Pilar - Anarchia demonów

Wszelkie przygody, które nie stanowią integralnej części fabularnej forum.
User avatar
Caibre
Posts: 64
Joined: Sun Jan 04, 2009 1:09 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Caibre »

Sierpowaty miecz Caia dosięgnął ARka. Lisowi kończyły się pociski, więc gdy półtonowe ostrze wytraciło impet na barku demona, złapał oburącz pozostały nożyk i niespiesznie zaczął się zbliżać do zawiniętego nieco wokół miecza ARka.
Podczas gdy oczy demona ściemniały, patrzałki rudego zamieniły się w studnie światła. Uważny obserwator zauważyłby w tym momencie na dnie pozbawionych źrenic gałek ocznych małe spirale....ale nie uprzedzajmy faktów.
Pozwólmy sobie natomiast na mała dygresję. ARek otworzył lodówkę z piwem. Na nieszczęście, ta lodówka stała w hucie, pod piecem pełnym surówki.


<wsio na dziś. Spanko mode on. Flame'a na pm, fabułę do questa. So, why are we here anyway?>
A little overkill won't hurt anyoneImage
Przepakowane postacie, przepakowane organizacje, czary, technologie. I Caibre.
User avatar
Aria
Posts: 399
Joined: Tue Jan 20, 2009 8:06 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Aria »

Aria stała oparta o zimne mury zamku. Znaczy byłyby zimne gdyby demony mogły cos czuć. Westchnęła na tyle głośno by samej to westchniecie usłyszeć w ferworze walki.
- Nie możemy się po prostu z tym demonem zakolegować? Wygląda na pozytywnie nastawionego do świata...

Noire w odpowiedzi wzruszyła ramionami, myśli jej krążyły aktualnie wokół Caia, a mianowicie jak go z powrotem zamknąć w pokeballu bez żadnej emo dramy albo wokół testu gimnazjalnego Norda, którego notabene znów nie zdał. Aria uznała to za zachętę.

-Na pewno też by chciał chciał skopać dupe jakiemuś prze-przepakowi. TE! AREK!

Demon sie odwrócił, by zobaczyć kto go wołał, jednak cały widok zasłaniały mu żółte napisy, które wydawały sie dziwnie znajome i pachniały traceniem życia do 5 rano przy komputerze

[Aria] has invited u to the [zniszczmy swiat] party Y/N
Last edited by Aria on Thu Feb 04, 2010 11:47 pm, edited 1 time in total.
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by ARek »

Aight. Thats how you wanna play...

Demon nagle zniknął z miecza i pola widzenia Rudego. Nagle bół błysnął mu przed oczami, gdy kopniak zdolny do zmieniana smoczego kręgosłupa w pył posłał go na ziemię. Zanim Lis pozbierał się z ziemi, ARka nigdzie w pobliżu nie było jednak... nie. Niezupełnie. Dało się go wyczuć z każdej strony. Chłód wzmógł się, jednak po chwili temperatura okolicy wyrównała się i zaczęła stopniowo podnosić...

... I refuse.


Myśli ARka nagle pękły niczym tafla lustra. Nie dało się go wyczuć, zmysłami normalnymi czy tymi głębiej zakorzenionymi. Zdawał się tu być. Przed nim. Wystarczyło jednak tylko obrócić lekko wzrok, aby otrzymać taki sam obraz z kompletnie innej pozycji. Był przed nim. Za nim. Na Norrdcu. Obok niego. Przenikał Arię. Stał na nim samym. A jednocześnie...
Właśnie dostarczam twoim zmysłom tysiące sprzecznych sygnałów. Miliony. To proste, zważywszy na to, że prawie każdy tutaj ma je wyczulone do kosmicznych rozmiarów. Można to rozgryźć, nie przeczę. Mógłbyś spróbować mnie posłać w Mrok Wieczności. Ale na pewno mnie nie znajdziesz, jeśli tego nie zechcę... w każdym razie.
Nie zamierzam grać w twoje gry, mości ognisty panie. Łap mnie ile chcesz, jednak te grę już rozgrywałem wielokrotnie. Dostaniesz swoją walkę, ale nie zamierzam służyć za twoją... poranną rozgrzewkę. Łap mnie.



