Tower of God - hot or not?
Posted: Wed Apr 29, 2020 9:16 pm
Mniej więcej od połowy Stycznia 2020 cała internetowa machina marketingowa dowodzona z Googleplexu atakowała mnie klipami i reklamami nowej serii pod tytułem "Kami no Tou" czyli "Tower of God"
Dowiedziałem się, że jest to adaptacja szalenie popularnego koreańskiego komiksu publikowanego na platformie WebToon, że zredefiniuje nową generację anime i że jest ogólnie bardzo oczekiwane.
Czy ktoś poza mną połknął ten haczyk? Robienie z tego tytułu medialnego zjawiska otwiera kilka pytań:
1) Czy animację z nie-japońskim materiałem źródłowym można w ogóle nazwać anime? Na różnych stronkach streamingowych widać zatrzęsienie różnych produkcji o chińsko brzmiących tytułach, ale nigdy nie zwracałem na nie większej uwagi.
Ogólnie jestem na "Nie".
2) Czy widownia w latach dwudziestych obecnego wieku ma jeszcze dość cierpliwości by od początku obserwować kolejny świat z liczonym w setkach stron lorem? Internetowi propaganci ToG dowodzą, że ogromny i szczodrze przedstawiony świat jest fajny, w porównaniu z wychodzącym teraz anime opartym na majtkach i biuście.
Ogólnie, to ani "Tak", ani "Nie". Nie mam nic przeciwko lore i poznaniu/zrozumieniu wizji świata autora. Nie wiem tylko czy w dobie content overloadu jest sens inwestować czas i wysiłek w zapoznanie się z jedną serią
3) Biznesowy model WebToon opiera się na kupowaniu monet i wykupywaniu za nie pojedynczych rozdziałów komiksu. W porównaniu z serwisami takimi jak Shounen Jump czy Toomics gdzie ma się do contentu dostęp za pośrednictwem jednej miesięcznej subskrypcji, WebToon wydaje się nie tylko mało ekonomiczny, ale też niezbyt etyczny (kupowanie kota w worku)
Ogólnie nie popieram takiego biznesu
4) O wartościach wizualnych ToG nie chce się wypowiadać, bo i nie mam po temu kwalifikacji.
Jeśli chodzi jakość scenariusza, dialogów i budowania postaci to mam duże wątpliwości czy jest to kolejne arcydzieło które zawędruje do mojej Top10. Top50 też wydaje się mało prawdopodobne.
Dla przykładu - postać krokodyla z włócznią, po w miarę interesującym starcie, można podsumować w 6 słowach: "Je batony i nazywa towarzyszy żółwiami". Koniec, kropka, rozwój postaci stanął w miejscu na 4 odcinki. Jest to irytujące, bo chciałbym wiedzieć skąd te żółwie.
5) Jeszcze chciałem zaznaczyć że główny bohater w pierwszym odcinku wziął "Na******nie węgorza" bardzo serio.
Podsumowując: marketing kłamał, seria jest imo słaba, z tygodnia na tydzień balansuje na krawędzi dropnięcia.
Jeśli oglądacie, podzielcie się swoim zdaniem, może wyprowadzicie mnie z błędu :P
Dowiedziałem się, że jest to adaptacja szalenie popularnego koreańskiego komiksu publikowanego na platformie WebToon, że zredefiniuje nową generację anime i że jest ogólnie bardzo oczekiwane.
Czy ktoś poza mną połknął ten haczyk? Robienie z tego tytułu medialnego zjawiska otwiera kilka pytań:
1) Czy animację z nie-japońskim materiałem źródłowym można w ogóle nazwać anime? Na różnych stronkach streamingowych widać zatrzęsienie różnych produkcji o chińsko brzmiących tytułach, ale nigdy nie zwracałem na nie większej uwagi.
Ogólnie jestem na "Nie".
2) Czy widownia w latach dwudziestych obecnego wieku ma jeszcze dość cierpliwości by od początku obserwować kolejny świat z liczonym w setkach stron lorem? Internetowi propaganci ToG dowodzą, że ogromny i szczodrze przedstawiony świat jest fajny, w porównaniu z wychodzącym teraz anime opartym na majtkach i biuście.
Ogólnie, to ani "Tak", ani "Nie". Nie mam nic przeciwko lore i poznaniu/zrozumieniu wizji świata autora. Nie wiem tylko czy w dobie content overloadu jest sens inwestować czas i wysiłek w zapoznanie się z jedną serią
3) Biznesowy model WebToon opiera się na kupowaniu monet i wykupywaniu za nie pojedynczych rozdziałów komiksu. W porównaniu z serwisami takimi jak Shounen Jump czy Toomics gdzie ma się do contentu dostęp za pośrednictwem jednej miesięcznej subskrypcji, WebToon wydaje się nie tylko mało ekonomiczny, ale też niezbyt etyczny (kupowanie kota w worku)
Ogólnie nie popieram takiego biznesu
4) O wartościach wizualnych ToG nie chce się wypowiadać, bo i nie mam po temu kwalifikacji.
Jeśli chodzi jakość scenariusza, dialogów i budowania postaci to mam duże wątpliwości czy jest to kolejne arcydzieło które zawędruje do mojej Top10. Top50 też wydaje się mało prawdopodobne.
Dla przykładu - postać krokodyla z włócznią, po w miarę interesującym starcie, można podsumować w 6 słowach: "Je batony i nazywa towarzyszy żółwiami". Koniec, kropka, rozwój postaci stanął w miejscu na 4 odcinki. Jest to irytujące, bo chciałbym wiedzieć skąd te żółwie.
5) Jeszcze chciałem zaznaczyć że główny bohater w pierwszym odcinku wziął "Na******nie węgorza" bardzo serio.
Podsumowując: marketing kłamał, seria jest imo słaba, z tygodnia na tydzień balansuje na krawędzi dropnięcia.
Jeśli oglądacie, podzielcie się swoim zdaniem, może wyprowadzicie mnie z błędu :P