Postawimy Valhallę

Wyprawy w nieznane i znane rejony, mające na celu ratowanie świata lub pogrążanie go w chaosie. Przygoda w Multiświecie to rzecz pewna.
User avatar
Maczer
Posts: 523
Joined: Wed Jan 07, 2009 4:51 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by Maczer »

- Ok, Ostatni check przed podejściem do stacji - Pomyślał Maczer kierując się do Głównego laboratorium. Na potrzeby bezpieczeństwa, wszystkie wejścia do niego, poza głównym, zostały zaryglowane mechanicznie. Bywało to dość upierdliwe, że często trzeba było obejść je całe dookoła ale utrata kryształu umieszczonego w środku oznaczałaby naturalnie ostateczną porażkę całej tej szalonej misji.
Szczęśliwie, laboratorium było dobrze wyizolowane i fizyczne forsowanie wejścia było nieprawdopodobne. Anioła czasami wręcz zastanawiało co za badania były prowadzone wcześniej na tym statku i czy tak masywne środki ostrożności były wprowadzone z czystego rozsądku czy może zostały zainspirowane jakimiś nieprzyjemnymi wydarzeniami.

Korytarz z głównym wejściem był dość surowy i smętny, w odróżnieniu od większości pomieszczeń Srebrnego Wędrowca. Tak jak wszędzie pieczołowicie zadbano o estetykę, to to miejsce wydawało się być dokończone bez nadmiernej fantazji. Miało się wrażenie, że ów korytarz jest tak naprawdę jeszcze jedną warstwą bezpieczeństwa.
W martwej, bladej poświecie ledowego oświetlenia, widniały jeszcze dwie sylwetki. Wojownik pilnujący wejścia oraz majtający mopem sprzątacz. Maczer kiwnął głową obu, ciesząc się, że nie został wybrany kapitanem i nie musi znać wszystkich nazwisk na pamięć. Sprzątający, pochłonięty pracą, nie zwrócił nawet uwagi na przechodzącego opiekuna kryształu. Wojownik natomiast odkiwnął tylko głową i wrócił do obserwacji monotonnego czyszczenia podłogi.

Kilka kroków po przekroczeniu progu, dało się usłyszeć lekkie buczenie kryształu. Był to naturalny fenomen po podłączeniu całej aparatury, jednak tym razem dźwięk był mniej regularny. Zaniepokojony Anioł przyspieszył kroku do niemal biegu a gdy jego długie nogi zaniosły go przed obiekt zainteresowania, zbledł ponad swój typowo jasny kolor skóry.
Kryształ wydawał się drżeć a jego kolor mienił się ponurymi barwami. Całe pomieszczenie zdawało się zamienić w upiorne disco.

- Nie, nie, nie, nie, nie! Dlaczego? - Krzyknął w myślach. - Ktoś manipulował przy krysztale? Czy on tak reaguje na bliskość do Euforii? - Nim myśli sformułowały się w głowie, kolory zniknęły z cichym trzaskiem a Maczer znalazł się w duszącej sferze emitowanej przez kryształ.
Co do...! - Wyrwało mu się czując jak szybko traci siły i zawęża pole widzenia. - Rany. Nie! - Wiedział, że nie dojdzie do głównych drzwi. Spojrzał na kryształ i w pół przytomny, upadnięty na jedno kolano, wyciągnął rękę w stronę kamienia. Nie wiedział co dokładnie robi ale "coś" definitywnie zrobił, zanim padł nieprzytomny na ziemię.

