Postawimy Valhallę

Wyprawy w nieznane i znane rejony, mające na celu ratowanie świata lub pogrążanie go w chaosie. Przygoda w Multiświecie to rzecz pewna.
User avatar
Chimeria
Posts: 824
Joined: Fri Aug 29, 2008 7:28 pm

Re: Postawimy Valhallę

Post by Chimeria »

Wylądowali z trzaśnięciem w portalu na Foorstin. Mieli farta, bo było to akurat przejście które otworzyła Kirke.
-Doskonale. Widzę, że masz coś do załatwienia. – wiedźma spojrzała spod oka na generała.
Półwampir nadal wściekły ruszył przed siebie. Miał zamiar sprawdzić koordynaty i natychmiast lecieć do Ponurego Zamczyska.

-Raflik. – Chimeria zatrzymała półwampira przy wyjściu. – Dziękuję, że po mnie poleciałeś. – klepnęła go w plecy i pobiegła korytarzem. Ach mężczyźni. Że też trzeba ich ciągle kontrolować.


Ich drogi rozeszły się, a wiedźma ruszyła do centrum dowodzenia. Serdecznie przywitawszy się z niemało zaskoczoną Kirke, zamknęła otworzony portal i siadła do nadania komunikatu.

-No moje misie. Od dziś przez czas jakiś nie bijemy Psiej Ligi. Powtarzam: nie bijemy Psioligowców. Chyba, że proszą. Nagrody za wytrwałość będą duże, a potem pojedziemy wszyscy na grabieżą wycieczkę poza układ. Tymczasem całą resztę można traktować jak leci. Ogłaszam stan Wolnej Ręki.
Chimeria rzuciła okiem na stan Ponurego Zamczyska i oniemiała. Nie było jej kilkadziesiąt godzin, a tam rozpierdol na całego.
Usiadła masując skronie.

-Na ile sposobów mogę skrzywdzić Caia tak, aby go nie zabić? – pytała samą siebie. – Łamanie kołem? Obdarcie ze skóry? Poucinanie kończyn? Czytanie harlequina albo instrukcji zmywarki?
-Coś kreatywność cię opuściła moja droga. – rzekła z rozbawieniem Kirke.
-Masz coś lepszego? Może dasz mu buziaka swoim dzióbskiem?
-Ależ skąd. Mam za to dziecinny basen na wodę i szczotkę.
-Chcesz go… wykąpać?
-Ba. Nawet zęby umyć.

Chimeria liczyła, że telepatyczna wiadomość z ostrzeżeniem odpowiednio szybko dotrze do każdego z członków CA.

*

Tymczasem baronowa i Crow znaleźli goblina leżącego przy dużej, pustej już beczce po piwie. Śmierdział przeokrutnie, czkał przez sen, a brudny bandaż na kikucie ręki wskazywał porządne zakażenie.

-Ty go dotykasz. – mruknęła Catherine patrząc wymownie na Crowa.

*

-Kirke, jest kilka spraw do załatwienia, nie mogę być wszędzie na raz, a tym popaprańcom nie mogę zaufać. - wiedźma spojrzała poważnie na towarzyszkę. - Pakuj manatki i wybranych ludzi. Kierunek: Górne Ry'leh.
User avatar
Caerth
Posts: 513
Joined: Sun Feb 22, 2009 9:44 pm
Location: Above

Re: Postawimy Valhallę

Post by Caerth »

Wymknięcie się i ukrycie pośród uliczek Idiren i wmieszanie się wtłum mieszkańców było stosunkowo prostym zadaniem. Wymagało dwóch rozbitych łbów i przehandlowania jednej z gaśnic na nieco zaniedbaną banthę. Jawowie próbowali się targować przez kilka minut nim zniecierpliwiony Vhriz nie złapał jednego z nich i potrzymał go na wyciągniętej ręce przez resztę procesu negocjacji. Niscy wzrostem szabrownicy nie ucierpieli, a środek gaśniczy, niewiedzieć czemu skuteczny wobec ich rasy środek odurzający, zrekompensował wszelkie niewygody.
Posiadwszy środek transportu i pakiet informacji Vhriz rozpoczął ostrożny rekonesans przyczułka Sojuszu.
Baza, rozsądnie, wkopana była całkiem głęboko poniżej poziom gruntu, rozwiązując większość problemów związanych z pustynnym klimatem. Kwestię nieproszonych gości załatwała kombinacja wież strażniczych, kilku barier z siatki pod napięciem i jeden mur najeżony automatycznymi działkami. Posterunek był, delikatnie mówiąc, twierdzą, ale oddelegowani to żołdacy po latach obecności na planecie woleli dmuchać na zimne. I strzelać do wszystkiego co nie potwierdziło swojej tożsamości co trzeci krok w trakcie zbliżania się do bazy.

===

Vhriz stłumił kichnięcie czystą siłą woli. Pył jednak nie ustępował - drow złożył się w pół i niewielkie pomieszczenie wypełnił łoskot.

Strażnik nerwowo przetoczył palcami po kolbie karabinu.

Vhriz, nadal pochylając się, uśmiechnął się na chwilę. Gdy wyprostował się do pionu, na jego twarzy malowało się przerażenie i rezygnacja.

więźniarka sunęła gładko ponad traktem w stronę posterunku. Więzień, złapany przy próbie zakupu transportu z tej kuli piachu, próbował stawiać opór to pierwszego uderzenia w żołądek. Teraz, z rękoma skutymi za plecami i pozbawiony zarówno płaszcza jak i torby z, jak to określał raport, "górą złomu z sandcrawlera", zmierzał pod przymusem w stronę celu.

===

Nim Kirke zdołała odpowiedzieć, sygnał komlinka wypełnił pomieszczenie.
-Tak?- Chimeria zniecierpliwiona wyładowała część frustracji na urządzeniu- lepiej żeby to było ważne.
-Osobnik imieniem Wgryz został pojmany przed godziną w jednym z barów Idiren i zgodnie z ogólnym rozkazem jest transportowany na przesłuchanie - głos po drugiej stronie był nieco cierpki i zawierał może odrobinę kpiącego humoru. Lokalny regiment był bandą naprawdę twardych skurczybyków - dostarczyć czy rozstrzelać na miejscu?
Chimeria zmrużyła oczy w nagłym przebłysku zaniepokojenia. Zaraz...
Last edited by Caerth on Wed Oct 09, 2013 9:59 pm, edited 1 time in total.
My soul is still the same
But it has many names
User avatar
Mazoku
Posts: 333
Joined: Sun Jan 04, 2009 12:28 am
Location: Gdańsk

Re: Postawimy Valhallę

Post by Mazoku »

Prom DSS Llewellyn A wyglądał, jakby wyleciał z szalonej wojny stołówkowej po oberwaniu gigantycznym kawałkiem galarety. Mazoku spojrzał na niespodziewanego "pasażera" na przedniej szybie.

- Podziwiam pańską wytrwałość, Agencie James - powiedział, mając nadzieję, że stwór wyczuje drgania powietrza przez poszycie statku. Po czym zwrócił się do pilota promu: - Możemy ich przenieść do ładowni?

Pilotem była drobna kobieta o długich i całkiem zadbanych (jak na warunki na pokładzie statku) kasztanowych włosach spiętych z tyłu głowy paroma strategicznie rozmieszczonymi spinkami. Obróciła głowę powoli. W jej oczach widać było lekki szok.

- R-raczej tak - odpowiedziała po lekkim zawahaniu. - Ale pokładowy teleporter może mieć problemy z wyodrębnieniem sygnatury tego... tego czegoś.

Mazoku podrapał się po głowie. Nie mógł sobie przypomnieć jak miała na imię, za dużo twarzy na raz.

- OK. Zajmę się tym, w końcu powiedziałem, że mu pomogę.

Abigail! Tak chyba się nazywała. Demon potrząsnął głową i skupił myśli na jednym torze. Choć pokładowe sensory promu nie nadawały się najlepiej do wyodrębnienia DNA kilku połączonych istot, nie było to problemem w wymiarze astralnym - tam każdy byt jest oddzielny, obojętnie jak bardzo pomieszane by nie były jego komórki w świecie rzeczywistym.

Mazoku rozpostarł palce prawej dłoni i oparł je o ekran swojej konsoli. Pozwolił swoim myślom płynąć bezpośrednio do pokładowego komputera, kształtując pętle i subrutyny programu teleportacji według swojej woli.

- Um... - powiedziała zaskoczona Abigail, zerkając na swoje przyrządy. - Trzy cele namierzone.

- Dajesz - mruknął demon.

Galareta na przedniej szybie zabłysnęła błękitnym światłem i zniknęła. Z ładowni, która była zaraz za kokpitem - prom nie był szczególnie duży, dobiegły trzy plaśnięcia. Siedzący z tyłu członkowie załogi, w tym Mazoku, poderwali się z foteli i poszli do tyłu.

Na pokładzie ładowni leżeli Aaron i Bob, a nad nimi stał nieco chybotliwie James, starając się zachować pokerową twarz. Wszyscy byli oblepieni śluzem, ale wyglądali na całych.

- Bleaugh... - odezwał się James. Z jego otwartych ust wypłynął pokaźny strumień galaretowatej mazi. Wypluł ją do końca i odchrząknął kilka razy. - Przepraszam. Chciałem powiedzieć: dziękuję. Oto drugi list, który Lady Noire nakazała mi przekazać.

Wyciągnął rękę z kopertą. Wyglądała jeszcze gorzej niż poprzednia. Mazoku wziął ją i wyciągnął pomięty list. Na szczęście był krótki.

- Znakomicie, Agencie Grey. Witam w załodze DSS Llewellyn - rzekł raźnie. - Pozwoli Pan, że zachowamy uścisk dłoni na później?

- Naturalnie.

- Sir! - przerwał im głos z kokpitu. - Zbliżamy się do szczątków.

---

Z HMS Zuz nie pozostało wiele. Okręt musiał odejść z tego świata w efektownej eksplozji, gdyż pozostał po nim ledwie obłok pojedynczych fragmentów. Największe były wielkości może dużej ciężarówki. Błyszczały malowniczo w słońcu planety. Wróć. Część nawet nie odbijała światła, gdyż wciąż nie zdążyła wypromieniować całej energii i świeciła własnym pomarańczowo-czerwonym blaskiem.

- Co z drugim promem? - spytał Mazoku.

- Są przed nami - odpowiedział drugi pilot, Abigail była zbyt skupiona na prowadzeniu statku.

- Kurczę, nieźle rozrzuciło te kawałki - wtrącił Nefeh, siedzący na fotelu obok swojego pana. - Czyżby eksplozja reaktora? Nie wygląda, jakby ktokolwiek miał szansę przeżyć.

Demon kiwnął głową i wcisnął przycisk na swojej konsoli.

- Poruczniku Hendricks? - rzucił do mikrofonu.

Z głośników dobiegł zestaw pisków i szumów, któremu chwilę zajęło przeistoczenie się w głos z drugiego statku. Zakłócenia były spore, co nie było dziwne przy ilości energii, jaka musiała zostać tu uwolniona.

- ...na trajektorii - wycharczał głos Hendricksa. - Pełny skan. Przesyłam wszystk... na bieżąco do was. Zbliżamy się... pierwszych szczątków.

Mazoku spojrzał w skupieniu na plamkę kilkaset kilometrów przed nimi, która musiała być drugim promem.

- Specjalisto Gogle, odbieramy coś? - zwrócił się do technika w okularach.

- Tak. Nasze skanery też pracują... Oj.

Gogle nagle ucichł i zaczął szybko wodzić oczami po swoim ekranie.

- Ojojojoj...

- Oj nie brzmi dobrze - mruknął Mazoku.

- Sir, proszę spojrzeć na kształt tej chmury.

Obłok, jaki tworzyły pozostałości po HMS Zuz, nie miał regularnej formy. Przypominał wydłużoną meduzę - z wyraźnym korpusem i zdeformowaną plątaniną macek. Co ciekawe cała formacja była ustawiona "tyłem" - czyli mackami naprzód - do kierunku, w jakim się poruszała.

Mazoku nagle zrozumiał.

- Poruszali się z prędkością nadświetlną, kiedy nastąpiła eksplozja.

- Tak - potwierdził Gogle drżącym głosem. - Nastąpił kolaps bańki Alcubierre'a. Sir, ten obłok jest pełny anomalii grawitacyjnych - riftów, wirów, mikro czarnych dziur... Jak pole minowe...

- ...w które właśnie wleciał Hendricks - demon wdusił ponownie przycisk na swojej konsoli. - Poruczniku? - Cisza, przerywana trzaskami. - Prom A do promu B?

Głośniki zacharczały i dobiegł z nich zduszony głos Hendricksa:

- ...na trajektorii... Pełny skan... na bieżąco do was...

Po czym z głośników zabrzmiał ogłuszający pisk i plamka, którą był drugi prom, zamieniła się w oślepiający, niczym magnezowa flara, rozblask.

- Zmiana kursu, natychmiast! - rzucił Mazoku. - Abigail, zabierz nas dookoła tego cholerstwa.

- S-sir... - odezwała się pilotka drżącym głosem. - Awaryjna teleportacja na Llewellyna... Powinni się uratować, ale nie mam... nie mam...

- Obawiam się, że kiedy opuszczałem DSS Llewellyn, pokładowy system transportu nie został jeszcze naprawiony - rozległ się poważny głos Jamesa. Stał w przejściu do ładowni, opierając się o stalową framugę.

Abigail zapadła się w swój fotel. Po jej policzku pociekła pojedyncza łza. Mazoku spojrzał na resztę załogi - nie wyglądali lepiej, ale pilotkę strata towarzyszy wydawała się dotknąć najbardziej.

- Prawdopodobnie wszyscy nie żyją - dodał dobitnie agent.

- Tym bardziej nie powinniśmy lecieć w ich ślady - Mazoku starał się zapanować nad sytuacją. Podszedł do fotela drugiego pilota. - Mac, przejmij stery.

Obłok szczątków, rozświetlony dodatkowo nieblednącym śladem ostatniej eksplozji, przepłynął łagodnie na prawą stronę widoku zza przedniej szyby. Prom A szerokim łukiem okrążał cmentarzysko teraz już dwóch statków.

---

- Po analizie rozrzutu szczątków i porównaniu fragmentów, które udało nam się zidentyfikować, z planem HMS Zuz wydaje mi się, że mamy szansę znaleźć rejestrator lotu w tych okolicach.

Specjalista Gogle wskazał palcem punkt na ekranie przed Mazoku. Demon zastąpił Abigail na fotelu pilota. Dziewczyna siedziała na podłodze z tyłu, wpatrzona w swoje buty. Od wypadku nie odezwała się słowem.

- To na krawędzi obszaru anomalii - kontynuował technik. - Ale powinniśmy być bezpieczni.

- Mamy na tyle dużo odczytów, że może dałoby się przekonfigurować nasze tarcze? - zaproponował Mac, który teraz przejął wszystkie obowiązki pilotowania promu.

- Dobra myśl. Zajmę się tym od razu.

Mazoku kiwnął głową. Minęła już prawie godzina od katastrofy drugiego promu i załoga, choć wyraźnie wstrząśnięta, dawała sobie radę nadzwyczaj dobrze. Wybrał właściwych ludzi.

Pozostawała tylko pilotka...

- Abigail i Hendricks byli najlepszymi przyjaciółmi już jak ich poznałem - odezwał się nieoczekiwanie Mac. - Razem wstąpili do floty.

- Rozumiem - mruknął demon.

---

- Cel namierzony!

W ładowni rozbłysło błękitne światło i obok dwóch wciąż nieprzytomnych załogantów Llewellyna, których James zabrał ze sobą, zmaterializował się szary sześcienny kontener wielkości niewielkiego samochodu, z mrugającymi intensywnie na pomarańczowo światłami na każdej ścianie.

- Czarna skrzynka HMS Zuz - powiedział Mazoku.

- Muszą być nieźle zbudowane, wygląda jakby dopiero wyjechała z fabryki - dodał Nefeh, obchodząc obiekt dookoła.

Specjalista Gogle zbliżył się ostrożnie do sześcianu, wyciągając na odległość ramienia urządzenie, przypominające pilota od telewizora.

- Mają własny generator pola energetycznego. Skupione na tak niewielkim obiekcie jest praktycznie nie do pokonania - wyjaśnił wciskając przycisk na swoim gadżecie. Światła na ścianach skrzynki zgasły. - Teraz możemy dowiedzieć się dokładnie, jak wyglądały ostatnie chwile HMS Zuz.

- Świetna robota - pochwalił Mazoku. - Nic więcej tu nie zdziałamy, wracamy na Llewellyna. Mam nadzieję, że było warto.
Your favourite fearless hero.
User avatar
c914
Posts: 595
Joined: Sat Jan 03, 2009 10:30 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by c914 »

Wysoka orbita Khaj’Litt

Eris obiecała dostarczyć Steigerowi wszystko czego zażądał w zamian za wyśledzenie statków ZCMu. Czego kapitan Freii nie wiedział, to iż obietnica była pusta. Bez gruntownej przebudowy okrętu jak i zmiany załogi w hybrydy nie będzie w stanie korzystać z technologii Roju. Eris domyślała się ze Steiger na taki krok nie zdobędzie się. Jeszcze nie teraz.


------------------------------------------------------


Kiedy myśliwiec rozpoczął swój taniec wokół kadłuba Freii, hybryda stała obok Steigera na mostku korwety. Dzięki bezpośredniemu połączeniu ze stacją i jej masywnymi sieciami czujników miała nieco lepszy pogląd na to co się działo. W miarę jak kolejny systemy dokonywały startu liczba dostępnych danych wzrastała.


]]] Rozruch w pełni zakończony. Trzy obiekty w perymetrze bezpośredniego zagrożenia stacji.
]]] Morlocki krążownik klasa nieznana. Stopień zagrożenia 7.
]]] Korweta Imperialna klasy Repulse. Konstrukcja modyfikowana. Stopień zagrożenia 1.5.
]]] Myśliwiec typu naglarfar. Standardowa konstrukcja. Stopeń zagrożenia 0.001.
]]] Systemy bojowe aktywne, skanowanie aktywne. Cele wyznaczone. Gotowość otwarcia ognia 100%.


