Manga & Anime

Poważne dyskusje nad sensem życia, polityką jak i wyborem nowej karty graficznej.

Moderator: Crow

User avatar
USAGI
Posts: 1895
Joined: Sat Jan 03, 2009 9:16 pm
Location: yume
Contact:

Re: Manga & Anime

Post by USAGI »

3mma wrote:A możecie mi polecić coś nowego z kategorii gore?( prosiłabym z ładną kreską )
A są jakieś z ładną kreską xD?
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
User avatar
KptKenji
Posts: 216
Joined: Mon Jan 04, 2016 10:14 pm

Re: Manga & Anime

Post by KptKenji »

USAGI wrote:
3mma wrote:A możecie mi polecić coś nowego z kategorii gore?( prosiłabym z ładną kreską )
A są jakieś z ładną kreską xD?
Hellsing
Hellsing Ultimate
Koniec listy :p
"You are trying to understand madness with logic. This is not unlike searching for darkness with a torch."
User avatar
korm
Posts: 408
Joined: Wed Jan 28, 2009 7:07 pm

Re: Manga & Anime

Post by korm »

Anime jest zdecydowanie zbyt grzecznym medium dla prawdziwego gore. Dla gore czyta się VN (np. oklepane Saya no Uta, czy Kara no Shojo) lub mangi, ponieważ nie są tak mocno cenzurowane i ograniczane jak produkcje pokazywane w TV. Jeśli już na siłę szukać anime, które mocniej wchodzą w ten gatunek (z wyłączeniem filmów kinowych) to: Gantz (szczególnie wersja nieocenzurowana), Genocyber, Angel Cop, bądź "babby first gore" Elfen Lied lub Higurashi, when they cry (seria posiada najgłupsze zakończenie, jakie dało się napisać btw.). Oprócz istnieją też serię ciążące w stronę gore takie jak Shigurui: Death Frenzy, Strait jacket, Another, Parastye oraz wypuszczony niedawno Terra Formars (przy czym znowu - anime jest ugrzecznione w stosunku do mangi). Jednakże zdecydowanie łatwiej o anime, gdzie gore pojawia się okazjonalnie, jako jedynie pewien dodatek. Tu z miejsca można wymienić choćby naturalizm końcówki animowanej wersji Made in Abyss (szczególnie że manga od tomu 5 idzie w body horror).

Pomimo powyższego, jeśli ktoś szuka transgresywnego gore, to jego jedynym możliwym wyborem są niszowe wydania mangowe, doujin z Comiketu. Przykłady poniżej tego typu treści poniżej.

Image
Image
Image
give her the dick
User avatar
USAGI
Posts: 1895
Joined: Sat Jan 03, 2009 9:16 pm
Location: yume
Contact:

Re: Manga & Anime

Post by USAGI »

korm wrote:Anime jest zdecydowanie zbyt grzecznym medium dla prawdziwego gore.
W sumie racja, anime jest zawsze bardziej ugrzecznione jeżeli bazuje na brutalnym pierwowzorze. Taki hcore to bardziej w mangach. Chyba najbardziej brutalnym anime jest Hellsing i Elfen Lied D:
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
User avatar
korm
Posts: 408
Joined: Wed Jan 28, 2009 7:07 pm

Re: Manga & Anime

Post by korm »