Niewyraźny, humanoidalny obraz zamigotał nagle tuż przed jego wzrokiem po czym zniknął ponownie.

I nie próbuj lokalizować mojego umysłu po tym, skąd ślę swe myśli. Jeszcze sobie odstrzelisz oko... tego bym nie chciał. Jakkolwiek to zabrzmi. Naprawdę.

ARek zmaterializował się ponownie, wisząc kilka centymetrów nad ziemią z łapami w kształcie kwiatu lotosu i z szklaneczką bursztynowego napoju.
- Więc... gdzie idziemy ^^?

...
...
...
...
...

Wow
...
...
...
...
...
Jak tutaj się cokolwiek włącza...
...
...
...
...
Fuck [YES]
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Aria
Posts: 399
Joined: Tue Jan 20, 2009 8:06 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Aria »

Wokół Arka, Noire i Arii zadźwięczało TIRURIRURIRU i ARek pojawił sie w okienku drużyny. Samiec, Samica i obojnak... można powiedzieć że doskonale sie uzupełniali.

- no więc... gdzie idziemy? ^^ - Aria przyglądała ze zdziwieniem na emotkę (^^) wyświetloną na masce ARka. Niesamowite. To ułatwi komunikacje.

-Moim głównym celem jest jakaś wyczesana broń, inna niz wszystkie, ale nie bede jej szukać na oślep więc zmierzamy do kowala demonów, mistrza Totosaia, który nam powie czego właściwie i gdzie mamy szukać......- Aria widząc emotke na masce ARka (O_o''') zmieszała sie, zamilkła ...i zaczęła szukać po kieszeniach. po czym wyciągnęła z jednaj jakiś świstek.

- No, po prostu.. szukamy tego gościa... troche dziwny ale sie zna na rzeczy..- pokazała zdjecie:

Image

- O______________o'...- to niesamowite, że ta maska mieści tak długie emocje.

- A jak znajdziemy te epickie bronie, to chce zabić wszystkich niesprawiedliwie lepszych odemnie =] którzy pewnie w połowie questa sie pojawią.

-Hm... plan wydaje sie prosty

- Takie są najlepsze >;J ale nie martw sie, zdązą nam to jeszcze zniszczyć =D, zbieraj swoją mroczna dupę, naszym celem jest najbliższy wulkan


( dobranoc Kochani, ide spac)
User avatar
Caibre
Posts: 64
Joined: Sun Jan 04, 2009 1:09 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Caibre »

- Świat Agendy, tak? - Caibre wolał expić sam. Zwłaszcza iż potencjalna drużyna była, hmm, poważną przeszkodą do zachowania zdrowia psychicznego.
-Papciu?
-Tak synu.
-Zejdźże ze mnie...



Dziewczyny* i ich nowy podnóżek ruszyły w bliżej nie określonym kierunku. Norr, jak grzeczny syn ruszył za swoją matką. Nieokreślony kierunek wiódł radosną gromadkę w kierunku pilaru, stanowiącego centrum tego uniwersum.

Caibre został sam.

Przez pilar przebiegło drżenie. Caibre uśmiechnął się wrednie.
Pojawiając się tu spakowany przez Noire zakłócił nieco porządek świata. Reguły nadal obowiązywały.
Jeszcze.