Eris przekazała stacji wstrzymanie działań bojowych, była ciekawa co też pilot naglarfara zrobi.
Efekty działania Morloka przyszły szybciej niż mogła się spodziewać. Uderzenie w osłony Temporis Semperrum spodziewała się widząc wcześniej po jakiej trajektorii porusza się echo podprzestrzenie zamaskowanego krążownika. Zaskoczyło ją to co nastąpiło tuż po uderzeniu.

Impuls psoniczny był bardzo silny i bezpośrednio skierowany nie na nią, a na Steigera. Diabły coś chciały od kapitana Frei a Eris nie zamierzała stać bezczynnie i przyglądać się jak szperają w jaźni jej współpracownika. Obawiała się jedynie co zrobi załoga Frei widząc zamienionego w warzywo dowódce. Miała nadziej że zaczną strzelać dostatecznie późno by dowiedziała się czego diabły szukają w głowie Garreta.


------------------------------------------------------


Z mroku tuż obok Steigera wyłoniła się Eris stając naprzeciwko Sirrah:
- Czy mi się wydaje czy aby przypadkiem nie powinnaś gdzieś tam na Batorze rozkładać się jako zwłoki?
- Plotki o moim zejściu były nieco przereklamowane hybrydo – z obrzydzeniem odpowiedziała diablica, prawie spluwając.
- Eris. - przedstawiciela zgromadzenia ukłoniła się - A gdzie twój brat? Mam nadziej że ma się nieco gożej niż ty!
- Znów cie rozczaruje... hybrydo. Na się nawet lepiej niż ja.
- Przepraszam ze przerywam tak uroczej konwersacji równie uroczych dam ale czy mogłybyście łaskawie spieprzać z mojej głowy!
Hybryda jak i diablica spojrzały na Steigera. Ten momentalnie zapragnął być gdzieś daleko, bardzo daleko.
- Szkoda Sirrah wielka szkoda- Eris westchnęła odwracając wzrok od kapitana. Hybryda należała do osób obdarzonych darem dyplomacji, preferowała proste a co za tym idzie przeważnie siłowe rozwiązania.
- Niektorzy z was mogą pomyśleć, że powtarzam się ale..- Eris wymownie spojrzała na Steigera, ten wlot zrozumiał co zaraz się stanie.
- Znowu? – Garret z rezygnacją wzniósł oczy ku górze.
Eris zignorowała komentarz Steigera
- Daj mi choć jeden powód Diablico dlaczego Scylla nie miałaby zmienić w kosmiczny pył twoich stateczków? Może zaczniemy od myśliwca? Co ty na to Sirrah?

Pierwszy czarny wykwit głowy dark star pojawił się trzydzieści metrów za naglarfarem. Roevean zareagował instynktownie, od momentu kiedy do mentalnej rozmowy weszła hybryda czuł że coś się stanie. Zapadająca się czarna sfera zabrała jedynie ze sobą kilka metrów tylnego statecznika.

Obszar wokół myśliwca stał się stefą wykwitów czarnych obiektów które gwałtownie gasły. Roevean dokonywał niemożliwego w pilotażu unikając kolejnych trafień, co raz uruchamiając napęd natychmiastowy. Jednak liczba cudów wyznaczona na ten dzień dla diabła musiała kiedys się skończyć. Pytanie brzmiało kiedy to nastąpi?


------------------------------------------------------


Tymczasem gdyby ktoś zapusciłļy się do wnętrza stacji Roju, przypadkiem znalazł u wejścia jeden z setek komór usłyszałby ryk cierpienia wydobywający się z dwustu gardeł. Proces warunkowania psychologicznego należał do miłych. Ludzie cierpieli kiedy technikalia roju modelowały na nowo cały układ nerwowy i implantowały wszczepy. Musieli cierpieć. Ból był niezbędny, poddany ogromnemu stresowi organizm uwalniał cały swój potencjał który mógł zostać wykorzystany i zaadoptowany. Żadne zakamarki umysłu nie mogły pozostać wolne od ingerencji Roju.

W tym samym czasie w innej sekcji stacji pierwsze kadłuby Astarothów właśnie wyłaniały się z komór konstrukcyjnych. Krystaliczna materia tworząca ich skorupy powoli zastygała, wewnętrzne aktywne tkanki powoli generowały niezbędne systemy. Jeszcze nie w pełni wytworzone rdzenie dostosowywały się do przyszłych pilotów.

Już wkrótce dwieście zwiadowczych maszyn wyruszy w kosmos by odszukać to co zostało skradzione.


------------------------------------------------------


Kosmiczna pustka zwana Ra(n)domiem

Sfera ciekłej krystalicznej materii wyłoniła się podprzestrzeni kilkaset kilometrów od dryfującej w próżni Satsuki. Jednostka Zgromadzenia szybko wychwyciła mały impuls radiowy i poszybowała na spotkanie.

Zarov z ulga odetchnął patrząc na obrazy wysyłane przez sensory.
- Kobieta i to nawet na swój sposób całkiem ładna. Tylko ta magia. - Nawet przez kilometrowa strefę ochronną czuł jak sączy się przez astral i zatruwa zdrowa tkankę kosmosu. Sprawdził jeszcze raz czy wszystkie systemy pracują sprawnie.

Nie chciał ułatwiać sprawy Satsuki, miał chęć sprawdzić jak ta wypełniona po brzegi magią istota poradzi sobie z krótkim spacerem w próżni. Dlatego też sfera zatrzymała się niecałe pięćdziesiąt metrów od przedstawicielki Agendy. W ścianie na w post Satsuki pojawił szeroki na 20 metrów otwór prowadzący do wnętrza struktury. Kobieta bez najmniejszego wysiłku poszybowała w jego stronę.


------------------------------------------------------


Sergiej miał nadzieje, że przedstawicielka Agendy pozostanie jak najdłużej w środku sfery. Postanowił działać niestandardowo i być nad wyraz uprzejmy oraz kulturalny, w ostatecznym rozrachunku liczyła się każda sekunda zebranych informacji.

Sergiej ukłonił się lekko, do wyłaniającej się zza załomu korytarza przedstawicielki Agnedy.
- Sergiej Zarov, admirał już nie istniejącej floty oraz jeden z nielicznych jeszcze żywych przedstawicieli Zgromadzenia.
- Satsuki Joan Eileth Amber Heather Aeline Hira'min Kyasuminerai, Lewa Ręka Materialnego Namiestnika Agendy. - kobieta wyciągnęła rękę. Sergiej ujął dłoń kobiety i złożył delikatny pocałunek.
- Zapraszam – szerokim gestem prostując się wskazał na otwierające się drzwi prowadzące do wcześniej przygotowanej sali ze stołem.

Nim jeszcze zasiedli Sergiej sięgnął po jedną z butelek wina i nalał do kieliszków rubinowego płynu:
- Na początek proponuje wznieść mały toast za nasze spotkanie. Zgromadzenie nigdy nie miało bezpośredniego kontaktu z Agenda tym bardziej jestem zaszczycony iż mam możliwość rozmowy z Lewa Ręka Materialnego Namiestnika Agendy.
- Dziękuje – odparła Satsuki podnosząc kieliszek – Ja również jestem zaszczycona.
- Zatem, za owocne spotkanie!

W pustej, rozświetlonej jedynie delikatnym blaskiem świec sali rozległ się dźwięk uderzanych o siebie kieliszków.
USS George Washington - 90 tysiecy ton dyplomacji.
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by Crow »

WWWJuż od pierwszego spojrzenia na kołtun materiału, z pod którego wystawały kawałki zielonej skóry, widać było, że trop jest ślepy. Równie wiarygodne informacje można było uzyskać od dowolnego pijaka, który może przynajmniej by mniej śmierdział. Mimo to Crow przyklęknął przy nieprzytomnym goblinie, przewrócił jego bezwładne ciało na plecy i zaczął odwijać bandaże.

WWW- Okręt ZCMu, wbrew wszelkim paktom i układom podpisanym przez pokojowo nastawionych zakonników, ostrzeliwuje floty gości konferencji Ellanie – odezwał się nie przerywając pracy. Częściowo do siebie, a częściowo do stojącej z obojętną miną Catharine. – Wkrótce inny maruder kowali zaczyna siać zamęt w sercu układu Chaotic Alliance…
WWW- Na Foorstin kiedyś stacjonowała stocznia ZCMu, ich główna siedziba – podjęła wątek kobieta. – Tyle że to było dawno temu. Nawet jeśli chcieli znaleźć coś w swoich starych śmieciach na pewno nie posiadali wtedy technologii umożliwiającej poruszanie się wewnątrz WISHa.
WWW- Wyśle mimo to kilka dziewczyn, żeby rozejrzały się po złomowisku... Spójrz na to - Odpędzając nieskutecznie przykry zapach gestami ręki rektor skinął głową na kikut ręki Duravana. – To nie jest rana po cięciu w walce. Nasz zielony przyjaciel poddany został chirurgicznej amputacji ręki.

WWWBaronowa, która w swoim życiu widziała dużo więcej ran od spędzającego dni przed ekranem komputera mężczyzny przytaknęła.

WWW- Nie znam się dobrze na mikrobiologii zielonoskórych, ale jeśli rzeczywiście to Mężczyzna z Cygarnicą tak urządził tego tutaj – wskazała nieprzytomnego czubkiem buta – to był w układzie dwa, może trzy tygodnie temu.

WWWGdy oględziny rany były zakończone, Crow wyjął kilka pokrytych orientalnymi symbolami talizmanów i zaczął je układać na jątrzącej się ranie. Było już całkiem późno i od strony pustyni powoli wzbierał na sile chłodny wiatr. Baronowa skrzyżowała ręce, z niecierpliwością patrząc na wykonującego niespieszne gesty rytuału towarzysza. Mimo że znali się dość długo, w sytuacjach takich jak ta bardzo oczywiste stawały się różnice między nimi. Catharine podobnie jak ciałem, również duszą należała do Chaotic Alliance. Respektowała siłę, pierwotny porządek rzeczy i przetrwanie najsilniejszych. Energia poświęcona na pomoc jednemu zapijaczonemu i bezużytecznemu goblinowi powinna być spożytkowana w lepszy sposób.

WWW- Wracam na Srebrnego Wędrowca – powiedziała w końcu wzruszywszy ramionami.

WWWPrzytakując rektor odruchowo chciał odpowiedzieć ‘uważaj na siebie’. Odprowadzając jednak wzrokiem poruszającą się z kocią gracją kobietę i spoglądając na dwa sztylety podskakujące w rytm gibko bujających się bioder baronowej szybko się powstrzymał. W tym miejscu z ich dwojga to on powinien zachować zwiększoną czujność w momencie rozłąki.

WWWPrzez uchylone tylne drzwi baru widać było wciąż stojącego za szynkwasem, rogatego demona. Ciężko było coś odczytać z koziej twarzy, ale jeśli uwierzyć jego słowom Mężczyzna z Cygarnicą z jakiegoś powodu przebywał w układzie CA. Według światków z prelekcji Ellanie Dot poszukiwany był człowiekiem światowym, obeznanym w zasadach etykiety, o ponadprzeciętnej ogładzie i prezencji. Nie są to raczej cechy często spotykane w spelunach podobnych do tej, za którą rektor rzucał właśnie kolejne zaklęcie. Jeśli nie był członkiem sojuszu, czemu narażał się na niebezpieczne odwiedziny? Przez WISHa szalenie trudno było niepostrzeżenie i w jednym kawałku dostać się na, lub wydostać się z, którejś z planet orbitujących wokoło najbliższej podwójnej gwiazdy. Może jednak współpracował z Chaoticami?

WWW- Mężczyzna z Cygarnicą – rektor powrócił do monologu. – Co tu robił i w jaki sposób Ci to zrobił…

WWWCrow nie spodziewał się odpowiedzi. Gdy Duravan otworzył więc nagle oczy, mężczyzna podskoczył zaskoczony. Mgła odpłynęła z przed oczu goblina i na moment jego spojrzenie przyjęło bardzo przytomny wyraz.

WWW- To nie on – wycharczał – nie gadałem tego nigdy, ale była z nim kobita. Ubrana na czorno jak wdowa jakaś, czy coś. Tfu! – splunął.

WWWCrow milczał, licząc na kontynuację opowieści.

WWW- Złapała mnie – goblin nie kazał czekać długo. – Złapała mnie, gdy już miałem tą błyskotkę w dłoni. Nawet jej nie widziałem. Gadała, że szukają jakichś ajnżarcharów a nie takie śmieci. Kryta pod kapeluszem jak tor swoopów. Wotym łożyła mją rękę nastle – opowieść powoli przestawała być wyraźnie artykułowana i przeradzała się w pijacki bełkot. – kodek hamugrabiego. Tag dli wości. Waaa.

WWWGoblin zawył krótko, po czym ponownie odpłynął w stan nieświadomości.

WWWKim była kobieta towarzysząca poszukiwanemu i czemu zaczęła mówić o einherjerach? Długie godziny spędzone na grze w Ragnaroka nie znaczył wcale, że Crow znał się na nordyckich wierzeniach. Nie podejrzewał jednak o to Duravana i uderzyło go odwołanie do mitycznych wojowników. Wizyta na Foorstrin zaowocowała nowymi tropami, ale również nowymi pytaniami.



Błyszczy srebrem cygarnica,
Kapelusze ledwie widać.
Słychać ryk wojennego rogu lecz,
kto szuka upadłych wojowników?
User avatar
Psychoo
Posts: 99
Joined: Mon Sep 06, 2010 7:12 pm

Re: Postawimy Valhallę

Post by Psychoo »

ImageOrbita planety Khaj’Litt
ImageW pobliżu instalacji orbitalnej Scylla


ImageEris i Sirrah. Dwie suki. Inteligencją, przebiegłością, i seksapilem każdej z osobna można by obdzielić setkę pospolitych kurew i jeszcze by sporo zostało. A teraz obie siedziały w jego głowie.
I chyba zbiegł im się okres.

Image-Starczy tej zabawy - eteryczna projekcja Eris skinęła dłonią, wstrzymując grad implozji kłębiących się wokół myśliwca - Z martwych nie będę miała żadnego pożytku. Chociaż, może byłoby warto? Chciałabym zobaczyć płaczącą diablicę. Ponoć nie ma bardziej żałosnego widoku niż płacząca diablica.
Sirrah skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała hybrydzie prosto w oczy - Twoje ciało nabite na pierwszą lepszą antenę Scylli będzie widokiem znacznie bardziej żałosnym. Będziesz niczym martwy kundel powieszony na własnym łańcuchu. Tym bardziej, jeśli zrobią to twoje własne drony. Jeśli będę miała dobry humor, może nawet pozwolę ci wybrać z której strony mają zacząć.

Eris parsknęła śmiechem. Bezczelność Diablicy była typowa dla jej rasy.
Image-Moja droga - uśmiechnęła się paskudnie - Jedyne, co trzyma was w tej chwili przy życiu to moje rozkazy. Gdyby nie one, byłabyś w tej chwili kolejną pracowitą mrówką w bezkresnej współświadomości Roju. Nie wspominając o Twoim bracie, który zakończyłby swój barwny żywot jako dryfujące w próżni truchło. Więc daruj sobie groźby, zanim zdecyduję się uwolnić świat od twojej nędznej wirtualnej obecności.
Image-Twoje rozkazy, Eris? - diablica przekrzywiła głowę, przybrawszy zdziwioną minę - A komu ty możesz rozkazywać, nie licząc garstki podobnych tobie bezwolnych straszydeł, które budzą się właśnie na pokładzie Scylli? Sama jesteś łańcuchowym kundlem, wierną suką gotową do wszystkiego, byle zadowolić swojego pana. Który, nawiasem mówiąc, ma w głowie trochę więcej rozumu skoro zabronił ci nas zaatakować. Bądź więc dobrą suką i przestań straszyć gości. -Sirrah z zadowoleniem zauważyła wściekle zwężone źrenice i zaciętą minę hybrydy. Musiała dobrze trafić.
Image-Och, czyżbyś nie spełniała się w roli posługaczki? - ciągnęła głosem nauczycielki zwracającej się do ograniczonej uczennicy - Zawsze możesz zmienić zajęcie na bardziej odpowiednie dla twoich niewątpliwych walorów - wirtual na dłoń diablicy musnęła zgrabny pośladek Eris Ah, nie możesz? Zawsze będziesz... czekaj, jak to ujęłaś? Kolejną pracowitą mrówką w bezkresnej współświadomości roju?- Sirrah nie przestawała obserwować hybrydę spod półprzymkniętych powiek, bawiąc się kosmykiem kruczoczarnych włosów.

ImageIrytacja Eris była wręcz wyczuwalna, choć hybryda utrzymała swój nieodgadniony wyraz twarzy. W końcu wycedziła przez zęby:
Image-Nigdy się nie nauczysz... Ty i twój szalony brat. Znów próbujesz grać o najwyższą stawkę, Sirrah. Widać taka już jest wasza diabelska natura - ze śmiechem prosto w paszczę smoka. Piękne, romantyczne i głupie. Nie potrafisz zrozumieć, że już jakiś czas temu przegrałaś tę partię. Grasz na czas, bo przyzwyczaiłaś się do - nomen omen - diabłów wyskakujących z pudełka i ratujących wam dupy. Ale diabłów już nie ma. Skończyły się. Drugi raz nie uciekniesz w wirtualne metaistnienie. Drugi raz nie zdążysz ocalić swojego braciszka.
Eris pstryknęła palcami. Bezgłośna burza implodującej przestrzeni spowiła przestrzeń dookoła myśliwca, który nie zdążył jeszcze ustabilizować systemów po poprzedniej kanonadzie. Pilot zanurkował pomiędzy załamania kadłuba krążownika, mając nadzieję że silny profil energetyczny jednostki liniowej utrudni strzelającym uzyskanie namiaru myśliwca.