Statek zatrząsł się mniej subtelnie. Światła korytarza prowadzącego do laboratorium zamigotały.
Wojownik leżał twarzą w kałuży krwi wydzielanej z jego własnego barku. Mop też leżał obok, bez śladu właściciela, sącząc czerwoną, kleistą maź. Na masywnych drzwiach, spływał koślawy napis "Help".
Dalej sie uciec chyba nie dalo. Ale to i tak nie pomoglo =]
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage

ImageGaedia, Nowe Południowe Karpaty, Racoon p., Tryton City,
Imagekompleks Komendy Głównej RASIS, Jednostka Wydzielona Neural Ward
Imagebiuro naczelnika Pionu Specjalnego

ImagePIĘĆ MINUT WCZEŚNIEJ


ImageImageNapił się wody. Chłodny płyn smakował w suchych ustach. Przyjaźnie drażnił gardło. Ale szok nie minął tak po prostu. Po prostu był. Mijał powoli. Bardzo powoli. Wszystko, czego się dowiedział docierało do niego tak naprawdę całkowicie wolno. Ślamazarnie wręcz. Mimo faktu, że zrozumiał od razu. Ktoś go wrobił, ktoś postarał się, żeby zakamuflować swoje działania. Ktoś założył pułapkę na RIOT, ktoś... kurwa, na RIOT... do tej pory uważał, że to terroryści, teraz okazało się, że tak określiła ich władza, która coś kombinuje... poraziła go ta myśl. I jeszcze dossier Sztumskiego, przejrzał je pobieżnie, ale też dojrzał wszystko... Nagle do niego doszło... cała ta farsa, jej zagmatwanie, a także wprawnie wpleciona ścieżka słów, ułożona w odpowiedniej kolejności, od „oficjalnego”, czyli chłodnego, przez „przytemperowanie” inaczej ujarzmienie, wskakując w „błędny” i dochodząc do opatrunku z „bawełny”, oczekując „wyjaśnień” prowadzących do „preludium” w sposób „oporny”, które kończą się „wtopą”, „skopiowaną”, żeby wywołać „iskrę”... Sztumski, ty chuju... ale to wystarczyło, żeby naturalna umiejętność analizowania faktów i projekcji wniosków, wzmocniona zmysłem membranowo-epistatycznym zmusiła linie neuralne do wskoczenia na tory funkcji eksplifikacyjnej; z informacji w teczce, którą przejrzał bardzo pobieżnie, dowiedział się dużo więcej, niż potrzebowałby do analizy, część jego umysłu rozpoczęła formułowanie wniosków w tym samym czasie, co interpretowanie danych techniką mnemoniczną. A on sam się zastanawiał. Dziesięć minut temu nie byłby w stanie pogodzić się z informacjami od naczelnika, a teraz wyszło, że działał nie po tej stronie balustrady... i do tego jeszcze sam Sztumski, znał gościa kupę lat, a teraz okazało się, że nie znał go w ogóle... szef pionu specjalnego zwalczającego terroryzm, powiązany z RIOT, zwany panem Blue! Kurwa... Chociaż z drugiej strony patrząc, jeśli przekazali mi takie informacje, to są trzy wyjścia, albo mnie odstrzelą, albo przeciągną na ich stronę, albo... Republika wytoczy mi pokazowy proces z finałem w mroźnej atmosferze pola Schöltza. Właściwie wyjść jest sześć... mogę też uciec, zabić ich, albo się zabić... ja pierdolę, wystarczy, cell'd zaczął działać... Tak czy siak... Powoli rozejrzał się.
Image- Lepiej, synek?
Image- Serio Spark, stul dziób - Gus spojrzał na kwaśną minę elfki.
Image- Ale o co ci chodzi? - kobieta podeszła do biurka i oparła się o blat mierząc kapitana Tarballsa, jednocześnie zerkając ukradkowo na Andersena. - Gość blado wygląda...
Image- Iskra... - zaczął Sztumski.
ImageElfka gwałtownie odwróciła głowę.
Image- Dziadek, kurwa, ile razy mam powtarzać! Nie mów do mnie Iskra! - przerwała mu unosząc głos.