W sumie racja, anime jest zawsze bardziej ugrzecznione jeżeli bazuje na brutalnym pierwowzorze. Taki hcore to bardziej w mangach. Chyba najbardziej brutalnym anime jest Hellsing i Elfen Lied D:
Gore obecne w Hellisingu posiada formę fantastyczną, która rozmywa jakiekolwiek przesłanie. Czy Hellsing jest anime brutalnym? To nie podlega dyskusji. Czy jest najbrutalniejszym? Tu zdecydowanie się nie zgodzę. Przemoc prezentowana w Hellsingu jest pozbawiona detali. Ciało poddane umęczeniu w Hellsingu przypomina szmacianą lalkę bądź przeciętą na pół galaretkę niż konstrukcje wzniesioną ze skóry, ścięgien i kości. Owszem, krew się przelewa hektolitrami, lecz twórcy wygodnie pomijają pozostałe płyny ustrojowe - nie ma żółci, spermy, kału i moczu. Samo zachowanie postaci poddanych umęczeniu jest estetycznie spłycone. O ile pamięć mnie nie myli w większości śmierć przychodzi szybko i gwałtownie bądź wolno i w sposób nieodbiegający zbytnio od mainstreamowego ujęcia estetyki mordu w obrębie medium. Na próżno szukać w Hellsingu postaci, które konają we własnych wydzielinach z obnażonymi narządami wewnętrznymi, charcząc przy tym powolnie. Nie chcę już pisać o głębi psychologicznej prezentowanej przez postaci umęczone. Jak można dostrzec za przykładem katolickiego rytuału drogi krzyżowej, katarktyczny wymiar gore (a nawet samej przemocy) może przejawić się jedynie, gdy istnieje pogłębiona psychologiczna więź z bohaterem umęczenia (w przypadku bardziej znanych mediów wschodnich świetnym przykładem jest tu przetworzenie ciała Sumiki przez BETA w MuvLuv Alternative).

Mając na uwadze powyższe widz obcujący z Hellsingiem szybko jest w stanie przyjąć konwencję oraz łatwo zdystansować się do prezentowanej treści. Hellsing staje się w tym momencie spektaklem niewzbudzającej trwogi, oswojonej, przemocy. Internalizacja serii nie wzbudza oporów ze strony uczucia odrazy (poza osobami szczególnie przeczulonymi) i doświadczenia freudowskiej niesamowitości, za to dostarcza potencjalnego paliwa nastolatkom, którzy w tym burzliwym okresie życia przybierają maskę liminalną.

Czy inne serie są w jakikolwiek sposób bardziej brutalne? Psychologicznie zdecydowanie nie. Jednakże pod względem naturalizmu i niesamowitości (uncanny) już tak. Najprostszy przykład, który mogę podać w oparciu o wymienione w poprzednim poście serie: Genocyber.
give her the dick
User avatar
USAGI
Posts: 1895
Joined: Sat Jan 03, 2009 9:16 pm
Location: yume
Contact:

Re: Manga & Anime

Post by USAGI »

Hmmm w pierwszej wersji anime H rzeczywiście są tylko hektolitry krwi i galareta, ale wydaje mi się, że w AVce są sceny w których bardziej wgłębiają się w szczegóły anatomiczne :) Kurcze, już nie pamiętam co to było za anime, ale pamiętam, że byłam bardzo miło zaskoczona, że w scenach mordu widać było konkretne części flaków i inne żółcie a nie tylko krew. Co nie zmienia faktu, że są to poszczególne przypadki a nie norma jak w mangach z gatunku mordu, krwi i flaków.
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
User avatar
KptKenji
Posts: 216
Joined: Mon Jan 04, 2016 10:14 pm

Re: Manga & Anime

Post by KptKenji »

‘Fairy Gone’

‘Fairy…’ to historia z gatunku dark fantasy szczodrze obdarzona smakowitą diesel-punkową stylistyką. Świat w niej przedstawiony zamknięty jest na kontynencie Eastald, gdzie na kilka lat przed wydarzeniami serii zakończyła się krwawa wojna jednocząca wszystkie ulokowane tam kraje w jedno państwo - Zesskię (komentarz o nazewnictwie nieco później). W tym konflikcie walczyli nie tylko regularni żołnierze, ale też jednostki specjalne, nazywane WRÓŻKOWYMI ŻOŁNIERZAMI (‘Fairy Soldiers’). Taki wróżkowy żołnierz potrafi, dzięki zaimplantowanemu WRÓŻKOWEMU ORGANOWI przywołać, uwaga uwaga - WRÓŻKĘ - przybierającą postać fantastycznego stworzenia, bardziej, lub mniej (raczej mniej) nawiązującą do baśni braci Grimm bądź różnych mitów.

Główna bohaterka, której losy będziemy śledzić w każdym odcinku to Mariya Noel - świeżo upieczona rekrutka agencji Dorothea ścigającej nielegalnych posiadaczy Wróżek. Wraz ze swoim przełożonym (kapitanem?) FREE UNDERBARem śledzi ona różnych delikwentów, by pod koniec serii odkryć spisek, który ma na celu, oczywiście, zniszczyć świat.