ImageHybryda uśmiechnęła się, spoglądając z satysfakcją na zastygłą w bezruchu Sirrah. Gdyby Eris była uważniejszą obserwatorką, być może zauważyła by, że projekcja ciała diablicy zupełnie się zatrzymała - przestała symulować wszystkie funkcje życiowe z oddychaniem włącznie. Być może wtedy także udało by jej się wyczuć, że psioniczne łącze hybrydy z infopłaszczyzną krążownika Temporis Semperrum zaczyna się zmieniać. Wbrew jej woli

Image-Widzisz, moja droga - projekcja Sirrah otwarła szeroko półprzymknięte dotąd oczy - Kiedy z starałaś się zabawić mnie rozmową, co jakiś czas zapewniając rozrywkę mojemu bratu, ja miałam chwię żeby rozejrzeć się po twojej ślicznej głowie. Umysł obecnego tutaj kapitana Steigera to, wystaw sobie, znakomity przekaźnik psioniczny. Kontrolując mnie, nie poświęciłaś wystarczająco wiele uwagi kontrolowaniu jego. Ale teraz to bez znaczenia, hybrydo - diablica uśmiechnęła się paskudnie - Bo ty nie kotrolujesz już niczego

ImagePotężne silniki krążownika zacumowanego w kompleksie Scylla nagle ożyły. Puściły dziesiątki pulsujących czerwienią pępowin, które dotąd oplatały jednostkę niczym regenerujący kokon. Zniekształcony okręt jeszcze jakiś czas gubił je za sobą, gdy drżąc opuszczał swoje miejsce w doku. Systemy uzbrojenia, zupełnie ogłupiałe, wykonywały zapętlone procedury kontrolne i tworzyły abstrakcyjne plany ogniowe, co jakiś czas dezaktywując się i aktywując na nowo. Pojedyncze wyładowanie elektryczne pomknęło w kierunku Scylli, nie czyniąc jednak instalacji większych szkód.
Aktywowała się także część uzbrojenia samej stacji. Po sekundzie, której systemy kierowania ogniem potrzebowały do stworzenia listy celów, wszystkie wiązki celownicze skierowane były w jeden punkt - w sam środek opuszaczającego stację krążownika.

ImageEris nie była istotą którą łatwo można zaskoczyć, a tym bardziej przestraszyć. Teraz jednak, przyjmując opcje, rozważając warianty, i odrzucając rozwiązania, po raz pierwszy w swoim życiu utraciła na chwilę pewność siebie.
ImageWiedziała, że nikt z zewnątrz nie może kontrolować shivańskiej technologii. Krystaliczna materia nie była systemem operacyjnym, do którego można tak po prostu się włamać. Jedynie hybrydy, posiadając dostęp do współświadomości roju... Olśnienie przyszło nagle. I i jeszcze mocniej rozwścieczyło Eris.

ImageDiablica podeszła ją z jedynej możliwej strony - korzystając z psionicznego łącza utworzonego na potrzeby komunikacji po prostu wlazła jej do głowy. Rozkazy, które otrzymywał krążownik i Scyllla miały jej sygnaturę psioniczną, bo w rzeczywistości sama je wydała. Tyle, że bez udziału własnej świadomości. Eris musiała przyznać - wirtualna czy nie, Sirrah była wyborną psioniczką. Nawet jeśli współpracował z nią ten cały Steiger - ale co do tego nie miała pewności. Wyciągnie to z niego później. Teraz musiała skupić całą uwagę na wykopaniu Sirrah z zakamarków własnego umysłu.


+++

ImageSteiger zbierał informacje. Chłonął wystkie transmisje, które przechodziły przez jego głowę, a wszczep psioniczny zapisywał je na bieżąco w bazie danych "Frei". Pozwolił, by przenikały go splecione ze sobą sygnatury Eris i Sirrah i bezgłośne echo ich psionicznej walki. Nałożone na siebie warstwy fałszywych i rzeczywistych blokad. Układy i sekwencje wytrychów, które starały się je pokonać. Nieskończone bloki bezwartościowych danych uzbrojone w ofensywne lub defensywne sekwencje kodu. Oraz niezrozumiały dla człowieka bełkot rozkazów Roju, które miotały krążownikiem i pogrążały w chaosie wciąż nie do końca sprawną instalację orbitalną.

ImageOd samego początku instynktownie czuł, jak to się skończy. Gdy tylko Eris ostrzelała obcy myśliwiec, wyczuł pochodzącą od Sirrah cienką nitkę transmisji, psioniczną mackę, która starała się na chwilę zakotwiczyć w jego podświadomości. Pozwolił jej. Był ciekaw efektów.

ImageA te przerosły jego oczekiwania.

ImageKorzystając z umysłu Steigera jako przekaźnika, w ciągu pierwszych trzech sekund Sirrah wytworzyła kopię sygnatury psionicznej Eris. Następnej sekundy potrzebowała na powielenie jej miliony razy razy i uzupełnienie sekwencji o zestawy nowych zmiennych. Wraz z upływem piątej sekundy shivańskie jednostki w systemie otrzymały rozkazy od swojej pani i zaczęły wprowadzać je w życie. Sirrah działała mocno na wyczucie, więc pierwsze komendy były cokolwiek nieprecyzyjne. Elektrycznie bicze lightning smagające co jakiś czas przestrzeń wokół Scylli były tego nader widocznym dowodem.

ImageHybryda nie pozostawała dłużna. Krążownik zaczął zwalniać, a kaskada elektryzującego światła rozbiła się o boczne tarcze Temporis Semperrum. Zapowiadało się niezłe widowisko.
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

ImageImage
Image

ImageImage

ImageImageImię i nazwisko świadka?
Image- Jelaener Barbier Yagerax, zwana Jenną.
Image- Rasa i miejsce pojawienia?
Image- Bies, Górne Thellis, XII dzielnica miasta-więzienia.
Image- Profesja?
Image- Świadczenie usług doraźnych.
Image- Wydaje się świadkowi, że jest zabawny? Spokój, nie przerywać! Przypomina się świadkowi, że staje przed Wielkim Trybunałem Unii Nowego Baatoru w procesie, który w świetle dotychczasowo uzyskanych informacji dotyczy wichrzycielstwa, podżegactwa prowadzącego do buntu i wreszcie podburzania obywatela w działaniach przeciw własnemu państwu, co równoznaczne jest ze zdradą stanu. Od jej zeznań zależy przyszłość egzystencji wielu osób, bowiem karą za wymienione działania jest wygnanie do Limbo, co wiąże się z tornmentową udręką duszy prowadzącą do całkowitego i nieodwracalnego jej wymazania. Przypomina się również, że świadek nie odpowiada z wolnej stopy, ale została doprowadzona przed oblicze Wysokiego Trybunału z Dziewiątej Cytadeli i to, czy tam wróci zależy od tego, co przekaże Wysokiemu Trybunałowi. Pozwoliliśmy sobie na taką tyradę, żeby unaocznić świadkowi konsekwencje jej poczynań. Czy to jest jasne?
Image- Tak, pani... eee Wysoki Trybunale.
Image- Profesja świadka?
Image- Telepatka trzeciego poziomu na usługach nowobaatorskiego wywiadu...
Image- Wysokiego Trybunału nie interesuje profesja świadka, jaką pełni na terenie Dziewięciu Piekieł, ale stanowisko piastowane we Flocie.
Image- Pierwszy oficer na pokładzie imperialnego drednota klasy glorius Amaocher de Baator, doraźne ogniwo doradcze admirał Rahnny Darcigo, oficer wykonawczy i potwierdzający rozkazy zgodnie z łańcuchem dowodzenia, szef oddziału wsparcia psionicznego grupy uderzeniowej Hammaer i nadzorca zespołu zaawansowanego buforu pozasensorycznego i cyberreakcji do szóstego poziomu włącznie.
Image- Proszę zaprotokołować, że świadek Jelaener Barbier Yagerax, EXO admirał Rahnny Darcigo, status PSI3, poziom szósty CR, imper BPS i PSI supp, została pouczona o odpowiedzialności karnej zgodnie z Kodeksem Floty, paragrafy 16, 38 i 283 punkt 1 i 5 z późniejszymi poprawkami oraz odpowiedzialności moralnej zasadnej w pojęciu Ustawy Tormentowej z dnia szesnastego października 2009 roku. Proszę również zaprotokołować, że świadek Jelaener Barbier Yagerax staje przed Wysokim Trybunałem w pełni władz umysłowych i fizycznych, a jej zeznania mają charakter wiążący. Dobrze, Jelaener Barbier Yagerax, proszę pokrótce przekazać Wysokiemu Trybunałowi, co działo się z grupą operacyjną Hammaer po opuszczeniu przestrzeni Dziewięciu Piekieł. Od razu przypomina się świadkowi, że Wysoki Trybunał nie potrzebuje osobistych ocen świadka, na razie jedynie suche fakty są istotne. Zwłaszcza te, które wyjaśnią Wysokiemu Trybunałowi, dlaczego ze zgrupowania składającego się z czterdziestu okrętów, w przestrzeń Nowego Baatoru powróciło sześć.
Image- Pokrótce, tak? Dobrze. Po przejściu przez bramę Queheru wyrzuciło nas zupełnie w innym miejscu rzeczywistości, niż zakładano. Po niewczasie okazało się, że brama niesie chaotycznie, ale na korektę nie było już możliwości. Trafiliśmy na system zupełnie martwy, usiany gigantycznym polem asteroidów. Dwa lekkie krążowniki i fregata, Hauron, Rasha i Glavis, wpadły na skały wielkości tego miasta i zostały całkowicie zniszczone, w pancerniku Narmha Taru, niszczycielu Indictor i lotniskowcu Kabraxis uszkodzeniu uległ napęd i ich prędkość podróżna spadła poniżej przelotowej, reszta grupy szczęśliwie jednak zeszła z kursów kolizyjnych i obrała natychmiastowo kurs w kierunku punktu skoku dostępnych w tym układzie gwiezdnym. Ale admirał Darcigo musiała podzielić flotę na dwie części, żeby dać osłonę uszkodzonym okrętom, dowodzenie w drugiej grupie przekazała kontradmirałowi Buagrisowi, dowódcy drednota Luna el Therron. On właśnie nawiązał kontakt z trzema wrogimi jednostkami ludzkimi, korwetą i dwoma fregatami, okręt walki magicznej, fregata klasy bradley, Eduardo przeprowadził magiczny atak, ale w ostateczności przybycie shiviańskiego krążownika zakończyło potyczkę, Eduardo został zniszczony a reszta grupy utrzymując się w osłonie pola asteroidów miała włączone maskowanie i na szczęście nie została wykryta. Po zniszczeniu naszej fregaty shiviański okręt wdał się w walkę z ludzkimi jednostkami, zniszczył dwie z nich, ale sam doznał uszkodzeń.
Image- Dlaczego kontradmirał Buagris nie przeprowadził ataku wykorzystując osłabienie wroga?
Image- Bo zanim zareagował, obie jednostki wykonały skok podprzestrzenny.
Image- W polu asteroidów?
Image- Tak, najwyraźniej ich napędy międzygwiezdne nie potrzebują punktów by dokonać przeskoku. Ale dokonując obliczeń kierunku skoku i pomiaru wektora prędkości podprzestrzennej ustaliliśmy współrzędne systemu, do którego się udali.
Image- I był to system... moment, Khaj'litt, tak?
Image- Tak Wysoki Trybunale. Baza danych imperialnych wspominała, że za czasów Faroo jednostki wojenne przebywały w tamtym rejonie.
Image- Wysoki Trybunał zastanawia się, dlaczego mając jasno określone rozkazy, grupa operacyjna Hammaer, od tej pory już osłabiona, skupiła się na zupełnie innym zadaniu. Czy świadkowi znane są przyczyny, dla których admirał Darcigo postanowiła skierować flotę do Khaj'litt?
Image- Rahnna, znaczy admirał Darcigo sądziła, że okręt Triumwiratu, który przerwał blokadę przy Bramie Południa skieruje się w ten rejon kosmosu w rzeczywistości, gdzie będą mogli nawiązać kontakt z dawnymi sojusznikami, jeszcze z okresu Zgromadzenia. Szczerze mówiąc jedyny kontakt, jaki mieli. Wyraziłam sugestię, że najłatwiej będzie morlokom skontaktować się z którymś z shiviańskich rojów.
Image- Ta sugestia było nieco na wyrost. Czy świadek był świadom istnienia rozdźwięków pomiędzy diabłami a resztą Zgromadzenia, zwłaszcza shivianami? Można śmiało stwierdzić, że doszłoby do otwartej wojny, gdyby Hegemonia nie wycofała się do Dziewięciu Piekieł.
Image- Proszę wybaczyć, Wysoki Trybunale, ale wtedy nie mieliśmy żadnego punktu zaczepienia, żadnych poszlak, gdzie Temporis Semperrum się udał po opuszczeniu bramy na Anyszum. Moja sugestia to był niepewny strzał, prawdopodobieństwo wynosiło pięćdziesiąt procent, ale warto było ją sprawdzić, zresztą shiviański okręt sam się nam napatoczył. Jak się potem okazało, trafiliśmy w dziesiątkę.
Image- Weszliście do systemu Khaj'litt.
Image- Tak, do układu DEF-152, zwanego Khaj'litt.

ImageImageImage

ImageImageKrystaliczna materia, pokrywająca dolne części pięciościennego korytarza serwisowego, leniwie pulsowała czerwienią. Tworzący ją grid sprawiał wrażenie ciągłego ruchu wokół wielu punktów w linii poziomej i znikał co chwilę pomiędzy ostrymi wręgami rozporowymi, na których rozpościerały się ściany o szorstkiej, chropawej i lekko porowatej fakturze. Wszędzie pełno było okrętowego szlamu, różnego rodzaju smarów i organicznych polimerów, ściekających po ścianach i rozlewających sie po nierównościach podłogi. Cała ta konstrukcja, przypominająca bardziej tunel o przekroju pięciokąta, opasywała elipsoidalny przedział hibernacyjny, w którego ścianach mieściły się komory warunkowania. Co jakiś czas z górnych części korytarza zwieszały się drgające rury przyłączy, przewody transportujące związki organiczne i kanciastościenne kable energetyczne; dla niewprawnego oka ich rozmieszczenie było na pozór dość chaotyczne. Neuroprzekaźniki, cienkie jak włos, opatulały wręgi i resztę maszynerii, a ich końcówki falowały poruszone podmuchem, kiedy jeden z rdzeni wykonawczych przedziału hibernacyjnego wyrównywał ciśnienie w korytarzu; tą część stacji, w odróżnieniu od reszty, wypełniono powietrzem. Gdzieniegdzie pojawiały się kłęby pary wodnej z podsystemów chłodzenia, przechodzących w tryb rozruchowy. Delikatne migotanie materii ścian płynnie przemieszczało się po obwodzie czuwając nad procesem warunkowania psychologicznego. Stereoskopowe, fasetkowe hologramy pojawiały się co jakiś czas nad panelami diagnostycznymi i wyświetlały binarny kod informując nieobecnych panów o przebiegu procesu.
ImageImage
ImageImage< PD0329, zadanie UWP0023 w kierunku SSF gotowe - 63%, pozostało 0,0032 cykla do zakońcenia kolejnego etapu >
ImageImage< Stan ilościowy - 200, organiczna anomalia w podzespołach 32, 46, 73, 96, 113, 189, wykryte defekty genetyczne dotyczą przetwarzania energetycznego w jednostkach adenozynotrójfosforanowych >
ImageImage< Zalecenie - zwiększenie normatywne składu substancji odżywczych, podniesienie progu bólu o 13% celem wymuszenia lepszej pracy nadnerczy >
ImageImage< Prognoza bliskosiężna - efekt za 0,2 cykla >
ImageImage< Prognoza dalekosiężna - możliwość utraty niektórych obiektów w związku z szokiem adrenalinowym >


ImageNagłe przepięcie rozmyło na chwilę wyświetlaną informację, po czym hologram znikł. Blask krystalicznej materii przygasł, a z głębi korytarza zaczął narastać syczący dźwięk, jakby w hermetycznej obudowie pojawiła się szczelina, przez którą zaczeło uciekać powietrze. Chropowata ściana przekształciła się, kiedy morfowała w pająkowaty kształt autonomicznego serwitora naprawczego, drugi pojawił się parę metrów dalej, kolejny z głośnym plunięciem wypadł z górnej ściany, za chwilę korytarz zaroił się od automatów, przechodzących w aktywny tryb bojowy. Część z nich przypuściła ataki na znajdujące się w korytarzu panele diagnostyczne, węzły i koncentratory energetyczne, reszta natomiast starała się im przeszkodzić. Nad rzutnikami zalśniły czerwonawe, przechodzące w purpurę hologramy.
ImageImage
ImageImage< PD 0329, zmiana protokołu ochronnego, upoważnienie hybryda, nazwa kodowa Eris, priorytet alfa >
ImageImage< Dotyczy ochrony przedziału hibernacyjnego >
ImageImage< Naruszenie blokady neuralnej, sygnatura ataku zgodna z obiektem OH0023, nazwa kodowa Eris >
ImageImage< Tryb wyjaśniający, sprzeczność decyzji, system przejdzie w stan restartu za 0,0005 cykla >
ImageImage< Czas wyłączenia 0,0039 cykla >
ImageImage< Dodatkowe zalecenie - neuralna ochrona obiektów 1-200 >


ImageSerwitory przesunęły się na pająkowatych nogach, wysunęły chwytaki i iskrzące manipulatory w kierunku panelów starając się przebić powłoki, pozostałe uruchamiając palniki busenowskie, elektryczne bicze spawalnicze i niskotemperaturowe lasery starały się chronić maszynerię. Po chwili wszystkie zatoczyły się jak pijane i rąbnęły w ściany, które na wpół ponownie je wchłonęły, a siatki wyładowań przebiegały po ich korpusach; system w tym momencie rozpoczął procedurę restartu. Lśniące czerwone pole siłowe rozlało się wzdłuż korytarza, odcinając tą sekcję od reszty gigantycznej shiviańskiej instalacji.
ImageW innych częściach stacji podobne sytuacje mnożyły się w postepie geometrycznym, kiedy skopiowane wersje psioniczne Eris wydawały sprzeczne decyzje, a kierująca nimi Sirrah znajdowała właściwe scieżki postępowania. Jednakże nadrzędny rozkaz właściwej Eris narzucał obwodom przede wszystkim ochronę przedziałów hibernacyjnych i procesów warunkowania, elementów replikacyjnych, modułów kreacji odpowiedzialnych za fabrykowanie i różnicowanie podsystemów i fragmetów kadłubów oraz utrzymanie priorytetowych zadań, niezbędnych do poprawnego funkcjonowania całej stacji. Podzespoły automatycznych modułów ofensywnych wyłączyły się pierwsze, ogień z dział ucichł, a sama stacja przeszła w bierny tryb obronny starając się chronić własne protokoły przed atakiem od wewnątrz, a Eris poświęciła część ze swoich zasobów obliczeniowych do nadzorowania procesów.