Image- Shaute aep, bloede siende! Iskra unaeth tua, me'u insi ol'boraeth! - warknął Lars w stronę elfki. - Cratha'es bleosar nurglean est peree'a! Kurwa mać - powiedział i wstał. Spojrzał na Spark. - Cholerny bachor niskiej krwi. Sztumski - zwrócił się do naczelnika. - Wywołujesz wilka z lasu. Po chuj?
Image- Musisz zadawać pytania retoryczne, Lars? - Edward uśmiechnął się lekko. Kątem oka zobaczył zdziwienie na twarzy kapitana SNAKE i grymas na twarzy Spark.
ImageAndersen wykrzywił usta.
Image- Cuach'te pur's doe bleazs. Jesteście w dupie, soe' dee dowsne, że gówno zalewa wam oczy i uszy.
Image- Jesteśmy, tak. Bardzo. Głębiej niż sądziłem.
Image- Cralhde's eas arma thre nande, bloede d'hoine - powiedział półelf i spojrzał na Tarballsa i Spark. Jego oczy złowiły delikatne ruchy mimiczne twarzy oznaczające coraz większe zdziwienie i zaskoczenie. - Nawet im nie powiedziałeś? - zaśmiał się chłodno. - Cały Sztumski...
Image- O czym on mówi, panie Blue? - odezwał się Gus, podchodząc do biurka.
ImageNaczelnik wzruszył ramionami. Chciał odpowiedzieć, ale Lars go ubiegł.
Image- Robiąc mi szopkę za spaloną akcję, informując o takich a nie innych faktach, sprzecznych z głównym ciągiem przyczynowym, mieszając dane, odgrzewając swoją paranoję, rzucając mi oskarżenia, a nawet swoje cenne dossier, które swoją drogą jest dość ciekawe, moyther crah'a aep va vort es RIOT...
Image- Synek - przerwała mu Spark. - Ty nawet nie przeczytałeś jednej strony!
Image- O nie - Edward spojrzał na elfkę. - Mylisz się, Iskra. Przeczytał całość i znacznie więcej - zobaczył grymas na twarzy Andersena i zmieszane oblicza pozostałej dwójki. - Już wyjaśniam, to ultrasakada wzmocniona widzeniem obwodowym i pozaobwodowym, wykorzystująca całą pamięć krótkotrwałą, która w jego wypadku wynosi bodajże ponad pięćset mnemonów, z całkowitą eliminacją fiksacji i jednoczesny, równoległy proces eksplifikacji danych.
ImageElfka rozdziawiła usta w zaskoczeniu.
Image- On jest aed celldwellen?!
Image- Va vertha, crah'! - warknął półelf, gasząc Spark. Wycelował w naczelnika palec. - Wiedziałeś, że folgowanie emocjami, używanie słów-kluczy i rzucanie takiego skumulowanego zlepeka informacji w połączeniu ze skrajnymi wychyleniami zawartych tez i hipotez, uruchomi moje ekstrapolacyjne uwarunkowanie niejako automatycznie, mimo, że znasz konsekwencje, a jednak stwierdziłeś...
ImageSztumski machnął ręką.
Image- Lars, przestań się wygłupiać...
Image- Dość! - Tarballs uderzył dłonią w blat biurka. - Może mi ktoś wreszcie, kurwa, wytłumaczyć, co tu się do cholery dzieje? Kim on jest?
Image- Kapitanie Tarballs, jak żołnierz imperialny...
Image- Imperium już nie ma, kurwa do cholery! Wbij sobie to wreszcie do głowy! - krzyknął. - Szesnaście lat temu zapomniało o nas, a później upadło - wyprostował się. - Czasy, kiedy bezkrytycznie wykonywałem rozkazy Imperatora, minęły bezpowrotnie.
ImageLars Andersen spoglądał na mężczyznę analizując jego postawę, tembr głosu, reakcje skórne. Służba w imperialnej armii była dla niego wszystkim, całym jego życiem, z postawy wynikało jednoznacznie, że oddałby życie za Imperium. A z drugiej strony Sztumski był najwyraźniej kimś wysoko postawionym we władzach Imperium, skoro mimo wszystko Tarballs...
Image- Zapominasz się kapitanie! - naczelnik się podniósł. - Jako...