Śledząc tę serię z zaskakująco niesłabnącym zainteresowaniem zanotowałem kilka sporych, a nawet radykalnych minusów. Pierwszym z nich jest główny wątek fabularny. Widzowi relatywnie ciężko połapać się co robią główni bohaterowie i po co robią to co robią. Wątek wróżkowo-mistyczny przeplata się z politycznymi knowaniami i sporadycznym nurkowaniem w kryminalny półświatek. Można by zagrać adwokata diabła i powiedzieć, że jest to seria dla inteligentnego i uważnego widza, ale moim zdaniem jest to “zasługa” scenarzysty i chęci rozciągnięcia fabuły na maksymalną ilość odcinków.

Drugą zauważalną od razu (ale bardziej wybaczalną) słabością ‘Fairy Gone’ są nazwy własne. Jak tylko usłyszałem takie imiona jak FREE UNDERBAR, WOLFRAM ROW, VERONICA THORN czy BITTER SWEET już wiedziałem, że asystentem producenta ds. Nazw Własnych i Imion był czyjś ośmioletni kuzyn...

Po trzecie, w całej tej chaotycznej historii o ludziach z naprawdę śmiesznymi imionami brakuje mi bardzo ważnego elementu, czyli rozwoju postaci. Character Arc głównej bohaterki jest tylko i wyłącznie o akceptacji nowych towarzysz broni z Dorothei, jest wciśnięty na siłę i zaczyna mieć pozory sensu dopiero w połowie serii. Reszta głównych postaci raczej nie błyszczy interesującymi zmianami charakter, z paroma wartymi odnotowania wyjątkami - Wolframem i Veronicą, którzy w ostatnich 3 odcinkach dostają turbo-przyspieszony wątek rozwojowy.

Jeśli te trzy szybko spisane komentarze nie wystarczyły by zniechęcić czytającego do ‘Fairy Gone’ przejdę teraz do pozytywów. Pierwszym z nich jest graficznie dość oryginalny świat przedstawiony. Stylistyka diesel-punkowa objawiająca się w designie Sztucznych Wróżek (a.k.a droidów z “Mrocznego Widma”) i przede wszystkim pojazdów zwróciła pozytywnie moją uwagę. Szczególnie zapamiętałem bardzo oryginalne koncepty pojazdów lądowych które się przewijały po ekranie.

Drugim elementem, na który warto zwrócić uwagę są postaci drugoplanowe. Wśród nich osobowością i charakterem błyszczą towarzysze Maryi z oddziału - snajper Serge i zwiadowca Klara, którzy swoim, statycznym bo statycznym, ale przynajmniej ciekawym charakterem nadają wielu scenom i dialogom koloru.

Trzeci plus to same WRÓŻKI. Gdyby Standy z “Jojos’ Bizarre Adventure” brały crack i były inspirowane baśniami to prawdopodobnie wyglądałyby podobnie. Ciekawa realizacja graficzna (stety/niestety 3D) i różnorodność wśród WRÓŻEK i ich umiejętności dowodzą pasji i zaangażowaniu jakie włożono przynajmniej w tę część skryptu i designu. Dwa pierwsze okazy które widzimy już na samym początku to RED HOOD - humanoidalny wilk na sterydach przyozdobiony czerwonym kocem i czaszkami (sounds familiar?) i nieco bardziej tajemnicza ASH CLOUD z nieco bardziej taktycznymi skillami i ciekawą (przypominającą Południce z W3) stylistyką.

Podsumowując, osoby zainteresowane steam-punkiem i diesel-punkiem namawiałbym do sięgnięcia po ten tytuł i przynajmniej spróbowania przebrnąć przez wyżej opisaną chaotyczną fabułę. Opisanie tej serii jako Eye Candy jest naciągane, ale mimo wszystko są tam wartościowe graficznie elementy które przynajmniej mnie utrzymały przez dwa sezony.

OCENA (w skali od jednej do pięciu KENDŻGWIAZDEK)

Fabuła: **
Animacja: ***
VA: ***
OP/ED/OST: ****
Diesel-Punk: ****
Attachments
Fairy Gone
Fairy Gone
Fairy_gone.jpg (14.87 KiB) Viewed 3379 times
"You are trying to understand madness with logic. This is not unlike searching for darkness with a torch."
Post Reply