ImageImageImage

ImageImageKiedy shiviański krążownik rozpoczął ostrzał lancryera z lekkich dział energetycznych, myśliwiec Roeveana znajdował się tysiąc dwieście metrów od dolnej sekcji hangarowej, starając się dotrzeć pod ochronę osłon Temporis Semperrum, ale jego prędkość przelotowa zmalała do sześćdziesięciu metrów na sekundę. Oberwał dość poważnie, kiedy działa Scylli na polecenie Eris otworzyły do niego ogień z ciemnych gwiazd. Potem ostrzał ucichł, jedynie czasem krążownik wystrzelił jakąś wiązkę w mniej więcej kierunku naglarfara. Ale i tak wesoło nie było. Dwa z czterech silników nie działały, trzeci całkowicie oderwało a ostatni funkcjonował na połowie ciągu. Prawego, dolnego skrzydła nie było, pozostałe trzy osmalone traciły co chwilę części poszycia, szczątki dwóch stateczników iskrzyły tuż przy postrzępionej podstawie, kiedy kolejne mikrosystemy odmawiały posłuszeństwa, a pozostałe dwa ledwo się trzymały. Kamuflaż termiczny starał się przekształcać naddatki wydalanej energii, ale przy takich uszkodzeniach nie nadążał i w efekcie widmo temperaturowe naglarfara wahało się od ledwo wykrywalnego po skrajnie niedopuszczalne. Elementy morfujące po prostu wyparowały w zmasowanym ostrzale shiviańskiej broni, a powłoce optycznej z ledwością udawało się dopasować kolorystykę myśliwca do otaczającej go okolicy. Aż zaskakujące, że maszyna w ogóle jeszcze latała.
ImageKokpit jarzył się głównie na czerwono, displeje diagnostyczne migały alarmując o katastrofalnych uszkodzeniach, Roevean starał się zapanować nad zbaczającym uparcie w prawo myśliwcem; krew z nosa skapywała mu do wnętrza zbroi, kiedy sprzęg z leżanką akceleracyjną odmówił posłuszeństwa i jedynie system przeciążeniowy chronił ciało mężczyzny przed drastycznymi skokami ciągu sięgającego rzędu kilku g. Ból w klatce zmalał, po doraźnej interwencji modułu podtrzymywania życia, ale i tak mężczyzna mógł mówić o szczęściu, bez auxilirii przeciążenie z pewnością połamałoby mu wzmacniane żebra. Ale gdyby nie wiążąca się z nagłymi przyspieszeniami przypadkowa trajektoria, którą polecił wprowadzić do systemu sterowania napędem natychmiastowym zaraz po rozpoczęciu ostrzału, naglarfar wyparowałby już dawno.
ImageDisplej taktyczny trząsł się, trochę śnieżył, czasem wizja znikała na kilka chwil, ale ogólnie funkcjonował jako tako i w tym momencie zawył sygnałem ostrzegawczym, z shiviańskiego krążownika wystrzelono serię podświetlnych rakiet, których trajektorie zaczęły nachodzić na kierunek lotu myśliwca. Rakiety chwilę krążyły, ale już kilka sekund później złapały trop. Displej ponownie rozjarzył się czerwienią, napis „ZAGROŻENIE” zaczął migać, a komputer z mozołem przeliczył czas; mężczyzna dotrze do lancryera za osiem sekund, rakiety przyspieszające z przeciążeniem pięciu g dorwą go sekundę wcześniej. Roevean walnął pancerną rękawicą w kokpit, chcąc zmusić maszynę do szybszego lotu, ale chłodny kompozyt pozostał niewzruszony, jedynie jakiś kolejny moduł odmówił posłuszeństwa i wyładowanie przeleciało po gładkiej powierzchni. Nagle alarm zbliżeniowy zasygnalizował, że lancryer zmienia pozycję. Mężczyzna zobaczył jak wielka jak góra burta krążownika rośnie w oczach w zastraszającym tempie. Spróbował jeszcze bardziej skierować dziób myśliwca w stronę Temporis Semperrum, ale nic to nie dało. Wpadł w zakres osłon, rakiety eksplodowały tuż za nim szarpiąc tył maszyny, ale większość energii pochłonęły tarcze. Kabina natychmiastowo wypełniła się szybkosztywniejąca pianką antywstrząsową, także Roevean nie miał nawet czasu, żeby krzyknąć, cyknęło mu w uszach i po chwili bardziej wyczuł niż stwierdził, że Sirrah zdecydowała się zaryzykować użycie teleportera, bo oblepiony pęczniejącym materiałem zaczął koziołkować po powierzchni hangaru. Po chwili rąbnął w ścianę. Zamajaczył się nad nim jakiś kształt, rozpoznał twarz diablicy, która rozrywała piankę. Wypluł krew na podłogę. Jęknął.
Image- Fizjonomia w normie, obrażeń wewnętrznych brak, nie masz nic złamane, za to sińców od cholery. Na twoim miejscu uważałabym jak siadasz - usłyszał słowa siostry przekazującej wskazania skanu. - Na razie na pełne leczenie w autodoku nie licz. Potrzebuję cię na mostku. - Spojrzała mu w oczy. - I możesz przestać grać idiotę? Jesteś potrzebny owszem, ale w jednym kawałku.

ImageImageImage

ImageImageSystem Khaj'litt za... trzy... dwa... jeden... teraz - sternik wydał polecenie komputerowi i wajcha napędu nadświetlnego przesunęła się na pozycję spoczynkową. Rozmazane, świetlne smugi za ekranami iluminatorów zmieniły się na powrót w jasne punkciki dalekich gwiazd. - Pozycja, piętnaście jednostek astronomicznych od słońca systemu, trzy stopnie nad płaszczyzną ekliptyki, po przeciwnej stronie w stosunku do pozycji jedynej planety systemu.
Image- Wszystkie systemy sprawne, notuje się niewielkie promieniowanie gamma z modułów napędowych, ale dopuszczalne - inny technik odczytywał dane z ekranów diagnostycznych. - Kamuflaż bojowy włączony i sprawny, magiczne pole tłumiące wydajność dziewięćdziesiąt siedem procent, systemy bojowe stan pięćdziesiąt procent i rośnie.
Image- Reszta floty? - admirał Rahnna Darcigo spojrzała na oficera komunikacyjnego. Siedziała w fotelu kapitańskim stojącym pośrodku mostka drednota klasy glorius Amaocher de Baator, miała na sobie biały mundur oficera floty Nowego Baatoru, zupełnie pozbawiony odznaczeń, jedynie dystynkcje admiralskie zdobiły jej pagony.
Image- Wszystkie statki zameldowały przybycie do systemu bez kłopotów - drugi technik komunikacyjny przekazał na displej informacyjny meldunki z reszty grupy uderzeniowej Hammaer. - Uszkodzone okręty, Narmha Taru, Indictor i Kabraxis meldują dodatkowo, że prace naprawcze sięgnęły czterdziestu pięciu procent sprawności.
ImageAdmirał kiwnęła głową.
Image- Formacja delta, ze szpicą w stronę planety, prędkość nominalna - wydała rozkaz i spojrzała na kobietę-biesa o kociej twarzy. - Yagerax? Jenna, twoi ludzie znaleźli już coś?
Image- Słabe sygnały psioniczne z rejonów okołoplanetarnych, ale na obecny czas dużo nie można powiedzieć, trzeba poczekać na bardziej szczegółowe dane z sensorów - pierwszy oficer przesunęła listę danych na displeju. - Porównanie z zapisami z poprzedniego systemu wskazuje duże podobieństwo do markerów psionicznych ludzkiej korwety i shiviańskiego okrętu, trzeci sygnał jest za słaby, być może bardziej tłumiony, co wskazywało by na krążownik Hegemonii, ale jak powiedziałam, lepiej poczekać na bardziej szczegółowe dane.
Image- Prawdopodobieństwo prawdopodobieństwem, lepiej być od razu przygotowanym. Zmiana poprzednich rozkazów, potrójny szyk rombowy rozproszony, asymetryczny, pozycja kwadrat pierwszy, linia przecięć dziewięć, ubezpieczenie lotniskowców i niszczycieli, trajektorie równolegle zmienne do orbity planety - Darcigo obserwowała swój displej, na którym komputer przedstawił szacowany kształt formacji. - W razie potwierdzenia informacji wykorzystamy grawitację gwiazdy, żeby przyspieszyć do prędkości bojowej - kiwnęła głową na oficera nawigacyjnego, który włączył główny holodisplej przedstawiający system Khaj'litt.
Image- Słońce typu G, w pełni rozkwitu, w górnej sinusoidzie aktywności magnetycznej, tryb gwałtownych protuberancji - technik przekazywał dane, a w miarę ich napływu obraz na trójwymiarowej mapie gwiezdnej klarował się. - Niewiele mniejszych ciał niebieskich, najwyraźniej system został całkowicie wyeksploatowany z zasobów, sama planeta wydaje się wymarła, w rejonie równikowym odnotowano istnienie swoistych erupcji arealnych z rozciągnięciem w kierunku obu biegunów, miejscami wzmożona punktowa działalność wulkaniczna, na niskiej orbicie ciemnordzawe chmury gazów tworzących niepełne pierścienie, prawdopodobnie pochodzenia sztucznego, grawitacja dziewięć dziesiątych piekielnej, z jednym wyjątkiem, jakiś duży obiekt, ewentualnie kilka, powodują zaburzenia na geostacjonarnej południkowej.
Image- Załogi myśliwców i bombowców w gotowości do natychmiastowego ataku, operatorzy stanowisk bojowych podwójne sprawdzenie funkcjonalności broni, oddziały piechoty w pogotowiu - zakomenderowała admirał. - A tym czasem czekamy na dane.

ImageImageImage

ImageImageBezkres datasfery paradoksalnie urywał się gwałtownie jakieś cztery tysiące dziewięćdziesiąt sześć metrów za burtami Temporis Semperrum, trzydzieści dwie sekundy serfu standardowym dekiem od rdzenia okrętu i jedną tysięczną cyberparseka od buforu infopłaszczyzny. Jednak dla Sirrah, mknącej hiperdekiem na zgięciu wywołanej przez siebie infofali, zajęło to sekundę i trzynaście setnych. Wyprysnęła z krawędzi cyfrowej bańki w kaskadzie bitowych odłamków formując jednocześnie defensywne sajdwindery; protokoły obronne datasfery lancryera przestały obowiązywać po przekroczeniu buforu, a ich rolę przejęły rozjarzone do białości tarcze maszynowych pierścieni wirujących wokół niej i tworzących energetyczny kokon. Eris pojawiła się dwie setne sekundy później otoczona również wirującym, krystalicznym gridem obronnym pulsującym czerwienią.
ImagePróbowały się, chłonęły energię infopłaszczyzny, karmiły deki wolnymi bitami informacji, ładowały protokoły ofensywne, smakowały i czekały.
ImageOprogramowanie automatyczne obu statków walkę rozpoczęło pół sekundy wcześniej.
ImagePo poszarpanych krawędziach datasfery Temporis Semperrum co rusz przebiegały wyładowania, kiedy cybernetyczne ataki rdzenia rakshasy próbowały przebić morfującą osłonę firewalla, jednak hipermufy maszynowe, punkty węzłowe i bastiony obronne pozostawały niewzruszone na shiviańskie zerojedynkowe pociski naładowane energią czerpaną wprost z infopłaszczyzny. Jednocześnie diabelskie cyfrowe katapulty miotały zjonizowane kule wirusopodobnych ostrzy rozbryzgujących się dookoła shiviańskiego buforu bronionego routerowymi mackami logicznych punktów oporu.
ImageSama infopłaszczyzna przypominała powierzchnię wzburzonego morza danych z dryfującymi w odległości ponad piętnastu kilometrów okrętami, rzeczywiste salwy krążowników odzwierciedlane wirtualnie orały ją jak cyfrowe tsunami, gdzieniegdzie maszynowe skupiska bitów wybuchały feerią jasnych wyładowań, kiedy cybernetyczne wiązki tnące czarnych LODów natrafiały na opór sprzężenia. Bladozielona sfera lancryera rozbłyskiwała nagłymi eksplozjami energii, natomiast datasfera shiviańskiego krążownika, zdecydowanie mniejsza, a firewall znacznie cieńszy, cała jarzyła się czerwienią, kiedy skomasowany atak stworzonych maszynowo cyberpirani kąsał raz po raz jej nadwątloną strukturę.
ImageNad nimi jak mur wznosiła się poszatkowana, postrzępiona i pokiereszowana wiązkami megalityczna ściana megasfery Scylli targana od wewnątrz własnymi wyładowaniami, kiedy protokoły sklonowanej przez diablicę Eris wzajemnie się wykluczały jednocześnie zwalczając prawdziwe procedury postępowania stacji, tocząc boje z właściwymi shiviańskimi schematami działań i atakując wytworzone w pośpiechu na polecenie hybrydy podosoby z uprawnieniami alfa.
ImageDelikatne migotanie w datasferze Temporis Semperrum, trochę poniżej powierzchni infopłaszczyzny, odzwierciedlało pozycję niewielkiej bańki informatycznej otaczającej Freyę, próbującej wydostać się z wewnętrznego buforu, na styku którego cybernetyczne protokoły obronne korwety i lancryera krzesały iskry. Steiger tkwił zawieszony w swoistego rodzaju kokonie starając się przebić przez standardowy firewall diabelskiego krążownika; wcześniej, kiedy Sirrah i Eris posłużyły się nim jako przekaźnikiem, miał całkowity dostęp do infopłaszczyzny, teraz, wyrzucony z linku psionicznego próbował obejść wewnętrzne zabezpieczenia wykorzystując cyfrowe zasoby obliczeniowe swojego statku. Odbierał sygnały we/wy od diablicy i hybrydy, ale dopóki tkwił w otoczce wewnętrznego buforu datasfery krążownika, mógł tylko biernie analizować dolatujaące pakiety danych, jednocześnie ciskając wirtualne ostrza argumentów, które pozwolą mu na zmiękczenie osnowy na tyle, by mógł dokonać serfu wprost do infopłaszczyzny.

ImageImageImage

ImageImageRoevean siedział na przegubowo i teleskopowo zawieszonym fotelu dowódczym, starał się nie robić gwałtownych ruchów, ale co chwila syczał, kiedy poobijane ciało przypominało mu o minionych wydarzeniach. Jednocześnie obserwował trajektorie sześciu myśliwców naglarfar, które zbliżały się od przeciwnej strony shiviańskiego krążownika na kursach przechwytujących. Wydał mnemoniczne polecenie i z hangaru numer dwa wystrzeliły w kosmos dwa bombowce typu voegel. Przejrzał displeje diagnostyczne i statusy dział cięższego kalibru, które na polecenie autonomicznego systemu kierowania ogniem właśnie się ładowały; jednostki broni relatywistycznych lepiej było przechowywać w stanie uśpienia, miało to swoje minusy, takie jak czas potrzebny do gotowości do użycia podczas bitwy i okres przeładowania, niestety z tym należało się liczyć, ale jednocześnie zapobiegało to przypadkowym defektom i uszkodzeniom, wynikających z fluktuacji energetycznej naładowanych rdzeni, które mogły zaszkodzić samemu okrętowi podczas zwykłego poruszania się w kosmosie.
ImageMężczyzna ruszył ręką, grymas bólu przeleciał mu przez twarz, przydzielił dodatkowe uprawnienia personom pierwszego poziomu, kierującym myśliwcami i naglarfary rozpoczęły dziki taniec używając napędu natychmiastowego starając się zmylić automatyczny system obrony shiviańskiego krążownika i odciągnąć uwagę od powolnych bombowców. Spojrzał na displej telemetryczny ukazujący przestrzeń bitwy przecinanej co rusz wiązkami czerwonych i zielonych promieni z lekkich dział energetycznych i przerywanymi liniami trajektorii rakiet K-K, powiększył wycinek obszaru, w którym znajdowała się rakshasa, na jednej z burt dostrzegł binarny kod języka shivian; moduł tłumaczący od razu przekształcił pogrupowane kropki i kreski w nazwę i numer seryjny SC098123-T091. Roevean uśmiechnął się z niesmakiem.
Image- Blair Witch, Wiedźma, co? - pokręcił głową. - Groteskowa nazwa dla okrętu kogoś, kto nienawidzi magii. Zobaczymy, czy kąsasz tak samo jak czarownica.
ImageWiedział, że Eris, a w zasadzie autonomiczny rdzeń shiviańskiego krążownika, tak samo jak on, zwleka z wyciągnięciem ciężkich dział, na razie próbowali sprzętu, który jedynie muskał w pełni naładowane osłony jednostek. Jednak to była tylko cisza przed burzą, miał świadomość, że Blair Witch ma wydajniejsze działa strumieniowe o krótszym czasie ładowania i to shivianie rozpoczną główne uderzenie.