Image- Jako, srako... Imperator zniknął, a ty, taki zasranie tajny, pojawiłeś się tutaj, jak kundel z podkulonym ogonem uciekając przed pogromami na Anyszum! Zamiast zostać i...
Image- I co? Walczyć o... - zawiesił głos. - Bez Imperatora Imperium Tysiąca Słońc upadłoby prędzej czy później. Takie są fakty - dodał już ciszej. - Walka byłaby bezcelowa.
Image- Ona jakoś walczyła - Gus wskazał na Spark. - W zasranym Bannockburn...
ImageSpark żachnęła się.
Image- Już? Pokrzyczeliście sobie? - powiedziała, a delikatne płomienie niebezpiecznie zagrały na jej dłoniach. - Nie wspominaj mi, Gus, o tamtej zawszałej bazie. A ty - wskazała palcem na naczelnika. - Nigdy więcej nie mów do mnie Iskra... - zawiesiła głos spoglądając na Larsa i wzdrygnęła się. - Nawet jeśli iskra jest jedynie słowem... kurwa dziadu, Iskra odeszła razem z Imperatorem, an unde?
ImageObaj mężczyźni ucichli, mierząc Spark. Naczelnik pierwszy podniósł ręce w geście przeprosin i usiadł. Kapitan 1st SNAKE „Imperia” przełknął głośno ślinę i spuścił głowę. Półelf natomiast nie dał po sobie nic poznać, ale wewnętrznie był w szoku. Takiego obrotu spraw nigdy by się nie spodziewał. Ale z drugiej strony... Odchrząknął.
Image- Kapitanie Tarballs - zaczął. Gus popatrzył na niego, naczelnik i elfka też. - Odnośnie pana drugiego pytania, jestem, jak to pokurcz raczył mnie nazwać, mesmeryzowaną abominacją elfiej krwi... 'cael 'dwell - skrzywił się. - A odnośnie pierwszego pytania... starszy brygadier Edmund Sztumski, którego najwyraźniej znacie jako tajemniczego pana Blue, miał na początku do wyboru cztery opcje. Un' galean escade' est elion cowr duna, agae mortem, tho republicae este - podniósł rękę uciszając naczelnika. - W świetle ostatnich rewelacji pozostała mu jedynie ostatnia opcja, rekrutacja do RIOT.
ImageTarballs odwrócił głowę w stronę pana Blue.
Image- To prawda? Bo, z obecnej perspektywy patrząc, to wiadomość, jaką wysłałeś po akcji w Sonne, teraz robi się cholernie enigmatyczna. Zwłaszcza, że to miała być zwykła ekstrakcja, a nagle doszedł werbunek na gorąco.
ImageSztumski się skrzywił.
Image- Tak, to prawda. Założyłem, że uwarunkowanie Larsa, o ile uda mi się je ponownie przywrócić, pomoże nam bez względu na jego decyzję.
Image- Pierdol się, Sztumski! - półelf obrócił się gwałtownie na pięcie. - Wydaje ci się to zabawne? Ta wiedza, że część mojej świadomości, niezależnie ode mnie, nawet teraz, w tym momencie, rozgryza wasz jebany problem?
ImageNaczelnik wzruszył ramionami. Ponownie.
Image- A nie jest tak?
Image- Aproksymacja szesnasta, powtórzenie trzecie, prawdopodobieństwo nadzwyczajne - przerwał mu półelf. Jego oczy stały się całkowicie czarne i szkliste. - O to ci chodziło, prawda? - zobaczył, jak Edward kiwa głową. - Twoje dossier opiera się głównie na domysłach, na banialukach, fakty mieszają się z hipotezami, główny wątek... tak... - zawiesił głos. - Główny wątek niby istnieje w postaci infiltracji zasobów energetycznych Charon Prime, ale tak naprawdę wije się ślamazarnie, wygląda, jakbyście błądzili po omacku, ale boicie się, że to wszystko ma związek z jakąś frakcją istniejącą wewnątrz współświadomości Roju, z tym, że shivian nie widziano już od co najmniej dziesięciu lat - przekrzywił głowę spoglądając gdzieś w dal. - W hipotezie inducyjno-dedukcyjnej z tego co wiadomo i co się zakłada oraz wnioskuje z różnorodnych szczegółów dochodzi do tego wyimaginowane kompleksowe przejęcie energetyki i przemysłu ciężkiego, acheronów, karuzel i stacji kosmicznych, likwidacja datasfer i utworzenie nadświadomości ogólnej, eliminacja fizyczna elementów niepasujących do przyjętego wzorca, wprowadzenie uwarunkowania e'inh...
