodnicząca.
- Szczere gratulacje.
- Dziękuję. Jednak to Twoja zasługa. Powiedz mi, jak przekonałeś strażników w więzieniu udając bohatera z dziecięcych bajek. Przecież tam byli też fanatycy.
- W tamtej chwili to była chyba jedyna szansa, aby dotrzeć do ich wnętrza – Psio Ligowiec potarł zarost - Postacie z dzieciństwa przypominają nam moment, kiedy byliśmy niewinni i nie mieliśmy jeszcze tego całego nalotu ideologii. Symbolizują to, co dobre, kim chcielibyśmy się stać. Ciężko nam stanąć przed naszym bohaterem, np.: takim jak Avak i terroryzować innych, kiedy on to potępiał. To ich wybiło z rutyny i z całego systemu, w którym się znaleźli. Na chwilę spojrzeli na sytuację z boku i wtedy miałem szansę pokazać im, że to co robią jest ich samodzielną decyzją i odpowiedzialnością. Że zabicia człowieka nie można zrzucić tej decyzji na przełożonych.
Dorożka pędziła bo brukowanych ulicach. Mijali grupki ludzi ubranych jeszcze w białe płaszcze głośno celebrujących zwycięstwo.
- Jednak to niesamowicie odważny ruch, jak na finansistę – Mela obdarzyła Psio Ligowca uśmiechem.
- Negocjatora, finanse to tylko moja specjalizacja. Trzeba wiedzieć, w jakich tematach prowadzi się rozmowy. Poza tym, to jedne co mogłem zrobić dla kompanów – Kurt spojrzał na nocne gwieździste niebo – jeden z nich miał prośbę, pierwszego dnia, kiedy tu przybyli Brzytwy zastrzeliły jego przyjaciela z dzieciństwa za to, że wpuścił ich z dziewczyną którą uratowali do mieszkania. Prosił o możliwość postawienia mu tablicy upamiętniającej razem z innymi ofiarami.
- Pamięć jest potrzebna narodowi, oby te czasy nigdy nie wróciły – ambasador odpowiedziała na pozdrowienia od mijanych rewolucjonistów - Zajmę się tym na pewno, ale po konferencji pozostałymi państwami kontynentu i Khartum dotyczącej otwarcia handlu. Słyszałam, że stolicę wystawi jako negocjatora samą Arrain.
- To prawda. Pragnę zaproponować Orkadis moje usługi.
- Hm? – Mela uniosła brew – czy nie ma tu konfliktu interesów.
- Nie. Czy lepiej poznamy potrzeby miasta tym lepsze rozwiązania zostaną zaproponowane.
- Rozumiem, że mamy szansę na kompromis, nawet będą obecnie w słabszej pozycji.
- Jeśli pozwolicie mi na reprezentację, będziemy tego unikali kompromisów, bo w prawdzie to jedno zwycięstwo, ale dwie porażki.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nastąpiła przerwa w obradach rady. Arrain wyszła na taras, aby zaczerpnąć powietrza. Cyris już tam na nią czekała.
- Powiedz, że nic im się nie stało- negocjatorka przeczesała dłońmi złote włosy.
- Nie. Maczer kazał przekazać, że po krótkie strzelaninie mafiozi złożyli broń – adeptka podrapała się po głowie- Normalnie mogliby próbować ucieczki, ale ostrzał od grupy wspieranej przez naszego Kła unieruchomił ich pojazdy.
- A kryształ?
- Mamy go. Straż miejska dzięki przekazaniu im wcześniej dowodów, zeznań świadków oraz raportu służb porządkowych z okolic naszej bazy po zarejestrowaniu odzyskania majątku przekazała nam kryształ Stabilium. Nasz anioł mówił, że już sprawdzali w fabryce, czy to nie kolejna kopia, jak ta wcześniej. Źródła oraz badania wskazują, że to autentyk.
- Demuslim trochę ochłonie, stał się nerwowy przez tą wpadkę z ochroną. Przekażę mu, że szybko zapomnimy o sprawie…. albo może jeszcze podenerwuję – Arrain uśmiechnęła się - Daj znać Cyprianowi, aby nasza agencja celna jutro zajęła się odprawą i zarezerwujcie przestrzeń dla naszego lądownika.
- Zanotowane. Maczer kazał poinformować Cię, że zorganizowali ochronę i ma na kryształ oko. Będzie chciał wrócić na razem z nim.
- Szkoda, ale mamy już silne podstawy na planecie i pewnie niedługo będziesz mogła się udać ze mną. Daleko stąd na jedną z najbardziej pięknych i mistycznycznych planet tego uniwersum – w tym samym momencie kiedy Kurt podnosił głowę w Orkadis, Arrain zerknęła na nocne niebo - Shiroue.
Last edited by Windukind on Mon Aug 05, 2013 2:03 pm, edited 1 time in total.
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.