ImageImageImage

ImageImagePo dwóch godzinach oczekiwania, komputer wypluł szczegółowe dane zbierane przez czujniki dalekiego zasięgu, potwierdzając wstępne oceny. Wykryto cztery obiekty znajdujące się na dalekich okołoplanetarnych orbitach Khaj'litt. Zaskoczyła nas jednak wielkość jednego z nich.
Image- To ten niezidentyfikowany obiekt powodujący zaburzenia grawitacji planety?
Image- Tak Wysoki Trybunale, według informacji konstrukcja miała sto sześćdziesiąt kilometrów długości, sto sześćdziesiąt szerokości i sto osiemdziesiąt wysokości, względnie duża masa własna. Trafiliśmy na shiviańską stację orbitalną, silnie opancerzoną i silnie uzbrojoną, klasa arhanas o kodowej nazwie Scylla.
Image- A hegemoński krążownik?
Image- Był nim jeden z tych pozostałych, zebrane informacje, głównie ślady po emisji antymaterii numer sześć, dawały podstawy do wniosków, że jest to lancryer Temporis Semperrum, udało nam się to wykryć prawdopodobnie tylko dlatego, że diabelski okręt miał uszkodzony jeden z napędowych systemów tłumiących uczestnicząc w potyczce z shiviańskim krążownikiem...
Image- Klasy rakshasa?
Image- Tak, ten sam, który uszkodzony uciekł z poprzedniego systemu wraz z ludzką korwetą, będącą tutaj de facto pozbawioną napędu i dryfującą w polu grawitacyjnym okrętu Hegemonii.
Image- Jakie były zalecenia admirał Darcigo?
Image- Rozwinięcie wcześniej nakazanego potrójnego szyku rombowego. Flota została podzielona na trzy podgrupy, w głównej, prowadzonej przez okręt flagowy Amaocher de Baator, admirał Darcigo pozostawiła oba lotniskowce, Carue Saara i uszkodzonego Kabraxisa, uszkodzony pancernik Narmha Taru, dwa niszczyciele Indictora i Andeeranę, dwa liniowce Siegerana Eru i Aelar Narae, trzy ciężkie krążowniki klasy morning star Descargę, Rayo i Truenoma, trzy wraithy Rearsha, Warra i Ryflieara i cztery krążowniki klasy tigershark Alfareza Dirana, Meignara, Laetireę i Reitersa. To był trzon podejścia do wrogich jednostek po trajektorii zmiennej od frontu, drugiej podgrupie, dowodzonej przez kontradmirała Buagrisa z pokładu drednota Luna el Therron, przydzielono niszczyciel Revaller, liniowiec Chucuarraę, trzy shadowy Iluneę, Quaensa i Sann Raedova, fregatę Amonre, krążownik klasy morning star Elampare i trzy tigersharki Edera, Esher Gaelana i Marenę Lente, im przypadło zadanie zamknięcia kleszczy ataku od strony planety. Pozostałe jednostki przypisano do...
Image- Proszę na chwilę zatrzymać, Wysoki Trybunał zastanawia się, czy takie rozczłonkowanie sił nie było dość ryzykownym posunięciem, zważywszy na fakt obecności tej shiviańskiej stacji orbitalnej.
Image- Nie do końca Wysoki Trybunale, byliśmy największą siłą bojową w tym systemie, skanery wykryły również, że sama stacja nie zachowuje się tak, jak powinna.
Image- To znaczy?
Image- System określił, że stacja walczy sama ze sobą, co w kontekście obecności diabelskiego lancryera nie było dość zaskakujące.
Image- Proszę wyjaśnić.
Image- Z danych wywiadowczych uzyskanych w Dziewięciu Piekłach wynikało, że diabelski krążownik gwiezdny jest wyposażony w cholernie... to znaczy, bardzo zaawansowane systemy cybernetyczne i kilka biernych podsystemów walki elektronicznej zarządzanych przez sztuczne inteligencje pierwszego poziomu i według specjalistów nowobaatorskiego wywiadu na poziomie matrycy lancryer nie miał sobie równych, najwyraźniej w przypadku tej stacji mieliśmy przykład jego działań. Dlatego też nasza obecność na infopłaszyźnie została ograniczona do minimum.
Image- Wyjaśnienie wystarczające, proszę jednak zaprotokołować, że podjęte przed atakiem decyzje admirał Darcigo, zweryfikowane i zatwierdzone kodowo przez EXO, obarczone były wysokim stopniem ryzyka. Proszę kontunuować.
Image- Rozumiem... Wysoki Trybunale. Pozostałe jednostki, to jest liniowiec Yyaran, trzy tigersharki Fritt Lues, Mammor Khali i Sophie Marcesh, fregatę Eshan Oren i niszczyciela Imatricę zgrupowano pod dowództwem komandor Illyi Esharioen z pancernika Estina Jueron, przydzielono im również trzy skrzydła herculesów z Kabraxisa. Tej podgrupie w udziale przypadło związanie walką myśliwców wroga i pozorowany atak na Temporis Semperrum.
Image- Czy świadkowi znane są powody, dla których admirał Rahnna Darcigo powierzyła dowództwo trzeciej podgrupy właśnie komandor Esharioen?
Image- Komandor dowodziła Estiną Jueron, zanim jej okręt przydzielono do grupy uderzeniowej Hammaer, w Dziewięciu Piekłach uczestniczyła w większości bitew z pozostałościami Imperium i z flotą Hegemonii, dzięki temu uzyskała stopień komandora, jej lojalność została całkowicie potwierdzona przez wywiad, więc raczej nie zaskoczył mnie rozkaz admirał Darcigo, tworzącej trzon grupy uderzeniowej, potrzebowała dobrych dowódców jednostek. To, że...
Image- Ale admirał Darcigo pominęła jeden istotny fakt, a pani, świadek Jelaener Barbier Yagerax, jako oficer potwierdzający wydany rozkaz przydziału, również go zbagatelizowała. Przyjęłyście do swojej grupy okręty obsadzone...
Image- Nikt nie przypuszczał, że stuprocentowo pewni, sprawdzeni przez wywiad...
Image- Cisza! Nie przerywać! Świadkowi przypomina się, że nadal stoi przed Wielkim Trybunałem, a nie na głównym deptaku w Thellis! I przerywanie wypowiedzi swoimi dywagacjami i przypuszczeniami może pociągnąć za sobą doraźne konsekwencje w postaci chłosty pod Stalową Ścianą. Czy świadek przyjmuje to wreszcie do świadomości?
Image- Eee... tak Wysoki Trybunale.
Image- Kontynuując, jak na oficerów floty wykazaliście daleko idącą niekompetencję w podejmowaniu decyzji personalnych, zarówno podczas misji, a przede wszystkim w czasie jej planowania i kompletowania załóg. Włączyłyście do grupy jednostki osobowe, których pochodzenie i przynależność w dużym stopniu wskazywała, wbrew opiniom wywiadu wewnętrznego, na elementy niepewne, niezależne i niezupełnie oddane sprawie. Jak można było pominąć fakt, że część oficerów z Sophie Marcesh, Mammor Khali, Eshana Orena i Imatricy włącznie z kapitan Noxane Aenanun oraz cała obsada oficerska Estiny Jueron wraz z komandor Illy Esharioen to morloki?

ImageImageImage

ImageImageSkondensowany, czerwony strumień energii gwałtownie uderzył w zewnętrzne tarcze Temporis Semperrum mniej więcej w okolicach śródokręcia. Osłony rozjarzyły się zielenią i przejęły go w całości. Drugi strumień uderzył prawie w to samo miejsce i przebił się głębiej, wewnętrzny deflektor nie był tak mocny jak pierwsza tarcza i morderczy promień lekko tylko osłabiony pomknął w stronę staloworutylowego kadłuba lancryera. Kryształy ablacyjne skompensowały energię, ale i tak wyrył na poszyciu dość głęboką bruzdę, uszkadzając mało znaczące sekcje na pokładach szóstym, siódmym i ósmym, w sektorze E3. Persona drugiego poziomu odcięła go od głównej magistrali energetycznej jednocześnie wysyłając tam roboty naprawcze.
ImageKolejna salwa strumieniówek shiviańskiego krążownika przeorała prawą, górną pomocniczą gondolę napędu azraela, dysze zaiskrzyły, pomigały przez chwilę i zgasły; system automatycznie wyłączył rdzeń podróżny i na szczęście nie doszło do wybuchu, który mógł oderwać całą sekcję, ale jednocześnie lancryer stracił dwie dziesiąte swojego ciągu głównego, rotacja zmalała o osiem procent i żeby utrzymać względną stabilność ruchu moduły kompensacyjne zmuszone zostały do większego wydatkowania energii na drugiej pomocniczej gondoli i dwóch silnikach napędu głównego.
ImageTrzecie uderzenie rakshasy przeładowało dolne tarcze, zmiotło jeden z dolnych modułów antenowych i uszkodziło jedną z czterech przednich powłok bliezflugu. Displej uszkodzeń rozjarzył się czerwienią i sczerniał po chwili, kiedy rdzeń główny odciął tamtą sekcję. Roevean zaklął.
Image[Prawe baterie lanc, cel generatory tarcz rakshasy, ogień ciągły naprzemienny, teraz!], jego dłonie, zupełnie zapominając o bólu, śmigały po wirtualnych przyciskach displejów. [Wyrzutnie IMD pełna gotowość, promień rażenia dziesięć metrów, ogień po osłabieniu osłon shivianina, cele dowolne!].
ImageSpojrzał w bok, ekran statusów broni świecił w większości zielenią. Lance rozpoczęły ostrzał z częstotliwością emitowania promieni dwa na trzy. Machnął ręką nad ikonami wyrzutni HIMD, stopień naładowania wynosił dziewięćdziesiąt cztery procent. Zaklął ponownie i przekierował zwiększony strumień energii do zasilania kazamaty, persona kierowania ogniem zawyła w proteście, ale uciszył ją gwałtownie. Przywołał displej bliezflugu; czterdzieści osiem sekund do naładowania pozostałych sprawnych powłok. Czterdzieści osiem pieprzonych sekund do momentu, kiedy lancryer będzie mógł wejśc w pełny tryb bojowy przy użyciu napędu natychmiastowego.
Image- Po prostu pięknie...

ImageImageImage

ImageImageRuszyły jednocześnie, sajdwindery Sirrah i grid obronny Eris przyspieszyły obroty wokół ich cyfrowych ciał, zlewając się prawie w jedną szklistą, półprzeźroczystą powierzchnię. Rezonujące elementy infopłaszczyzny wokół ich nóg, tworzące wirtualne kręgi, wpadały w drżenie formując rosnące z każdą milisekundą fale, jednocześnie hiperdeki wydłużyły się przybierając postać smukłych płaskich pocisków. Prędkość rosła tworząc z obu postaci świetliste smugi mknące na siebie w zastraszającym pędzie. Diablica wykształciła sześć elipsoidalnych macek z zaostrzonymi końcówkami; pozostawały na razie z tyłu. Hybryda przetworzyła swój protokół ataku tak, że przypominał teraz spłaszczony potrójny grot włóczni; celowała nim w środek sfery Sirrah.
ImageKule zjonizowanej energii przekroczyły nominalną prędkość bitów i infopłaszczyzna w odruchu bezwarunkowym zaczęła się odkształcać rozszerzając po linii lotu zbliżających się do siebie kobiet. Wyładowania przeskakiwały po powierzchni, rozpełzając się koncentrycznie, co rusz przeładowywały skupiska bezwartościowych danych, które wybuchały gejzerami cyfrowych fragmentów kodu.
ImageZderzyły się w nagłej eksplozji światła, kręgi fal rozeszły się dookoła.
ImageSirrah oplotła mackami grid Eris, który przygasł lekko i zwolnił obroty, kiedy ostrza wbiły się w węzły. Hybryda zaatakowała grotami z taką gwałtownością, że sajdwindery jęknęły protestująco. Diablica uśmiechnęła się krzywo, przekształciła swój algorytm ofensywny i w dłoni pojawił się zielonkawy dysk. Machnęła nim rysując na powierzchni tarczy wroga głęboką bruzdę, Eris natychmiastowo zmieniła tryb wirowania i odskoczyła kiedy zdezorientowane macki diablicy oderwały się od gridu, gwałtownie przekształciła groty w elipsoidalną smugę przypominającą bicz. Strzeliła nim orając nim blednącą kulę Sirrah, ta poleciła mackom stworzenie tarczy upstrzonej kolcami, a następnie, kiedy hybryda ponownie strzeliła swoją bronią, złapała końcówkę bicza i gwałtownie przyciągnęła do siebie. Eris straciła na chwilę równowagę i poleciała do przodu wpadając na osłonę diablicy. Przednia część gridu całkowicie się wyłączyła w zderzeniu, ale sajdwindery nie wyrządziły jej krzywdy, osobiste pole działało na szybko poruszające się obiekty. Sirrah machnęła jednak dyskiem wolno, prawie zauważalnie i ostry kant przedarł się przez osłonę hybrydy i przeorał jej prawy bok, niewielkie fragmenty przypominające sześciany oderwały się od ciała. Eris syknęła, machnęła pięścią, trafiła oponentkę w skroń i odskoczyła na bezpieczną odległość. Diablica potrząsnęła gwałtownie głową.

Image{ <! SIRRAH >
ImageImage{

ImageImage > NIE NAJGORZEJ
ImageImage <-- mówi -->
ImageImage > JAK NA TAKI INTERFEJS NEURONOWY
ImageImage}
Image}
Image{ <! ERIS >
ImageImage{

ImageImage > MYŚLISZ, ŻE TYLKO TY NIE ODDYCHASZ POWIETRZEM
ImageImage <-- przekrzywia głowę -->
ImageImage > JESZCZE RAZ
ImageImage}
Image}


ImageDiablica uśmiechnęła się i ukłoniła. W jej dłoni zamiast dysku pojawił się trzydziestocentymetrowy pulsujący nóż o szpiczastym ostrzu. Zawirowała nim i niespiesznie, okrążając Eris, zaczęła się do niej zbliżać. Patrzyła w jej ciemne źrenice, jednocześnie stawiała kroki asynchronicznie, ostrze noża wodząc po niewielkich okręgach. Hybryda machnęła ręką i również w jej dłoni pojawił się nóż, ząbkowany w górnej części. Ruszyła w przeciwnym kierunku niż Sirrah, poruszała się delikatnie, powoli, dłoń z bronią chowając za plecami.
ImageObie niespiesznie skracały dystans, powoli delektując się kolejnym starciem, o którym wiedziały, że będzie równie szybkie, co zabójcze. Każda z nich posiadała odpowiednie umiejętności, każda z nich wiedziała również, że...
ImageNagle obie zaatakowały wyskakując w górę.

ImageImageImage

ImageImageSteiger przyspieszył wymianę argumentową, walcząc z nadwyrężoną ścianą datasfery lancryera. Co raz mocniej napierał na zabezpieczenia i cyfrową bańkę, wydając polecenia do własnego interfejsu, wiedział jednak, że prędkość funkcjonowania jego czysto technicznego deku zupełnie nie równa się z o rząd wielkości lepszym możliwościami cybernetyczno-organicznych modułów Sirrah, wspieranych przez systemy Temporis Semperrum czy stricte biologicznymi obwodami logicznymi Eris i rdzenia rakshasy. Przerwał na chwilę, kiedy jego zmodyfikowany dek przechwycił pakiety z infopłaszczyzny, echa toczącej się walki powoli odkształcały wirtualną rzeczywistość powodując zmarszczki na powierzchni bańki. Przekalibrował protokoły, przetworzył dostępne informacje formując obraz. Zacisnął pięści i przymrużył oczy, kiedy dostrzegł smugowe zarysy postaci, walczących w eksplozjach światła. Samej wymiany ciosów niebył w stanie zauważyć, zbyt szybko następowały jedne po drugich, a jego interfejs nie mógł działać w trybie poklatkowym. Jednak odczuwał falowo uderzenia broni, ciosy i bloki, jako widmowe razy przenoszone w pakietch, nadwyrężające jednocześnie ścianę bańki, która zaczęła pękać gwałtownie. Nagle wybrzuszyła się i strzaskała, a on pod wpływem efektu zerowego przyłącza wyprysnął na powierzchnię infopłaszczyzny. Rąbnął twarzą wprost w jedną z cyfrowych fal. Dek zamigał ostrzegawczo, interfejs rozjarzył się alarmem a Steiger poczuł, że opada na miękką wyściółkę swojego kapitańskiego fotela. Jednak połączenie cyfrowe nie zostało przerwane. Nadal tkwił w matrycy, w pajęczej plątaninie połączeń pomiędzy diabelskim krążownikiem a shiviańską rakshasą, a informacje przepływały przez niego jak przez typowy węzeł sieci.

ImageImageImage

ImageImageZielonkawe salwy z lancryera dosięgły rakshasy i tarcze okrętu rozjarzyły się czerwienią. Cztery sekundy później przebiły osłony i wryły się w kadłub, jednocześnie dwadzieścia sześć rakiet IMD oderwało się od prowadnic Temporis Semperrum, zniknęło w natychmiastowym błysku i materializując się tuż przy kadłubie shiviańskiego krążownika rozerwały go w okolicach rufy, krystaliczna materia momentalnie odparowała nadmiar energii, ale jej ilość była tak duża, że nie nadążała z wymianą ciepła i sparzeliny postępowały wgłąb okrętu; starała się jednocześnie załatać dziurę, ale ostrzał nie cichł i wyrwa powiększała się z każdą chwilą. Dwa naglarfary zrobiły zwrot przez prawe skrzydło i na maksymalnej prędkości nadleciały nad rakshasę, odpaliły swoje rakiety i zniknęły uruchamiając napęd natychmiastowy. Eksplozje AM6 zachwiały już i tak nadwyrężonym balansem tylnich osłon, przeładowały fragment systemu przekaźników, przez co tarcza pokryła się siatką wyładowań, zamigotała w niemym proteście kompensacji energii i znikając otworzyła drogę dwóm bomowcom typu voegel, które pojawiły się centralnie za rufą Blair Witch tuż ponad płomieniami napędu wewnątrzsystemowego. Opasłe trzydziestometrowe statki otoczone wianuszkiem prowadnic ciężkich IMDków ostatecznie namierzyły swój cel, algorytmy person zwolniły ładunek i jednostki odpaliły napęd natychmiastowy, ale nielicznej w tym rejonie obronie przeciwkosmicznej udało się trafić jeden z bombowców, drugi zniknął. Sztuczna inteligencja uszkodzonego voegela, po momentalnej diagnostyce, przestawiła się w tryb samobójczy i razem z masywnymi rakietami skierowała voegela wprost w napęd shiviańskiego krążownika. Trzy sekundy później trzy z czterech krwistostalowych kul silników podprzestrzennych implodowały, a po chwili wewnętrzne ciśnienie wyrzuciło szczątki na zewnątrz szatkując prawie czterdzieści metrów kadłuba. Blair Witch utraciła rotację poziomą, przez co zmniejszyła się również stabilizacja kadłuba powodując przechył na lewa burtę a dodatkowo energia wybuchu pchnęła ją w stronę Temporis Semperrum.