Caibre zawrócił do zamczyska. Przed wspięciem się na kolejną platformę musiał poczynić pewne przygotowania. Wobec braku Arii ponura siedziba mazoku stała otworem. Zizy nie było co wspominać, eliminacje formuły skutecznie odcięły go od rzeczywistości.
A little overkill won't hurt anyoneImage
Przepakowane postacie, przepakowane organizacje, czary, technologie. I Caibre.
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by ARek »

ARek przez chwilę się zadumał nad paskudną, z grubsza ludzką facjatą. Po dłuższej chwili stwierdził z przykrością, że nie znajdowało się w jego pamięci nic co by wywodziło się z jego ręki, miało jego krew, wspomnienia twarzy, nic, zero... null
Jednak liczył się z tym, gdy przebił się w to miejsce. Wziął pod uwagę fakt, że w przeciwieństwie do innych światów wchodził na kompletnie obcy teren. Udało mu się zebrać podstawowe informacje na temat pillarów, wyłuskał je z umysłów jego mieszkańców jak miąższ ze skorupy owocu Nander... Totosai pozostawał jednak zagadką.

Skłonił się lekko paniom.
- Zatem znajdźmy go, z przyjemnością pozostanę na przeciwnym ostrzu czegokolwiek, czego zamierzacie użyć do wyrównania poziomu sił. Bądź co bądź, jestem tylko małym kłębkiem ciemności poszukującym ciepełka i przyjaźni... - rzekł.

W tym samym czasie, za powoli oddalającą się grupką z ziemi wystawił głowę cienki jak sznurek wij. Czarny, z wieloma odnóżami, przez chwilę tupał cichutko w miejscu, nieskoordynowany, bez celu, bezmózgi konstrukt. Nagle w głowie istotki pojawiła się pojedyncza myśl, nieznoszący sprzeciwu głos, który nie milkł. Gdy grupa udawała się na poszukiwanie kowala, a Caibre w stronę zamku, mały insekt zapadł się pod ziemię. Jego cel był jasny.
Screw you guys, I'm going home!
User avatar
Noire
Posts: 965
Joined: Fri Jan 02, 2009 9:28 pm
Contact:

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Noire »

Świat Wrót był niezwykłym miejscem o niespotykanym krajobrazie. Drużyna szła w kierunku wulkanu, gdzie mieli nadzieję znaleźć mistrza Totosaia, mijając po drodze rozwalone budynki zajmowane przez bujną roślinność. Czasami można było odnieść wrażenie, że gęste krzewy wręcz pochłaniały opuszczone miasta. Noire obserwowała tenże interesującą scenerię, jednak coś uparci odciągało jej uwagę..
-Mamooooooooooooo...daleko jeszcze? - powtórzył po raz n-ty Norrdec.
-Nie wiem kurwa.
-Jak to nie wiesz? Przecież Ty wszystko wiesz T_______T
-Nie wiem kurwa i już.
-Mamo, a masz cos do jedzenia?
-Tosty mam, chcesz?
-Poproszę ^_______^ - powiedział rozentuzjazmowany Norrdec i natychmiast pochwycił prowiant, który Noire wyciągnęła sobie zza lewego rogu. Przeżuwał kromkę z zadowoleniem po czym spytał.
-Dobre, z czym to?
- Ze spermą, dobre nie? - odpowiedziała Nu, która również z zapałem pałaszowała jedzenie. Norrdec na chwilę zrobił się zielony, ale za chwilę jadł równie ochoczo co przedtem. Matka nie raz zaskakiwała go róznymi pomyslami i jednym z nielicznych powodów dla którch jeszcze żył, była zdolnosc szybkiego przystosowania się. Miał również zwyczaj jedzenia w biegu - toteż jedząc tosty cały czas szedł, aż wpadł na ciotkę, która gwałtownie przystanęła.
- Jesteśmy na miejscu, poprawcie majtki i przestancie sobie dłubac w nosie.
Conquered, we conquer.
User avatar
Caibre
Posts: 64
Joined: Sun Jan 04, 2009 1:09 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Caibre »

Podziemny parking zamczyska świecił pustkami. W kącie pod przeciwległą ścianą stał czerwony rowerek trójkołowy. Poza nim betonowe mauzoleum wypełniały pajęczyny i smród płynów ustrojowych różnych mechanizmów napędowych.
-Można się było spodziewać - Caibre wzruszył ramionami, zastanawiając się, skąd by tu buchnąć jakąś wyczepistą furę. Opcje były ograniczone, zwłaszcza iż ostatnie wytwory ZCMu padłyby na drugiej platformie.
Rudy wrócił do nadziemnych pięter zamczyska. Ponownie przespacerował koło kanapy z Zizą (the best of F1 akurat leciało, cokolwiek to jest), i po drodze do kuchni zobaczył karton po plaźmie.
Karton...karton.........