Image- Synek, trochę spokojniej - odezwała się Spark. - Te wnioski są...
Image- Cuach'te aep arse, bloede feure aes siende - odpowiedział półelf, elfka jedynie syknęła. Oczy Andersena stały się na powrót normalne. Lars wskazał na teczkę naczelnika. - Jeżeli to się sprawdzi, to wszystko wokół jest jak jebane smeok'd nirr'or. Poza tym zastanawiam się, czy RIOT nie działa...
Image- Chyba cię...
Image- Iskra, rath uncel muanee' aep rae', a najlepiej będzie, jak się zamkniesz, kiddoe'nean - rzucił przez ramię. Syknięcie było słyszalne, a nawet wyczuwalne. Półelf uśmiechnął się chłodno. Elfka prychnęła, ale jednocześnie dotarło do niej znaczenie słów i zająknęła się w pół słowa. Zacisnęła drobne dłonie w pięści, nie wytrzymała.
Image- A'esse yall fuctar fuke'en?! - podeszła do kapitana Neural Ward i spojrzała mu prosto w oczy. - Co ty pierdolisz? - wycedziła przez drobne, elfie zęby. - Wyciągasz va'ell ruen' nul'luer wnioski, jak kłaki z dupy.
ImageLars spojrzał na nią, a jego żrenice zwęziły się maksymalnie, zostawiając niewielki, horyzontalny prześwit. Ruchem tak szybkim, że nawet Tarballs, mając świadomą kontrolę nad układem współczulnym i tempem reakcji motorycznych, nie zdążył go zauważyć i odpowiednio zareagować, półelf złapał Iskrę za szyję. Spark zamachała rękami, jej dłonie złapały przedramię Andersena, starając się poluzować uchwyt, który zaczął ją dusić. Opadła na kolana, kapitan SNAKE gwałtownie uniósł karabin w ich stronę, ale Sztumski gestem go powstrzymał.
Image- Cuah'te aen siende ella lanue, nuriis c'raeu dhoi essu frerri. Tsha' est lerge, nort no emi - Lars przekręcił głowę i puścił Spark, odpychając ją od siebie. Ta, przekoziołkowała łapczywie łapiąc powietrze, gwałtownie wstała i spojrzała na Andersena, a jej oczy przeszły w barwę ognia. Ogniki pojawiły się na jej dłoniach.
Image- Riss'aer cradel crahet, cuach'te, les keesh' neenth, bloede forfue. Vama'es nerre, faeerie feere!
ImageLars obrócił się; na jego przedramionach i dłoniach zaczęły przebiegać delikatne mikrowyładowania.
Image- Yal'la, uan nuen!
Image- Cush'vatta ergo 'o ella, faeerie leetneen, canasti'eun. Kindra! - Spark przyjęła pozycję bojową asymetryczną.
Image- Hush' burr le rate' e fall, crasat! Eruda' nan tuacke, mordul! - naczelnik wstał, ale tamci nie zareagowali. Gus Tarballs próbował zmusić translator do tłumaczenia elfijskiego dialektu, ale moduł co rusz stwierdzał brak dostatecznych danych. Zaskoczony, nadal trzymając MP7 wycelowane w Andersena i Spark, mrużył oczy. Sztumski ściągnął okulary.
Image- Co do kurwy... - zaczął imperialny kapitan, ale zamilkł, kiedy na monitorze dostrzegł niewyraźny, pięcionogi kształt w korytarzu przed wejściem do biura naczelnika. Wytężył wzrok. Dostrzegł jeszcze diamentalny błysk kwantowego pola maskującego. Przyłbica hełmu zatrzasnęła się automatycznie. - EX!
ImageW tym momencie budynek zadrżał.

ImageC D N
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
Post Reply