Image
Last edited by roevean on Fri Aug 12, 2022 8:43 pm, edited 10 times in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Caerth
Posts: 513
Joined: Sun Feb 22, 2009 9:44 pm
Location: Above

Re: Postawimy Valhallę

Post by Caerth »

Zaraz...

Chimeria ukryła twarz w dłoniach gdy pomieszczenie wokół niej zadrżało od stłumionej masą skał eksplozji. Kirke, akurat stojąca w postawie powiedzmy że zasadniczej przy biurku szefowej zajęła pozycję płaską podłogową po pierwszym wstrząsie.

-...- szefowa lokalnego cyrku nawet już nie masowała skroni, migrena ewidentnie zwyciężyła bój. Zresztą kolejne głuche tąpnięcia dochodzące jakby z głębi ziemi nie wróżyły raczej atmosfery ciszy i spokoju- i pospiesz się, proszę.

---

Vhriz z radosnym wyszczerzem na zakrwawionej twarzy padł na kolana i rozrzucił ramiona z wciąż smętnie zwisającymi resztkami kajdanek niczym w niemiej prośbie.
Pęd, którego nabrał biegnąc, pchnął go w tej pozycji prosto na rozwidlenie korytarza, a zdobyczne karabiny wypłuły z siebie różne wariacje śmiercionośnych środków bojowych w stronę dwóch posterunków rozstawionych tak przemyślnie by obramować każdego pojawiającego się z trzeciej odnogi korytarza lawiną ognia. Nikt jednak nie przewidywał paru granatów, popartych niepozornymi białymi kamyczkami z pojedyńczymi runami sumiennie wyrytymi na ich powierzchni.
Przyszły dowódca bazy dopisał do protokołu kontroli więźniów "płukanie żołądka, proktologia, płukanie żołądka, powtórzyć pięć razy lub do skutku. W razie sukcesu, powtórzyć całą procedurę od początku"
Teraz jednak...
Vhriz wielkimi susami pokonywał drogę na poziom dowodzenia. Wyższe szarże wszystkich organizacji lubiły blichtr i wygody, windy nie działały, a szyby wind były pozbawione występów i uchwytów, by uniemożliwić intruzowi zrobienie tego co Wgryz właśnie czynił. Projektanci zapomnieli jednak opancerzyć ścian. I tak najemnik mknął, dla odmiany nie nękany wysiłkami ochrony, w stronę swojego celu, radośnie generując kolejne dziury w ścianach.
My soul is still the same
But it has many names
User avatar
roevean
Posts: 314
Joined: Sat Jan 03, 2009 8:36 am
Location: Ninehell Sector

Re: Postawimy Valhallę

Post by roevean »

Image
ImageImage

Imagesystem DEF-152, Khaj'litt, 12/27/013
Imagemostek korwety Freya


ImageImagePozbawiona napędu Freya dryfowała powoli w polu grawitacyjnym diabelskiego krążownika, blaski dobiegające z części napędowej powoli stawały się coraz rzadsze, kiedy zespół techniczny Edvara Gallena wyłączał poszczególne uszkodzone podsystemy. Przy pomocy komandosów Reida Nesheima dość szybko uporali się z nieszczelnościami kadłuba, odcinając po prostu te sekcje, w których doszło do dekompresji. W sekcji medycznej Elia Irani opatrywała kilku załogantów, którzy ucierpieli nie tyle na skutek ataku diabelskiego myśliwca, co bardziej po władowaniu się korwety w dziób Temporis Semperrum. Na mostku usunięto większość uszkodzeń, główne światło nadal jednak nie działało, ale udało się przywrócić oświetlenie poszczególnych sekcji. Pierwszy oficer Freyi grzebał we wnętrznościach wielkiego automatu nawigacyjnego niknąc prawie cały w środku terminalu, wymieniał przepalone kości i płytki sterujące. W miarę postępu prac seledynowy ekran coraz częściej się zapalał, często też gasł przy akompaniamencie przytłumionych inwektyw Benedicta. Cash Wyke, łysawy krasnolud, dłubał w panelu komunikacyjnym próbując przywrócić łączność z uszkodzonymi tylnymi modułami transmisyjnymi, zaklął siarczyście po krasnoludzku i rąbnął kluczem dynamometrycznym w obudowę; komputer od razu zastartował.
Image- Ojciec zawsze mi powtarzał, że z maszyną jest jak z kobietą, nie pierdolniesz, to nie zaskoczy - powiedział do Vikkty widząc jej zdziwioną minę. - Ale wy, zweijig elfy, tego nie zrozumiecie.
Image- Ja do tej pory nie rozumiem, jak wy możecie nazywać kobietami osoby, które maja dłuższe brody od waszych - odparowała.
Image- I właśnie dlatego jesteś elfem, a nie krasnoludem - splunął na podłogę, podrapał się po brzuchu i machnął ręką w stronę iluminatorów, przez które widać było rozbłyski broni z Temporis Semperrum i Blair Witch. - Ale walą, co? - zmienił temat.
Image- Jakby każdy nasz statek miał taka siłę ognia, to nawet Fat Freddie by nam nie podskoczył - Vikkta Rimana, oficer taktyczny i operatorka systemów uzbrojenia, przełączyła parę przycisków. - Tam idzie tyle ergów energii, że moglibyśmy z powodzeniem zasilać cały Acheron Siedem przez miesiąc. Strzał na strzał, strumień na strumień, rakieta... Cholera, rakshasa zbacza z kursu, rozwalili jej główny napęd. O jasna kurwo na bananie, odpowiedzieli ogniem z wszystkich czterech dział, ale jatka! Się dzieje, jakieś dziwne pociski startują i znikają, a potem pojawiają się eksplozje na shivianach. Ile bym dała, żeby tylko zobaczyć te rakiety z bliska i od środka.
Image- Dałabyś każdemu purzewhor, kto umie strzelać i się jeszcze z nasienia nie wypstrykał.
Image- Wal się heinzeldhe'e, sam, bo nie masz z kim. O matko, piękny strzał, shivce zmietli im kolejny panel antenowy, osłony przerwane, tamci odpowiadają, wspaniała broń, te tęcze...
Image- Wystarczy Vik, nie podniecaj się - Benedict Ocano wylazł ze swojego navikompa i poprawił okulary w rogowej oprawce. - Wszyscy wiemy, że jarasz się byle bitwą. Jak tak to kochasz, to trzeba było nie dezerterować z armii... ale teraz ciesz się, że to nie w nas walą, bo mielibyśmy cholerne szczęście, jakby nie roznieśli tej łajby od razu... no rusz się wreszcie - kopnął automat nawigacyjny. - Ty kupo krzemu!
ImageElfka spojrzała najpierw na krasnoluda, który wzruszył tylko ramionami, a potem na pierwszego oficera.
Image- Swoją drogą zupełnie nie rozumiem Ben, dlaczego dalej używasz tego starego sprzętu. Na Quartzu mogliśmy wymienić navikompa na jedną z tych valoriańskich jednostek logicznych, bo są znacznie wydajniejsze i bardziej niezawodne niż ten twój złom.
Image- Ten komputer daje radę, znam go od podszewki. Zresztą to model jeszcze sprzed hegiry, więc ma wiekowe protokoły, a tym samym trudniej go zhakować przez sprzęt nowszej generacji - pogładził staroświecką klawiaturę. - A poza tym przyzwyczaiłem się, po prostu.
Image- Przyzwyczaiłeś się? Wasza hegira była prawie pięćset lat temu. Cholera, człowieku, przecież ten komputer jest tak kurewsko stary, że czasem podświadomie szukam w nim otworu do ładowania węgla.
Image- Gadaj zdrów, ważne, że działa - Ocano siadł na fotelu i zaczął przełączać przyciski i pokrętła. Hologram chwilę pomigał i rozjarzył się sekwencjami rozruchowymi. - Cash, zrobiłeś skan?
Image- Właśnie aktualizuję dane, za minutę powinieneś mieć pełny obraz - Benedict kiwnął głową, a krasnolud obrócił się w fotelu do nich.
Image- Mnie zastanawia tak naprawdę, skąd jest ten obcy okręt... dziwny krzyż, obca nazwa...
Image- Nie mów, linia kadłuba przypomina stare wersje imperialnych orionów - pierwszy oficer podrapał się za uchem. - Może to jakaś kolejna frakcja?
Image- Powiedziałabym, że bardziej krasnoludzkie pancergery - elfka z przekąsem popatrzyła na Wyke'a.
Image- War du musst, schlumpweig, panzerjaeger fliegen gekaant worden - prychnął krasnolud. - Wtedy będziesz widzieć różnicę.
Image- Cuachte'aep szol'va, moytherbeeh, sam się może kurwa przeleć - wydęła wargi. - Zgodnie ze specyfikacjami, są prawie identyczne, moreon- przełączyła swój holodisplej. - A wracając, to nie imperialni - pokręciła głową i machnęła w stronę wirtualnego interfejsu informacyjnego deku Steigera. - Z zapisu kapitana wynika, że to diabelski okręt, cokolwiek to znaczy.
ImageBenedict Ocano przelistował dane deku.
Image- To znaczy, że ten okręt wybudowały... - odchrząknął. - Diabły.
Image- No właśnie, to znaczy tylko... - krasnolud przerwał. - Zaraz, powiedziałeś diabły?
Image- Tak.
Image- Ale... diabły!? Takie z piekła?
Image- Nie, z dupy. Kurwa, nie mam pojęcia - pierwszy oficer wzruszył ramionami.
Image- Ale diabły...
Image- Daj spokój Cash - Vikkta poprawiła ciemną marynarkę. - Nagle zacząłeś wierzyć w te wasze krasnoludzkie hokus-pokus?
ImageKrasnolud skrzywił się i machnął tylko ręką.
Image- Nie, scheisse, po prostu zaczyna mnie dziwić ten nasz spokój i takie gadanie o mariiarsche. Tam na zewnątrz napierdalają ile fabryka dała, Steiger tkwi w matrycy nie wiadomo dlaczego, a my tu sobie dyskutujemy o duperelach...
Image- A czego chciałeś? - parsknęła elfka. - Mamy srać pod siebie? Wisimy i kwiczymy, tyle w temacie. Optyka ledwo zipie, obwody bojowe sprawne na pięćdziesiąt procent, tylko dlatego, że przełączyliśmy się na zapasowy generator - kiwnęła głową w stronę burty Temporis Semperrum zajmującej cały widok z iluminatora. - Atak tego ich pieprzonego myśliwca zmiótł nam napęd, uszkodził główny rdzeń energetyczny reaktora, przepalił koncentrator nadzorczy i kurwa rozwalił mi mój nowiuśki ekspres do kawy...
Image- Cholera, lubiłem ten ekspres...
Image- Weźcie się zamknijcie - Ocano pokręcił głową. - Mamy doprowadzić ten okręt do stanu używalności.
Image- Przed chwilą wyliczyłam ci wszystkie nasze braki, więc niby jak chcesz, dajmy na to, zacząć manewrować bez napędu? - Vikkta zabębniła długimi palcami w powierzchnię konsolety. - Może mam wysiąść i popchnąć?
ImagePierwszy oficer zignorował zaczepkę Vikkty.
Image- Steiger coś wspominał o wymianie z shivianami - spojrzał na kapitana siedzącego w fotelu dowódczym w stanie bezosobowym, charakteryzującym pobyt w matrycy w oparciu o analogowe interfejsy psioniczne a nie bezpośrednie przyłącza mózgowe; siedział tam już dobre pół godziny. - Więc może dadzą nam nowy silnik?
Image- Obstawiam bardziej kopa w dupę - Cash prychnął.
Image- Wymiana z shivianami? - elfka wskazała na krasnoluda. - To już prędzej z nim wolałabym się wymienić śliną.
ImageWyke zrobił zdegustowaną minę.
Image- Marzysz... a poza tym, jeśli wymiana, to co my mielibyśmy im dać w za... - powoli zamilkł, kiedy doszło do niego, że już zdążyli wykonać swoją część handlu. - Skurwysyny... mają załogi Hinda i Peruna.
Image- Tego nie wiemy, może pochłonęła ich pustka, zresztą Steiger nie mówił, czego dotyczyła umowa z Eris - Benedict spojrzał na ciągi liczb przesuwających się po displeju kontrolnym osobistego łącza kapitana. - Wszedł głęboko w bufor, więc lepiej go nie odcinać, bo mu wysmażymy neurony.
Image- A C'alder nie może się wpiąć?
Image- C'alder leży w ambulatoryjnym, wypłaszczył się na prawie dwadzieścia sekund podczas ataku...
Image- Bloede spitzöhrisch - krasnolud smarknął siarczyście. - Czyli mamy po prostu siedzieć, jak gdyby nigdy nic?
Image- A co chcesz zrobić? Wystrzelić w kierunku stacji kapsuły ratunkowe z komandosami, bo te kapsuły, to jedyne rzeczy na Freyi, które mają napęd? - Ocano się skrzywił. - Nawet nie wiemy, czy są na tej stacji. Zresztą...
Image- Tak po prawdzie średnio ludzi z tamtych załóg lubiłam - elfka wydęła wargi. - Większość należała do Kukluxara, albo z nimi sympatyzowała. A dobrze wiesz, że Kukluxar chciał zrobić z Charon Prime czystą rasowo planetę elfy wystrzeliwując w kosmos.
Image- Ale Republika ich powstrzymała. Ustawy z Norynberg City nigdy nie weszły w życie.
Image- I co z tego? Przenieśli się do Madrytu, na Acheron Dwa i Stację Humanus plując Republice w twarz, bo Madryt to Wolne Miasto a większość acheronów, orbitali i stacji kosmicznych nad Charon Prime ma własną jurysdykcję.
Image- A hak ci w smak, Vik, zupełnie nie wiem o co ci teraz chodzi.
Image- Szczerze mówiąc? To dlaczego kapitan ich skaptował, co?
Image- Dla kontaktów i dla forsy, Kukluxar zmonopolizował przemyt maloreńskiej broni.
Image- I to niby ma załatwić sprawę?
Image- Vikky, kochana, co cię ugryzło? - odezwał się Cash. - Też za Kukluxarami nie przepadam, w końcu stwierdzili, że krasnoludy mają głowę tylko po to, żeby im deszcz nie napadał do szyi i że im pasują buty z betonu podczas pływania w Renie - splunął. - Osobiście z chęcią bym im przytknął dupy do koncentratora napędu, ale ze współpracy z nimi nasz biznes się kręci, a dobrze wiesz, że „Szpony” potrzebują hajsu.
ImageElfka spojrzała na niego.
Image- Cesh'aep - popukała się w czoło. - Dobrze wiesz, że ostatnio zaczęliśmy działać wbrew naszym zasadom. Wbrew sobie - syknęła i zagryzła wargę. Benedict Ocano spojrzał na swój displej. Po chwili zmrużył oczy i szybko wpisał sekwencję na klawiaturze. Obraz się przybliżył, ukazując słońce systemu Khajj'lit i bliższą okolicę.
Image- Vik, daruj sobie... wróć na pokład. Co masz sprawne z awioniki?
Image- Jedynie laser dalekiego zasięgu, parę widm i repulsywny miernik przestrzenny, który i tak nie działa dobrze od dnia zakupu. A co?
Image- Radar freyenoordzki też szlag trafił? I żadnego D-skanera? Cholera - przekręcił potencjometry. - Dobra, wrzuć widmo w pobliże heliosfery. Zauważyłem lekkie przesunięcie światła gwiazd tuż przy koronie. System tego nie wychwycił, bo jest ustawiony na ogólną rozdzielczość. Może to tylko błąd telemetryczny. Cash - zwrócił się do krasnoluda - ustaw triangulację osiową symetryczną do magnetosfery, z jednym z wierzchołków w centrum gwiazdy. I sprawdź interferencję odbitego halo.
ImageVikkta machnęła ręką nad hologramem taktycznym. Spojrzała na wyniki.
Image- Najwyraźniej rzeczywiście to tylko błąd.
Image- Lekkie drżenie, ale w granicach promieniowania tła - krasnolud podrapał się po łysej głowie. - Dobrze się czujesz, Ben?
Image- Nie wiem, może to nic, ale coś podobnego było w tym poprzednim systemie, w pasie asteroidów, coś jakby zjawa.
Image- Czekaj - Vikkta poszerzyła spektrum widma, kolory przeszły z zielonego w seledyn i potem w czerwień. - Drobne fluktuacje w obrębie korony, zaburzenie magnetyczne w górnych granicach.
Image- Cash?
Image- Nadal nic.
Image- Wzmocnij sygnał i przekalibruj do mikrona na metr, wzoruj się na namiarze Vik.
Image- Na razie pudło... - Wyke nachylił się nad panelem komunikacyjnym. - Moment, chyba mam, słabe echo w sektorze trzy sześć osiem.
ImageBenedict Ocano spojrzał na elfkę.
Image- Na razie tylko wolne neutrina, ale to może być zaburzenie systemu przez shiviańską i... diabelską broń. O nie, mam sygnał. Antyprotonowy strumień migotliwy niknący w heliosferze, masz nosa Ben - displej rozjarzył się seledynowo, kiedy system taktyczny wypluwał dane. Rimana zrobiła wielkie oczy. - O żesz kutwa, sygnatura pasuje do jednostki klasy glorius.
Image- Co tutaj robi imperialny drednot? - krasnolud splunął i zmienił lekko częstotliwość panelu. - Vik, przesuń pasmo w stronę nadfioletu, gloriusy nie kurwy, same nie latają.
Image- Zero, jeśli coś tam jeszcze jest, to ma znacznie mniejsze rozmiary i tym samym lepsze pole tłumiące. Potwierdzenie optyczne nie wchodzi w grę, bo je straciliśmy - Vikkta popatrzyła na krasnoluda i człowieka. - Ale pewnie jakieś vipery, athena, pewnie też tigersharki... może powinniśmy poinformować tych tutaj? A może... - urwała, bo z fotela kapitańskiego rozległ się alarm bezpieczeństwa. - Co jest... blooed chael'aep, Steiger się wypłaszcza!
ImageWyke doskoczył do Garreta bardzo szybko, jak na kradnoluda. Sięgnał od razu po przenośny defibrylator spod fotela. Elfka przejrzała odczyty.
Image- Uważaj z tym prądem, wpiął się za głęboko, a leci na standardowym deku... daj mu adrenaliny.
ImageKrasnolud kiwnął głową, po czym sięgnął po opakowanie dozownika szokowego, rozerwał je, ampułki rozsypały się po podłodze, podniósł dwie i wpiął do urządzenia.
Image- Wystarczy trzydzieści gram?
Image- Kurwa, skąd mam wiedzieć, wezwij Elię.
Image- Nie ma czasu - dłoń Casha, ściskająca dozownik, zawisła nad ramieniem Garreta, linie encefalogramu i elektrokardiogramu zaczynały się prostować. Wbił igłę. Ciało kapitana wygięło się w łuk, ekran fotela zamigotał przez chwilę na zielono, po czym wrócił do czerwieni. - Jest puls, ale strasznie słaby, co chwilę zanika. Jakby matryca wysysała energię jego deku.
Image- Cholera jasna, co tam się dzieje?
ImagePierwszy oficer spojrzał na zapisy lokalizacyjne deku migoczące zaskakująco i rozdziawił usta.
Image- Popatrzcie na odczyty infopłaszczyzny, kompletnie oszalały, zupełnie, jakby jednostki decentralne odmówiły posłuszeństwa, lokalizator Steigera określa swoje położenie tylko w przybliżeniu między Krawędzią a nieskończonością, najwyraźniej kapitan wbił się gdzieś za ostrokół tuż pod głębię info... - powiedział, a komputer wypluwał coraz gorsze wiadomości. - Szlag, nie wyciągniemy go sami... - Podniósł kość łącza hiperwifi. - Skoki energii, wariująca matryca i jeszcze ten imperialny drednot... dobra pieprzyć, wywołuję rakshasę i Temporis Semperrum.