Cai uśmiechnął się wrednie i ruszył na poszukiwanie komnat Arii. Zamierzał dokonać profanacji ołtarza wielebnego.
A little overkill won't hurt anyoneImage
Przepakowane postacie, przepakowane organizacje, czary, technologie. I Caibre.
User avatar
Aria
Posts: 399
Joined: Tue Jan 20, 2009 8:06 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by Aria »

Cai jedyne co znalazł w zamku to kurz i śmieci. Od kiedy właściciel zamku stwierdził, że formuła1 jest ciekawsza od życia to przestał przejmować się porządkiem. Nikt inny tez się nie poczuwał wobec tego żadnego obowiązku. Autorka posta troszeczkę się obawia, że Cai zostanie zjedzony przez śmieci, albo przylepi się do gumy do żucia i już nigdy się stamtąd nie wydostanie.albo, co gorsza- zdechnie i w zamku będzie śmierdzieć bardziej niż zwykle.

***

Kowal demonów, Mistrz Totosai był bardzo spokojnym i łagodnym demonem. Właściwie to, że wykuwał bronie dla najsilniejszych demonich overlordów mocno kłóciło się z jego pacyfistycznym charakterem. Totosai nie lubił wojennego zamieszania ani twórców tego zamieszania. Za to bardzo lubił jak po wojnie przychodzono do niego z kawałkami pancerzy, kolców i kłów różnych potworów, z takich śmieci można było zrobić niesamowite rzeczy. Aria i reszta drużyny bardzo chciała te niesamowite rzeczy. Totosai, za to, bardzo nie chciał ich spotkać.

***

Aria bardzo chciała skosztować tych tostów od Norie, bo słyszała, że są przepyszne. Potem sobie przypomniała, że słyszała to od inkkubów i teraz patrząc na biednego Norrda, dziękowała w sercu ze poczekała z sępieniem.
Przed drużyną pojawiła się kuźnia mistrza Totosaia. Była zrobiona z czaszki jakiegoś ogromnego demona i była otoczona lawą. Miała tez na sobie tabliczkę

„nie ma mnie, wyprowadziłem się”

- Nie no! jak zwykle! – Aria dostała napadu złosci. Zaczeła kopać w najbliższe obiekty, krzyczeć i machać rękami, aż nagle, pobiegła do Chatki Totosaia poszukać tego tchórzliwego skurwysyna.
User avatar
ARek
Posts: 216
Joined: Sun Jan 04, 2009 8:22 pm

Re: Pilar - Anarchia demonów

Post by ARek »

Zaskakiwała surowość otoczenia, pierwotność krajobrazu, który musiał być codziennością otoczenia 'wielkiego' kowala. W powietrzu mieszał się zapach zieleni oraz ostrzejszy, drażniący zapach wyziewów z wulkanu. Brakowało jednak mieszkańców; przykre.

ARek przyjrzał się z pewnym rozbawieniem frustracji swych towarzyszy; dziwny wyraz na twarzy Norrdeca pozostał jednak zagadką. Zjadł coś nieprzyjemnego?
ARia ,jak trudno przystosowac akcent> wbiegła do domu kowala. Bez obaw? No cóż, największy stwórca tego kawałka świata raczej nie ma się czego obawiać, fakt...

Demon wkroczył bezpośrednio za swą Zbawczynią. Jeszcze się potknie i trzeba będzie podnieść. Ale się skaleczy i nuż będzie potrzebować wylizania rany >3...
Screw you guys, I'm going home!
Post Reply