ImageImageImage

Imageteserakt #4, klaster 91z, siatka 0-3-0, subsiatka Kh8, matryca systemowa DEF-152, Khaj'litt, ::1104257#12/27/013
Imagedziesięć minut wcześniej


ImageImageEris uderzyła bokiem w hiperkwarcową ścianę, poznaczoną chaotycznie rozmieszczonymi bladozielonymi liniami połączeń synaptycznych. Przebiła ją w kaskadzie szklanych odłamków i zaryła w falującej powierzchni infopłaszczyzny. Jęknęła, kiedy ostre kawałki przeorały jej cyberorganiczne ciało niechronione abstraktem kombinezonu; ślady nie pojawiły się, interfejs dekodera hybrydy wyłączył wirtualne obrazowanie przenosząc wszystkie zasoby do aplikacji obronnych, jednak sprzężenie neuronalne, odpowiedzialne przede wszystkim za wrażenia zmysłowe, pozostało aktywne. Instynktownie poszukała swojego S46, ale najwyraźniej karabin odczepił się podczas upadku. Pieprzyć to, pomyślała i zdusiła kolejny jęk. Sięgnęła po swój nóż i przywołała displej techniczny, dokonując szybkiej analizy uszkodzeń. Lewe ramię zwisało bezładnie, wybity bark pulsował tępo, prawa stopa była wygięta pod nienaturalnym kątem, co najmniej trzy żebra złamane, a złącze we/wy drażniło mikroprzepięciami. Grid obronny, który przywołała, był cały poszatkowany. Zaklęła w myślach, jednocześnie zaskoczyło ją po raz drugi, że odczuła coś, czego nie powinna, coś, co myślała, że zostało stłumione przez shiviańskie warunkowanie.

Image{ <! SIRRAH >
ImageImage{

ImageImage > CZYŻBYŚ ŹLE ZNOSIŁA BÓL < ? >
ImageImage <-- pojawia się w otworze widoczna do połowy, uśmiecha się -->
ImageImage > DOPRAWDY AŻ ZASKAKUJĄCE
ImageImage}
Image}
Image{ <! ERIS >
ImageImage{

ImageImage > ZA DUŻO GADASZ
ImageImage <-- wykrzywia wargi w grymasie i zmusza się do przeczołgania za fragment zmatowiałego, szklanego muru -->
ImageImage > MILCZENIE NAJWYRAŹNIEJ CI NIE SŁUŻY
ImageImage}
Image}
Image{ <! SIRRAH >
ImageImage{

ImageImage > W CISZY GORZEJ SIĘ UMIERA
ImageImage <-- syczy, kiedy ostra krawędź wyrwy dotyka jej lewego boku -->
ImageImage > NIE SĄDZISZ < ? >
ImageImage}
Image}
Image{ <! ERIS >
ImageImage{

ImageImage > LEPIEJ WIDZIEĆ ŚMIERĆ NIŻ JEJ DOŚWIADCZAĆ
ImageImage <-- odpowiada lekko przytłumionym głosem -->
ImageImage}
Image}
Image{ <! SIRRAH >
ImageImage{

ImageImage > WIDZIAŁAM JUŻ ŚMIERĆ I POWIEM CI ŻADNA REWELACJA
ImageImage <-- mruży oczy -->
ImageImage}
Image}


ImageEris nie odpowiedziała, oparła się o występ muru i przelistowała dostępność konfiguracji; zaklęła po raz kolejny. System przeszedł w tryb defensywny i jedynie powrót w okolice shiviańskiej datasfery mógł dostarczyć jej energii. Teraz niewielkie porcje przesączały się z infopłaszczyzny w sposób niedostatecznie szybki. Wskaźniki tarcz migotały ostrzegawczo. Ścisnęła ostrze swojego ząbkowanego noża i zmuszając dek do wysiłku weszła w tryb kamo.
ImageSirrah powoli prześlizgnęła się przez wyrwę zaciskając zęby. Prawą stronę ciała miała osmaloną, spękaną i przeoraną stalowymi pazurami, drobne iskry trzaskały na wysokości pasa, wielki płat kombinezonu z kawałkami abstraktu ciała zwisał z lewego pośladka i uda, odsłaniając błyskające zielonkawo połączenia. Wyraźnie utykała na lewą nogę, hybryda musiała uszkodzić algorytm motoryki, a diablica nie miała czasu, żeby przeredagować fragmenty kodu. Sprawdziła magazynek MP6 o opływowym kształcie, którym zastąpiła swoje świetlne stilleto; zostało jedynie pięć uncji ładunków. Na displeju wewnętrznym potwierdziła pozycję względem położenia datasfery Temporis Semperrum, zaryzykowała aktywny skan, ale oprócz niewyraźnego echa poprzedniego widma Eris, nic nie uzyskała. Przykucnęła opierając się o broń, dotknęła lewego uda, poleciła dekowi zmniejszenie natężenia bólu, przekonwertowała algorytmy obronne tak, żeby defensywne oprogramowanie minimalizowało nacisk na wszystkie rany. Poziom energetyczny hiperdeku utrzymywał się w pobliżu czterdziestu procent, ale dobrze wiedziała, że protokoły i algorytmy ofensywne mogą wyczerpać zapas podczas nawet jednego serfu, znacznie szybciej niż osobisty LOD, mechanizmy obronne i spersonifikowany sajdewinder.
ImageNagle bardziej poczuła niż dostrzegła, że kod matrycy się zmienił. Nie była to płynna, spokojna zmiana poszczególnych zmiennych, fejdautownych przejść do stanu wzbudzenia i na odwrót, ale ciosana digitalnym nożem fala tsunami, znacznie większa niż te odzwierciedlające bitwę w rzeczywistości. Ciągi znaków, porcje informacji i wolne pakiety zaczęły przelatywać w różnych kierunkach, zdecydowanie zbyt chaotycznie. Zaklęła głośno, machnęła szybko ręką tworząc energetyczny kokon wokół swojej sylwetki, ale nie zdążyła nadać mu odpowiednich parametrów i tylko na wpół wykończona, migocząca bańka otoczyła jej personę.
ImageI wtedy przeładowanie ogarnęło okolicę.
ImageGwałtowna, cyfrowa dekompresja zatrzęsła bazowymi konstruktami matrycy, wybrzuszyła powierzchnię infopłaszczyzny uwalniając w górę gejzery szklanych fragmentów i rzuciła Sirrah na przeciwległą ścianę. Huk gigantycznej eksplozji przeładował jej cyfrowe czujniki audio. Fragment ściany spadł na nią, rozbijając się boleśnie o jej ramię, karabinek wbił się w ranę na udzie. Kolejna fala zdmuchnęła ją w stronę głębi info. Dek nie funkcjonował jak należy, przyłącze boleśnie iskrzyło, co najmniej dziesięć alarmów rozwyło się na jej interfejsie, odwzorowanie graficzne zaczęło padać powodując chwilowe braki kolorów lub blurowanie okolicy. Próbowała obrócić się w locie, żeby cokolwiek dojrzeć, ale siła ciągu była zbyt duża nawet dla niej. Nagle wpadła na nią koziołkująca Eris. Wyraz twarzy hybrydy, mimo hardwarowych zakłóceń, wyrażał zaskoczenie, prawie takie samo, jak diablicy.
ImageWymuszony przeładowaniem nurt streamów infopłaszczyzny wypchnął je daleko na peryferie matrycy systemowej DEF-152, w pobliże Krawędzi. Był tak wartki, że fundamenty maszynowe zapomnianych rdzeni podtrzymujących cyberwarstwę migały im z szybkością bliską połowie c, a ciągi bitowe zlewały się w świetlne smugi. Nad nimi zamajaczył się ciężki, ciemnawy, rzadko-gęsty obłok głębi info poznaczony tysiącami oślepiająco czarnych wirów zasysających wolno energię infopłaszczyzny. Nieskończenie rozległą bańkę, gdzie podobno żerowały wygnane SI, pozbawione większości mocy obliczeniowej i powstałe ze zlepków bitowych i okruchów danych inne pasożytnicze byty głębioinformatyczne, otaczał nimb tajemnicy; głębia info, swoistego rodzaju cybernetyczna kanalizacja, maszynowa szlichta pod palowymi cokołami obwodowych kerneli wykonawczych i undergroundowe katakumby sieci, w które nie zapuszczali się nawet najbardziej zcybernetyzowani hiperdekerzy a fundamenty majnfrejmów datasfer oddzielało się od nich megagrubymi buforami czarnoLODowymi, ustawiało na punktach styku hiperagresywnych sajdewinderowych guardianów i autonomiczne baterie sentry, nigdy nie została zbadana i nikt naprawdę nie wiedział, co krył obłok, poryty oszronionym smugiem cybernetycznym.
ImageWyładowania energetyczne znaczyły bańkę głębi jak pajęczyna, przeskakując po ostrzach ostrokołu Krawędzi, Eris i Sirrah uderzyły w zawiniętą powierzchnię danych tuż obok, wzniecając cybertumany bazodanowych wyziewów i rozwiewając informatyczną parę, buchającą z wnętrza wirów. Diablica wpadła na postrzępione zęby grzebieni routerowych, jakimi pokryto ostrza ostrokołu i co najmniej cztery przeniknęły jej energetyczny kokon wbijając się głęboko w ciało. Wykrzywiła twarz w grymasie bólu, próbując zwiększyć przepływ energii w protokołach przeciwbólowych, ale jednocześnie starając utrzymać ostrość obrazu, ze zdziwieniem przyglądała się błyskawicom szalejącym w górze. Ergi niesformatowanej i tylko lekko ociosanej energii uderzały w pobliżu, z zaskoczeniem dostrzegła również, że protokoły bezpieczeństwa infopłaszczyzny, jeden po drugim, przechodziły w offstate. Krawędź zawsze iskrzyła na całej swojej długości, ładunki statyczne głębi info zderzały się z bitami matrycy, tarły o powierzchnię i zostawiały świetliste bruzdy, a warstwa obronna pulsowała zielenią przechodzącą w świetlne halo. Teraz, kiedy fala przeładowania przetaczała się po infopłaszczyźnie w kierunku skraju, wyładowania wzmogły się, kolory przeszły z odcieni zielono-czerwonych w faktury błękitno-czarne, a ich częstotliwość sięgnęła oślepiającego crescendo. Pomiędzy błyskami dostrzegła, że Eris uderzyła w samo zgięcie płaszczyzny, pokrywając powierzchnię siatką pęknięć, która powiększała się z każdą milisekundą, a kobieta coraz bardziej zsuwała się po skraju w górę, próbując wbić iskrzące palce we fragmenty krawędzi. Czarno-czerwona ciecz, zapewne proteinowy żel maszynowy albo fluid cybernetyczny, ściekała z dużej rany na głowie zalewając jej oczy, hybryda zaczęła doświadczać zaburzeń prawidłowego postrzegania i chwilowych blackoutów, czego raczej nie spodziewała się po swoim ciele; najwyraźniej ludzkie dna w takiej sytuacji wzięło górę nad shiviańskim pakietem genetycznym.
ImageSpękane, krystaliczne podłoże wreszcie puściło, odłamki sitodruków offsetowych, kawały trawionych obwodów drukowanych, fragmenty konstrukcyjnych elementów chassis, miks wirtualnych prowadnic montażowych i wężowatych przyłączy pomknęły z chrzęstem w górę, ciało hybrydy początkowo zaczepiło się o gruby kabel zasilający, materiał jednak puścił i Eris poszybowała w stronę głębi info.
ImageSirrah zacisnęła wargi, kiedy ostrza poruszyły się w jej ciele, ale gwałtownym wyrzutem ramienia złapała hybrydę za lewą rękę. Kobieta zawyła z bólu bezgłośnie, bo padły matrycowe przekaźniki audio. Szarpnięcie całkowicie wyłamało jej już i tak uszkodzony bark. Diablica krzyknęła również bezgłośnie, dwa z czterech laminowanych zębów, przebijających jej ciało, oderwały się od podstawy grzebienia i obie kobiety zwisły na pozostałych dwóch, które nadwyrężone zaczęły gwałtownie pękać. Sirrah wykrzywiła się, błękit wyładowania osmalił jej twarz drażniąc dek w dość specyficzny sposób. Starała się powstrzymać obsuwanie, ale było już za późno.
ImagePotężne wyładowanie uderzyło ją pod prawe oko i momentalnie obie kobiety spowiła delikatna mgiełka ozonowa, żarząca się jaskrawo, topiąc im rdzenie i wypalając obwody mnemoniczne. Energia przełamała ostrza i obie poleciały w górę, w stronę mieniącego się czernią wiru, pokrytego siatką wyładowań.

ImageImageImage

Imagesystem DEF-152, Khaj'litt, 12/27/013
Imagemostek C
1 nowobaatorskiego pancernika Estina Jueron
Imagetrzy minuty wcześniej


ImageImagePodejście dwadzieścia na trzy koma pięć - komandor Illy Esharioen poprawiła nieskazitelnie biały mankiet nowobaatorskiego munduru oficerskiego. Spojrzała na displej. - Niech Mammor Khali dociągnie, bo zaczyna odstawać od głównego stożka formacji - łącznościowiec kiwnął głową, a diablica przełączyła tryb wyświetlania i zaakceptowała proponowany przez jednostkę centralną wektor przejęcia wroga. Przyjęła specyficzny model ustawienia okrętów, pięciokąt z cofniętym środkiem, po chwili złapała się na tym, że zastosowała standardową formację Hegemonii. Oraz to, że zamiast starać się zlokalizować diabelski krążownik, jako priorytetowy cel przyjęła korwetę. Po pierwsze, ponieważ była jakieś trzydzieści kilometrów od nich, po drugie, była łatwiejszym kąskiem dla jej okrętów, zwłaszcza, że załogi potrzebowały praktyki strzeleckiej i po trzecie, imperialne okręty, którymi przyszło jej dowodzić, nie należały do najlepszego sortu i bezpośrednie starcie z lancryerem mogło im bardzo zaszkodzić, co przekładało się na obniżenie i tak już niewielkiego zaufania Dowództwa Floty do morloków. Podświadomie jednak liczyła przede wszystkim, że Temporis Semperrum znajduje się w innej części systemu i kto inny się na niego natknie. Wolała nie być... zmrużyła oczy. - Czy Yyaran właśnie stracił napęd?
ImageOficer techniczny pochyliła się nad ekranem.
Image- Według telemetrii zmniejszyli prędkość o prawie dziewięć dziesiątych ciągu.
Image- To widzę nawet bez przyrządów - prychnęła Esharioen.
Image- Meldują, że mają problemy z siecią i dlatego musieli zwolnić.
Image- Z jaką siecią? Dostali wyraźny zakaz korzystania z matrycy systemowej DEF-152 - warknęła. - Niech wracają do formacji.
Image- Powołują się na poufne wytyczne Dowództwa Floty - kobieta przejrzała wiadomość i podniosła wzrok na diablicę. - Rozkaz 341 w oparciu o Dyrektywę Cleanslate, kapitan Detesh wyraźnie to podkreślił.
Image- Nadaje w trybie tekstowym?
Image- Tak.
Image- Połącz mnie z tym idiotą - komandor zmrużyła oczy. Główny skrin zaśnieżył, kiedy system czekał na nawiązanie połączenia z liniowcem. Wreszcie, po minucie, na hologramie pojawiła się twarz dowódcy Yyarana, przypominająca kota, jednak podobieństwo kończyło się na wysokości szczęki, zastąpionej parą owadzich, potężnych szczękoczułek. Bies wydawał się zdenerwowany, a jego mozaikowe oczy iskrzyły się nienawistnie.
Image- Yyaran hombre nan dela - głośniki zaskrzeczały nisko. - Una sajor coverde et caravelle...
Image- Kapitanie Detesh - przerwała mu Esharioen. - Przypominam panu, że według Regulaminu Porządkowego Floty Nowego Baatoru z 67 kwietnia 2011 roku, na pokładach okrętów wojennych obowiązuje komunikacja w języku imperialnym, więc z łaski swojej niech pan zacznie mówić we wspólnym, zwłaszcza do oficera wyższego stopniem - podkreśliła z naciskiem ostatni fragment zdania. Dostrzegła u biesa delikatne drganie szczękoczułek, oznakę irytacji; nie zraziła się tym. - Po drugie, wymagam od każdego oficera znajomości swojego miejsca w hierarchii i jego funkcji w łańcuchu dowodzenia, ale pan najwyraźniej stara się podważyć mój autorytet wychodząc przed szereg - oczy Detesha przeszły w ciemną czerwień. - I po trzecie, otrzymał pan odpowiednie rozkazy od admirał Darcigo i ode mnie...
Image- Ofofionsujo mje roskasy Dofósfa Floty - przerwał jej specyficznie sycząc; większość biesów niehumanoidalnych, zwłaszcza tych zmieszanych z owadami, miała problemy w posługiwaniu się wspólnym. - So natszentne do fytysznych grufy Hammaer. Ofrusz 'eho ne dofuszalne est...
Image- Dość! - komandor machnęła ręką. - Nie dopuszczalne to jest pana zachowanie i ignorowanie regulaminów. Przypominam, że znajdujemy się w warunkach bojowych i swoim postępowaniem naraża pan, kapitanie Detesh, bezpieczeństwo tych siedmiu okrętów, jak i pozostałych jednostek grupy uderzeniowej Hammaer. Powołuje się pan przy tym na rzekome rozkazy Dowództwa Floty, o których ani ja, ani admirał Darcigo nie słyszałyśmy, a które stają w zupełnej opozycji do celu misji.
Image- Jesze ras mufie...
Image- Proszę przesłać kopie tych rozkazów Dowództwa Floty i tym samym potwierdzić... - niespodziewanie kapitan Detesh zniknął z ekranu. Esharioen spojrzała pytająco na oficera technicznego. - Poruczniku Luigsher?
Image- Brak sygnału wyjściowego, wiązka analogowa zamknięta, telemetria tylko w oparciu o bierne połączenie radiowe - Luigsher podrapała się za uchem. - Nawet przy takiej interferencji kamuflażu magicznego ścieżka komunikacyjna nie powinna ulec zniekształceniu, a tym bardziej wyłączeniu, zwłaszcza w granicach sfery. Musieli fizycznie odciąć się od...
ImageKomandor podniosła się z fotela.
Image- Oświetlić liniowiec wiązką celowniczą, dane metryczne wprowadzić do głowic bojowych bocznych wyrzutni i zapisać zmienną pozycję liniowca w pamięci dział molekularnych i antyprotonowych - powiedziała jednym tchem. Spojrzała na drugiego technika łączności. - Natychmiastowa transmisja liniowa na Amaocher de Baator, poinformować admirał Darcigo o przekroczeniu uprawnień dowódczych przez kapitana Detesha, złamaniu przez załogę okrętu paragrafu 10 w całości i paragrafu 11 ustęp 5 punkt 3 Kodeksu Floty oraz pogwałceniu Regulacji Drugiej Do Warunków Bojowych i uzyskać zgodę na otwarcie ognia do krążownika liniowego klasy athena o kodowej nazwie Yyaran.
Image- Ale... - oficer techniczny zbladła. - To przecież...
Image- Wystarczy - przerwała jej Illy. - Samo nie wykonanie rozkazów głównodowodzącego zgrupowaniem i nie zastosowanie się do poleceń okrętu prowadzącego grozi sądem wojennym, a nieuzasadnione zerwanie łączności w sytuacjach gotowości bojowej w połączeniu z narażeniem pozostałych jednostek związku bojowego kwalifikuje się pod sąd polowy i pluton egzekucyjny. Czy to...
ImageNagła, gwałtowna eksplozja momentalnie zalała jaskrawo-błękitnym światłem wszystkie kamery iluminacyjne, transmitujące obraz otoczenia okrętu na mostek pancernika. Jednocześnie fala uderzeniowa, poznaczona nitkami błyskawic, pochłonęła w przeciągu paru sekund prawie całość naładowania deflektorów. W kilku miejscach energia przedarła się przez pole siłowe i poznaczyła kadłub gorącymi rysami. Całą jednostką porządnie zatrzęsło i rzuciło ją w niekontrolowany lot w prawo na dół. Alarm włączył się automatycznie, a korytarze wypełniła pulsująca czerwona poświata.
ImageKomandor Estiny Jueron, trzymając się oparcia fotela, wstukała sekwencję komend na podręcznym displeju, łącząc się z panelem technicznym. Większość podzespołów okrętu system oflagował błękitem, kilkanaście, lekko uszkodzonych, lśniło fioletowo, natomiast osiem migało krwistoczerwono - głównie generatory osłon i podprzekaźniki energii. Spojrzała na hologram taktyczny; nic się nie zmieniło, oprócz tego, że zniknął Yyaran.
Image- Stanowiska bojowe, pełna gotowość! - wydała rozkaz. - Raport!
Image- Eksplozja plazmowo-statyczna, siła osiem, emisja fal drugiej klasy, zakłócenie pracy skanerów, spadek mocy deflektorów do trzech procent, uszkodzenia magistrali energetycznych i digitalnych, duże zakłócenia elektroniczne węzłów, brak wizualizacji energetycznej - drugi oficer techniczny przekazywał wyświetlane na displeju wiadomości. - System nadal przelicza dostępne informacje, większość danych uległa uszkodzeniu i niekontrolowanej dewolucji, więc trudno określić źródło wybuchu.
Image- Pozostałe okręty zgłaszają drobne uszkodzenia tarcz i elektroniki, kamuflaż magiczny wydaje się być nietknięty. Automatyczne powiadomienie okrętu flagowego wysłane - dodała porucznik Luigsher. Illy Esharioen kiwnęła głową.
Image- Da się namierzyć szczątki liniowca?
Image- To jest najdziwniejsze, nie ma żadnych.

ImageImageImage

Image pół roku później

ImageImageWyskoczyli, a w zasadzie wypadli z podprzestrzeni, kiedy napęd nadświetlny całkowicie odmówił posłuszeństwa. Szwankował już podczas przeliczania współrzędnych skoku, ale musieli dokonać przeskoku w pośpiechu; ładunek, austenitowa surówka podwójnie kadmowanego stopu karbonowo-ferrytowego o właściwościach niskotemperaturowych, zajmujący prawie całą ładownię, przedstawiał ogromną wartość na planetarnych parkietach metalurgicznych Charon Prime, giełdach hutniczych Acheronu Dziesięć i Bliźniaczych Orbitali lub na czarnych rynkach Madrytu, Rochester, Johannesburga i Krasnojarska, ale przede wszystkim stanowił niezły łup dla tych, którzy chcieli ich okraść. Ledwo uciekli dwóm krążownikom NeuroKorsarstwa, jednak po przebyciu jednej trzeciej drogi wymienniki ciepła, trafione rakietami tuż przed skokiem, przeładowały ogniwa zasilające akceleratory indukcyjne, które nie wytrzymały ciśnienia podprzestrzennego, a stos kwantowy po prostu się wyłączył i statek na szczęście tylko wyrzuciło w normalną przestrzeń, zamiast zanihilować pseudoosobliwość i zabić ich wszystkich. I teraz opasłe cielsko frachtowca recyklarnego klasy argo, ponad czterysta metrów rdzawoszarego, cygarowatego kształtu, trzeszczało orbitując dwie jednostki astronomiczne od gwiazdy typu M i jedną dziesiątą jednostki astronomicznej od czarno-czerwonej planety.
Image Pogoń za Marzeniem, według symbolu widniejącego na niszczejącej burcie, poznaczonej licznymi smugami broni energetycznych, należał do Orbitala Numer Cztery, jednej z najstarszych stacji na Charon Prime. I tak samo jak stacja był wiekowy, ewentualnie sprawiał takie wrażenie. Ale trudno byłoby spodziewać się wypacykowanego, opływającego w przepych, lśniącego statku kosmicznego, którego głównym i jedynym zajęciem było zbieranie, cięcie, prasowanie, przetop, przeróbka i sprzedaż okrętowego materiału poszyciowego, złomu, orbitalnych śmieci i wraków. Chwytne ramiona przeznaczone do gromadzenia większych fragmentów kadłubów ciągnęły się za statkiem jak smugi, przetwórnia hutowa, mieszcząca się mniej więcej w połowie frachtowca, świeciła w podczerwieni jak piekarnik, a największa część manipulatorów i wysięgników kryła się w przepastnej ładowni poniżej centralnej osi poziomej, pozostałe przyozdabiały część dziobową, tworząc swoistego rodzaju galion. Tuż pod nim, za polem siłowym trzeciego poziomu, Marcus Grayver, szyper Pogoni za Marzeniem, stał z założonymi rękami, w ustach trzymał zapalonego papierosa i spoglądał przez sześciocentymetrową taflę porysowanego i ubrudzonego gdzieniegdzie smarem plaszklanego wizjera na fragment kosmosu z dziesiątkami wielkich, orbitujących wraków. Za nim, siedząc przy swoim stanowisku, Dragan Svajsić, walnął pięścią w obudowę terminala.
Image- Jebem ti ras prostor! - zaklął po serbiańsku. - Uszkodzenia magistrali podprzestrzennej na poziomie sprzęgu z pseudoosobliwością - nawigator Pogoni za Marzeniem odczytywał kolejne linie informacji pojawiających się na displeju diagnostycznym i kręcił głową. - Brak napięcia głównej linii zasilającej stos, spalone ogniwa woltanowskie, zniszczone mufy energetyczne podsystemu stabilizacji i jakaś setka pomniejszych uszkodzeń... wstępne przewidywania napraw...
Image- Wystarczy Drag - szyper odwrócił się od szyby i rzucił papierosa na okratowaną podłogę. - Podprzestrzenny nie działa, nie musisz nam mówić - spojrzał na pozostałych załogantów na mostku. Leena von Klinsmann, oficer hutniczy, dłubała w zębach zapałką a drugą ręką gładziła blond brodę zaplecioną w typowy krasnoludzki warkocz, operator łączności Ataesh Rael'khan niezbyt typowo dla elfów po prostu siedział i wpatrywał się tępo w swój displej, a pilot Eña Huntelaar wzruszyła tylko ramionami.
Image- Gdyby tyle nie marudził przy navikompie, to byśmy nie dostali w wymiennik - powiedziała.
Image- Że to niby moja wina? Jedi govno, burvá! - Dragan wstał gwałtownie i wycelował palec w jasnowłosą kobietę. - Gdybyś nie podlatywała zbyt blisko tego krążownika...
Image- Dupę nam uratowała, du idiot - krasnoludka walnęła w blat konsoli. - Inaczej korwety by nas zweijigwhor kaputt gemaacht.
Image- A ty gdybyś nie truła, żeby zabrać jeszcze jeden kontener i jeszcze jeden, to byśmy się stamtąd wyrwali zanim te okręty się w ogóle pojawiły - mężczyzna warknął w jej stronę. - Ale nie, szybki zysk, damy radę, więcej i więcej, w głowach wam się popierdoliło, jebiga!
Image- Święty się kurwa znalazł - elf oderwał wzrok od displeju. - Jakoś wtedy ta wizja szybkiego zysku ci nie przeszkadzała, sjedhe'aep.
Image- Ale zmieniłem zdanie - nawigator pokręcił głową. - To po prostu...
Image- Wiesz co, Drag? - Von Klinsmann splunęła na podłogę. - Ranisz moje serce, weź idź się odpal ze śluzy albo co. Będziesz pasował do tego imperialnego szajsu na zewnątrz, dummarse.
ImageMarcus Grayver dotknął fragmentu metalowej ściany z lekko już startym napisem „Agamemnon”. Chłód ferrytu był przyjemnie kojący. Odwrócił się.
Image- Wystarczy, powiedziałem! - warknął do reszty, podchodząc do swojego fotela. - Nie zrozumiałeś? - spytał Dragana, który chciał coś powiedzieć. - Tak myślałem. Męczy mnie wasze jazgotanie, obwiniacie się nawzajem, jakby to w czymś miało nam pomóc - jego głos był już spokojny. - Napęd szlag trafił, a gadanie nie przywróci mu sprawności - sięgnął po paczkę papierosów. - Weźcie się do roboty, bo ten system z tego, co pamiętam, Konglomerat oznaczył jako niestabilny z klasą niebezpieczeństwa cztery i wolałbym, żeby Pogoń za Marzeniem nie podzieliła losu tych wraków - machnął w stronę iluminatora. - No jazda, bo dobija mnie, że zamiast profesjonalnie podejść do tematu, to skaczecie sobie do oczu.
ImageEña spojrzała na niego.
Image- A mnie dobija to, że rozkazujesz nam wbrew recyklerskim regulacjom...
Image- Kochana - uśmiechnął się do niej i do reszty, wyciągnął papierosa. - Ja wam nie rozkazuję, ja po prostu doskonale wiem, co powinniście robić... rozumiecie? - przerwał na chwilę i siadł. - Zresztą mało istotne - wprowadził parę komend na konsoli.
Image- Właśnie, że bardzo istotne - krasnoludka odchrząknęła. - Łamiesz prawo, przejmując część naszych swobód decyzyjnych. W takich sytuacjach demokratyczne procedury...
Image- Jak wrócimy na Czwórkę - przerwał jej szyper. - Wtedy możesz złożyć formalny protest na nadrzędność szyperską do Agregatu, ale teraz po prostu się zamknij, jasne? To, że nie chcesz działać wbrew procedurom nie oznacza, że ja nagle mam postępować wbrew sobie, wbrew mojemu doświadczeniu i pozwolić, żeby statek całkowicie się rozpieprzył - spojrzał na przesuwające się po displeju dane. - System za chwilę prześle wam wstępną listę priorytetowych zadań w oparciu o zasoby adekwatne do waszych funkcji, włącznie z autoryzacjami bazy - statusy postępu zalśniły zielenią. - Właśnie teraz. Drag, nie wiem jak to zrobisz, ale masz wytyczyć najkrótszą i najszybszą drogę na Prime przy niesprawnym napędzie, bez dwóch zdań - dopowiedział, widząc, że Svajsić znowu chce coś powiedzieć. - Lee, wrzuć szeroki skan tego systemu, chcę wiedzieć o nim wszystko - wyciągnął papierosa i poszukał ognia. - Ataesh, łączność wewnątrzsystemowa i nadświetlna, przeszukaj potencjalne źródła sygnałów i sprawdź wszystkie moduły transmisyjne - zapalniczka brzęknęła metalicznie, uwalniając błękitnawy płomień. - Eña, zabierz nas bliżej tej planety, staraj się wykorzystywać wraki jako osłonę - zaciągnął się dymem. - I niech ktoś wreszcie obudzi Heexa.

ImageImageImage

ImageC D N
Last edited by roevean on Fri Dec 16, 2022 5:44 pm, edited 6 times in total.
'cos im the definition of the worst kind of mean
so... are you rebel?
User avatar
Crow
Posts: 2584
Joined: Fri Aug 29, 2008 10:51 am

Re: Postawimy Valhallę

Post by Crow »

ImageTym razem to nie była wina Chaoticków. Do tak sprzecznej z intuicją konkluzji ekspedycja Akademii Omnes Artes Feminarum mogła dojść po spędzeniu w tym niegościnnym zakątku Multiuniwersum dużo więcej czasu, niż ktokolwiek planował. Desperacko próbując przekonać samego siebie, że nie był to czas stracony, rektor Akademii schował ostatni raport w szufladzie wykonanego z czarnej olchy biurka. Mebel ten był pierwszym lokalnym zakupem ekspedycji, gdy jasne stało się, iż potrzebny jest nie pokój w gospodzie, a funkcjonalne centrum operacyjne. Obdrapany i sfatygowany, lecz wciąż wytrwały i odporny na wilgoć – doskonale oddawał charakter całej wyprawy.

- Nigdy się nie poddawaj, nigdy nie rezygnuj – słowa jednego z myślicieli Multiświata powtórzył w myślach rektor.

Chociaż udało mu się ustalić, iż CA nie tylko nie było sprawcą porwania, ale podobnie jak inne organizacje, samo padło ofiarą napadu i kradzieży, to dalsze poszukiwania Elanie stały w miejscu. Co gorsze, tak poszukiwanie agresorów, jak jakiekolwiek akcje odwetowe ze strony sojuszu ucichły po awanturze na Juno 2, a o współpracującej z Akademią baronowej Cztery Popioły słuch zaginął.

Wbrew obawom rektora, dodatkowy czas spędzony na Foorstin nie był zmarnotrawiony. Jak grzyby po deszczu Akademia otwierała liczne placówki, szkółki i pracownie warsztatowe nie tylko na samej planecie, ale w całym układzie CA. Ewangelizacja edukacyjna orczych plemion i wiedźm trzynastego pokolenia nie należała do łatwych, ale i samo CA nie było tą samą organizacją co lata temu. Wielu przywódców sojuszu zawiesiło topory na ścianach, a żaden z ich następców nie dorównywał legendom. Dopiero niedawne plotki o potomku władczyni Ponurego Zamczyska sygnalizowały nadchodzący koniec lat spokoju.

Nim wiatr zmian uderzy, należało jednak zakończyć bieżące kwestie.

- Przygotować Wędrowca do lotu! – Wydając polecenie Crow po raz pierwszy od miesięcy z uśmiechem poprawił okulary na nosie – Opuszczamy to zapomniane przez bogów i śmiertelników miejsce.
Post Reply